piątek, 3 kwietnia 2015
Rozdział 16
(Perspektywa Pat)
Mijają już dwa tygodnie od kiedy dziewczyny są w śpiączce aby ich organizmy się zregenerowały. Na zmianę ktoś jest przy nich. Aktualnie jest kolej Roberta. A my siedzimy u nas w domu. Chłopacy wrócili do trasy i jednym słowem mówiąc nienawidzą nas. Liam sądzi, że go zdradzałam. Tak oczywiście z własnym kurwa bratem. Zajebiście normalnie. Błagam on nie dał mi nic wyjaśnić. Ale najbardziej zabolało to, że stwierdził, że jestem zwykłą dziwką. Boli i to cholernie. Wiem, że tego nie okazuje ale nie chce użalania nade mną po prostu nie chcę tego. Josh przerzuca po programach aż w końcu zostawia na jakimś programie plotkarskim czy coś takiego. A tam co laska pierdoli, że Liam wrócił do Sophi a ja to byłam żałosną pomyłką. O nie tego za wiele. Złapałam za mój telefon i wybrałam numer do Zayna. Jako jedyny się do mnie odzywa.
-Skarbie daj mi do telefonu Liama.-po prosiłam grzecznie.
-Mi tez milo cię słyszeć Patt- przewróciłam oczami. -Zayn.- warknęłam. Wszyscy się na mnie patrzą jak na jakiś eksponat w muzeum. -Już idę idę-słychać jak otwiera i zamyka drzwi. Po chwili słychać głos Li' którego tak cholernie mi brak.
-Liam słucham? -no to teraz się zabawimy.
-CZEŚĆ SKARBIE! CO DO MOJEJ KURWA PIERDOLONEJ ZDRADY CHCIAŁAM CI POWIEDZIEĆ, ŻE NIGDY CI TEGO NIE ZROBIŁAM ZA TO TY NAZYWAJĄC MNIE DZIWKĄ I POMYŁKĄ PRZEGIĄŁEŚ PAŁĘ!! ŻYCZĘ CI SZCZĘŚCIA Z TYM CZYMŚ I OBY TO NIE BYŁA POMYŁKA!!-wywrzeszczałam do telefonu i się rozłączyłam.
-No no Patt zaszalałaś.-zaśmiał się Robergo wchodząc do salonu.
-Co ty tu robisz?- warknęła na niego Duśka.
-Załóżcie jej kaganiec. I przynieś mi piwo a nie pierdolisz. -odparł jej siadając na kanapie koło Anety.
-Robert to nie jest zabawne co ty tu robisz? -wszyscy byli zdziwieni no co on tu robi miał być u dziewczyn.
-No spoliczkowałem Caro i ta mnie zwyzywała a Emi się śmiała a doktor Richards osądził, że one muszą odpocząć i mają być teraz SAME aż do jutra!- powiedział dobitnie. Wszyscy zaczęli szaleć z radości a Duśka pobiegła po piwo dla Roberta. Wszyscy go przytulaliśmy i cieszyliśmy się, że w końcu do nas wróciły.
(Perspektywa Klaudii)
Jest środek nocy a ja nie śpię. Tylko rozmyślam o wszystkim i o niczym. Moje myśli krążą wokół Hazzy. Czuje coś do niego ale on ma/miał Taylor bo chyba z nim zerwała czy coś takiego. Nie wiem nasze życie i tak jest popierdolone. Liam zerwał z Patt, Niall się cieszy bo będzie ojcem tylko moi rodzice są niezadowoleni. Louis jest jakiś dziwny i te jego słowa w windzie 'Moja Car' dziwne albo się w niej zakochał. Co jest niemożliwe. Albo się strasznie o nią martwi. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek telefonu. Dziwne o tej godzinie ktoś dzwoni.
-Klaudia Nowak słucham?- odebrałam i się przedstawiłam.
