piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział 8

CZYTASZ=KOMENTARZ 

(Perspektywa Klaudii)

Wychodząc z ogrodu nawet nie byłam wściekła ale miałam ogromy żal do Car, Harre'go i do siebie. Weszłam po schodach do swojego pokoju chciałam być sama. Usiadłam na łóżku targały mną sprzeczne emocje. Chwilę później do pokoju weszły dziewczyny oprócz Collins. Usiadły obok mnie a ja wstałam.

-Błagam tylko mnie nie pocieszajcie ani nie litujcie się nade mną-zwróciłam się do przyjaciółek

-Nie mamy zamiaru po prostu przyszłyśmy posiedzieć-powiedziała Pat

-Pat kochanie przepraszam że ci popsułam urodziny al.......

-Cii nic nie mów. To nie twoja wina że oni nas okłamywali a zwłaszcza ciebie. -powiedziała Mad podnosząc mnie na duchu. W tym momencie do mojego pokoju weszli Josh Harry i ta cała Gemma.

-Klaudia musimy pogadać-zaczął Josh

-O czym ? O tym że zostawiłeś mnie dla siostry gwiazdy z One Direction?-zapytałam sarkastycznie

-Co to wy byliście parą??-zapytał zdziwiony Harry

-Tak ale nie trwało to długo. I się nie dziwię że mnie zostawiłeś. Nie mogę się równać z Gemmą-powiedziałam

-Przecież wiesz że to nie tak....-zaczął się tłumaczyć

-Proszę wybacz mu on mnie poznał kilka miesięcy później-tłumaczyła go Gemma.

-Jeśli mogłabyś to się nie wtrącaj-odparłam bardzo grzecznie

-Wyjdźcie stąd chcę zostać sama-powiedziałam stając przy drzwiach. Pojawiły się łzy w moich oczach. Słyszałam jak ciężko wzdycha i próbuje coś powiedzieć. Nie wytrzymałam.

-Nic nie mów. Ja  cię naprawdę kochałam.-powiedziałam płacząc-Idźcie już-kątem oka widziałam że Josh nie chce wyjść ale Gemma go zmusza. Harry dalej tkwił w miejscu. Odwróciłam się w jego stronę.

-Ty też miałeś wyjść-powiedziałam.

Zero reakcji. Stał tam i się a mnie gapił. Nie wiem czego oczekiwał.

-Nie wyjdę. Wyjaśnij mi to-powiedział

-Dobra więc już wyjaśniam.  Znasz Car od dwóch lat opowiadała ci o mnie. Wiesz jakich facetów lubię i wykorzystałeś to. Ja cię nawet dobrze nie znam -słowa same ze mnie wypływały-Może jednak się pomyliłam może jesteś rozpieszczonym gwiazdorem mającym wszystko czego zapragnie i każdą dziewczynę jaką zapragnie-dokończyłam

-Nie jestem taki a moje uczucia do ciebie są prawdziwe-odparł

-Wiesz co spieprzaj  z mojego życia gwiazdko teraz spotykam się z Nickiem-powiedziałam gniewnie.

Stał jak sparaliżowany. Gapił się na mnie później przeniósł wzrok na dziewczyny i wyszedł. Chwilę później słyszę z dołu krzyki. Kurwa chyba się pobili.

-Nic mu nie będzie-powiedziała Pat

-Dobrze że masz duży pokój bo trochę tu posiedzimy-zauważyła Em i ułożyła się do spania. Życie jest czasami do dupy.

(Perspektywa Zayna)

Car nie daje znaku życie od trzech dni. Nie wiem co się z nią dzieje jestem po prostu w szoku dziewczyny nie odzywają się do Josha, Gemmy i Harrego ta atmosfera w domu mnie wykańcza i najgorsze jest to że nikt nie wie gdzie jest Carolain. Nie odbiera telefonów sms-y nie dochodzą bo nie dostaje raportów no po prostu jakaś masakra. Dziewczyny schodzą tylko na dół po to żeby wziąć jedzenie lub coś do picia i znowu znikają. Ok my też mamy żal do Hazzy że nam nie powiedział od razu ale też go rozumiemy nie chciał żeby się prasa dowiedziała. Na miejscu Car też bym tak postąpił nie chciała ich w to wtajemniczać tym bardziej iż Klaudia kiedyś spotykała się z Joshem i o ile wiem chyba byli razem ale ja w to nie wnikam.

-Ja już tego nie wytrzymam idę z nimi pogadać w końcu gdyby nie ja to by tego nie było-powiedziała Gemma. Biedna myśli że to jej wina a tak nie jest. Wstała i zaczęła iść w stronę schodów

-Czekaj idę z tobą pogadamy z nimi razem-odparł Josh

-Nie ja to zrobię-powiedziała i poszła do pokoju Klaudii którego nie opuszczają. A nam co zostało oglądać telewizję. Josh sądzi że Carolain sama wróci że nie trzeba jej szukać ale ja czuje że jest jej ktoś bliski potrzebny. Wkurwia mnie siedzenie tak bezczynnie Taylor próbuje pocieszyć Harrego Perrie siedział po mojej prawej stronie i chciała a w sumie to nie wiem co chciała nie interesuje mnie to teraz mam inne zmartwienia. "Chciałbyś być teraz przy niej ' Moja podświadomość zaczęła dawać o sobie znak. Po godzinie może dłużej bezczynnego oglądania grobową cisze panującą w salonie przerwały dziewczyny które weszły do salony całe zapłakane nawet Gem. No to sobie zrobiły powagę taką że wszystkie płakały.

-Przepraszamy-zaczęła Klaudia

-Zareagowałyśmy za ostro-powiedziała Pat.

-To nie powinno tak wyglądać-Mad

-Cieszymy się że Josh znalazłeś taką wspaniałą dziewczynę jak Gemma i że chcesz sobie z nią życie ułożyć macie naszą zgodę-Em

-Chciałyśmy jeszcze przeprosić Car my tak nie myślimy jak my w ogóle mogłyśmy powiedzieć że jej nie nawiedzimy nie wiem to były emocje-zakończyła Klaudia

-Dziękuje że nas zrozumieliście to było dla waszego dobra-odparł Josh

-Oj przestań pierdolić- skarciła go Klaudia-Chodź tu-zaśmiała się i go przytuliła-Jeżeli skrzywdzisz Gem to osobiście cię zajebie zrozumiano.-zagroziła mu na co wszyscy się zaśmiali

-No nareszcie będzie tak jak dawniej-oznajmił Niall

-Tak zdecydowanie tak ale jeszcze musimy pogadać z Lolkiem-odparła Pat ze śmiechem na co wszyscy zamilkli oczywiście ciszyłem się że się pogodzili ale Car nie wróciła i się na to nie zapowiada

-Gdzie jest Car?-spytały chórem

-Nie ma jej od trzech dni od waszej kłótni-odparłem a one nie wiedziały co powiedzieć

-Może poleciała do Polski?-pytała dalej Klaudia

-Nie dzwoniłem do Olivi wiesz ona wszystko wie-oznajmił jej Josh

-To nie dobrze tu w Londynie nie ma gdzie iść. Josh dzwoniłeś do niej w ogóle ktoś próbował?-pytań ciąg dalszy

-Nie nitki nie próbował-odparłem sarkastycznie.

-Dobra nie zostaje nam nic jak tylko czekać aż wróci-no tak Pat nie macie zamiaru jej szukać. Dobra Zayn opanuj się

-Przepraszam wracam za jakieś 15 minut-oznajmiłem i ruszyłem do wyjścia. Muszę odpocząć od tego dobra może i nie wrócę po 15 minutach bo jadę do centrum do swojego apartamentu o którym nikt nie wiem. Po za Gregiem moim ochroniarzem. Stałem już  windzie i kierowałem się na siódme piętro do mojego apartamentu razem ze mną w windzie jechał dostawca pizzy i o dziwo na to samo piętro. Czyli mój tajemniczy sąsiad jest u siebie. A mam to gdzieś nie chce mi się go poznawać po prostu wezmę gorącą kąpiel i się położę o ile zasnę wyłączę telefon i znikam do jutra nie ma mnie dla nikogo. Drzwi windy się rozsunęły opuściłem ja stanęłam przed swoimi drzwiami i włożyłem klucz do drzwi:

-Dzień dobry zamawiała Pani pizze?-usłyszałem pytanie dostawcy

-Tak. Ile się należy?-a zaraz po nim ściszony i wykończony głos Car?? Odwróciłem się w tamtą stronę i co zobaczyłem moją kochaną brunetkę w szarych męskich dresach i podkoszulce z Linkin Park oczy miała czerwona i podkrążone od płaczu włosy związane w niesfornego koka. Nie obchodziło mnie teraz  nic tylko to żeby ją przytulić ze szczęścia nic jej nie jest. Jest cała i w dodatku mogę ją przytulić.

-Car nic ci nie jest nawet nie wiesz jak ja się martwiłem-mówiłem wprost do jej ucha tuląc z całych sił

-Zayn dusisz-usłyszałem bardzo cichutki głoś Carolain

-Przepraszam-powiedziałem po czym odwróciłem się do dostawcy dałem mu należną kwotą plus napiwek i odebrałem pudełko z pizza po czym wepchnęłam Car do jej mieszkania

-Aż tak się stęskniłeś?-zaśmiała się ale zaraz znowu była smutna

-Teraz ty kochanie maszerujesz się przebrać ogólnie ogarnąć i przychodzisz do kuchni mamy do pogadania-powiedziałem władczym głosem na co ona pokiwała na zgodę głową

-Tak jest kapitanie-zachichotała i już jej nie było. Dopiero teraz mogłem się rozejrzeć po mieszkaniu było ono takie jak moje więc nie miałem problemu w odnalezieniu się tam. W całym mieszkaniu było pełno zdjęć jej i dziewczyn oraz z rodzina a nawet z nami co mnie mile zaskoczyło. No dobra ale nie będzie mi tu tego jadła musi coś porządnego zjeść skierowałem się do kuchni otworzyłem lodówkę a tam pustki. No tak czego ja mogłem się spodziewać. Wykonałem szybki telefon do Grega i po 30 minutach miałem już zakupy więc mogłem coś przygotować do zjedzenia zdecydowałem się na spaghetti po drugich 30 minutach danie było gotowe wraz z osobą z którą miałem zamiar je zjeść.

-Nie musiałeś gotować. A po za tym nie musiałeś też iść na zakupy-powiedziała siadając przy wyspie kuchennej

-Ale chciałem i to zrobiłem więc nie marudź-odparłem a ona się uśmiechnęła. Po obiedzie siedzieliśmy w salonie i robiłem za dobrego słuchacza Car przez te całe trzy dni dusiła w sobie to co ją gryzie a teraz pękła jak bańka mydlana. Po wysłuchaniu całej opowieści Car powiedziała mi wszystko dosłownie wszystko. Teraz wiem o niej wszystko.

-A teraz ty mi coś o sobie opowiedz-powiedziała Car po czym ziewnęła a ja się zaśmiałem

-No to tak jestem Zayn Malik urodziłem się 12 stycznia 1993r w Bradford ale to powinnaś wiedzieć-odparłem entuzjastycznie na co ona się zaśmiała i zmieniła pozycję z siedzenia po turecku na leżącą głowę miała na moich nogach więc zacząłem się bawić jej włosami i opowiadać dalej

-Moja mam ma na imię Patrycja ale wołają ją Trisha tato Yaser no i mam trzy wspaniałe siostry najstarszą Donyia starsza o rok czyli 22 lata Wailiyha 14 lat  i Safaa 10 lat.  Według dziewczyn jestem nadopiekuńczym bratem ale to pewnie dlatego że nie chcę aby im się coś stało albo jakiś tępy chuj je skrzywdził

-Oj wiem coś o tym i uwierz  taki braciszek to denerwujący braciszek

-Ale ja chce dla nich dobrze-odparłem z miną zbitego psiaczka

-Oj już dobrze-odparła i dała mi buziaka w polika-Jak znajdą chłopak daj im mój numer niech dzwonią.
Opowiadałem Car o mnie i mojej rodzinie byłem tak zajęty opowiadaniem że nie zważyłem kiedy dziewczyna zasnęła. Wziąłem ją na ręce i skierowałem się do jej sypiali po czym położyłem i przykryłem kołdrą usiadłem jeszcze koło niej i zaczęłam myśleć co by było jakbyśmy się nigdy nie spotkali. Dawno nie rozmawiałem z nikim tak szczerze jak z Car taka rozmowa była mi potrzebna. Nawet nie wiem kiedy odpłynąłem do krainy morfeusza.


(Perspektywa Car)

Na moją twarz padały promienie słońca czyli nie zasłoniłam wczoraj rolet. Nie mam zamiaru jeszcze wstawiać bo niby po co. Chciałam się obrócić na drugi bok i iść dalej spać ale czyjaś silna ręka na mojej
taili mi przeszkadza więc delikatnie się odwróciłam do bruneta no tak przecież wczoraj mnie znalazł przez przypadek ale znalazł. Wtuliłam się w jego nagą klatkę piersiową i wdychając jego perfumy chciałam
znowu zasnąć ale się nie da jak taki Bóg seksu leży koło ciebie. Wstałam delikatnie żeby go nie obudzić i pomaszerowałam do łazienki po  drodze wzięłam ubrania i zerknęłam na zegarek który wskazywał 6:32 am
szok że tak wcześnie wstałam ale i tak już bym nie zasnęła więc co mi szkodzi teraz mam czas dla siebie. Wzięłam prysznic wysuszyłam włosy po czym je rozczesałam i związałam w wysokiego kucyka zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w miętową zwiewną sukienkę. Poszłam do kuchni i zabrałam się za robienie śniadania dla nas postanowiłam zrobić tradycyjnie naleśniki dziś dopisywał mi szampański humor. Kończyłam już smażyć naleśniki kiedy poczułam na swojej taili silne ręce nie musiała się odwracać bo wiedziałam do kogo one należą.

-Hej piękna-usłyszałam zaraz przy uchu po czym przeszły mnie przyjemne dreszcze

-Hej przystojniaku-odparłam i się do niego odwróciłam i mnie zamurowało wyglądał genialnie był ubrany w buraczkową bluzkę idealnie przylegającą do jego ciała i do tego czarne spodnie

-Co mi się tak przyglądasz?-spytał po czym się tak uśmiechną że dobrze iż się opierałam bo nogi mi zmiękły

-A wiesz zastanawiam się-odparłam i przygryzłam wargę

-Ty to robisz specjalnie?-zaśmiał się

-Ale co?-wyszeptałam w prost do jego ust

-Wiesz że jak tego nie skończymy to się źle skończy?-odszepnął tak jak ja

-No ale raczej nie dla nas tylko dla twoje dziewczyny-odparła od niechcenia i się odwróciłam do kuchenki i mój szampański humor poszedł się jebać

-Chyba nie jesteś zazdrosna o Perrie?-spytał nadal stojąc za mną

-Ja zazdrosna hahahahahahahahaha może troszkę nie no żartuje-zaśmiałam się co może mam mu powiedzieć tak Zayn jestem cholernie o nią zazdrosna bo ona może cię całować zasypiać i budzić się przy tobie może z
tobą sypiać a mi co zostało nie winny flirt.

-To dobrze bo nie lubię jak się kłócicie-dodał siadając przy wyspie a ja o mało nie upuściłam talerza z naleśnikami. W tym momencie mój świat runą czy ona właśnie zasugerował że chce być do końca życia
z tą tanią podróbą Barbie. Dobra w sumie czego ja się spodziewałam że będziemy razem jestem zwykłą egoistka. Postawiłam przed nim talerz z posiłkiem po czym on się wziął za jedzenia a ja ledwo co
przełknęłam jeden kęs.

-Zabieram cię dzisiaj gdzieś i nie przyjmuje odmowy-powiedział stanowcza ja tylko pokiwałam na zgodę. Po śniadaniu poszłam do swojego pokoju wzięłam torebkę wrzuciłam do niej telefon fajki portfel i różne
potrzebne lub mniej potrzebne rzeczy. Zayn czekał na mnie przy drzwiach nonszalancko opierając się o futrynę drzwi i szczerząc się jak mysz do sera. Złapałam za sweterek który wisiał na wieszaku i chciałam wyjść z mieszkania ale pan wielmożny Zayn Kurwa Malik miał inny pal a mianowicie obrócił nas tak że teraz ja byłam przyparta do drzwi.

-Zayn nie wygłupiaj się idziemy-powiedziałam od niechcenia

-Jesteś zazdrosna?-bardziej stwierdził niż zapytał

-Daj spokój-odparłam

-Nie miło wiedzieć że tak dziewczyna jak ty jest zazdrosna o mnie-powiedział po czym najzwyczajniej w świecie musnął moje usta tak szybko że nawet nie zdążyłam oddać pocałunku

-Co ty wyprawiasz?-warknęłam bo nie wiem co no kombinuje a nie cierpię jak ktoś sobie ze mną pogrywa

-Całuje najpiękniejsza kobietę na świecie i robił bym to zawsze więc się przyzwyczaj-oznajmił mi

-Zayn przestań się bawić w tą chorą grę i powiedz o co ci chodzi-rozkazałam mu. A co on sobie z tego zrobił nic znowu mnie pocałował tylko nie tak ja ostatnio ten pocałunek był przeciągły można by powiedzieć że wyrażał wszystko co chcieliśmy przekazać. Oderwaliśmy się od siebie oparliśmy się o swoje czoła i wpatrywaliśmy się w swoje oczy i starliśmy się ustabilizować nasze oddechy

-Co ty ze mą robisz kobieto?-cisze przerwało pytanie Zayn'a

-A ty ze mą?-odparłam pytanie na pytanie-Zayn-zaczęłam

-Mhy?

-Wiesz że tak być nie może?? Ty jesteś z Perrie i niech tak zostanie jesteś z nią szczęśliwy a te kilka nie winnych całusów puśćmy w niepamięć będzie to nasza słodka tajemnica-mówiłam trzymając rękę
na jego policzku lekko gładząc go kciukiem po czym lekko musnęłam jego usta-Musimy o tym zapomnieć tak będzie najlepiej dla nas obojga ty będziesz szczęśliwy u boku twojej wybranki a ja znajdę sobie chłopak
gdzieś w dalekiej przyszłości. Nie możesz być ze mną nie jesteśmy  sobie przeznaczeni -zaśmiałam się ironicznie. Będzie ciężko ale damy radę bynajmniej Zayn ten blond pustak mu pomoże wiem że on może ją
kochać a mi nic do tego. Moja wypowiedź zaszokowała Zayna tylko co zrobić tak będzie najlepiej

-Zayn zawieź mnie do dziewczyn-powiedziałam szybko bo wiedziałam że już długo nie wytrzymamy

-Ok-odparł obojętnie co mnie zabolało. Całą drogę do naszej posesji panowała pomiędzy nami niezręczna cisza tylko że każdy bał się odezwać. Gdy auto się tylko zatrzymało na podjeździe wypadłam z niego
jak torpeda wpadłam do domu a później do salonu

-GDZIE SĄ DZIEWCZYNY?-spytałam głosem nie znoszącym sprzeciwu

-U góry w pokoju Klaudii-odparli zgodnie chórem oni mnie coraz bardziej zadziwiają. W biegłam po schodach do góry i wpadłam do pokoju Duśki.

-Musimy pogadać wszystkie-powiedziałam na wejściu

-Po co żebyś nas znowu okłamała?-spytała mnie sarkastycznie Em. I kolejny cios prosto w serce

-Nie dajcie mi to wszystko wytłumaczyć powiem prawdę jak na spowiedzi-w moich oczach już zbierały się łzy

-Masz 5 minut i ani minuty dłużej-powiedziała oschle Klaudia. Opowiedziałam im wszystko od początku jaki jest mój punk widzenie opowiedziałam im jaka jest Gemma zapewniłam też  że nigdy nie gadałam z Harrym o Klaudii i też nigdy nie poznałam chłopaków. Nie miałam już więcej argumentów na swoją obronę

-Dziewczyny ja naprawdę się bałam wiem że zachowałam się jak egoistka myśląc tylko o sobie ale ja na prawdę bałam się wam to powiedzieć. Nie wiem co mam jeszcze powiedzieć. Moje życie nie ma sensu bez was wszystkie wspomnienia wiążą się z wami i nie chcę tego zmieniać. Jeżeli nie chcecie mnie już znać bo straciłyście zaufanie to mam tylko jedną prośbę zostańcie na ślubie Josha i Gem jako druhny a potem
zostańcie dalej tancerkami 1D a ja zniknę i już nigdy mnie nie zobaczycie-po zakończeniu przemowy już ryczałam jak głupia a często mi się to nie zdarza. Wstałam i ruszyłam do wyjścia kiedy usłyszałam
ściszony głos dziewczyn

-Zostań my bez ciebie też nie możemy żyć-odwróciłam się do nich przodem wszystkie cztery już płakały. Zerwały się po czym trwałyśmy w grupowym uścisku płacząc

-Przepraszam-szepnęłam po mimo to wiedziałam że one i tak mnie słyszą

-My też-odparły chórkiem i się zaśmiałyśmy. Usiadłyśmy razem na łóżku i śmiałyśmy się jak psychiczne chuj wie z czego. Mimo to momentalnie spoważniałam bo wiedziałam że skrzywdziłam jaszcze jedną osobę

-Co się dzieje kocie?-spytała Klaudia i momentalnie wszystkie spoważniały i spojrzały na mnie

-Zrobiłam coś bardzo głupiego-odparłam a łzy znowu kreśliły swoją własną ścieżkę na moich policzkach

-Jak się przespałaś z Malikiem to nic głupiego gratulujemy-odparła entuzjastycznie Pat

-Nie raczej go spławiłam powiedziałam że lepiej będzie jak skończymy z tymi podchodami bo on jest szczęśliwy z Perrie a ja to zepsuje. I doszło do tego że nie odzywamy się do siebie a ja tak nie chcę-ostatnie
zdanie już wyszlochałam a one mnie przytuliły

-Jeszcze nie jesteście razem a on już cię do płaczu doprowadza zajebie za to-powiedziała Duśka po czym wybiegła z pokoju a ja chciałam ją powstrzymać tylko moje kochane przyjaciółki mi to uniemożliwiły

-Ona z nim pogada-powiedziała spokojnie Pat. Po godzinie plotkowania i mojej ciekawości zeszłyśmy na dół do salonu do którego po chwili weszła też Duśka z Zaynem

-Możemy pogadać?-spytał Zayn a ja nie wiedziałam co mu odpowiedzieć dziewczyny zaczęły wykonywać dziwne ruchy które miały znaczyć w delikatny sposób "Zapierdalaj z nim pogadać". Skierowaliśmy
się do kuchni gdzie usiedliśmy na przeciwko siebie przy wyspie i żadne z nas z nas nie wiedziało jak zacząć

-Gadałem dość długo z Duśka i ona mi coś uświadomiła-zaczął-A mianowicie to że nie chcę się z tobą kłócić za bardzo mi na tobie zależy i nie chce żeby to się spieprzyło. Przepraszam poniosło mnie-zakończył łapiąc mnie za rękę

-Zayn mnie też poniosło mi też na tobie zależy i to cholernie więc oczywiście wybaczam ci bo nie wytrzymalibyśmy bez siebie dość długo-odparłam. Wróciliśmy do salonu

-Nie no rekord jak wy to zrobiliście w osiem minut i w dodatku wyglądacie tak zajebiście?-spytał Lou ten to tylko o jednym

-Lou morda spytał byś się czy się pogodzili a nie-zaczął Li  biedny Tommo zebrał opierdol-To jak pogodzeni?-spytał z tym swoim uroczym uśmiechem

-Jak nie jak tak-odparł mu Zayn i dał mi całusa w  polika na co ja go dźgnęłam w żebra on się zaśmiał

-A właśnie Pat my mamy dla ciebie jeszcze jeden prezent-zaszczebiotał Niall a my się zaśmialiśmy bo zrobił to jak mała dziewczynka

-No tak zapomnieliśmy kupiliśmy ci wycieczkę do Hiszpanii dla DWOJGA-dodał Lou i podkreślił ostatnie słowo

-Nie wieżę nie to nieprawda-zaczęła się jarać

-Tak kochanie kupiliśmy ci tygodniową wycieczkę do Hiszpanii dla dwojga-sprowadził ją na ziemie Li a ona się rzuciła mu na szyje po czy obdarzyła namiętnym pocałunkiem na co my jedno wielkie "Uuuu"

-Nawet nie wiecie jak mi tego brakowało przez te trzy dni  w sumie to już cztery-zaśmiał się Li po pocałunku

-Oj zamknij się mogłeś przyjść a nie siedziałaś tu jak ta ostatnia kwoka-zaśmiała się a my jej zawtórowaliśmy

-Dobra moi drodzy jeszcze jedna sprawa w sumie to dwie pierwsza to taka że Klaudia nie spotyka się z nikim-i tu posłałam uśmiech Lokersowi-A druga jest taka że trzeba jechać do Holmse Chample po rzeczy Gemmy no i suknie ślubną która wisi w pokoju Gem. Kto chętny ??-spytałam a w górę
poszła ręka Hazzy i Klaudii bynajmniej sami się zgłosili a ja  ich do tego nie zmusiłam .

-No to po sprawie Hazza i Klaudia jadą do Holms Chample a my zawieziemy Li i Pat na lotnisko chyba że Pat nie chce jechać z Li-zaczęłam spekulować

-Car zajmij się sobą a nie. Oczywiście że Li ze mną jedzie-odparła tak jakby to było oczywiste

-A więc Lokers i Duśka już spadają do auta a Li i Pat pakować się już-rozkazałam po czym sama rozłożyłam się na kanapie.

-Kocie suń się-usłyszałam głos Lou.

-A ty co szczęścia szukasz czy dziewczyna cię już nie kocha ?-spytałam mając dalej zamknięte oczy.

-Nie no kocha mnie tylko wiesz nie widziałem cię trzy dni wiesz jak tu nudno było-zaczął śle modzić .

-Oj no chodź tu do mnie miło że jako JEDYNY za mną tęskniłeś-podkreśliłam słowo jedyny co było błędem bo wszyscy wrzasnęli że nie tylko on i powstała wielka kanapka a ja z Lou na samym
dole.

(Perspektywa Klaudii)

Poszłam do góry się przebrać ubrałam krótkie spodenki białą bokserkę i do tego koszule w kratę czerwono-czarną. Na dole pożegnaliśmy się z Pali i ruszyliśmy do rodzinnej miejscowości Hazzy
czyli Holms Chample. Podczas drogi śmialiśmy śpiewaliśmy jednym i słowy wygłupialiśmy się nagle w raduj zaczęło lecieć Best Song Ever chłopaków

-Śpiewamy-wydarłam się a Hazza uśmiechnął się w ten jego specjalny sposób. Przez całą piosenkę się wydzieraliśmy akuratnie ciągłam znaczy chciałam to zrobić jak Zayn z Car ale mi nie wyszło raczej jakiś
pisk. Harry mi pokazał abym spojrzała za moją szyba okazało się że była otwarta a my staliśmy na światłach obok nas stało auto a  w nim dziewczynka może z dziesięć lat. Po chwili szyba z jej strony się zsunęła.

-Nie niszcz piosenek chłopaków pokrako-wrzasnęła do mnie. Ooo takie małe coś będzie mną pomiatać

-Harry robisz chórki-włączyłam płytę chłopaków a z niej wybrałam Midnihgt Memories dałam na fulla i zaczęłam się wydzierać przez okno a ona chciała mnie przekrzyczeć właśnie ujrzałam że za nami stoi Car
swoim Range Roverem z resztą bandy no dobra jechali na dwa auta wszyscy leżeli ze śmiechu a Car postanowiła się Dołączyć. Wysiadła ze swojego auta po czym stanęła na przodzie cacka Hazzy zgrabnie wskoczyła na maskę a później na dach wspomniałam że jest w szpilkach nie no z ciągła je weszłam na dach zaraz za nią i zaczęłyśmy śpiewać ja wzięłam kwestie Nialla a ona Hazzy (Chodzi o te na koniec)ktoś to musi zawodowo pociągnąć.

Klaudia:
One, two, three!
Straight off the plane to a new hotel.
Just touched down, you could never tell.
(awh!) Big house party with a crowded kitchen.
People talk 'shh', but we don’t listen.

Car:
Tell me that I’m wrong, but I do what I please.
Way too many people in the Adison Lee.
Now I’m at the age when I know what I need,
Oh woah!
All:
Midnight memories!
Oh, oh, oh!
Baby you and me,
Stumblin' in the street.
Sing it! Sing it! Sing it! Sing it!
Midnight memories!
Oh, oh, oh!
Anywhere we go,
Never sayin' no.
Just do it! Do it! Do it! Do it!

Car:
Five foot something with the skinny jeans!
Don’t look back, baby follow me.

Klaudia:
I don't know where I'm going but I'm finding my way
Same old *shhh*, but a different day

Car:
Tell me that I’m wrong, but I do what I please.
Way too many people in the Adison Lee.
Now I’m at the age when I know what I need,
Oh woah!

All:
Midnight memories!
Oh, oh, oh!
Baby you and me,
Stumblin' in the street.
Sing it! Sing it! Sing it! Sing it!
Midnight memories!
Oh, oh, oh!
Anywhere we go,
Never sayin' no.
Just do it! Do it! Do it!

Klaudia:
You and me and all our friends,
I don’t care how much we spend,
Baby this is what the night is fo-o-o-o-or!

Car:
I know nothing's making sense,
For tonight let's just pretend,
I don’t wanna stop, so give me mo-o-o-ore.
Oh, oh, awh!

All:
Midnight memories!
Oh, oh, oh!
Baby you and me,
Stumblin' in the street.
Sing it! Sing it! Sing it! Sing it!
Midnight memories!
Oh, oh, oh!
Anywhere we go,
Never sayin' no.
Just do it! Do it! Do it! Do it!

No niestety piosenka się szybko skończy ale światła w Londynie na skrzyżowaniach już nie tak szybko więc kolejną piosenką jaką wykonałyśmy na dachu samochodu samego Harrego Stylsa była Little Black
Dress

Razem:
Little Black Dress just walked into the room
Making heads turn, can't stop looking at you
It's alright, it's alright, it's alright to know
Little Black Dress did you come here alone?
It's too late, it's too late, it's too late to go home
It's alright, it's alright, it's alright to know
It's alright, it's alright, it's alright to know

Klaudia:
I want to see the way you move for me baby
I want to see the way you move for me baby
I want to see the way you move for me

Razem:
Little Black Dress who you doing it for?
Little Black Dress I can't take anymore
It's not right, it's not right, it's not right to know
Little Black Dress what's your favourite song?
Little Black Dress I won't do you no harm
It's alright, it's alright, it's alright to know
It's alright, it's alright, 'cause I'll take you home

Car:
I want to see the way you move for me baby
I want to see the way you move for me baby
I want to see the way you move for me

[Instrumental]

Klaudia:
I want to see the way you move for me baby
I want to see the way you move for me baby
I want to see the way you move for me

Car:
I want to see the way you move for me baby
I want to see the way you move for me baby
I want to see the way you move for me

Po skończonym przedstawieniu się ukłoniłyśmy a ta mała wredna dziewczynka pokazała nam język no ty nie byłyśmy jej dłużne. Mała wredna osóbka zasunęła szybę i odwróciła wzrok. Przybiłyśmy sobie
piątki.Wsiadłam z powrotem do auta. Hazza śmiał się i kręcił głową.

-No co ??- zapytałam udając niewinną

-Jesteście nienormalne-powiedział ukazując swoje słodkie dołeczki w policzkach

-I vice versa Styles- ofuknęłam go robiąc nadąsaną minę. Ruszyliśmy w normalną trasę.Widoki były nieziemskie.Tyle zieleni, słonko i wiaterek.Żyć nie umierać.Teraz za to jechaliśmy w ciszy. Podobało mi się to.Uśmiechałam się pod nosem.Kątem oka widziałam że Lokers (aut.ulubione określenie autorek) mi się przygląda.

-Wyjaśnijmy to.Co w końcu jest między nami ??-zapytał niepewnie. Miałam ochotę się z nim podroczyć.

-Aktualnie sprzęgło-odrzekłam z uśmieszkiem na ustach.Zaśmiał się melodyjnie.

-Tak na to wpadłem ale-zaczął ale nie skończył bo mu przerwałam

-Proszę państwa brawo dla Harrego Stylesa za spostrzegawczość-wydarłam się i zaczęłam bić mu brawo.-A tak na serio Harry jest między nami Taylor,chociaż to ustawka.-odrzekłam.Spojrzał na mnie zszokowany.

-A skąd ty wiesz że to ustawka ??-zapytał zaciskając ręce na kierownicy i nawet na mnie nie zerknął.Spojrzałam na niego pytająco.

-A nie?? Ślepy by zauważył.Gdyby było między wami prawdziwe uczucie to nawet byś na mnie nie spojrzał,nie pocałował ani...to wszystko by się nie wydarzyło-powiedziałam lekko spłoszona.Rozluźnił uścisk
kierownicy.Trafiłam w sedno ??

-Masz po części rację ale to nie ustawka-powiedział grobowym tonem.Spojrzałam na niego kpiąco.

-Ta oszukuj się dalej loczku-powiedziałam po polsku.Spojrzał na mnie pytająco ale nic się nie odezwał.Nagle auto stanęło.

-Dlaczego się zatrzymałeś ??-zapytałam zdziwiona

-Nie zatrzymałem się !!-odpowiedział Spojrzałam na niego jak na debila.

-Ale przecież stoimy-odpowiedziałam z niemocą w głosie-Skończ te swoje gierki!!.

-Ja w nic nie gram.-podniósł ręce w geście obronnym.Oboje instynktownie spojrzeliśmy na licznik paliwa.Pusty.Uderzyłam głową o zagłówek fotela.Klaudia spokojnie odlicz do...DO ILU KURWA DO MILIONA !!!Dobra nie wybuchnę.