-Nie mów słucham bo cię wyrucham.-śmiech- Harry Styles. Chyba pomyliłem numer ale jak słyszę taki piękny głos to nie mam ochoty się rozłączać.- kontynuował. Ciekawa jestem co on kombinuje.
-Ach..czyli to pomyłka? A ja liczyłam na zaproszenie na kawę -powiedziałam smutna.
- A chciałabyś pójść ze mną na kawę? !- usłyszałam pytanie z dużą nutą zdziwienia. No kurde Hazz ja z byle kim nie sypiam umówmy się no....
- Tak chciałabym a dziwi Cię to? - zapytałam ciekawa odpowiedzi
-Po tym co Ci zrobiłem owszem jestem zdziwiony- odparł
-Harry nie wracajmy do tego, zapomnijmy o tym i zacznijmy od nowa. Co ty na to? .
Nastała chwila milczenia po której usłyszałam oddech ulgi.
-Klaudia nawet nie wiesz jak bardzo chciałem to usłyszeć, dasz mi drugą szansę? - zapytał.
Bardzo chciałam dać mu kolejną szansę, bardzo chciałam mieć go dla siebie. Patrzeć w jego zielone tęczówki, patrzeć jak cudnie się uśmiecha ukazując swoje dołeczki. Chciałam patrzeć i liczyć jego tatuaże od nowa i od nowa codziennie. Pytanie tylko czy jestem na to gotowa? Czy wytrzymam? Czy nie skończy się to tak jak wcześnie? Tak jak związek Pat i Li? Tyle pytań ale brak jakichkolwiek odpowiedzi. Z rozważań wyrwał mnie Hazz
- Jesteś tam czy usnęłaś? - zaśmiał się.
-Jestem jestem- również się uśmiechnęłam- Jestem gotowa dać Ci druga szansę bo bardzo tego chce. Ale jest jeden warunek nie spieszmy się z niczym. Wiem, że to bez sensu bo już się przespaliśmy ale mam nadzieję, że rozumiesz.
-Oczywiście, zrobię wszystko abyś była szczęśliwa i nigdy więcej cię nie skrzywdzę- powiedział. W tym momencie byłam bardzo szczęśliwa, moja siostra się wybudziła, zostanę ciotką i sprawy z Harrym się wyjaśniły. Pozostaje tylko kwestia Pat i Li no i moich rodziców ale będę się tym martwić jak przyjdzie co do czego.
- Chciałabym się do Ciebie przytulić- powiedziałam zgodnie z prawdą. Zaśmiał się.
- To śmiało zrób to
-Hazz nie wygłupiaj się, ja mówię poważnie- odpowiedziałam
- Ja też śmiertelnie poważnie, wyjrzyj przez okno. Podeszłam do okna nie wiedząc o co chodzi ale tego się nie spodziewałam. Pod oknem stał Harry a Zayn, Niall i Lou pod drzwiami. Zdążyłam zapiszczeć do słuchawki, na co on się zaśmiał, rzuciłam telefon i zbiegłam na doł. Gdy wybiegłam z domu on już był gotowy aby chwycić mnie w ramiona. Jak niewiele czasami potrzeba do szczęścia.
(perspektywa Niall’a)
Gdy Duśka przytulała się do Stylesa chyba pierwszy raz w życiu widziałem ją taką szczęśliwą. W sumie nie ukrywajmy ja też jestem mega szczęśliwy . Em wybudziła się ze śpiączki a co najważniejsze zostanę ojcem !!! Fakt nie spodziewałem się , że już w wieku 22 lat ale i tak strasznie się cieszę . Ciekawe czy to będzie chłopiec czy dziewczynka ?? Kurde nie wytrzymam tych ośmiu miesięcy co zostały. Wyszedłem z kuchni z talerzem pełnym pysznego żarełka . Po schodach starałem się wejść tak aby nie obudzić Car , Pat, Ali i reszty , gdyż chcieliśmy dać im się wyspać. Udałem się do pokoju Klaudii gdzie miała się odbyć narada. Cicho zapukałem w mahoniowe drzwi. Usłyszałem proszę i wszedłem do środka. Klaudia siedziała na łóżku a Hazz leżał obok niej i najzwyczajniej w świecie rozmawiali. Strasznie cieszył mnie ten widok.