-Harry powiedz mi że to żart.Masz zapasowy kanister w bagażniku prawda ??-spojrzałam na niego z nadzieją w głosie.Pokręcił przecząco głową.Wydałam z siebie odgłos irytacji i wysiadłam z
samochodu.Rozejrzałam się dookoła.Zadupie kompletne zadupie i w dodatku się chmurzy.Zajebiście.Wyjęłam telefon z kieszeni spodenek.Ja pierdole zaraz mnie chuj strzeli.Nie ma zasięgu.Wręcz wspaniale.Utknęłam na odludziu,bez paliwa,bez zasięgu,pogoda się jebie a moim towarzyszem jest bożyszcze nastolatek na całym świecie sam Harry Styles. W sumie to ostatni aspekt mi się podoba ale to marne pocieszenie.Nagle zaczęło grzmieć i się błyskać.No nie Boże ty tak na serio !? Położyłam się na środku drogi gdyż nie była mocno uczęszczana z resztą prawie w ogóle.Zaczęło kropić. Harry stał oparty o auto i mi się przyglądał.Usiadłam.

-I co się tak gapisz ??-krzyknęłam-Pomóż mi wstać !!.Harry uśmiechnął się i podszedł do mnie.Wyciągnął swoją dłoń w moim kierunku, chwyciłam ją.Była taka delikatna tak jakby nie należała do faceta.Gdy już znalazłam się a w pionie rozpadało się na dobre.Spojrzałam na Lokersa i utonęłam w szmaragdzie jego oczu.Coraz mocniej zaczynało lać.Chwyciłam jego twarz w swoje dłonie i złączyłam nasze usta w pocałunku.Zawsze marzyłam o pocałunku w deszczu.Oderwałam się od niego.

-Ale nie myśl że mi przeszło. Będziesz płacił za moje leczenie jak będę chora-zaczęłam dźgać go po żebrach a on mnie łaskotać.No nie to wpadłam jak śliwka w kompot.Mam mega łaskotki.Chwycił mnie za
rękę.

-Choć tam jest stodoła nie będziemy tu stać jak debile a samochód nie jest dość wygodny....po prostu choć-powiedział i skierował się w nieznanym mi kierunku.

-A skąd tu wiesz że tam jest stodoła??-zapytałam podejrzliwie.Zaśmiał się.

-Jak wylegiwałaś się na asfalcie ja obczaiłem okolice-powiedział poruszając śmiesznie brwiami

-No no panie Styles jestem pod wrażeniem.-powiedziałam z podziwem w głosie.Stodoła była ukryta trochę głębiej w lesie.Harry znowu zaczął mnie łaskotać a już myślałam że zapomniał.Harry łaskotał
mnie tak, że nie pozwalał mi na jakiekolwiek nabranie powietrza. Śmialiśmy się oby dwoje.
Próbowałam oddalić się od niego, ale on przytrzymał mnie w talii, a drugą dłonią łaskotał dalej.

-Tlenu...-wyszeptałam śmiejąc się. Styles przerwał na moment i zawisł nade mną.
Spojrzał mi w oczy.

-Jak sobie życzysz.- szepnął, a jego oddech otulił ciepło moją twarz. Zadrżałam. Harry oblizał swoje usta i zaczął pomału zbliżać się do mnie. Moje serce zaczęło mocniej bić. Nasze usta połączyły się w delikatnym pocałunku. Jego pełne wargi nieziemsko dotykały moich powodując, że moim ciałem zawładnęło
przyjemne ciepło. Styles odsunął się ode mnie pomału. Spojrzałam na niego zawiedziona.

-Już możesz oddychać?- zapytał próbując ukryć uśmieszek. Ta, teraz to mi dopiero tlenu zabrakło! Zakpiłam.

-Nie.- szepnęłam i zagryzłam dolną wargę. Zielonooki uśmiechnął się szeroko i zbliżył ponownie. Tym razem
łącząc nasze usta gwałtowniej. Wplotłam w jego loki swoją dłoń, a on delikatnie kreślił kółka na moim ramieniu, które rozgrzewały mnie przy tej pogodzie jeszcze bardziej. Jego język wyczyniał cuda w moich ustach. Przymknęłam oczy. Pocałunek zaczął się przeradzać w bardziej namiętny. Harry oderwał
się od moich ust i zaczął zjeżdżać pocałunkami na szyję. Odchyliłam głowę by dać mu lepszy dostęp. W tym momencie zielonooki przybliżył się do mojego ciała. Poczułam na swojej intymności, jego rosnącego kolegę. Wstrzymałam oddech. Otworzyłam oczy i spojrzałam na światła lamp, dających romantyczną aurę. Dostrzegłam po chwili jak Harry całuje nadal moją skórę czule z zamkniętymi oczami. Przegryzłam wargę. Styles przyspieszył ruchy językiem i zaczął zjeżdżać nim niżej. Jęknęłam. Przymknęłam oczy. Jego język wyczyniał cuda na moim ciele. Mój oddech zatrzymywał się i szalał na przemian.Harry zaczął pomału zdejmować moją koszulę. A potem włożył dłoń pod bokserkę. Zamarłam. Zauważył to i spojrzał na mnie. Nadal trzymając dłoń na moim brzuchu.

-Chcesz tego?-szepnął. W jego oczach zauważyłam lekki strach. Czy chcę? Oczywiście, że chcę! Teraz nie liczy się to czy jest z Taylor, to i tak ustawka.

-Bardzo...- powiedziałam patrząc mu w oczy i sama podniosłam się lekko. Wpiłam w jego usta. Harry jęknął zadowolony. Nasze języki odnalazły swój własny zachłanny rytm. Jego dłoń w moich włosach, moja ściągająca jego koszulę. Spojrzałam na jego wyrzeźbione ciało, które w tym świetle wydawało się, jeszcze bardziej seksowne. Styles zjechał dłonią po moim ciele i odpiął mi spodenki. Przegryzłam jego wargę. Uśmiechnął się lekko poprzez pocałunki. Zaczął mi je ściągać i jednym ruchem podłożył swoją koszulkę pod moje ciało by uchronić je przed kującym sianem .Zarumieniłam się. Harry oderwał się od moich ust i zaczął ponownie pieścić delikatnie moją szyję. W moim podbrzuszu wybuchło przyjemne gorąco. Zagryzłam wargę. Usłyszałam rozpinanie rozporka. Spojrzeliśmy na siebie z lekkim uśmiechem. Po chwili Harry był już bez spodni. Zjechałam wzrokiem na jego krocze, bokserki były bardzo wypchane. Przygryzłam wargę. Harry zaczął je pomału ściągać patrząc mi prosto w oczy. Rozchyliłam wargi z wrażenia gdy go zobaczyłam. Moje serce przyspieszyło. Styles zawisł nade mną i założył mi kosmyk włosów za ucho.

-Jesteś piękna.- szepnął patrząc mi prosto w oczy. Zarumieniłam się, a po chwili poczułam jak jego delikatne wargi pieszczą czule moje. Poczułam na swojej intymności jego przyrodzenie. Zadrżałam. Był gorący, bardzo gorący. Harry założył na niego gumkę, której nie zauważyłam nawet jak wyciąga.
Przejechał niespodziewanie dłonią po mojej intymności. Jęknęłam. Otworzyłam oczy patrzeliśmy sobie prosto w oczy. Tonęłam w jego szmaragdowych tęczówkach za każdym razem gdy w nie spojrzałam. Harry ponownie przejechał dłonią po mojej intymności. Zadrżałam, a on wpił się w moje usta. Pocałunek z delikatnego przeradzał się w coraz bardziej namiętny. Jego dłoń zacisnęła się mocno na moim biodrze powodując przybliżenie nas do siebie. W moim ciele wybuchła kolejna fala gorąca. Oboje pragnęliśmy jednego. Harry pomału ściągnął moją bieliznę. Spojrzał mi w oczy, a po chwili na moją intymność i przygryzł wargę. Przejechał po niej dłonią.  Jęknęłam. Było mi gorąco, serce waliło jak oszalałe oczekując jednego.
Jego, we mnie.Ponowny agresywny pocałunek. Poczułam na swojej intymności jego gorącego członka. Zadrżałam. Nasz pocałunek stał się bardziej zachłanny, ale po chwili Harry zaczął mnie całować delikatnie i romantycznie. Pieścił moje usta swoim językiem doprowadzając mnie o drżenie całego ciała. Po chwili oderwał się ode mnie i spojrzał w moje oczy. Pomału zaczął wpychać go we mnie. Jęknęłam z rozkoszy.
Moje serce zamarło gdy zobaczyłam na jego twarzy taką samą rozkosz jaką czułam ja.
Rozchylił lekko usta i wepchnął go mocniej. Jęknął. Nie czekając długo złączyliśmy ponownie swoje usta. Harry wypychał wolno swoje biodra. Moim ciałem ogarnęła fala gorąca. Jednym ruchem zdjęłam koszulkę. Zielonooki uśmiechnął się szeroko i zaczął całować mój biust. Odchyliłam się do tyłu. Kolejne pchnięcie. Kolejna rozkosz. Jego zapach owładnął moimi zmysłami, jego twarde przyrodzenie we mnie owładnęło moim ciałem, a jego delikatne wargi sprawiały, że wszystko dopełniało się w romantyczny sposób. Wplotłam dłoń w jego brązowe loki gdy przeniósł się na moją szyję. A jego ruchy lekko przyspieszyły. Nasze ciała zgrały się w tym samym rytmie gdy zaczęłam wypychać biodra w górę by czuć go bardziej.
Harry jęknął. Przywarł mocniej do mojego ciała. Czułam jego nie równomierny oddech. Jego oczy skanowały ruchy naszych ciał. Zagryzłam mocno wargę. Poczułam jak jego ruchy przyspieszając. Serce waliło mi jak oszalałe. Gorąco skumulowało się w podbrzuszu. Wpiłam palce w jego plecy na co on warknął zadowolony. Czułam jak moje nogi robią się coraz bardziej bezwładne, a ciałem zawładnęła czysta rozkosz. Harry wypchnął swoje biodra kilka razy jeszcze raz i poczułam jak rozpadam się na milion kawałeczków. On widząc to, od razu poczuł to samo. Fala przyjemności i spełnienia wypełniła nasze ciała.
Spojrzeliśmy sobie w oczy i próbowaliśmy łapać oddechy. Harry złączył nasze usta w delikatnym pocałunku i zaczął wyciągać pomału swojego członka. Zdjął gumkę i ją wyrzucił gdzieś daleko. Ponownie mnie pocałował bardzo delikatnie. Po czym wtuleni w siebie odpłynęliśmy do krainy Morfeusza.

.....................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................

Bum Bum i mamy nowy rozdział tego się nie spodziewaliście co??
Rozdział pojawił się głównie dlatego że pewna czytelniczka wyjeżdża na całe dwa miesiące i chciałyśmy jej zrobić prezent. (@FrendsForever1D)
Scenę +18 pisała moja kochana (kochana Karoli) @JestemSobaxx za co jej bardzo dziękujemy i zachęcamy do czytania jej nowego bloga o Harrym Styles'e tutaj linka 

Prosimy o komentarze i życzymy udanych wakacji kochane 

środa, 18 czerwca 2014

Rozdział 7


(Perspektywa Pat)

To już dziś mój pierwszy dzień jako menadżerka samego Ed'a Sheerana no szok. Wstałam porozciągałam się trochę i ruszyłam do łazienki tam zrobiłam poranną toaletę pomalowałam się ułożyłam włosy i ubrałam się tak (no trzeba się prezentować w końcu)



Zeszłam na dół gdzie zjadłam szybkie śniadanie. Gdzie jest reszta a no tak Mad poszła do kawiarni Em do przedszkola Duśka do szkoły tańca a Car jeszcze śpi ta to może sobie do pracy kiedy chce iść . Zgarnęłam kluczyki do Mustanga i skierowałam się do posiadłości Ed'a gdzie mieliśmy się spotkać. Gdy zajechałam na podjeździe stały już trzy Rang Rover'y dziwne po co mu ich aż tyle  no ale co mi do tego Stanęła przed mahoniowymi drzwiami i zadzwoniłam dzwonkiem.

-Przepraszam ale Ed'i jest aktualnie pod prysznicem-powiedział Liam otwierając mi drzwi Co on tu robi-Pat co ty tu robisz-spytał

-Prowadź do Eda-powiedziałam głosem nieznoszącym sprzeciwu Li zaczął się kierować w głąb domu aż do łazienki z której dobiegały śmiechy chłopaków obawiałam się tego jak ja ich tam zastanę no ale cóż nacisnęłam klamkę po czym otworzyłam drzwi na oścież największy błąd w moim życiu. Najpierw dostałam ciastem w twarz potem zostałam wrzucona do wanny i oblana zimna wodą

-JAK BOGA KOCHAM JUŻ NIE ŻYJECIE-wydarłam się  na nich 1D jak wpadnie na jakiś pomysł to masakra. Wyskoczyłam z wanny i rzuciłam się w pogoń za nimi no bezczelne bachory co one sobie myślą. Pierwszego dopadłam Nialla w  kuchni który chciał sobie chyba zapas jedzenia na ucieczkę zrobić. Wsadziłam mu głowę w drugie ciasto z kerem następną moją ofiarą był Lou który myślał że jak się schowa za zasłoną w salonie to go nie zobaczę.

-Lou gdzie jesteś?-pytałam patrząc się na niego a ten się głupkowato uśmiechał-Oooo jest twój telefon ciekawa jestem jak Mad zareaguje na wiadomość o treści "Dzięki za upojną noc Ashley"-i w tym momencie
pękł bo rzucił się na kolana i błagał o wybaczenie Co by mu to zrobić.

-Tego szukasz? -spytał Li stojąc w progu salonu z bitą śmietaną się do niego po czym  podał mi narzędzie zbrodni i bum kolejny.

-No to mój wierny pomocniku zostało jeszcze tylko trzech-poinformowałam Li.

Zaczęliśmy szukać Harrego oj słabo się schował znaleźliśmy go w garderobie u Ed'a loczki mu z ubrań wystawały. Poklepałam go dwa razy w ramie po czym on się do mnie odwrócił z ogromnym bananem na ryju.

-Oferujemy Pani szeroki wybór koszul męskich spodni i innych artykułów dla Pani wybranka w czym mogę pomóc-zaczął grać sprzedawcę z jakiegoś sklepu i rzucił wymowne spojrzenie w stronę Li.

-Oczywiście że możesz pomóc Liam-odparłam Li podał mi banana który następnie został wtarty w loczki Hazzy.  No to jeszcze tylko czekoladkę i rudzielca  Rudzielec chciał uciec ale został pod haczony i bum wylądował prosto głową w cieście.

-No dobra gdzie jest Zayn?-spytałam moje poprzednie ofiary które kazałam zebrać w salonie-Nie chcecie mówić oj błąd i to duży-kontynuowałam-Niall chcesz kanapkę?-spytałam na co on pokiwał twierdząco głową-Gdzie jest Zayn?-spytałam.

-Nie powiem ci-twarda sztuka.

-Nie chcecie gadać to nie a za karę przez okrąglutki miesiąc zero wizyt z dziewczynami-oznajmiłam Horanowi i Tomilsonowi-A ty Ed będziesz miał tak zajebany grafik że nawet usiąść nie będziesz miał czasu-no zaczęli mięknąć- A i ty Harry zapomniałam albo gadasz albo Klaudia znajdzie sobie faceta-zagroziłam.

-No dobra siedzi w komórce na podwórku-krzyknęłi chórem

-Idealie nie można tak było od razu-uśmiechnęła się i skierowałam na zewnątrz do ogrodu Malik siedział cicho jak mysz pod miotłą i się nie odzywał. Zobaczyłam farbę otwarłam ją. Oooo kolor różowy będzie mu do twarzy stanęłam za nim po cichutku i chlups cała zawartość wiaderka
 z farbą znalazła się na głowie Malika.

-Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee-zaczął się drzeć

-Do salonu już!-rozkazałam. A on grzecznie pomaszerował.

-Nawet się nie waż siadać Malik-zagroził mu Sheeran.

-Oj przecież nie usiądę-powiedział i się położył na białej skórzanej sofie.

-Będziesz to sprzątał-poinformował go Ed.

-Dość tego zapłaciliście za to co mi zrobiliście ale to nie koniec zemsty.

-Ej no ja jestem różowy-Zayn.

-Ja mam w loczkach banana-loczek.

-A my ciasto na twarzy i nie tylko-dokończył Lou.

-I co mnie to obchodzi a po za tym powiedziałam co wam zrobię tylko to sobie odpuszczę już wiem jak mi to odpłacicie-uśmiechnęłam się chytrze.

-Najpierw się muszę ogarnąć-odparł Zayn.

-Ej ale do twarzy ci w różowym-zadrwił Harry a wszyscy się zaśmiali.

-No nawet Car by to przyznała-dodałam a nad głową Li zapaliła się lampka.

-Dzwonimy do niej-oznajmił Li ja wiem że ona śpi a jak ją ktoś budzi to przytakuje żeby ten ktoś się tylko odczepił i mówiłam o tym Li. Spryciula wyciągnął telefon i  zadzwonił do Car od razu dał na głośno mówiący

*Rozmowa telefoniczna*

C: Tak!-ups obudziliśmy ją ma słodką chrypkę

L:Prawda że Zaynowi do twarzy w różowym-spytał.

C: Tak.

H: Prawda że jestem gorący w łóżku

C: Tak.

Lou: Jesteś głupia czy co

C:Może i śpiąca ale jak ja cię tylko Tomlinson spotkam to nie przeżyjesz i zniechęcę do ciebie pewną brunetkę-odparła z udawanym entuzjazmem-A ty Pat się tam nie chichraj tylko mu pokaż kto tu rządzi-zarządziła i się rozłączyła.

*Koniec rozmowy*

Zayn w tym momencie mordował wzrokiem Hazze za to co powiedział.

-Zayn uspokój się a ty Hazza zamknij się i najpierw sto razy pomyśl zanim coś powiesz-upomniałam ich.

-Dobra Ed idź się umyć i przebrać masz 15 minut potem jedziemy do willi 1D oni się ogarną i będziecie odbywać karę-poinformowałam wszystkich a oni stęknęli z niezadowolenia.

*Godzina później*

Co za dzieci gorzej niż baby ile można siedzieć w łazience. Ważne że już jesteśmy u nas bo bym zabiła.

-Ok no to po kolei kto co będzie robił  Zayn kosisz trawnik i czyścisz basen. Harry gotuje obiad i robi zakupy. Lou i Niall sprzątają dom na błysk tak żebym mogła się przejrzeć w podłodze. Ed myje samochody i sprząta podjazd. Liam pilnujesz ich a ja idę wziąć prysznic i się przebrać  A za niewykonanie poleceń lub zrobienie go byle jak grozi zerwanie z dziewczyna kontaktów w przypadku Malika i Stylesa znajdę im facetów a ty Ed nie usiądziesz na tyłek przez najbliższy miesiąc tak będziesz zapracowany-poinformowałam wszystkich a oni polecieli do swoich obowiązków. Nadaje się na władcę haha ja i te moje plany.
Skierowałam się do mojego pokoju po czym poszłam do łazienki zmyłam z siebie cały krem i przebrałam się w to:



Wyszłam z swojego pokoju i zaczęłam się kierować na dół i na schodach spotkałam Car ubraną tak



-Dopiero do pracy-spytałam

-No właśnie tak  jadę bo jakiś klient na mnie czeka więc nie mam czasu na gadu gadu lecę bo jak się braciszek dowie to masakra.-odparła i zgarnęła kluczyki do auta a ja znowu wróciłam do góry weszłam do pokoju Lolcia i z stamtąd na balkon z którego miałam widok na ogród i w połowie na podjazd Car wsiadła do kabrioleta lamborghini


Ta to jak sportowym autkiem nie pojeździ to chora by była a najlepsze jest to że  większość tych cacek jest jej a dwa tylko Josha. Moi rodzice by mnie zabili jakby wiedzieli co oni mają w garażu sądzą że takie auta to śmierć na kółkach. Jak odjeżdżała pomachała mi i zniknęła za rogiem. Zayn szalał z kosiarką i był bez koszulki.  Ed mył auta a co się dzieje na dole to nie wiem.

-Ślicznie wyglądasz-usłyszałam przy uchu mimowolnie się uśmiechnęłam.Odwróciłam się przodem do Liama a on zrobił krok w moją stronę przez co byłam tak jakby wbita w barierkę

-Jesteś seksowna i uwielbiam jak rozkazujesz chłopakom-mówił to wprost do moich ust.



I w tym momencie Li dostał ścierą po głowie od Lou.

-Tak być nie będzie my tu pracujemy a wy nie będziecie się miziać-oznajmił a ja się zaśmiałam  Kocham tych wariatów.

(Perspektywa Em)

Dzisiaj pierwszy dzień w nowej pracy. W sumie będę robić to co kocham, czyli opiekować się dziećmi. Stanęłam przed średniej wielkości budynkiem w kolorach tęczy. Mad by się spodobało. Weszłam do środka . Wokół mnie było mnóstwo naklejek, rysunków. W oddali dało się słyszeć wesoły gwar. Ruszyłam w stronę z której dobiegały odgłosy. Weszłam do sali gdzie na środku w kółeczku siedziały dzieci i grały w jakąś grę. Zauważyła mnie Melanie, druga opiekunka..

-Dzieci to jest Emili od dzisiaj wasza nowa pani opiekunka- powiedziała rudowłosa kobieta. Miała może z 27 lat. Wyglądała trochę jak Louis tylko ruda no i kobieta. Taka Jane z Tarzana. Zaśmiałam się w duchu. Dzieci jak jeden mąż zaczęły piszczeć i rzuciły się na mnie w skutek czego wszyscy wylądowaliśmy na ziemi. Zapowiada się super zabawa.

-Dobrze to teraz podzielimy się na dwie grupy. Kto chce iść na dwór to do Emili a kto chce zostać tutaj do mnie proszę- powiedziała łagodnie Mel.

Była taką uroczą osobą. Wymieniłyśmy się numerami. Miała 24 lata i była singielką z mnóstwem energii. Wyszłam z nimi na dwór. Pokazałam im wszystkie gry z dzieciństwa jakie pamiętałam, robiliśmy babki z pisaku a dziewczynki nawet uplotły dla mnie wianuszek z kwiatów. Awww to takie słodkie. Czas z nimi płynie strasznie szybko. Nim się obejrzałam była już 15 pm. Rodzice przyszli po dzieci, my z Mel posprzątałyśmy cały ten bałagan.

-No więc wtorki i czwartki masz wolne. A w  resztę dni pracujemy do 15. Ja muszę lecieć zamknij proszę. Do zobaczenia. - powiedziała Mel i zniknęła.

Zebrałam swoje rzeczy i wyszłam przed budynek. Było cudownie ciepło i wiał lekki wiaterek. Haha czułam się trochę jak Marlin Monroe gdyż mnie podwiewało a byłam ubrana tak:




Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Był tylko sms od Klaudii. Zrobiło mi się trochę smutno, bo normalnie mam zawaloną skrzynkę przez sms-y od Nialla ale widocznie jest zajęty.              

Od: Skrzacik :*                                                      
Przyjedźcie wszyscy do domu na 16pm. Pat pracuje do 18pm. Musicie mi pomóc. Tylko ani słowa Pat bo zabije!! Buziaczki xx.                  

Pomóc ! Ale w czym ? I dlaczego mamy nie mówić Wal. O W MORDĘ JEŻA ZARAZ CHYBA UMRĘ NA ŚMIERĆ ZAPOMNIAŁAM DZISIAJ SĄ URODZINY PAT !!!!! Dobra pędzę do domu. Nadal gapiąc się w wyświetlacz , kątem oka zauważyłam, że ktoś mnie obserwuje. Odwróciłam się w jego stronę. Stał tam mój książę w blond czuprynie, w dżinsowych szortach, koszulce bez rękawów, odsłaniającą jego mięśnie, no i te jego oczy.

- Niall !- krzyknęłam.

-Cześć piękna-przywitał mnie.

Gapiły się na nas wszystkie dziewczyny w okolicy, pewnie mi zazdroszczą. Podeszłam do
niego. On przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Zarzuciłam mu ręce na szyje i wlepiłam w niego oczy. Matko nie mogę uwierzyć że mam tak idealnego faceta ido tego członka One Direction. Marzenia jednak się spełniają.    

 -Co mi się tak przyglądasz? Coś nie tak z moją twarzą?- zapytał z lekkim strachem.   Zachichotałam całując go w nos.    

-Nie głuptasie, tak tylko myślę.  

-O czym?- zapytał mrużąc oczy i przygryzając wargę.    

-O tym jakiego mam idealnego faceta-powiedziałam łapiąc go za tyłek. Jezu! Em co się z
tobą dzieje?! Zapytałam się w myślach. "Zakochałaś się po uszy". Tak moje sumienie miało racje w 100%.

 -Dostałeś sms-a od Klaudii-zapytałam zmieniając temat, żeby się na niego nie rzucić. Chryste ja mam dopiero 19 lat. "Już 19 lat" poprawiło mnie moje sumienie. No dobra już ale ....nieważne. Wsiedliśmy do samochodu.

-Tak dostałem jedziemy do was bo jak one się wkurzą to maskara a ja muszę się wkupić w łaski twojej siostry-odpowiedział. Przytaknęłam.

Całą drogę żartowaliśmy i śmieliśmy się z wszystkiego.Pierwszy raz od trzech lat opowiedziałam komuś o Michale. Szkoda że nie może poznać Nialla. Jestem taka szczęśliwa.

(Perspektywa Car)

Zajechałam pod studio zaparkowałam auto i ruszyłam do wejścia   Na dole w budynku w recepcji siedziała Anastazja 54 letnia blondynka

-Dzień dobry Anastazjo-przywitałam się

-Dzień dobry Carolain klienci są już w sali konferencyjnej-przywitała się po czym powiedział gdzie ma się skierować. Uśmiechnęłam się do niej na odchodne i skierowałam się do windy stamtąd na czwarte piętro.  Wkroczyłam dumnie do sali konferencyjnej i kogo ja tam widzę  Leigh-Anne z Little Mix z tą tynkare na czele jeszcze ich mi tu brakowało

-Co ty tu robisz?-spytała wściekła Edwards.

-Nie jesteś u siebie to się zamknij-odparłam spokojnie i usiadłam na samym końcu wielkiego stołu do obrad.

-Ty też nie-warknęła a reszta nie wiedziała o co chodzi.

-I tu jesteś w błędzie skarbie bo jestem u siebie to moje studio więc się zamknij-poinformowałam ją.

-Pożałujesz wszystkiego co mi robisz-zaczęła mi grozić.

-Ale zakumkaj złotko że bez problemu mogłabym cię zniszczyć tyle że ty już stoisz na straconej pozycji-
dodałam-No więc co was do mnie sprowadza?-spytałam.

-Jestem Alison Gold menadżerka Little Mix jesteśmy tu bo chciałybyśmy się dowiedzieć czy jest szansa nagrywania w Twoim studiu wiesz chodzi o prestiż-poinformowała mnie

-Ja nie będę z nią pracować-Edwards strzela już fochy.

-Perrie nie odzywaj się-upomniała ją szczupła brunetka.

-Wracając do tego czy podpisze z wami umowę to-zaczęłam otwarłam laptopa żeby sprawdzić co ja mam dzisiaj w planach.

-To-nie cierpię jak ktoś mnie pogania.

-Niestety mamy komplet  na ten rok mamy dwa zespoły i kuliku nastu solistów jedyne wolne terminy to wieczorne i to od najbliższych dni musiałybyście zacząć jeżeli coś nie pasuje no to nie nawiążemy współpracy-powiedziałam zgodnie z prawdą w końcu zarabiam na tym jak ktoś u mnie nagrywa a teraz mam zawalony grafik 1D 5SOS Ed Sheeran  Pharel Willimas  Ariana Grande Katy Perry The Vamps Room 94 i Austin Mahoon nagrywają u nas a i jeszcze jak się zgodzą to Little Mix nie uśmiech mi się współpraca z Edwards no ale cóż

-No dobra kto się zgadza na współpracę z Carolain i Josh'em?-spytała Alison

-Ja-usłyszałam tak od Anny

-Nie-i oczywiście jedno nie

-Perrie przestań i tak będziemy tu nagrywać więc skończ-zaczęła jej tłumaczyć menadżerka

-No to witamy w zespole-poinformowałam je-A tak oficjalnie jestem Carolain Collins dla znajomych i przyjaciół Car-dodałam

-I w dodatku wredna suka odbierająca facetów-Perrie zaczęła dramatyzować

-I znam się z tą tu nędzną kopią lalki Barbie-dodałam

-Ja to Leigh-Anna-przedstawiłam się dziewczyna z kręconymi włosami

-A gdzie reszta zespołu?-spytałam

-Na lekcjach Zumby-odparła Leigh-Anna-A tak po za tym świetnie dzisiaj wyglądasz musimy się kiedyś razem na  zakupy wybrać-dodała. Nie no już ją lubię.

-Z chęcią a teraz przepraszam ale mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Do zobaczenia-powiedziałam i opuściłam gabinet. No to operacja urodziny Pat czas zacząć

(perspektywa Klaudii)

Dzisiaj są urodziny naszej kochanej Pat.Ciekawe ile osób pamięta? No nic.Ubrana tak:




zeszłam na dół.Matko jakie zamieszanie.Mad nie mogła znaleźć swojego telefonu,Em histeryzowała bo pierwszy dzień w pracy, Pat szukała kluczyków od samochodu a Car sobie smacznie spała.Weszłam do kuchni nawet się nie witając bo nikt i tak mnie nie zauważył.Zrobiłam sobie kanapkę z żółtym serem, popiłam filiżanką kawy, porwałam kluczyki i wyszłam. Miałam bardzo dobry humor.Pogoda zapowiadała się dosyć obiecująco. Hmmmm...Garden Party ?? Super.Nie kurwa nie super! Trawnik nie skoszony a kosiarka zepsuta.Przybiłam sobie facepalm. No dobra jakoś damy radę do 18 pm a jak nie to się pobawimy z znajdź człowieka w Dżungli i trawie po kolana.Taki ala współczesny Tarzan.Włączyłam się do ruchu.BOŻE WIDZISZ I NIE GRZMISZ!! Ja bym takim ludziom prawa jazdy nie wydała.Niech się na hulajnogę przesiądą a nie !!Po pół godzinie byłam na miejscu.W tym czasie trzy razy bym doszła. Zaparkowałam przed studiem. Wchodząc do środka potknęłam się o próg.Zajebiście. Śmiałam się sama z siebie jak głupia.

-Hej Klaudia-przywitała mnie Kate również się ze mnie śmiejąc

-Hejka Kate-powiedziałam ze śmiechem-Dorwę tego kto wymyślił coś takiego jak próg-zachichotałam i skierowałam się do szatni.

Przebrałam się w to:


 i wyszłam na salę.

Było tam około 10 osób i jak na razie tylko jeden chłopak.Ej to niesprawiedliwe!-pomyślałam."Ty masz Hazzę". Ale jeszcze nie jesteśmy oficjalnie razem więc mogę poflirtować. Jak już nie będzie z Taylor to okey zaprzestanę tego ale na razie nic się nie stanie-uciszyłam moje sumienie.

-Hej wszystkim ja jestem Claudia Newman i będę waszą "trenerką" to może za dużo powiedziane ale instruktorką-przywitałam się

-Hej- odparli chórem

Na początku była chwila na zapoznanie.Więc tak:jest jeden rodzynek Mike Webber i 8 dziewczyn : Shelly Stone, Alex Richard,Danielle Moore,Ellie Osbourne,Vanessa Clarc,Vicky Morano, Jesy Nelson i Jade Thirlwall. Te dwie ostatnie należą do Little Mix razem z Perrie. Ciekawe co je tu sprowadza ? Chyba przypadliśmy sobie do gustu.Po zapoznaniu zrobiłam 15-minutową rozgrzewkę.

-Okey.Więc na początek coś łatwego-powiedziałam.Zaczęłam pokazywac i uczyc ich po kolei kroków.No no są bardziej pojętni niż myśłałam. Po godzinie wyglądało to tak:

Po dwóch i pół godzinie zakończyliśmy.Serio mam super grupę.Świetnie się rozumiemy i dogadujemy.

-Dobra pysiaczki na dzisiaj koniec.Dziękuje bardzo za zajęcia widzimy się jutro.Super się z wami pracuje.Jestem z was dumna!-powiedziałam z bananem na twarzy.Oni tez podziękowali i udali się do szatni.Podeszły do mnie Jesy i Jade. Oho zaczyna się.

-Możemy o coś zapytać?

-Tak pewnie-odparłam

-Przyjaźnisz się z niejaką Carolain Collins ?-zapytała Jesy

-Tak przyjaźnie się z nią-odpowiedziałam czekając jak dalej rozwinie się ta rozmowa

-Ja jestem Jesy Nelson a to jest Jade Thirlwall. Tworzymy razem z Perrie zespół Little Mix-powiedziała Jesy

-Wiem kim jesteście. Słucham waszych piosenek.W brew temu co mówiła o mnie Perrie lubię wasz zespół.
Tak wiedziałam kim są ale nie wiedziałam że one wiedzą kim ja jestem. Myślałam że chcą się zemścić za Perrie ale ona rozmawiały ze mną o tańcu śpiewie i innych pierdołach.Słyszały jak śpiewałyśmy razem z chłopakami i zaprosiły nas na nagrani wspólnie jakiegoś kawałka.Strasznie się ucieszyłam ale wiedziałam że Car się nie zgodzi.

*15 minut później*

Wyszłam z szatni z telefonem w ręku pisząc sms-a do reszty żeby na 16pm byli u nas w domu.Pożegnałam się z Kate i Bobem (szef).Wychodząc na dwór uderzyło mnie gorące powietrze ale zaraz ostudził mnie chłodny wiaterek.Właśnie wybierałam numer Car gdy usłyszałam dwa głosy:

-Hej śliczna-Nick

-Hej kochanie-Car

Podniosłam oczy do góry.Zobaczyłam Nicka ubranego w dżinsowe szorty i koszulkę z motywem reggae i Car ubraną w szorty i czarna nietoperkę no i oczywiście szpilki.