- Chodź szwagier chodź- powiedziała Duśka uśmiechając się. Ochoczo podszedłem i zająłem miejsce w rogu dość dużego łóżka. Hahahaha przyda im się. Hazz i Klaudia przesunęli się wyżej.
-Cieszę się , że widzę was razem- powiedziałem zabierając się za pierwszą kanapkę. Oni spojrzeli na siebie i chyba też się cieszyli nawet bardzo.
- My też się cieszymy nawet bardzo – powiedział Harry. Hahhaha dobrze Horan jeden zero dla Ciebie. Nagle do pokoju wpadł Lou i to dosłownie bo potknął się o próg i wylądował na czworaka w drzwiach.
- Co Tommo uciekł zając ?- zapytał Harry zanosząc się śmiechem.
-Tak spierdalał aż mu się uszy trzęsły – powiedział Lou również się śmiejąc. Teraz śmialiśmy się wszyscy a biedny Niall dławił się kanapką.
-Gdzie ten Zayn się podziewa ? – zapytał Styles , biorąc moją kanapkę. Spojrzałem na niego morderczym wzrokiem , rejestrując każdy ruch jego ciała.
-Harry radzę Ci stary odłóż tę kanapkę na miejsce jeśli chcesz nacieszyć się czasem wolnym z Klaudią . Wiesz to taka dobra rada od kumpla z zespołu w obawie o Twoje życie – powiedział Louis. Miał rację. Ja w sprawach jedzonka jestem bezlitosny dla wszystkich. No może dla Em nie. Harry chyba zbytnio nie wiedział o co chodzi.
-Ale ja jestem głodny !- załkał Styles. Ej ja też jestem. Pomińmy fakt , że całe życie.
-Ja też jestem głodny !- powiedziałem głosem nieznoszącym sprzeciwu. Harry powolnym ruchem odłożył kanapkę tam skąd ją wziął. Od razu na mojej twarzy zawitał duży uśmiech.
-Tak więc Malik mógłby się pospieszyć bo chcę się wyspać a jutro jadę do szpitala do Em- powiedziałem pochłaniając ostatnią z pięciu kanapek. Ojej szybko poszło.
-Dobra ja pójdę poszukać Zayna i przy okazji zrobię Ci kanapkę Hazz ale wisisz mi piwo – powiedział Lou udając się w stronę drzwi.
-Jesteś kochany Louis – powiedział Hazz wysyłając Tommo buziaka.
-No wiadomo – odpowiedział Lou puszczając oczko
( perspektywa Louisa )
Tak więc udałem się na poszukiwania Mulata i w pogoni za jedzeniem. Eee to dobre stworzyć taki film „W pogoni za Jedzeniem , czyli jak długo żołądek wytrzyma”. Hahahaha ja to jestem udany. I wiem kto może grać rolę główną i myślę , że wy też wiecie. No oczywiście Niall James Horan. Nikt inny by się nie nadawał. Tak więc postanowiłem , że najpierw zrobię jedzenie i to nie tylko Hazzie ale też mi i Duśce bo ja też zgłodniałem a piękna pewnie nie pogardzi czymś na ząb. Przygotowałem tacę , dzbanek soku pomarańczowego , szklanki , miseczkę truskawek , kanapki różne wersje , owoce na talerzu oraz żelki. No no panie Tomlinson gratuluję umiejętności. Sam jestem pod swoim wrażeniem. Ah taki narcyz ze mnie. No tylko ciekawe jak ja się z tym zabiorę na górę …
S: Ty nie dasz rady Tomlinson Ty ?? Taki facet jak Ty musi dać radę
- Weź przestań bo się zarumienię . Hahah gadałem z własnym sumieniem. Tak więc kumulując wszystkie swoje talenty i umiejętności ruszyłem na górę. Pierwsze schodki poszły gładko , problem zaczął się na półpiętrze gdyż się zachwiałem ale to ja Louis więc w mig naprawiłem sytuację. Zacząłem ponownie wspinaczkę. Ufff dałem radę. Ale gdzie może się podziewać Malik ?! Na dole go nie ma na bank więc musi być na górze. Stanąłem bez ruchu nasłuchując jakichkolwiek odgłosów. Oczywiście najgłośniej było w pokoju Duśki ale dało się też słyszeć ciche ale słyszalne dla mnie dźwięki z pokoju Ali. Postawiłem tacę na komodzie i na palcach podszedłem do drzwi. Przyłożyłem do nich ucho i chwilkę odczekałem. Odsunąłem się i przymrużyłem oczy. Dam sobie ręke uciąć , że tam jest Zayn. Muszę to sprawdzić. Zapukałem cicho aby dać im znać , że ktoś się zbliża oraz aby nie zastać ich w jakiejś dziwnej sytuacji i wszedłem. Siedzieli we dwoje za parapecie przy oknie i bawili się w najlepsze.