-Hej wam-cmoknęłam ich w poliki-Co wy tu robicie? Znacie się?

-Tak się składa że obydwoje przyjechaliśmy po ciebie.Mad mi powiedziała o której powinnaś skończyć. Jeśli chodzi o Car to poznaliśmy się 10 minut temu.Carla zaprosił mnie na waszą imprezę dzisiaj.Co ty na to? Nie przeszkadza ci to ?-wytłumaczył wszystko Nick.Spojrzałam na Carolain, miała iskierki rozbawienie w oczach. Ciekawe co znowu wymyśliła?

-No pewnie że nie. Będzie super jeśli przyjdziesz-powiedziałam z entuzjazmem.

-No to ruszamy do salonu Range Rower'ów kochani trzeba kupić Pat jakieś cudeńko-powiedziała Car i ruszyliśmy w drogę.

(perspektywa Harrego)

Nie widziałem dziewczyn ( czytaj Klaudii) cały dzień i czuję się tak dziwnie.Pusto-tak to dobre słowo.Cały dzień krzątanina,umawianie, wywiady zawracanie dupy. Ughhh...mam dosyć. Jestem zmęczony.Nagle usłyszałem dźwięk sms-a.Gorączkowo chwyciłem za telefon.Był od Klaudii.No na reszcie ! Cieszyłem się do wyświetlacza jak pojebany.Chłopcy chyba wiedzieli o co chodzi bo ich michy też się cieszyły.Odczytałem wiadomośc. Nie była skierowana osobiście do mnie lecz do wszystkich. Uuu...smutas trochę co nie.Mamy być na 16 p.m i nie mówić nic Pat! Co ta wariatka znowu wymyśliła ? Odpisałem.

Do Klaudia :**
Oczywiście księżniczko xx

Uśmiechnąłem się na myśl, że się z nią zobaczę  . Spojrzałem na zegarek.15:23 p.m..JEZU NIE ZDĄŻYMY !!!!! Ona mnie zabije.Poderwałem się z krzesła jak oparzony,ku zdziwieniu innych.

-Pewnie mu napisała że mu nie da dupy wieczorem-zarechotał Malik a reszta mu zawtórowała. Mordowałem go wzrokiem ale chyba nie działało gdyż nadal się szczerzył.

-Przepraszam ale coś mi wypadło-rzuciłem do tych drętwych urzędasów

-A ty Malik odczytaj lepiej wiadomości bo będziesz swoją twarz musiał do kupy sklejać pięknisiu-posłałem mu buziaka w powietrzu.Po zajęciu miejsca w samochodzie odczekałem może...dwie sekundy i cała reszta bandy była w środku.Zaśmiałem się w duchu jaki postrach budzi ta mała, wredna,seksowna osóbka.

*10 minut później*

Ogarnąłem się trochę i przebrałem w czyste ciuchy.Zabrałem kluczyki i ruszyłem w drogę.Co mnie obchodzi reszta !! Będę pierwszy. Siedem minut później byłem na miejscu.Ups chyba złamałem kilka przepisów. Styles ogarnij się trochę bo zamiast do łóżka ona zapędzi cię do więzienia.Oj tam.Zaparkowałem przed domem i dziarskim krokiem ruszyłem do środka.Nie pukałem gdyż nigdy tego nie robię.Wszedłem i od razu uderzył mnie cudowny zapach jedzenia.Matko zamieniam się w Horana !! Usłyszałem śmiechy dobiegające z kuchni więc ruszyłem w tamtą stronę.W kuchni rozrabiali Car Klaudia i jakiś facet.Wyglądała cudownie.Mała czarna seksownie opinała jej zgrabne ciało





Z jej twarzy nie schodził ten wspaniały uśmiech na który kocham patrzeć a w oczach miała iskierki radości.Mój anioł.Ale kim jest kurwa ten koleś i dlaczego jest tak blisko Klaudii?!

-Yhym yhym nie przeszkadzam-przerwałem lekko wkurzonym głosem

-Harry-krzyknęła Car. Podszedłem do wyspy.Car wyskoczyła  w "małej czerwonej" ( ja i mój talent do wymyślania słów. Harry słowo twórca) i cmoknęła mnie w policzek.




-Hej Tarzanie.To jest Nick Cromwell nasz sąsiad-przedstawiła faceta

-Cześć jestem Nick-wyciągnął rękę w moją stronę

-Cześć Harry Styles-odwzajemniłem uścisk chociaż niechętnie.Zapadła chwila niezręcznej ciszy.W końcu Car uratowała sytuację.

-Choć Nick pomożesz mi w ogrodzie.

-Pewnie prowadź.A ty śliczna nie spal tu kuchni-powiedział do Klaudii. Śliczna ??! Co to w ogóle ma być!!!

-Nie bój się ma dobrą opiekę-rzuciłem patrząc na Duśkę i uśmiechając się szeroko.Gdy opuścili kuchnię, Klaudia spojrzała na mnie trochę...hmmm zmieszana.Podeszła do mnie i pocałowała.Miałem kamienny wyraz twarzy.

-Kim jest dla ciebie Nick ?-zapytałem. Zerknęła na mnie z rozbawieniem.

-Przyjacielem to na razie za dużo powiedziane. Znajomym, sąsiadem.Oj ale widzę że kogoś tu zazdrość zżera-powiedziała nachylając się do piekarnika.

-Mnie ale skąd że znowu.Wydaje ci się-próbowałem się bronic ale miała rację.Wypięła w moja stronę swoje cztery litery a przez moją głowę przemknęło milion myśli."Hazz spokojnie"Podszedłem do niej od tyłu i złapałem za uda.Drgnęła pod moim dotykiem. Uśmiechnąłem się, fajnie że działam tak na kobietę której pragnę w każdym wymiarze."Styles zboczeńcu"-moje sumienie mnie podsumowało.

-Oj Klaudia nie kuś losu, bo przelecę cię tu i teraz na blacie kuchennym-szepnąłem jej do ucha.Nie zrobiło to na niej wrażenia na co się zdziwiłem.

-Oj ten los bardzo łatwo daje się kusić-zachichotała.Gdy już odstawiła blachę z ciastem,odwróciłem ją do siebie przodem.Ona oplotła moje biodra nogami a ręce zarzuciła mi na szyje.Posadziłem ją na blacie kuchennym. Nadal parzyła na mnie z rozbawieniem.Zacząłem wędrówkę ręką po jej udzie.Gdy byłem już dosyć wysoko,ona zatrzymała moją dłoń.

-Ty na serio zrobiłbyś to na blacie w kuchni ?!-zapytała śmiejąc się melodyjnie

-Oczywiście, udowodnić ci?-zapytałem cwanie

-Nie nie wierzę ci na słowo ale wiesz na razie możesz pomarzyć a po za tym preferuję pralki-wyszeptała wprost do moich ust.Teraz to ja się śmiałem.Ona jest nieobliczalna i szalona.

-To co może trójkącik ??-zapytała Car przechodząc obok nas

-Nie Car nie chciałbym się dzielić-rzuciłem

-Pewnie Car z tobą zawsze!-krzyknęła Duśka-Pamiętasz Patryka i Radka-powiedziała po polsku bo nie zrozumiałem.Obydwie miały przedni ubaw.Spojrzałem na nią gniewnie.

-Oj nie złość się seksiaku mój bo złość piękności szkodzi-powiedziała całując mnie i szczerząc się do Carolain.

(perspektywa Liama)

Odczytując sms-a od Klaudii nie wiedziałem o co chodzi.Nagle mnie olśniło.KURWA ONA MA DZISIAJ URODZINY !!!Zacząłem panikować jak baba przed porodem ( nikogo tu nie obrażam).Przecież ja nic dla niej nie mam. Kurwa jebana w dupę mac skleroza.

-Sorrki nam też coś wypadło.Ferajna zbieramy się bo nam Duśka z Car łby pourywają-zarządziłem.Wszyscy rzucili się do wyjścia. Hazza siedział już w samochodzie. Moje myśli gorączkowo krążyły wokół tematu prezentu.Nagle przypomniałem sobie o przyszłym niedoszłym prezencie dla Sophii.Jej już się nie przyda. Dla Patrycji będzie idealny.Tylko gdzie on jest ? Gdzieś w mojej szafie. Po 10 minutach drogi, które trwały wieczność wpadłem do pokoju i zgrzebałem wszystkie ciuchy.Ale burdel....JEST !!!



Mam nadzieję, że jej się spodoba.A oprócz tego jest jeszcze coś ale to niespodzianka od całego zespołu.Wyciągnąłem telefon i napisałem do Klaudii

Do Klaudia:
Możesz urządzić taką romantyczną atmosferę(aranżację) w ogrodzie ?

Mam plan żeby dzisiaj poprosić Patrycję aby została moją dziewczyną. Z Sophią to ustawka więc niech się Modest męczy co z tym dalej.Ja chcę Patrycję i tyle. Przyszedł sms.

Od Klaudia:
Pewnie.A powiesz mi co kombinujesz ? Ploseee (oczy kota że Shreka) xx

Zaśmiałem się. Ufam jej więc jej powiem bo mi żyć nie da.

Do Klaudia:
Mam zamiar poprosić aby została moją dziewczyną.

Od Klaudia:
Awww...romantyku ;p Okey czekamy na ciebie.TYLKO SZYBKO.

Do Klaudia:
Się robi szefowo ! ;)

Wskoczyłem pod prysznic.Wyszedłem ubrałem koszulę marynarkę,porwałem kluczyki i popędziłem do samochodu.Jechałem jak pirat, ale nie interesowało mnie to w tej chwili.Zaparkowałem obok samochodu Hazzy. Wszedłem do domu już spokojnie. Wszyscy byli w salonie tzn. Car,Klaudia,Em,Mad,Harry i jakiś facet.

-Hej wam-powiedziałem i przywitałem dziewczyny buziakiem w policzek.

-Hejka Payno-przywitały mnie

-Cześć jestem Liam Payne-podałem rękę nieznajomemu

-Cześć Nick Cromwell,sąsiad dziewczyn-odwzajemnił uścisk

Klaudia wstała i zaprowadziła mnie do ogrodu.

-Może być ?-zapytała

Zatkało mnie na chwilę.

-Jest cudownie-wyszeptałem

-To się bardzo cieszę.Będzie z tobą szczęśliwa i to bardzo-powiedziała patrząc na mnie

-Dziękuje ci.Jesteś super przyjaciółka.-powiedziałem i w przypływie emocji ją przytuliłem.

Wróciliśmy do salonu.W między czasie przybyła reszta. Niall i Lou zajmowali się swoimi kobietami. Zayn i Car gadali sobie beztrosko Bóg jeden wie o czym. Chyba wszyscy byli po kilu głębszych bo ciągle się chichrali.Tylko Harry i Nick siedzieli w ciszy od czasu do czasu mierząc się wzrokiem. Ups chyba będzie rywalizacja. Im bliżej do 18 pm tym bardziej się denerwowałem. Czekałem na sms-a od Eda. Nagle go dostałem.

Od Ed  :):
Podjeżdżamy pod dom.

Do Ed :):
Zawiąż jej oczy.

-Są prawie pod domem.Schowajcie się. Najpierw ja potem wy. Tylko cicho mi tam zrozumiano!-powiedziałem poddenerwowany.

-Powodzenia Liam -powiedzieli chórem i zniknęli na górze

Wszystko będzie dobrze Li kochasz ją to do dzieła !

(Perspektywa Mad)

Właśnie siedziałam z Em w ogrodzie i czekałyśmy na naszych facetów bo się spóźniają co jest dziwne bo Hazza już jest.

-A wy co tu jak te dewotki siedzicie zaraz coś wam puszczę to się rozweselicie -Car jest dzisiaj naładowana pozytywną energią. Podeszła razem z Nickiem do konsoli Dj i puścili muzykę Nick objął ja w pasie i oparł głowę na jej ramieniu. Dobrze ze nie ma tu Malik bo by dopiero było.

-Dobra ja idę do naszych gołąbeczków a wy się zajmijcie naszym sąsiadem tylko pamiętajcie wy macie facetów-powiedziała entuzjastycznie  i weszła do domu.

-KOCHANIE GDZIE JESTEŚ-wydarł się Lou.

-W ogrodzie skarbie-odkrzyknęłam i po chwili zobaczyłam uśmiechniętą mordkę mojego chłopaka podszedł do mnie i przywitał się buziakiem tak samo Niall i Em oni sa taka słodka parą.

Poznałyśmy chłopków z Nickiem po chwili w drzwiach na taras stanęła Car z ogromnym bananem na twarzy.

-No moi kochania dostałyśmy z Duśką cynk od pewnego przystojniaka który ma zamiar tu dzisiaj miłość wyznawać. Więc zbierać dupy chcemy mieć tu romantyczna atmosferę-poinformowała nas a my już wszyscy wiemy o kogo chodzi. No nareszcie Li wziął się do roboty. Po  około 30 min ogród był gotowy oczywiście Car nie kiwnęła palcem żeby pomóc bo była zajęta przygotowywaniem kurczaka z Zaynem ta przygotowywaniu raczej niewinnych igraszkach bo co chwilę z kuchni dobiegał chichot Car no i czasami Zayna. Nikt nie wnikał co oni tam robią. Właśnie do domu przyszedł Li więc my skierowaliśmy się do sypialni Car z tej wychodził balkon na ogród. Wszyscy stanęliśmy tak żeby nas nie widzieli po za naszymi kucharzami no i naszej prawie  owej pary tylko oni się do tego nie przyznają a może problem jest w tym że Hazzuś nie zerwał z Taylor. Dobra tam koniec rozmyślań teraz trzeba sprawdzić jak tam nasze gołąbeczki tylko  nie te na łóżku tylko te na tarasie .

( perspektywa Pat)

O Boziuu jaki Ed ma burdel w papierach ! Maskara.Ale ja sobie z tym poradzę. Po skończonej pracy chciałam się przejść ale Ed mi dupę truł, że ,mnie odwiezie.Zgodziłam się żeby się odczepił.Jechaliśmy rozmawiając o wszystkim.Gdy dojechaliśmy pod dom Ed kazał mi sobie zawiązać oczy.

-No chyba cię pojebało.Nic nie będę wiązać-powiedziałam

-Błagam cię Pati.Tak ślicznie cię proszę-jęczał.Ale po co on chciał żebym zawiązała oczy ? Co on kombinuje ?

-Dobra zrobię to ale jak coś kombinujesz to cię udupię pamiętaj-ostrzegłam go

-Tak jest pani menadżer-uśmiechnął się cwaniacko.Zawiązał mi oczy i poprowadził do domu.Weszliśmy.Było cicho.Stanowczo za cicho.

-Nie podoba mi się to-powiedziałam.Czułam ,że znowu wyszliśmy na dwór. "Ogród" pomyślałam.Ale po co on mnie prowadzi do ogrodu?? Poczułam,że Ed puścił moją rękę.Było już ciemno, więc bałam się że się wypierdzielę. Zerwałam opaskę z oczu. Moim oczom ukazał się cudowny widok. Na wodzie basenu pływały płatki róż (kurwa a ja dzisiaj Malikowi kazałam basen posprzątać),wszystko było ustrojone lampkami i świeczkami (to nie są nasze lampki choinkowe ??),były lampiony,róże, stolik a na nim szampan. Ja to jednak jestem super. Dobrze że kazałam skosić trawnik Zaynowi bo teraz trwała by akcja "Ugasić Busz w ogrodzie". Ale co jest grane ?

-Cześć moja piękności-usłyszałam za sobą głos Liama. Odwróciłam się. Stał na werandzie z wielkim bukietem różowych róż.

-Cześć przystojniaku-odpowiedziałam

-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin-powiedział po czym mnie namiętnie pocałował. Moje oczy w tym momencie miały wielkość dwa razy po pięć złotych.Kompletnie zapomniałam o swoich urodzinach! Zaczęłam się śmiać sama z siebie.

-Co się tak bawi ?-zapytał Li dziwnie mi się przypatrując

-Wiesz mam sklerozę i zapomniałam o swoich urodzinach-odparłam

-Ale ja nie zapomniałem.To dla ciebie-powiedział i podał mi prostokątne, czerwone pudełko.Otworzyłam je.Była tam bransoletka.

-Jezu!Liam! jaka śliczna-zapiszczałam-nie musiałeś na pewno była strasznie droga-dodałam

-Cena nie gra roli jeśli jesteś zadowolona-powiedział

-Zadowolona ?? Jestem wniebowzięta !!-wrzasnęłam i rzuciłam mu się na szyję.Staliśmy tak przytuleni do siebie.Nie chciałam żeby ta chwila minęła.Nagle Li odsunął mnie od siebie.

-Pat musimy porozmawiać-powiedział. Moje serce zamarło na moment.

-Kochanie oddychaj !- wyrwał mnie z transu jego głos

-Tak tak już okey.O czym chcesz rozmawiać ?-zapytałam

-O nas-powiedział niepewnie

-Więc słucham-odparłam i wlepiłam w niego wzrok.Stał jeszcze chwilę nie wiedząc chyba co powiedzieć w końcu podjął rozmowę.

-Pat ja ...muszę ci.....kurde no ja i Sophia to ustawka. Modest to wymyślił dla dobra zespołu. Harry i Zayn mają tak samo....FUCK wygadałem się przysięgnij że nie powiesz ani Car ani Klaudii. To na razie nie może się wydać. Wracając do nas nic mnie nie łączy z Sophią oprócz poczynań Modestu, nie chce się dalej męczyć.Mam dosyć. Zakochałem się w tobie jak tylko cię ujrzałem.Wszystko jest u ciebie cudowne. Uśmiech skromność ale też waleczność. Pytanie czy ty byś chciała takiego faceta jak ja?-wyrzucił z siebie te słowa z prędkością karabinu maszynowego.Ja patrzyłam na niego zdezorientowana. Jego słowa powoli do mnie docierały i w miarę tego robiło mi się coraz bardziej gorąco.

-Musze się napić-powiedziałam i nalałam sobie szampana do kieliszka.Jednym tchem wypiłam całą zawartość.Od razu lepiej.

-Liam ja też cię pokochałam od razu.Ale czasami mam problemy z okazywaniem uczuć i nie chcę się do nich przyznawać za to bardzo dobrze je maskuje.Nie bój się nie powiem im nic.Niech trochę się pomęczą.Ty też jesteś cały cudowny. Skromny zabawny ale czasami szalony. Jak się uśmiechasz to tak słodko marszczysz nosek.....ale wiesz ja mam przykre wspomnienia w poprzednich związków. Strasznie się zawiodłam na poprzednich facetach ...więc-powiedziałam a on wyglądał jakby dostał łopata w łeb.

-Z tym zawodem chodzi o Kamila ???-rozniósł się wrzask Karolci a ja się zaśmiałam w sumie on to przeszłość a ja nie oglądam się wstecz tylko kroczę dumnie do przodu

-Rozumiem okey do niczego cię nie zmuszam -wyjąkał

-Ale na tobie na pewno się nie zawiodę i jeśli chcesz oczywiście zostanę twoją dziewczyną-dokończyłam wypowiedź którą mi przerwał.Wlepił we mnie wzrok, mrugał jak opętany i oddychał strasznie szybko...czy wszystko z nim ok ?

-Liam nic ci nie jest ??-zapytałam lekko zdenerwowana.On dalej nic nie mówił.Nagle poderwał się jak oparzony

-Jebnij go łopatą-tym razem Duśka z Car te to się potrafią zgrać

-Czy nic mi nie jest? Ty sie pytasz czy nic mi nie jest ? Kobieta mojego życia zgodziła się być moją dziewczyna a ty się pytasz czy nic mi nie jest ? Zaraz chyba zawału dostanę ze szczęścia-zaczął skakać i wrzeszczeć jak pojebany.Podbiegł do mnie chwycił w talii i zaczął kręcić w kółko.Gdy postawił mnie na ziemi złączył nasze usta w najlepszym pocałunku jaki kiedykolwiek miałam i widziałam.Nagle usłyszałam huk i śpiew.

-Sto lat sto lat niech żyje żyje nam..sto lat sto lat niech żyje żyje nam jeszcze raz jeszcze raz nie żyje żyje nam niech żyje nam. A kto Pati!-zaśpiewała reszta ferajny. Potem były życzenia i tort.Najlepszy wieczór w moim życiu! I to nie tylko dlatego że Liam jest moim chłopakiem ale też dlatego że mam wspaniałe przyjaciółki (Tak dały mi Range rovera w prezencie aaaaaaaaaaaa):



(Perspektywa Car)

No teraz zostaje mi tylko zeswatać Duśkę z Loczkiem i będzie git. Wszystkie nasze zakochane pary siedziały wtulone w siebie i szeptały sobie czułe słówka do ucha Zayn siedział z Perrie a Ed i Nick koło mnie więc nie miałam co narzekać na towarzystwo. Mimo to było zbyt cicho a to nie wróży nic dobrego. Obawiam się że to jest cisza przed burzą.

-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO PAT.-usłyszałam radosny krzyk mojego brata któremu zaraz mina zrzedła ale to nie było najgorsze koło niego stała Gemma tak Gemma Styles narzeczona mojego braciszka to właśnie z nią się hajta za niecałe dwa tygodnie dziwne że dopiero teraz chcemy o tym mówić dziewczyną ale najzwyczajniej w świecie się bałam a z Harrym znam się od półtora roku i nie chcę się chwalić ale znam jego najskrytsze marzenia ale też mam kilka ciekawych fotek od Anny (mamy Gem i Hazzy) tak żeby go upokorzyć

-Co wy tu do kurwy nędzy robicie?-wydarłam się równo z Lokersem

-No właśnie oni mieli się w inny sposób dowiedzieć o tym że wy się niedługo hajtacie dobrze że jeszcze nie wiedzą o tym że ja i Car wiemy i znamy się od prawie dwóch lat-zabije się kiedyś ale najpierw zajebie Hazze

-To nas wkopałeś geniuszu -odparłam mu a on tylko takie małe nie winne 'Ups' z kim ja żyje

-CO TO MA ZNACZYĆ CZY KTOŚ NAM TO DO JASNEJ CHOLERY WYTŁUMACZY-zaczęła wrzeszczeć Klaudia.

-Kochanie spokojnie zaraz ci wszystko wytłumaczę-zaczęłam

-Nie kochaniuj mi tu teraz-warknęła.To nie będzie łatwa rozmowa

-No to jakieś półtora roku temu razem z rodzicami przyjechałam do Londynu. Pamiętacie jak wam powiedziałam że jedziemy do niego na spotkanie rodzinne?-spytałam a one kiwnęły głową że rozumieją-No więc wtedy jechaliśmy poznać dziewczynę Josha a za jakieś dwa miesiące Gemma została narzeczoną mojego braciszka. Później poznałam Harrego no i się za kumplowaliśmy z początku nie było tak kolorowo bo on myślał że ja będę chciała poznać resztę zespołu ale po poważnej rozmowie Hazzuś przekonał się że nie chcę poznać chłopaków. A dlaczego wam nie powiedzieliśmy wszystkim zwyczajnie w świecie z tchórzyliśmy. Dlaczego mówimy wam to tak późno w sumie to nie wiem wybaczcie-opowiedziałam

-Nie to są jakieś żarty znamy się od dzieciństwa a ty mnie przez tyle okłamywałaś. Nienawidzę cię za to rozumiesz jak mogłaś-w oczach Klaudii mogłam odczytać  smutek żal

-Przepraszam skarbie nawet nie wiesz ile razy chciałam ci to powiedzieć-zaczęłam się znowu tłumaczyć

-Nie jesteś egoistką myślałaś tylko o sobie-kontynuowała

-Dziewczyny spokojnie-zaczął Josh

-Nie nie chcę cię znać nie jesteś już moją przyjaciółką- wykrzyczała mi prosto w twarz a łzy spływały już po jej policzkach i w sumie nie tylko jej bo ja i dziewczyny też płakałyśmy. Po tych słowach wbiegła do domu a po chwili było słychać trzaśnięcie drzwiami .

-Ja naprawdę przepraszam nie chciałam-powiedziałam ściszonym głosem.

-Nie zrobiłaś to z premedytacją. To nie sprawiedliwe wobec nas-odparła Pat i jak Duśka skierowała się do domu to boli że one mi nie chcą uwierzyć.

-Mad Em błagam ja chciałam dobrze-one tylko pokiwały przecząco głową i weszły do domu. Nie nie mogę a raczej nie wieżę zjebałam wszystko. Obróciłam się na pięcie i po prostu wyszłam z ogrodu a później z domu słyszałam jeszcze za sobą krzyki ale miałam to gdzieś teraz zostało mi jedno...........

niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 6



(Perspektywa Klaudii)

Ja nie wiem jak my wytrzymujemy w Londynie z tą pogodą. Jak wyjeżdżałam padało a w Polsce 30 stopni krótkie spodenki okulary i jazda a jest dopiero 1 kwietnia.  Dokładnie rok temu  Michał zginął. Waśnie kierowałam się  na cmentarz. Przed bramą kupiłam goździki i znicz. Gdy byłam kilka metrów od grobu mojego braciszka zobaczyłam, że przednim stoi jakaś wysoka blondynka jednak twarzy nie widziałam. Gdy byłam od niej może dwa metry odwróciła się w moim stronę a mnie wmurowało.

-Ala?!-spytałam

-Przepraszam już mnie tu nie ma-powiedziała i spuściła głowę i chciała odejść ale złapałam ją za rękę co było skutkiem ponownego odwrócenia sie do mnie i zwyczajnie w świecie ją przytuliłam a ona się rozpłakała

-On nie żyje przez zemnie gdybym mu wtedy nie kazała przyjechać to on by żył-zaczęła szlochać w moje ramie.

-Ciii to nie twoja wina prędzej czy później by od nas odszedł-szeptałam do niej przy czym głaskałam też jej plecy. Po jakimś czasie się już uspokoiła

-Mamo mamo patrz co mam-usłyszałam głos jakiegoś dziecka i po chwili przy nas znalazł się mały chłopczyk.

-Mateusz  nie przeszkadzaj jak rozmawiam-zabroniła mu. Nie wieże ona ma dziecko. Michał tak chciał mieć syna

-Mamo a kim jest ta Pani?-pytał dalej

-Siostrą twojego taty czyli to twoja ciocia-odparła spokojnie a mnie wmurowało po raz drugi. Czyli Mateusz to syn Michała !!!

-Miło mi Panią poznać-mówiąc to wyciągnął do mnie swoją rączkę

-Nie żadna pani tylko ciocia Klaudia-odparłam entuzjastycznie,ale w głębi duszy miałam ochotę się rozpłakać.

-Dobra Mateusz idziemy do domu-poinformowała młodego Ala

-Mogę jechać z wami i zająć się młodym a po za tym mamy do pogadania Ala-powiedziałam patrząc na nią

-No nie wiem-odparła nie parząc na mnie

-Mamo proszę-zaczął błagać Mateuszek. Matko on był tak podobny do Michała.

-Ok ale nie długo.-Skierowaliśmy się do mieszkania Ali. Jak się okazało była to najuboższa ulica Wrocławia. Nie wieżę ja żyję w luksusach a syn mojego braciszka klepie biedę. To się musi zmienić i to szybko. Mieszkanie miało tylko dwa pokoje kuchnie i łazienkę można było to nazwać czymś w stylu kawalerki. Spędziłam z nimi jakieś 3 godziny po czym Alicja ogłosiła, że musi jechać do pracy.  Zaczęłam ją błagać żeby pozwoliła mi zabrać małego do dziadków. W sumie ja też ich muszę odwiedzić bo pierwsze co zrobiłam po przylocie to odwiedziny grobu Michała. Zgodziła się po jakimś czasie moich błagań.

-Dobrze idź się spakuj tylko szybko bo ja muszę iść do pracy-poinformowała młodego Ala

-Gdzie pracujesz?-spytałam

-Nie ważne-rzuciła przez zaciśnięte zęby

-No powiedz  gdzie czuję się za was odpowiedzialna jako siostra Michała proszę-zaczęłam nalegać

-Nie-odpowiedziała dosyć gniewnie

-Czasami nawet najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa-drążyłam temat dalej

-Jestem tancerką-odparła cicho

-Ooo tak jak ja i dziewczyny.I co w tym złego?-zapytałam

-Nie taką tancerką. Tańczę w burdelu u Rafała -dodała po chwili a mnie zatkało.Stałam nie wiedząc co ze sobą zrobić.

-Chyba nie u tego Rafała o którym myślę !!! Powiedz że nie?-błagałam-Zwolnij się znajdziemy ci inną pracę.-zaczęłam gorączkowo paplać.

Byłam załamana to co przez niego musiałyśmy przejść to było piekło. O mało nie straciłam przyjaciółki przez tego gnoja. Muszę jej pomóc za wszelką cenę a ta jest cholernie wysoka. Na szali waży sie życie mojej kochanej Carolain.Ale muszę spróbować.

-Nie mogę. Powiedział że tylko jedna osoba mogła by zadecydować o moim zwolnieniu ale najpierw musi z nim pogadać.

-Tą osobą jest Karolcia-powiedziałam załamana

-Przykro mi teraz wiesz że nie mogę sie zwolnić-odrapała. Nigdy sobie nie daruje tego że Car mogłoby się coś stać. Nie przeżyłabym tego. Ale z drugiej strony odpowiedzialność za mojego bratanka ciąży mi na sercu.Kurwa jestem między młotem a kowadłem. Klaudia co ty masz zrobić ???!

(Perspektywa Car)

Obudził nie dźwięk SMS'a otworzyłam go

Od: Duśka :*



Wybrałam jej numer i zadzwoniłam:

*Rozmowa tel*

JA:Klaudia jest środek nocy a ty mi tu zdjęcie dziecka wysyłasz o co ci chodzi ?-zapytałam lekko zdenerwowana

KL:To syn Michała!

JA:Że co on m syna?!?!?!?

KL:Cicho bo wszystkich pobudzisz Jesteś mi potrzebna w Polsce. Tylko informuje misja może się zakończyć niepowodzeniem-powiedziała łamliwym głosem. Coś czuję że tu chodzi o
mnie ale na razie się nie będę przejmować

JA:Ok sprawdzę kiedy mam samolot i już do ciebie lecę-odparłam i się rozłączyłam. Przeraził mnie trochę jej ton i ta cała misja.

*Koniec rozmowy*

Samolot miałam o 2:30 am szaleństwo szybko się spakowałam poszłam do łazienki i się ubrałam w to:



Nie wiem dlaczego wybrałam ten strój ale prezentowałam się całkiem nieźle . Zeszłam do kuchni gdzie napisałam na kartce list do dziewczyn i Josha który jutro jedzie do Gemmy no ale cóż

Poleciałam do polski do Duśki wrócę razem z nią. Pamiętajcie że was KOCHAM :*** Car 

Usiadłam przy wyspie i myślałam nad tym co się może stać w Polsce sądząc po tym jak Klaudia do tego podchodzi jest to coś ważnego a jak to ja mam kocham uszczęśliwiać innych nie ważnie jakim kosztem. To nie będzie miły wypad do Polski

*Rozmowa telefoniczna*

Ja:Jak bardzo mnie lubisz?

Zayn: Bardzo a co?

Ups chyba go obudziłam

Ja: Przyjedź do mnie proszę musisz mnie gdzieś zawieść

Zayn: Będę za 15 minut

*koniec rozmowy*

Jak powiedział tak zrobił po 15 minutach stał pod naszą willa

-Hej-powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.

-Hej-odparł  zaspany

-Ja poprowadzę i ci po drodze wszystko wyjaśnię dlaczego cię obudziłam

-Ok i dzięki, że będziesz prowadziła bo strasznie mnie nie wszystko boli

Wyglądał uroczo szare desy i biała bluzka z krótkim rękawkiem i te roztrzepane włosy. Ruszyliśmy w kierunku lotniska.

-Wyciągałam cię z łóżka bo lecę do Polski do Klaudii

-Jak to lecisz do Polski?!

-Normalnie Klaudia potrzebuje mojej pomocy wiesz babskie sprawy i takie tam- odparłam spokojnie 'Nie byłabym taka spokojna' moje sumienie postanowiło się odezwać.

-Będzie mi ciebie brakować wiesz?-moje rozmyślenia przerwał Zayn

-Mi was też-  nie wiem dlaczego ale czuję, że już ich nigdy nie zobaczę. Zajechaliśmy na lotnisko gdzie skierowałam się z Malikiem do odprawy

-Czas się rozstać. Powiedz chłopakom że będę tęsknić i trzymaj się-powiedziałam i się do niego przytuliłam

-To tylko tydzień Car jak wrócisz zabiorę cię na kawę i ciastko-zaśmiał się. 'Obym tylko wróciła. Dlaczego nie mogę ci powiedzieć "Bo sama nie wiesz o co chodzi a ja ci mówię o nic dobrego"

-No to do zobaczenia Zayn i powiedz Harremu że jest parszywą świnią

-Do zobaczenia Car fakt zachował się jak ostatni dupek ale oni do siebie pasują pogadaj z Duśką na ten temat. Widzimy się za tydzień piękna-ostatni raz się do niego przytuliłam i ruszyłam na odprawę.

Stał na hali odlotów dopóki mój samolot nie wzbił się w powietrze.

*godzinę później*

Lot minął mi dość szybko jeszcze zanim wystartowałam Malik napisał SMS'a żebym po przylocie dała znać więc szybki SMS do Zayna i jadę do domu.  Zamówiłam taksówkę i ruszyłam na stare śmieci. Weszłam do naszej posiadłości jak najciszej potrafiłam. Otwarłam dom kluczami zapasowymi i szybciutko poszłam do swojej sypialni. Nawet sie nie rozbierałam byłam tak zmęczona nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza.