-Yyyy cześć Louis – powiedziała Ala ewidentnie się zmieszała.
-Cześć Ala – odpowiedziałem. Nie byłem ani zazdrosny ani nic gdyż totalnie mi przeszło więc rzyczę im szczęścia.
- Wiesz stary ja….-zaczął Zayn ale ja wiedziałem.
- Spoko stary rozumiem. Powiem im ,że śpisz i opowiem Ci wszystko jutro – powiedziałem obracając się do drzwi.
- Dzięki jesteś niezastąpiony – powiedział Malik
-Masz rację – zaśmiałem się wychodząc.
( Perspektywa Pat )
Siedziałam w studiu już siedem godzin. Tu czułam się bezpiecznie i spokojnie aczkolwiek trudno mi było w tej sytuacji. Cały czas myślałam o Liam’ie i tej zdzirze. Dlaczego on nie chciał wysłuchać moich argumentów ? Dlaczego nie walczył o nas ? No kurwa DLACZEGO ?!?!?! Zamknęłam oczy. Nie nawet nie chcę dopuścić do siebie myśli ,że on mnie nie kocha. Nie przeżyłabym tego.
- Pat wszystko jest już gotowe. Singiel nagrany , retusz zrobiony ale dużo nie trzeba było poprawiać. Więc odwaliliśmy kawał dobrej roboty.Jeszcze tylko nagranie teledysku i wydajemy twój singiel.- powiedział do mnie Ben , szef mojego sztabu nagraniowego. Nagrywam swój pierwszy singiel ale już rusza praca nad całym albumem. Nikt o tym nie wie bo nie chciałam zapeszać. Aha no tak Liam wie.
S: Pat przestań o tym myśleć i zajmij się promocją singla ! Jak Kocha to wróci
-No chyba właśnie nie wróci a z resztą zamknij się !!!
Nie chciałam o tym myśleć , że ja i Li już nigdy nie będziemy razem ale była taka możliwość. Od dłuższego czasu przyglądał mi się Rudy.
-Pat nie zadręczaj się tak. Może on chce żebyś była zazdrosna ? –powiedział
Popatrzyłam na niego jak na debila.
-Ty tak na serio ?! Zazdrosny ? Nosz kurwa to niech lepiej weźmie sobie inną laskę bo z tej szmaty jedwabiu nie zrobi !!!- oburzyłam się
- Ale może nie warto tego skreślać . Powalcz o ten związek- kontynuował. No teraz to dojebał jak łysy grzywką o kant kuli. Wkurzyłam się .