-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa Ciociu ciociu Karolina przyjechała-Mój błogi sen przerwał mały zrzędliwy głosik Olivi

-Spadaj skrzacie z mojego pokoju już!-wydarłam się na nią

-Córciu Karoliny nie ma jest w Londynie u tego twojego całe One direction-usłyszałam głos ciotki Anety siostry mojej mamy

-Oszczędź sobie ciociu już wstaje-wstałam z łóżka co było błędem bo do mojej sypialni wpadli wszyscy i się na mnie uwalili. A co  to jakiś zlot rodzinny czy co be zemnie i Josha no foch

-Córciu dlaczego wróciłaś?!-Mama

-Trzeba było zadzwonić a  nie-Tato

-Ten dom to nie hotel-Kuzyn Jacek

-Jaki Zayn jest w łóżku-dziewczyna Jacka Agata

-Masz dla mnie autografy-Olivia

-STOP! Po kolei. Bo muszę coś załatwić. Nie zadzwoniłam bo nie chciałam was budzić. Mój dom więc spadaj Jacuś. Agata nie przy dzieciach i po za tym to nie wiem ma dziewczynę. Nie nie mam dla ciebie autografów.-odparłam na wszystkie pytania

 -Nie lubię cię i reszta 1D pewnie też-zaczęła histeryzować Olivia. No to się zaczyna. Cały dzień spędziłam z rodzinką bo to co miałam zrobić wieczorem mogło się źle  skończyć.

-Weź coś zrób ona nic od rana nie je przez ciebie-zaczęła Agata

-No nie wiem nawciskaj jej kitu że oni do niej przyjadą żeby tylko coś zjadła-kontynuował Robert mąż Agaty zawsze go lubiłam

-Ok ok zaraz coś wymyśle-odparłam

*Rozmowa telefoniczna*

Pat:Co jest skarbie już się stęskniłaś?

Ja: Mam prośbę weź laptopa i wejdź na Skypa

Pat: Po co ?

Ja: Olivia ma focha,że jej autografów nie przywiozłam

Pat: Ok. czyli mam zwołać całe 1D tak ?

Ja:tak niech sobie z nią pogadają

*Koniec rozmowy*

Wzięłam Laptopa i skierowałam się do swojego pokoju w którym była młoda

-Idź sobie zdrajczyni-skąd ona wiedziała, że to ja??

-Nie chcesz z nami gadać Oli-spytały dziewczyny chórem

-NIE!-krzyknęła

-Z nami też?!-spytało się całe One Direction. Jako że młoda ma już 10 lat i dużo podróżuje zna perfect angielski

-Aaaaaaaaaaaaaaa lolo jesteś najukochańsza kocham cię-zaczęła się drzeć i rzuciła mi się na szyje.

-Ej nie uduś mi jej-zaśmiał się Zayn

-Ona jest moja więc spadaj-odparła mu

-A już myślałem, że jesteś taką słodką małą dziewczynką a tu taka druga Car-zaśmiał się Harry

-Dobra to wy sobie gadajcie a ja spadam-rzekłam-A  i pamiętajcie kocham was dziewczyny no i was tez przygłupy pa

Olivia gadała z chłopakami a ja poszłam się szykować wzięłam prysznic pomalowałam się ułożyłam włosy i założyłam tą sukienkę:


Według wskazówek Klaudii i naszej poprzedniej rozmowy mogę nie wrócić cała z tej wyprawy albo wcale nie wrócę. Wyszykowana  wsiadłam do mojego auta i ruszyłam na spotkanie z Lwem. Gdy już byłam na miejscu wysłałam do bliskich i przyjaciół, że bardzo ich kocham. Wyciągnęłam pistolet i ruszyłam do paszczy Lwa.


(Perspektywa Klaudii)

Moi rodzice są zachwyceni Mateuszem. Rozpieszczają go i obiecują cuda nie widy masakra. Car prosiła mnie i Ale żebyśmy się nie wtrącały ale jak ja mam się nie wtrącać jak ona może już z tego nie wrócić. Wiem pojadę się z nią pożegnać. Co ja gadam życzyć powodzenia. Wybiegłam z domu jak oparzona rzucając krótkie 'zaraz wracam' i skierowałam się do domu Collins'ów wbiegłam bez pukania ale oni byli przyzwyczajeni do takich akcji wbiegłam po schodach i wręcz wpadłam do jej pokoju i co ja tam widzę Olivię, która właśnie skończyła coś robić na laptopie Karoli

-Gdzie Karolina?!-naskoczyłam na nią

-Nie wiem i nie złość się tak bo Harry cię nie zechce-odparła dumnie.
Jak mnie ten mały skrzat wkurza -Podobno a coś ważnego do załatwienia-dodała po chwili.

Czyli już za późno pojechała. Wstałam i ruszyłam  do domu albo nie muszę się przejść. Na dole próbowali mnie zatrzymać ale nie mogłam im spojrzeć w oczy wiedząc gdzie
wysłałam ich córkę. Skierowałam się do pobliskiego parku gdzie usiadłam na ławce po chwili poczułam, że mój telefon wibruje

*Rozmowa telefoniczna *

Zayn: Co ma znaczyć ta wiadomość od Car że bardzo nas kocha, kochała i będzie kochać- w tym momencie uświadomiłam sobie, że mogę stracić ważną osobę w moim życiu. Już nie wytrzymałam i dałam upust emocjom. Łzy leciały po moich policzkach strumieniami

Zayn: Do jasnej cholery Klaudia gadaj o co chodziło?!-wydarł się do słuchawki

Ja: Bo..bo..ja ja ściągnęłam do Polski po to żeby uratowała dziewczynę Michała. Tylko  ona może już nie wrócić

Zayn: Jak to nie wrócić??

Ja: Bo Rafał chce żeby Car się mu oddala i pewnie po tym jej coś zrobi Zayn ja naprawdę nie chciałam

Zayn: NIE CHCIAŁAŚ DZIEWCZYNO PRZYSIĘGAM JAK JEJ SIĘ COŚ STANIE TO TEGO POŻAŁUJESZ

*Koniec Rozmowy*

Wspaniale.Teraz to płakałam na maksa.Na szczęśliwą miłość nie mogę liczyć, Malik mnie znienawidził i mogę stracić Car. Jestem beznadziejna.Nie potrafię zadbać o ludzi których kocham. Nie mogę ich narażać.Rafał jest zdolny do wszystkiego.On możne nawet przyjechać do Anglii i zrobić im krzywdę.Wyciągnęłam ponownie telefon z kieszeni,i wybrałam połączenie do Harrego.Mam to w dupie raz się żyje.

*rozmowa telefoniczna*

H Halo ??

J:Harry....-zaczęłam płakać rzewnymi łzami nie mogąc wydusić z siebie ani słowa

H :Klaudia co się stało ?! Coś ci jest?-zapytał z troską w głosie, ale ja nadal płakałam

H: Klaudia do cholery !!! lecę do Polski-krzyknął

J:Nie nie Harry nic mi nie jest...ale zrobiłam coś strasznego-załkałam

H: Chodzi o Car tak? Zayn wspominał-powiedział spokojnie

J:Tak chodzi o nią. Jeśli jej się coś stanie to sobie nie wybaczę rozumiesz nie przeżyję tego-powiedziałam na nowo zaczynając płakać

H: Csii spokojnie kochanie uspokój się. Na pewno nic jej nie będzie - powiedział spokojnym głosem. Słysząc jego głos zaczęłam się uspokajać.

H: Dalej jesteś na mnie zła? Uwierz mi do niczego między nami nie doszło- powiedział

J: Nie tłumacz mi się to twoje życie. Robisz co chcesz-powiedziałam

H: Klaudia zrozum ja chcę byś była częścią mojego życia.Ja nie kocham Taylor a Ty...jesteś dla mnie bardzo ważna-wyrzucił jednym tchem

H: Harry proszę cię przestań.Ja nie potrafię zadbać o ludzi których kocham. Michał ginął przeze mnie, teraz Car jest w niebezpieczeństwie. Poza tym zaszkodzę twojej karierze.Najlepiej jakbyś o mnie zapomniał- powiedziałam do słuchawki

H: Ale ja nie potrafię !!! Nie obwiniaj się za śmierć Michała to nie była twoja wina zrozum- powiedział

J:Nie nie nie...nie mam już na to wszystko siły.Poddaje się- wyjęczałam

H: Nie wolno ci tak mówić !Odpocznij jak wrócisz to pogadamy...o nas dobrze?- zapytał z nadzieją w głosie

J:No...dobrze niech będzie- podpowiedziałam

H: To do zobaczenia skarbie

J: Do zobaczenia Harry

*koniec rozmowy*

Siedziałam na ławce jeszcze chwilę, rozmyślając.Ruszyłam pośpiesznie do domu.Nie zostawię tak tego.

(Perspektywa Pat)

Siedziałam w wili 1D bo przecież nie zostawię naszych gołąbeczków bez obstawy hello.

-Bez scen erotycznych mi tu wy erotomany- ostrzegłam ich wszystkich. Ja tu zbzikuje no 'Zamów sobie striptizera albo wykorzystaj sama wiesz kogo' zasugerowało moje sumienie ono jak czasami wpadnie na jakiś pomysł to boki zrywać 'A co ja na niewyżytą seksualnie wyglądam?-spytałam ' Troszkę w najgorszym przypadku puść sobie jakiegoś pornosa to może się filmem zajmą albo nie wiem to ty coś wymyśl ja mam cię tylko pouczać co jest moralne a nie ' no super gadam ze swoim sumieniem coś mi bije na głowę ale to pewnie przez nich.Zmory nieczyste. Pat ogarnij sie spoliczkowałam się mentalnie i od razu lepiej.

-LECĘ DO POLSKI-wydarł się Malik zbiegając ze schodów

-Ta a ja tu przelecę każdego po kolei jeszcze jakieś życzenia?-spytałam z sarkazmem

-On nigdy nie żartuje-powiedział Niall

-Ja też-odparłam i po chwili się skapnęłam co ja nie dawno powiedziałam. Ups

-ZAYN LECĘ Z TOBĄ-wydarłam się za nim i pobiegłam do wyjścia

-NIGDZIE NIE LECICIE PAT ZATRZYMAJ GO-krzyknął Payne .No tatuś się odezwał

-Dobra jadę po niego-odparłam i ruszyłam na lotnisko.Panicz zrobił się strasznie zrzędliwy po tym jak Sophia przyszła. A niech spada. Po pięciu minutach jazdy,wyzywania przypadkowych kierowców i przejeździe na czerwonym byłam na lotnisku. Wpadałam na hale odlotów i w ostatniej chwili rzuciłam się na nogi Malika, który stał już przy odprawie. Powaliłam go po czym usiadłam na nim okrakiem

-DEBILU PO chuj(tu ciszej bo dzieci się patrzą) TAM LECISZ- wydarłam się na niego

-Bo Car jest w niebezpieczeństwie-odkrzyknął mi

-Debilu ona ma za sobą całą policję we Wrocławiu jej nikt nie dotknie nawet jacyś pieprzeni gangsterzy więc wyluzuj-dodałam już spokojnie

-Nie wieżę ci-powiedział i mnie zrzucił z siebie

Dobra byłam spokojna do czasu. Zerwałam się na równe nogi. Pożałujesz tego Malik nie zadziera się z Patrycją Agatą Wasilewską. Podbiegłam do niego powaliłam go i zaczęłam go policzkować wydzierając w jego kierunku przeróżne przekleństwa w każdym języku jaki znam. A na koniec pozbawiłam go przytomności. Spokojnie nie pobiłam go po prostu Dziadek Car nauczył nas jak szybko się pozbyć nachalnych osób ucisk w jednym miejscu i traci przytomność a w sumie to zasypia na jakieś 15 min

-Co tu się dzieje-o ochrona się znalazła

-Nic kolega zasłabł ale nic mu nie jest zaniesie pan go do mojego auta-mówiąc to posłałam mu zalotny uśmiech.

Facet a raczej chłopak miał może 26 lat wziął Malika jak marionetkę i zaczął się kierować do wyjścia z lotniska.

-Które to twoje auto-spytał

-Ten-i tu wskazałam na Mustanga Josha, który nawiasem mówiąc na bąknął że mi go odda

-Mógłbyś go do bagażnika wsadzić-spytałam a on na mnie jak na idiotkę spojrzał- Wiesz w ramach zemsty, że nazwał mnie grubą-odparłam dla wyjaśnienia. Tak jak powiedziałam tak zrobił. Cośczuje, że Malik będzie miał kilka siniaków ale to Car już mu wynagrodzi. Postałam jeszcze chwilę z Marcelem (ochroniarzem)pogadaliśmy po czym on musiał wracać do pracy. 'Tylko gadaliście a nie flirtowaliście?'

-Ach zamknij się. Mogę robić co chcę-wydarłam się na cale auto. Boże do czego to doszło. Wkroczyłam dumna do salonu w którym była reszta

-Gdzie mój kumpel ?-o pan szanowny Payne się odezwał. Po tym jak go pocałowałam unika mnie palant

-W bagażniku-odparłam i opadłam na kolana Claum'a

-Pojebało cię jak coś mu się stało zapłacisz za to zobaczysz-wrzeszczała  Edwards i pobiegła po ukochanego a za nią reszta oprócz dziewczyn i Hood 'a któremu siedziałam na kolanach

-Co mu zrobiłaś Wal-spytał Claum

-Nic takiego obudzi się za jakieś 5 minut-odparłam spokojnie

-DLACZEGO ON JEST NIEPRZYTOMNY ?!-no i się zaczęło

-Payne zamknij się w końcu albo inaczej cię uciszę-na co usłyszałam 'uuu' za plecami-Obudzi się za 5 minut i nie będzie nic pamiętał z ostatniej godziny i tak ma zostać zrozumiano macie mu powiedzieć, że się w głowę uderzył i stracił chwilowo przytomność. A teraz sorry ale jestem głodna Niall chodź zrobimy kolacje


(perspektywa Harrego)

Po rozmowie z Klaudią byłem z jednej strony szczęśliwy a z drugiej przybity że mnie mogę być przy niej. Tak już wiem.To jest ta jedyna.Nie kocham Taylor , szczerze chyba nigdy nie kochałem.Z Klaudią jest inaczej.To jeszcze nie jest szaleńcza miłość ale tak zakochałem się.I nie mam zamiaru tak łatwo odpuścić.Chociaż jest ostra (co bardzo mi się podoba oczywiście) to jest też bardzo wrażliwa i delikatna.Zszedłem na dół.W salonie na kanapie leżał nieprzytomny Malik a nad nim pastwiła się Edwards . Wszyscy byli w salonie oprócz Pat, której potrzebowałem.

-Gdzie jest Patrycja?-zapytałem ferajny

-Nie interesuje cię to co jest z twoim przyjacielem ?-zapytała zdziwiona Taylor

-Nie o niego się nie boję. Nic mu nie będzie.To gdzie jest Pat pytam po raz drugi ?-warknąłem

-W kuchni-odburknął Payne mordując mnie wzrokiem.O co mu chodzi ?

Poszedłem do kuchni. Blondas siedział przy wyspie i wyżerał składniki na sałatkę a Pat lała go po łapach i się uśmiechała. Tak uśmiechała a nie śmiała.Sytuacja była na prawdę poważna.

-Pat powiedz mi jak one się wplątały w gangsterskie porachunki ?Chcę wiedzieć wszystko-powiedziałem stanowczo.Przybrała smutny wyraz twarzy.

-Dobrze-powiedziała.

*godzinę później*

Matko ile te dziewczyny przeszły.Jestem pod wrażeniem.Ja na ich miejscu dawno bym się załamał.Zaczęło się od talentu Michała do wyścigów i zakładów a skończyło na pistoletach,narkotykach i burdelach.Nawet Em nie było to obce.Michał zaczął pracować dla jednego gangstera nie wiedząc o tym to co wydarzyło się później było jak domino. Problemy,zastraszania, groźby.Wtedy dołączyła Klaudia.Też miała dar do ścigania i zakładów a do tego była piękna.Również zaczęła pracować dla tego gangstera.Reszta to była kwestia czasu.Jestem wstrząśnięty. już wiem dlaczego zachowują się tak a nie inaczej.Nie dziwie im się. Dobrze że za 4 dni wracają bo chyba bym nie wytrzymał więcej.


(perspektywa Klaudii)

Boże Karolina nie daje znaku  już trzeci dzień.Mam ochotę żyły sobie wypruć.A jeśli ten gnój coś jej zrobił ?Przez te trzy dni bezczynnego siedzenia zdążyłam do szaleństwa pokochać tego małego skrzata Mateusza.To wypisz wymaluj, kropla w krople mój braciszek.Moi rodzice są
nim zachwyceni ja również.Obiecali że zajmą się i Alą i małym jak najlepiej potrafią.Ale też podczas tych trzech dni poszłam do Roberta i opowiedziałam mu wszystko jak było. Nie był wkurzony ale nie kazał mówić ani cioci Kate ani wujkowi Thomasowi.Opracowaliśmy akcję jej odbicia i dorwania tego skurwiela. Weszłam do domu i popędziłam do swojego pokoju.Wyrzuciłam z szafy wszystkie rzeczy z mojej szafy aby dostać się do skrytki o której nikt nie wie oprócz Car.Wyciągnęłam z niej czarne, ciężkie zawiniątko. Był to pistolet.Wyciągnęłam też mundur który dostałam od Roberta przy pierwszej akcji.To nie będzie łatwe.