- ED KOCHANIE POWIEDZ MI DLACZEGO TO JA MAM WALCZYĆ ? DLACZEGO TO JA MAM SIĘ STARAĆ I WYRYWAĆ WŁOSY Z GŁOWY BO GO CHOLERNIE KOCHAM. O ILE MI WIADOMO TO ZWIĄZEK TO DWIE OSOBY I Z OBU STRON POTRZEBA TROCHĘ INICJATYWY. JA JUŻ NIE MAM SIŁY – powiedziałam zaczynając płakać. Rudy spojrzał na mnie i chyba wiedział , że przegiął. Podszedł do mnie i przytulił.
-Przepraszam Cię Pat ja nie chciałem. Bardzo chcę abyście do siebie wrócili i cała banda tak samo ale nie wiemy co mamy robić – powiedział mocniej mnie przytulając. Szlochałam w jego ramię. Gdy się uspokoiłam powiedziałam
-Ed ja wiem jesteście tacy kochani ale wy nic nie możecie tu poradzić. Jesteśmy dorośli i swoje problemy powinniśmy rozwiązywać sami. Ale on nie chce mnie znać ani słuchać więc dupa. Dobra nie gadajmy już o tym , powiedz mi Rudy kiedy zaczynamy ćwiczyć do klipu i trzeba ustalić dietkę.
Gwałtownie się ode mnie odsunął i spojrzał jakbym mu krzywdę zrobiła.
- Pat ja Cię proszę nie przeginaj dobra. Dietka ?! Ale po co ? Nie wyglądam aż tak źle.- powiedział z wyrzutem
-Nie tego nie powiedziałam ale na potrzeby klipu musisz się poświęcić i rozkazuje Ci to jako twoja menadżerka i bez gadania – powiedziałam stanowczo ale uśmiechałam się
-No dobrze ale po zakończeniu idziemy na wyżerkę ,okey ? – zapytał robiąc błagalną minkę
- Słowo skauta – powiedziałam , kładąc rękę na sercu. Oboje się uśmiechnęliśmy.
- Trzymaj to twoja dieta – powiedziałam podając mu kartkę z rozpisaną dietką.
DZIEŃ 1.
Śniadanie: omlet z jednego jajka z plastrem szynki
II śniadanie: kromka grahama z nisko słodzonym dżemem
Obiad: zupa pomidorowa, sałatka ze szklanki makaronu, papryki, ogórka i sosu winegret
Podwieczorek: pieczone jabłko
Kolacja: warzywa (w sumie 40 dag) gotowane na parze
DZIEŃ 2.
Śniadanie: kanapki – 2 kromki razowca, 2 plastry polędwicy, łyżeczka margaryny, sałata
II śniadanie: 15 dag galaretki owocowej
Obiad: 20 dag pieczonego dorsza, 2 pieczone ziemniaki, sałatka z pomidora
Podwieczorek: filiżanka bulionu z warzywami
Kolacja: grahamka z twarożkiem z rzodkiewkami
DZIEŃ 3.
Śniadanie: parówka drobiowa, 2 kromki razowca, musztarda
II Śniadanie: jajko na miękko, sucharek, ogórek lub pomidor
Obiad: szklanka gotowanego ryżu, mus z owoców (np. jabłek lub truskawek)
Podwieczorek: salaterka sałatki z dowolnych cytrusów
Kolacja: kromka grahama, tuńczyk w sosie własnym, pomidor
DZIEŃ 4.
Śniadanie: chudy twarożek (15 dag) ze szczypiorkiem i z ogórkiem, 1/2 grahamki
II Śniadanie: szklanka soku z marchwi
Obiad: zrazik z piersi kurczaka i brukselka
Podwieczorek: grejpfrut
Kolacja: 2 kromki pieczywa chrupkiego z majonezem light, 2 plastry półtłustego żółtego sera, sałata
DZIEŃ 5.
Śniadanie: 2 łyżki muesli, kubeczek jogurtu naturalnego 0%
II Śniadanie: kromka razowca z margaryną, plaster szynki, sałata
Obiad: dzwonko grillowanego łososia, sałatka. z pomidora i cebuli
Podwieczorek: kisiel wiśniowy
Kolacja: mizeria (zamiast śmietany jogurt naturalny light), 1/2 grahamki
DZIEŃ 6.
Śniadanie: 2 kromki razowca z twarogiem i łyżeczką niskosłodzonego dżemu
II śniadanie: 3 mandarynki
Obiad: 20 dag pieczonego pstrąga, ziemniak, surówka z kiszonej kapusty
Podwieczorek: 20 dag gotowanych na parze brokułów
Kolacja: grahamka z pastą jajeczną, pomidor
DZIEŃ 7.
Śniadanie: zapiekanka z kromki razowca, plastra żółtego sera i pieczarek
II śniadanie: szklanka soku pomarańczowego
Obiad: niezabielana zupa jarzynowa, potrawka z kurczaka, szklanka kaszy gryczanej
Podwieczorek: 15 orzechów lub migdałów
Kolacja: talerz gotowanej na parze fasolki szparagowej
Widziałam , że nie był zadowolony czytając to ale co mnie to obchodzi ma się do niej stosować i koniec. Jeszcze tylko treningi i zaczynamy ciężką pracę . Przyda mi się teraz oderwanie od rzeczywistości.
(perspektywa Zayn’a )
Wstaliśmy z Alą najwcześniej chociaż przegadaliśmy praktycznie całą noc. Zrobiliśmy śniadanie , przyszykowaliśmy prowiant dla dziewczyn i czekaliśmy gawędząc przy kawie. Dzisiaj mieliśmy udać się do szpitala aby odwiedzić nasze dwie chorowitki. Ooo przepraszam już trzy. Strasznie się cieszę ,że Horan zostanie ojcem , będziemy mieli kogo rozpieszczać. Od 9 zaczynają się odwiedziny więc mamy trochę czasu. Chciałbym już aby laski wróciły do domu bo troszkę cicho i nudno jest bez tych wszystkich wrzasków i sprzeczek.
-Cześć ranne ptaszki – przywitał nas Lou, który ma dzisiaj swój dobry dzień.
-Cześć – przywitał nas Harry siadając przy wyspie
-Witam – powiedział Niall i zabrał się do pochłaniania jedzenia
-Siema ludziska – krzyknęli chórem Duśka i Mati
-Wujek Zayn, wujek Lou , wujek Niall i wujek Harry !!! Ale super , że jesteście- mały latał wokół wyspy i krzyczał z radości. Po pogawędkach , uściskach i zjedzonym śniadaniu , uszykowaliśmy się do wyjścia i ruszyliśmy do szpitala. Pod budynkiem czekali na nas Robert , Aneta , Oliwia i Pat z Rudym oraz Josh i Gemma. Taką ekipą wtargnęliśmy do środka. Pani w rejestracji nie była zadowolona oraz nieugięta ale my mistrzowie negocjacji i czarodzieje urokiem osobistym daliśmy radę. Ruszyliśmy na trzecie piętro sala 215. Weszliśmy najciszej jak się dało. Sala była bardzo duża jak na szpitalną oraz oczojebnie biała jak to w szpitalu. Łóżka dziewczyn stały w takiej odległości , że spokojnie mogły złapać się za rękę . Robert podszedł do Car i zapytał szeptem.
-Car śpiszzz ?. Nastała cisza taka ,że nawet naszych oddechów nie było słychać
-Chyba śpi – powiedział Robert i ruszył w naszą stronę a my w stronę drzwi.
-Nie kurwa oglądam powieki od dołu – nagle usłyszeliśmy rozbawiony ale z nutką grozy głos Car.
-Car !!!! – rzuciliśmy się wszyscy w jej stronę
-Ej a ja to co ??- powiedziała Em z oburzeniem w głosie
-Siostrzyczko – krzyknęła Klaudia i rzuciła się na Em
Chwilę później całą salę wypełnił dźwięczny głos naszych śmiechów i gwar rozmów. Wiedzieliśmy wtedy , że już zawsze chcielibyśmy aby tak było , aby tak dużo nas było.
Subskrybuj:
Posty (Atom)