Tak gotowa pojechałam do Roberta.

(Perspektywa Car)

No chyba się przeliczyłam Rafał nie jest taki głupi. Jednak jest głupi jak można nazwać burdel " W LASIE U RAFAŁA". Przez te trzy dni próbował się do mnie dobrać chyba z pięć razy ale zawsze ktoś mu przerwał. Tylko że dzisiaj już tak nie będzie zabronił komukolwiek wchodzić do jego gabinetu na szczęście miałam przy sobie swój pistolet, bo ta jego nędzna ochrona się go nie dopatrzyła biedaki. Siedziałam na skraju biurka w gabinecie Rafała i czekałam aż przyjdzie i weźmie przepustkę do wolności Ali. Aktualnie musiał wyjść bo jakiś facet stawiał opór czy co tam. W jego gabinecie znajdowało się lustro weneckie z widokiem na cały klub. Myślałam nad tym, że rozczaruje swoich bliskich bo obiecałam im pełno  rzeczy a nie dotrzymam obietnicy. Nie pójdę z Zaynem na kawę i ciastko z kremem, tato nie poprowadzi mnie do ołtarza, nie będę świadkową Gemmy, nie zabiorę Oliwii do Chłopaków. Po prostu dałam ciała na całej linii. Będę za nimi tęsknić za dziewczynami i naszymi wygłupami. Za Klaudią moją wariatką z dzieciństwa, za Pat moją kochaną druga mamusią tylko taką która potrafi zaszaleć, za Em moja kochana młodsza siostrzyczka bo tak ja traktuje z dziewczynami i za Mad nasza szalona dziewczynka w ciele dorosłej kobiety. Będzie mi też brakowało 1D. Liama który zawsze nas ogarniał i wiedział co robić,Louisa i tych jego wiecznych żartów oraz jego pierdolonej perfekcyjności, naszego głodomorka, któremu nigdy bym niczego nie odmówiła po prostu oczom Horana się nie odmawia, Hazzy i tych jego podchodów do Duśki oraz dołeczków no i Zayna nie mogę uwierzyć, że już nie zobaczę tych czekoladowych tęczówek, uśmiechu, że już nie poczuje smaku jego ust. A najbardziej ubolewam nad tym iż nigdy nie poczochram ich włosów. Kocham im burzyć fryzurę. Będę tęsknic nawet za tynkarami. Jak ja przeżyję bez tyrania ich. Mam nadzieję, że dadzą sobie radę beze mnie. Drzwi do gabinetu się otworzyły a ja wiedziałam, że to Rafał.Otarłam łzy żeby nie widział, że płakałam.

-No kochanie teraz się odstresujemy-powiedział tym swoim ohydnym głosem.

Podszedł do mnie i objął w taili. Zero. Nic nie poczułam po za odrazą. Jedyny sposób żeby to przetrwać było wyobrazić sobie że zamiast Rafała jest tu osoba na której mi zależy. Tylko nie to nawet nie wyjdzie. Zaczął mnie całować po szyi a w moich oczach zbierały się łzy. Nie mam na co liczyć jak tylko na cud.

-Odwal się od niej!!!-usłyszałam wrzask Klaudii?!

-Ooo kolejna do kolekcji-odwrócił się do niej.  Stała ubrana w mundur antyterrorystyczny taki jaki mam od Roberta. Czyli on też tu jest ?!

Obróciłam się szybko do lustra i co ja tam widzę odsiecz przyszła. Miała włosy związane w koński ogon,super figurę w tym mundurze i kamienną twarz.No Hazz szczęściarzu! Gdyby nie to że wolę chłopców to...Nie no żartuję."Też sobie kurwa czas na żarciki znalazła"-ah tak moje sumienie.Wiem  że ona ani trochę się nie boi i zrobiłaby dla mnie wszystko.Kocham ją !

-Myślisz, że coś mi zrobisz mylisz się skarbie prędzej ja cię wykończę a później skończę z twoja przyjaciółką- w tym momenci celował już do Duśki

-Spadaj frajerze jesteś nic nie wartym chujem-odparła i to był błąd bo pociągnął za spust. Ja zamknęłam oczy nie tylko nie Klaudia. Czekaj padły dwa strzały w tym samym czasie. Otwarłam oczy i się przeraziłam pod moimi nogami leżał postrzelony Rafał a nie daleko niego nieprzytomna Klaudia i mój kochany Robert. Podbiegłam do Duśki dobrze że miała
kamizelkę kuloodporną bo jakby nie ona nie chcę myśleć co by się stało.

-Kochanie wracaj do żywych-potrząsnęłam nią lekko a ona zaczęła się przebudzać

-Nie można lżej kamizelka kuloodporna a boli że ja jebię-warknęła

-Też cię kocham-powiedziałam i ją mocno przytuliłam.

-Następnym razem od razu mi macie mówić Panny bo mama się denerwuje-o no tak Robert

-Dzięki jesteś kochany-wstałam i go przytuliłam

-Witam państwa i przepraszam, że przerywam ale w ramach podziękowań dla Pani za pomoc w z chwytaniu  przestępcy ten klub należy teraz do Pani Collins- powiedział Komendant główny.

W ostatni dzień podarowałyśmy z Klaudią , Ali dom moich dziadków a raczej willę i mój nowy klub z którego będę brała tylko 25% dochodów a reszta dla Ali. Dziś znowu wracamy do Londynu nareszcie pójdę na swoja kawę i ciacho no może jedno ciacho idzie ze mną no ale cóż. Klaudie po powrocie czeka poważna rozmowa z Harrym. Mam nadzieję, że sobie wszystko wyjaśnią. Nie wracałyśmy same do Londynu zabrałyśmy z Polski psa Klaudii Demona:


Nikt nie raczył nas z lotniska odebrać nie no bo po co. Zamówiłyśmy taksówkę. Wypościłyśmy Demona z klatki. Taksówkarz nie był zadowolony z tego, że pies jedzie z nami ale mówi się trudno i żyje się dalej. Wpadłam do willi 1D

-Tęskniliście?!?!?!-wydarłam się na wejściu a zamiast odpowiedzi usłyszałam kłótnię Pat i Li

-Przestań z siebie robić taką diwę !-wydarła się Pat ciekawa jestem o co poszło

-Ja jestem diwą to ty udajesz, że między nami nic nie ma paniusiu-Liam

-Ty masz dziewczynę wiec spadaj co już sobie kolegi pocałować nie mogę?!-Pat.

Czyli grubo ciekawa jestem kiedy się skapną

-Masz gorsze humorki niż baba w ciąży. Wiesz co ci powiem?!

-No dajesz zaskocz mnie??

-Sophia jest 100 razy lepsza od ciebie-uuuu przegiął

-To dobrze widocznie jest ślepą idiotką bo się zakochała w zadufanym w sobie egoiście. A teraz wychodzę bo zajmuje miejsce twojego wspaniałego ego

-Dobra

-Dobra-i chciała wyjść tylko Duśka zostawiła na podwórku Demona który się na nią rzucił i zaczął lizać a Li poszedł do pokoju i trzasnął drzwiami

-Demon złaź ze mnie ty paskudo-wydarła się

-Chodź Demonku ona nie chciała-zabrałam Demona z Pat

(perspektywa Liama)

Nosz kurwa jasna!! Jak ta dziewczyna mnie denerwuje.Co ona sobie w ogóle wyobraża co ?! Jestem bardzo spokojnym człowiekiem ale mam granice cierpliwości, którą ona przekroczyła.Ale fakt z tą Sophią to przegiąłem.Powinienem ją przeprosić co nie ...A tak w ogóle to czy przypadkiem w przedpokoju nie stały Car i Klaudia ? Nie chyba mi się wydawało.

-Carolain !!!!!!!!!-wydarł się Zayn

Yhym czyli jednak nie muszę iść do okulisty. Wyszedłem na przedpokój.Stał tam Zayn tulący do siebie Car i Duśka przytulająca Em.Zaraz zbiegł Niall,Lou,Mad a Harry nie bo się kąpie.

-Nic ci nie jest ?-pytał gorączkowo Zayn oglądając Car z każdej strony

-Nie nic mi nie jest miło że się martwisz-odpowiedziała

Spojrzał morderczym wzrokiem na Klaudię.

-A ty masz szczęście że nic jej nie jest bo gorzko byś tego pożałowała-powiedział chłodno

-Zayn!!-wydarła się Car-Jak możesz?!Gdyby nie ona to by mnie tu nie było.Uratowała mi życie!!

-Ale je też naraziła!!-kontynuował zimnym tonem

Car podeszła do Klaudii i zadarła jej bluzkę do góry odsłaniając ogromnego siniaka na żebrach.Uuuu musiało bardzo boleć.

-Widzisz!! To jest siniak po kuli.A wszystko jest ok bo miała kamizelkę.Ten gnój do niej strzelił.Więc zejdź z niej z łaski swojej dobrze-warknęła i poszła do kuchni. Zayn popatrzył na Klaudię już innym wzrokiem

-Yyyy...ja-próbował coś wyjąkać

-Daruj sobie i tak wiem co o mnie sądzisz i że teraz mnie nienawidzisz.Spoko rozumiem.Na twoim miejscu zrobiłabym to samo-powiedziała

-To nie tak-próbował się nieudolnie tłumaczyć

-Nieważne.Może z czasem nasze relacje się poprawią.Gdzie Harry?-zapytała

-Na górze.Bierze prysznic-odpowiedział Horan

-Dzięki- powiedziała czochrając go o włosach

Dobra teraz ja wkraczam do akcji

-Pat chciałem cię przeprosić-powiedziałem w jej kierunku.Przez chwilę nawet nie drgnęła ale po chwili spojrzała na mnie rozbawiona.

-Że co proszę ?! Możesz powtórzyć bo chyba nie dosłyszałam?-spytała z uśmiechem. Ja też mimo wolnie się uśmiechnąłem.

-Chciałem cię przprosić. Jestem cholernie zazdrosny o Clauma-powiedziałem odważnie
Stanęła jak sparaliżowana.Nagle zaczęła iść w moim kierunku. Rzuciła mi się na szyję i wyszeptała do ucha

-Nie musisz być zazdrosny ja i tak wolę ciebie

( perspektywa Klaudii)

Weszłam po schodach na góre.Wiem,że Zayn nie ma do mnie pozytywnego nastawienia ale mam nadzieję,że jako przyszły facet Car zmieni o mnie zdanie. Tak będą razem tak jak Liam i Pat. Idealnie do siebie pasują. Właśnie trzeba pomyśleć o prezencie dla naszego kochania.To już 21 latek.Kurde jak to zleciało.Niedawno jeszcze bawiłyśmy się w piaskownicy a teraz myślimy jak potoczy się nasza przyszłość.Czas płynie nieubłaganie.Myślałam o tym co powiedział Harry przez telefon,że nie kocha Taylor itd. Chciałam,żeby tak było. Chciałam tego  bardzo.Weszłam do jego pokoju jak najciszej mogłam.Był jeszcze w łazience.W sumie nigdy nie przyjrzałam się temu pokojowi.Miał ciemne ściany,duże ( małżeńskie jak sądze) łóżko dwie ogromne szafy,dwa fotele,stolik i okna a za nimi taras.Widok z okna wychodził na ogród.Usłyszałam dźwięk naciskanej klamki.Harry wyszedł z łazienki z ręcznikiem na głowie.Nie zauważył mnie.Miał na sobie tylko dresy.Krople wody spływały po jego nagich ramionach.Automatycznie przygryzłam wargę.Stałam i napawałam się tym widokiem.Na fotelu obok mnie zauważyłam koszulkę."Pewnie będzie chciał ją założyć" pomyślałam.Harry nadal mnie nie widział.Drobna postura jednak czasami się przydaje, zlewanie się z tłem to bezcenna umiejętność.Chwyciłam za koszulkę i oparłam o framugę okna.

-Yhym yhym tego szukasz ?-zapytałam wymachując koszulką w powietrzu

Obrócił się w moją stronę i odrzucił ręcznik.Matko czy on musi być tak idealny,seksowny i pociągający ?! Weź się tu kobieto skup.

-Klaudia!-krzyknął i podszedł w moją stronę.Rzuciłam koszulką i wskoczyłam mu w objęcia.Był taki ciepły.jeździłam dłońmi po jego nagich plecach delektując się tym uczuciem.On również błądził swoimi dłońmi po moim ciele.Gdy dojechał do moich żeber i siniaka cicho jęknęłam.

-Co ci jest?-zapytał odsuwając mnie od siebie

-Nic takiego-powiedziałam chcąc usiąść na łóżku ale mi nie pozwolił.Chwycił mnie za nadgarstek a drugą ręką odsłonił moje żebra.

-Matko co ci się stało ?! Tylko powiedz prawdę.Strasznie się martwię-powiedział wlepiając we mnie te swoje cholernie zielone oczy.Awww to takie słodkie.

-Postrzelili mnie ale miałam kamizelkę i został tylko siniak-powiedziałam zgodnie z prawdą.Nie będę go okłamywać.        

-Strzelali do ciebie?! - wydarł sie - Za każdym następnym razem gdy będziesz jechać gdzielkolwiek na dłużej jadę z tobą i bez dyskusji-powiedział ojcowskim tonem            

 -Tak jest tatusiu-zachichotałam. Zrobiło mi sie ciepło na serduchu gdy to powiedział. Czyli on jednak nie żartuje.

-Harry...-zaczęłam.        

-Nie kochanie pozwól, że ja zacznę-przerwał mi- Wiem,znam twoje wszystkie obawy i zastrzeżenia. Wiem, że obawiasz sie fanek i innych znanych ludzi. Ale nie masz czego. Nie obchodzi mnie to co ludzie powiedzą i czy cie zaakceptują. Wystarczy że dla mnie bedziesz wszystkim.-mówił to cały czas na mnie patrząc. Podszedł do mnie i ujął moją twarz w swoje ciepłe dłonie. Poczułam sie tak bezpiecznie-Nie nie kocham Taylor. NIE KOCHAM JEJ. Ale na potrzeby zespołu będę musiał dalej ciągnąć tą szopkę. Obiecuję do niczego między nami nie dojdzie. Ja wolę ciebie. Wiedziałem,że jesteś wyjątkowa już odkąd darłaś sie do mnie w MSC i na castingu na nasze tancerki. Strasznie podoba mi sie to , że nie traktujesz mnie jak wszyscy , czyli rozpieszczonej gwiazdki i do tego cholernego flirciarza. Podobasz mi sie cała, wszystko dosłownie wszystko u ciebie jest cudowne. I jeszcze do tego tańczysz i śpiewasz. Czego chcieć więcej? Tylko pytanie czy ty chcesz tego samego co ja ? - dalej na mnie patrzył. W jego oczach szalały iskierki nadzieji i podniecenia.

Nastała chwila ciszy.

-Okey rozumiem nie mam na co liczyć. Nie dziwie ci się, po tym co zrobiłem. Jestem totalnym dupkiem i palantem-wpadł w słowotok zabirając swoje ręce. Zrobiło mi sie chłodno.

-Oj zamknij sie - powiedziałam i złączyłam nasze usta w pocałunku.

To było nie do opisania. Wplotłam ręce w jego bujne włosy a on wpakował swoje ręce pod moją bluzkę. Nie miałam nic przeciwko. On nie kłamał. Nie kochał tej suki. On wolał mnie !!! Poczułam ciepło w całym ciele i ogromną radość. Trochę sie z nim podroczę. Oderwałam sie od niego i oparłam czołem o jego czoło. Dyszał ciężko.

-A dlaczego , tak po prostu nie mógłbyś o mnie zapomnieć?- zapytałam patrząc na jego reakcję.

 - Po tym co ze mną wyczyniasz?! Nie wypuszczę cię z rąk a poza tym cholernie
mi na tobie zależy nie rozumiesz ?- zapytał.    

-Rozumiem-odparłam.

- Będziesz ze mną szczęśliwa przysięgam Klaudia.  
- No nie wiem, to nie takie proste Hazz.  

- Moje uczucia do ciebie są proste, bądź ze mną. Kocham cię- powiedział to szeptem a ja sie rozpływałam.
Wierzyłam mu na 100%. A dlaczego? Nie wiem. Kobieca intuicja.

- Mógłbym zrobić dla ciebie wszystko. Zaprzeczyłam ruchem głowy.

- Nie trzeba wszystko-powiedziałam

-Tylko co?- zapytał.

- Tylko mnie kochaj- szepnęłam wprost w jego usta.
_________________________________________________________

No i o to mamy rozdział 6 :))
I jak wam się podoba???? PROSIMY O KOMENTARZ

A o to jak wygląda:

             Michał (brat Klaudii i Em) :

                                          Ala:



No i na koniec nasz mała Olivia: