środa, 18 czerwca 2014

Rozdział 7


(Perspektywa Pat)

To już dziś mój pierwszy dzień jako menadżerka samego Ed'a Sheerana no szok. Wstałam porozciągałam się trochę i ruszyłam do łazienki tam zrobiłam poranną toaletę pomalowałam się ułożyłam włosy i ubrałam się tak (no trzeba się prezentować w końcu)



Zeszłam na dół gdzie zjadłam szybkie śniadanie. Gdzie jest reszta a no tak Mad poszła do kawiarni Em do przedszkola Duśka do szkoły tańca a Car jeszcze śpi ta to może sobie do pracy kiedy chce iść . Zgarnęłam kluczyki do Mustanga i skierowałam się do posiadłości Ed'a gdzie mieliśmy się spotkać. Gdy zajechałam na podjeździe stały już trzy Rang Rover'y dziwne po co mu ich aż tyle  no ale co mi do tego Stanęła przed mahoniowymi drzwiami i zadzwoniłam dzwonkiem.

-Przepraszam ale Ed'i jest aktualnie pod prysznicem-powiedział Liam otwierając mi drzwi Co on tu robi-Pat co ty tu robisz-spytał

-Prowadź do Eda-powiedziałam głosem nieznoszącym sprzeciwu Li zaczął się kierować w głąb domu aż do łazienki z której dobiegały śmiechy chłopaków obawiałam się tego jak ja ich tam zastanę no ale cóż nacisnęłam klamkę po czym otworzyłam drzwi na oścież największy błąd w moim życiu. Najpierw dostałam ciastem w twarz potem zostałam wrzucona do wanny i oblana zimna wodą

-JAK BOGA KOCHAM JUŻ NIE ŻYJECIE-wydarłam się  na nich 1D jak wpadnie na jakiś pomysł to masakra. Wyskoczyłam z wanny i rzuciłam się w pogoń za nimi no bezczelne bachory co one sobie myślą. Pierwszego dopadłam Nialla w  kuchni który chciał sobie chyba zapas jedzenia na ucieczkę zrobić. Wsadziłam mu głowę w drugie ciasto z kerem następną moją ofiarą był Lou który myślał że jak się schowa za zasłoną w salonie to go nie zobaczę.

-Lou gdzie jesteś?-pytałam patrząc się na niego a ten się głupkowato uśmiechał-Oooo jest twój telefon ciekawa jestem jak Mad zareaguje na wiadomość o treści "Dzięki za upojną noc Ashley"-i w tym momencie
pękł bo rzucił się na kolana i błagał o wybaczenie Co by mu to zrobić.

-Tego szukasz? -spytał Li stojąc w progu salonu z bitą śmietaną się do niego po czym  podał mi narzędzie zbrodni i bum kolejny.

-No to mój wierny pomocniku zostało jeszcze tylko trzech-poinformowałam Li.

Zaczęliśmy szukać Harrego oj słabo się schował znaleźliśmy go w garderobie u Ed'a loczki mu z ubrań wystawały. Poklepałam go dwa razy w ramie po czym on się do mnie odwrócił z ogromnym bananem na ryju.

-Oferujemy Pani szeroki wybór koszul męskich spodni i innych artykułów dla Pani wybranka w czym mogę pomóc-zaczął grać sprzedawcę z jakiegoś sklepu i rzucił wymowne spojrzenie w stronę Li.

-Oczywiście że możesz pomóc Liam-odparłam Li podał mi banana który następnie został wtarty w loczki Hazzy.  No to jeszcze tylko czekoladkę i rudzielca  Rudzielec chciał uciec ale został pod haczony i bum wylądował prosto głową w cieście.

-No dobra gdzie jest Zayn?-spytałam moje poprzednie ofiary które kazałam zebrać w salonie-Nie chcecie mówić oj błąd i to duży-kontynuowałam-Niall chcesz kanapkę?-spytałam na co on pokiwał twierdząco głową-Gdzie jest Zayn?-spytałam.

-Nie powiem ci-twarda sztuka.

-Nie chcecie gadać to nie a za karę przez okrąglutki miesiąc zero wizyt z dziewczynami-oznajmiłam Horanowi i Tomilsonowi-A ty Ed będziesz miał tak zajebany grafik że nawet usiąść nie będziesz miał czasu-no zaczęli mięknąć- A i ty Harry zapomniałam albo gadasz albo Klaudia znajdzie sobie faceta-zagroziłam.

-No dobra siedzi w komórce na podwórku-krzyknęłi chórem

-Idealie nie można tak było od razu-uśmiechnęła się i skierowałam na zewnątrz do ogrodu Malik siedział cicho jak mysz pod miotłą i się nie odzywał. Zobaczyłam farbę otwarłam ją. Oooo kolor różowy będzie mu do twarzy stanęłam za nim po cichutku i chlups cała zawartość wiaderka
 z farbą znalazła się na głowie Malika.

-Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee-zaczął się drzeć

-Do salonu już!-rozkazałam. A on grzecznie pomaszerował.

-Nawet się nie waż siadać Malik-zagroził mu Sheeran.

-Oj przecież nie usiądę-powiedział i się położył na białej skórzanej sofie.

-Będziesz to sprzątał-poinformował go Ed.

-Dość tego zapłaciliście za to co mi zrobiliście ale to nie koniec zemsty.

-Ej no ja jestem różowy-Zayn.

-Ja mam w loczkach banana-loczek.

-A my ciasto na twarzy i nie tylko-dokończył Lou.

-I co mnie to obchodzi a po za tym powiedziałam co wam zrobię tylko to sobie odpuszczę już wiem jak mi to odpłacicie-uśmiechnęłam się chytrze.

-Najpierw się muszę ogarnąć-odparł Zayn.

-Ej ale do twarzy ci w różowym-zadrwił Harry a wszyscy się zaśmiali.

-No nawet Car by to przyznała-dodałam a nad głową Li zapaliła się lampka.

-Dzwonimy do niej-oznajmił Li ja wiem że ona śpi a jak ją ktoś budzi to przytakuje żeby ten ktoś się tylko odczepił i mówiłam o tym Li. Spryciula wyciągnął telefon i  zadzwonił do Car od razu dał na głośno mówiący

*Rozmowa telefoniczna*

C: Tak!-ups obudziliśmy ją ma słodką chrypkę

L:Prawda że Zaynowi do twarzy w różowym-spytał.

C: Tak.

H: Prawda że jestem gorący w łóżku

C: Tak.

Lou: Jesteś głupia czy co

C:Może i śpiąca ale jak ja cię tylko Tomlinson spotkam to nie przeżyjesz i zniechęcę do ciebie pewną brunetkę-odparła z udawanym entuzjazmem-A ty Pat się tam nie chichraj tylko mu pokaż kto tu rządzi-zarządziła i się rozłączyła.

*Koniec rozmowy*

Zayn w tym momencie mordował wzrokiem Hazze za to co powiedział.

-Zayn uspokój się a ty Hazza zamknij się i najpierw sto razy pomyśl zanim coś powiesz-upomniałam ich.

-Dobra Ed idź się umyć i przebrać masz 15 minut potem jedziemy do willi 1D oni się ogarną i będziecie odbywać karę-poinformowałam wszystkich a oni stęknęli z niezadowolenia.

*Godzina później*

Co za dzieci gorzej niż baby ile można siedzieć w łazience. Ważne że już jesteśmy u nas bo bym zabiła.

-Ok no to po kolei kto co będzie robił  Zayn kosisz trawnik i czyścisz basen. Harry gotuje obiad i robi zakupy. Lou i Niall sprzątają dom na błysk tak żebym mogła się przejrzeć w podłodze. Ed myje samochody i sprząta podjazd. Liam pilnujesz ich a ja idę wziąć prysznic i się przebrać  A za niewykonanie poleceń lub zrobienie go byle jak grozi zerwanie z dziewczyna kontaktów w przypadku Malika i Stylesa znajdę im facetów a ty Ed nie usiądziesz na tyłek przez najbliższy miesiąc tak będziesz zapracowany-poinformowałam wszystkich a oni polecieli do swoich obowiązków. Nadaje się na władcę haha ja i te moje plany.
Skierowałam się do mojego pokoju po czym poszłam do łazienki zmyłam z siebie cały krem i przebrałam się w to:



Wyszłam z swojego pokoju i zaczęłam się kierować na dół i na schodach spotkałam Car ubraną tak



-Dopiero do pracy-spytałam

-No właśnie tak  jadę bo jakiś klient na mnie czeka więc nie mam czasu na gadu gadu lecę bo jak się braciszek dowie to masakra.-odparła i zgarnęła kluczyki do auta a ja znowu wróciłam do góry weszłam do pokoju Lolcia i z stamtąd na balkon z którego miałam widok na ogród i w połowie na podjazd Car wsiadła do kabrioleta lamborghini


Ta to jak sportowym autkiem nie pojeździ to chora by była a najlepsze jest to że  większość tych cacek jest jej a dwa tylko Josha. Moi rodzice by mnie zabili jakby wiedzieli co oni mają w garażu sądzą że takie auta to śmierć na kółkach. Jak odjeżdżała pomachała mi i zniknęła za rogiem. Zayn szalał z kosiarką i był bez koszulki.  Ed mył auta a co się dzieje na dole to nie wiem.

-Ślicznie wyglądasz-usłyszałam przy uchu mimowolnie się uśmiechnęłam.Odwróciłam się przodem do Liama a on zrobił krok w moją stronę przez co byłam tak jakby wbita w barierkę

-Jesteś seksowna i uwielbiam jak rozkazujesz chłopakom-mówił to wprost do moich ust.



I w tym momencie Li dostał ścierą po głowie od Lou.

-Tak być nie będzie my tu pracujemy a wy nie będziecie się miziać-oznajmił a ja się zaśmiałam  Kocham tych wariatów.

(Perspektywa Em)

Dzisiaj pierwszy dzień w nowej pracy. W sumie będę robić to co kocham, czyli opiekować się dziećmi. Stanęłam przed średniej wielkości budynkiem w kolorach tęczy. Mad by się spodobało. Weszłam do środka . Wokół mnie było mnóstwo naklejek, rysunków. W oddali dało się słyszeć wesoły gwar. Ruszyłam w stronę z której dobiegały odgłosy. Weszłam do sali gdzie na środku w kółeczku siedziały dzieci i grały w jakąś grę. Zauważyła mnie Melanie, druga opiekunka..

-Dzieci to jest Emili od dzisiaj wasza nowa pani opiekunka- powiedziała rudowłosa kobieta. Miała może z 27 lat. Wyglądała trochę jak Louis tylko ruda no i kobieta. Taka Jane z Tarzana. Zaśmiałam się w duchu. Dzieci jak jeden mąż zaczęły piszczeć i rzuciły się na mnie w skutek czego wszyscy wylądowaliśmy na ziemi. Zapowiada się super zabawa.

-Dobrze to teraz podzielimy się na dwie grupy. Kto chce iść na dwór to do Emili a kto chce zostać tutaj do mnie proszę- powiedziała łagodnie Mel.

Była taką uroczą osobą. Wymieniłyśmy się numerami. Miała 24 lata i była singielką z mnóstwem energii. Wyszłam z nimi na dwór. Pokazałam im wszystkie gry z dzieciństwa jakie pamiętałam, robiliśmy babki z pisaku a dziewczynki nawet uplotły dla mnie wianuszek z kwiatów. Awww to takie słodkie. Czas z nimi płynie strasznie szybko. Nim się obejrzałam była już 15 pm. Rodzice przyszli po dzieci, my z Mel posprzątałyśmy cały ten bałagan.

-No więc wtorki i czwartki masz wolne. A w  resztę dni pracujemy do 15. Ja muszę lecieć zamknij proszę. Do zobaczenia. - powiedziała Mel i zniknęła.

Zebrałam swoje rzeczy i wyszłam przed budynek. Było cudownie ciepło i wiał lekki wiaterek. Haha czułam się trochę jak Marlin Monroe gdyż mnie podwiewało a byłam ubrana tak:




Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Był tylko sms od Klaudii. Zrobiło mi się trochę smutno, bo normalnie mam zawaloną skrzynkę przez sms-y od Nialla ale widocznie jest zajęty.              

Od: Skrzacik :*                                                      
Przyjedźcie wszyscy do domu na 16pm. Pat pracuje do 18pm. Musicie mi pomóc. Tylko ani słowa Pat bo zabije!! Buziaczki xx.                  

Pomóc ! Ale w czym ? I dlaczego mamy nie mówić Wal. O W MORDĘ JEŻA ZARAZ CHYBA UMRĘ NA ŚMIERĆ ZAPOMNIAŁAM DZISIAJ SĄ URODZINY PAT !!!!! Dobra pędzę do domu. Nadal gapiąc się w wyświetlacz , kątem oka zauważyłam, że ktoś mnie obserwuje. Odwróciłam się w jego stronę. Stał tam mój książę w blond czuprynie, w dżinsowych szortach, koszulce bez rękawów, odsłaniającą jego mięśnie, no i te jego oczy.

- Niall !- krzyknęłam.

-Cześć piękna-przywitał mnie.

Gapiły się na nas wszystkie dziewczyny w okolicy, pewnie mi zazdroszczą. Podeszłam do
niego. On przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Zarzuciłam mu ręce na szyje i wlepiłam w niego oczy. Matko nie mogę uwierzyć że mam tak idealnego faceta ido tego członka One Direction. Marzenia jednak się spełniają.    

 -Co mi się tak przyglądasz? Coś nie tak z moją twarzą?- zapytał z lekkim strachem.   Zachichotałam całując go w nos.    

-Nie głuptasie, tak tylko myślę.  

-O czym?- zapytał mrużąc oczy i przygryzając wargę.    

-O tym jakiego mam idealnego faceta-powiedziałam łapiąc go za tyłek. Jezu! Em co się z
tobą dzieje?! Zapytałam się w myślach. "Zakochałaś się po uszy". Tak moje sumienie miało racje w 100%.

 -Dostałeś sms-a od Klaudii-zapytałam zmieniając temat, żeby się na niego nie rzucić. Chryste ja mam dopiero 19 lat. "Już 19 lat" poprawiło mnie moje sumienie. No dobra już ale ....nieważne. Wsiedliśmy do samochodu.

-Tak dostałem jedziemy do was bo jak one się wkurzą to maskara a ja muszę się wkupić w łaski twojej siostry-odpowiedział. Przytaknęłam.

Całą drogę żartowaliśmy i śmieliśmy się z wszystkiego.Pierwszy raz od trzech lat opowiedziałam komuś o Michale. Szkoda że nie może poznać Nialla. Jestem taka szczęśliwa.

(Perspektywa Car)

Zajechałam pod studio zaparkowałam auto i ruszyłam do wejścia   Na dole w budynku w recepcji siedziała Anastazja 54 letnia blondynka

-Dzień dobry Anastazjo-przywitałam się

-Dzień dobry Carolain klienci są już w sali konferencyjnej-przywitała się po czym powiedział gdzie ma się skierować. Uśmiechnęłam się do niej na odchodne i skierowałam się do windy stamtąd na czwarte piętro.  Wkroczyłam dumnie do sali konferencyjnej i kogo ja tam widzę  Leigh-Anne z Little Mix z tą tynkare na czele jeszcze ich mi tu brakowało

-Co ty tu robisz?-spytała wściekła Edwards.

-Nie jesteś u siebie to się zamknij-odparłam spokojnie i usiadłam na samym końcu wielkiego stołu do obrad.

-Ty też nie-warknęła a reszta nie wiedziała o co chodzi.

-I tu jesteś w błędzie skarbie bo jestem u siebie to moje studio więc się zamknij-poinformowałam ją.

-Pożałujesz wszystkiego co mi robisz-zaczęła mi grozić.

-Ale zakumkaj złotko że bez problemu mogłabym cię zniszczyć tyle że ty już stoisz na straconej pozycji-
dodałam-No więc co was do mnie sprowadza?-spytałam.

-Jestem Alison Gold menadżerka Little Mix jesteśmy tu bo chciałybyśmy się dowiedzieć czy jest szansa nagrywania w Twoim studiu wiesz chodzi o prestiż-poinformowała mnie

-Ja nie będę z nią pracować-Edwards strzela już fochy.

-Perrie nie odzywaj się-upomniała ją szczupła brunetka.

-Wracając do tego czy podpisze z wami umowę to-zaczęłam otwarłam laptopa żeby sprawdzić co ja mam dzisiaj w planach.

-To-nie cierpię jak ktoś mnie pogania.

-Niestety mamy komplet  na ten rok mamy dwa zespoły i kuliku nastu solistów jedyne wolne terminy to wieczorne i to od najbliższych dni musiałybyście zacząć jeżeli coś nie pasuje no to nie nawiążemy współpracy-powiedziałam zgodnie z prawdą w końcu zarabiam na tym jak ktoś u mnie nagrywa a teraz mam zawalony grafik 1D 5SOS Ed Sheeran  Pharel Willimas  Ariana Grande Katy Perry The Vamps Room 94 i Austin Mahoon nagrywają u nas a i jeszcze jak się zgodzą to Little Mix nie uśmiech mi się współpraca z Edwards no ale cóż

-No dobra kto się zgadza na współpracę z Carolain i Josh'em?-spytała Alison

-Ja-usłyszałam tak od Anny

-Nie-i oczywiście jedno nie

-Perrie przestań i tak będziemy tu nagrywać więc skończ-zaczęła jej tłumaczyć menadżerka

-No to witamy w zespole-poinformowałam je-A tak oficjalnie jestem Carolain Collins dla znajomych i przyjaciół Car-dodałam

-I w dodatku wredna suka odbierająca facetów-Perrie zaczęła dramatyzować

-I znam się z tą tu nędzną kopią lalki Barbie-dodałam

-Ja to Leigh-Anna-przedstawiłam się dziewczyna z kręconymi włosami

-A gdzie reszta zespołu?-spytałam

-Na lekcjach Zumby-odparła Leigh-Anna-A tak po za tym świetnie dzisiaj wyglądasz musimy się kiedyś razem na  zakupy wybrać-dodała. Nie no już ją lubię.

-Z chęcią a teraz przepraszam ale mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Do zobaczenia-powiedziałam i opuściłam gabinet. No to operacja urodziny Pat czas zacząć

(perspektywa Klaudii)

Dzisiaj są urodziny naszej kochanej Pat.Ciekawe ile osób pamięta? No nic.Ubrana tak:




zeszłam na dół.Matko jakie zamieszanie.Mad nie mogła znaleźć swojego telefonu,Em histeryzowała bo pierwszy dzień w pracy, Pat szukała kluczyków od samochodu a Car sobie smacznie spała.Weszłam do kuchni nawet się nie witając bo nikt i tak mnie nie zauważył.Zrobiłam sobie kanapkę z żółtym serem, popiłam filiżanką kawy, porwałam kluczyki i wyszłam. Miałam bardzo dobry humor.Pogoda zapowiadała się dosyć obiecująco. Hmmmm...Garden Party ?? Super.Nie kurwa nie super! Trawnik nie skoszony a kosiarka zepsuta.Przybiłam sobie facepalm. No dobra jakoś damy radę do 18 pm a jak nie to się pobawimy z znajdź człowieka w Dżungli i trawie po kolana.Taki ala współczesny Tarzan.Włączyłam się do ruchu.BOŻE WIDZISZ I NIE GRZMISZ!! Ja bym takim ludziom prawa jazdy nie wydała.Niech się na hulajnogę przesiądą a nie !!Po pół godzinie byłam na miejscu.W tym czasie trzy razy bym doszła. Zaparkowałam przed studiem. Wchodząc do środka potknęłam się o próg.Zajebiście. Śmiałam się sama z siebie jak głupia.

-Hej Klaudia-przywitała mnie Kate również się ze mnie śmiejąc

-Hejka Kate-powiedziałam ze śmiechem-Dorwę tego kto wymyślił coś takiego jak próg-zachichotałam i skierowałam się do szatni.

Przebrałam się w to:


 i wyszłam na salę.

Było tam około 10 osób i jak na razie tylko jeden chłopak.Ej to niesprawiedliwe!-pomyślałam."Ty masz Hazzę". Ale jeszcze nie jesteśmy oficjalnie razem więc mogę poflirtować. Jak już nie będzie z Taylor to okey zaprzestanę tego ale na razie nic się nie stanie-uciszyłam moje sumienie.

-Hej wszystkim ja jestem Claudia Newman i będę waszą "trenerką" to może za dużo powiedziane ale instruktorką-przywitałam się

-Hej- odparli chórem

Na początku była chwila na zapoznanie.Więc tak:jest jeden rodzynek Mike Webber i 8 dziewczyn : Shelly Stone, Alex Richard,Danielle Moore,Ellie Osbourne,Vanessa Clarc,Vicky Morano, Jesy Nelson i Jade Thirlwall. Te dwie ostatnie należą do Little Mix razem z Perrie. Ciekawe co je tu sprowadza ? Chyba przypadliśmy sobie do gustu.Po zapoznaniu zrobiłam 15-minutową rozgrzewkę.

-Okey.Więc na początek coś łatwego-powiedziałam.Zaczęłam pokazywac i uczyc ich po kolei kroków.No no są bardziej pojętni niż myśłałam. Po godzinie wyglądało to tak:

Po dwóch i pół godzinie zakończyliśmy.Serio mam super grupę.Świetnie się rozumiemy i dogadujemy.

-Dobra pysiaczki na dzisiaj koniec.Dziękuje bardzo za zajęcia widzimy się jutro.Super się z wami pracuje.Jestem z was dumna!-powiedziałam z bananem na twarzy.Oni tez podziękowali i udali się do szatni.Podeszły do mnie Jesy i Jade. Oho zaczyna się.

-Możemy o coś zapytać?

-Tak pewnie-odparłam

-Przyjaźnisz się z niejaką Carolain Collins ?-zapytała Jesy

-Tak przyjaźnie się z nią-odpowiedziałam czekając jak dalej rozwinie się ta rozmowa

-Ja jestem Jesy Nelson a to jest Jade Thirlwall. Tworzymy razem z Perrie zespół Little Mix-powiedziała Jesy

-Wiem kim jesteście. Słucham waszych piosenek.W brew temu co mówiła o mnie Perrie lubię wasz zespół.
Tak wiedziałam kim są ale nie wiedziałam że one wiedzą kim ja jestem. Myślałam że chcą się zemścić za Perrie ale ona rozmawiały ze mną o tańcu śpiewie i innych pierdołach.Słyszały jak śpiewałyśmy razem z chłopakami i zaprosiły nas na nagrani wspólnie jakiegoś kawałka.Strasznie się ucieszyłam ale wiedziałam że Car się nie zgodzi.

*15 minut później*

Wyszłam z szatni z telefonem w ręku pisząc sms-a do reszty żeby na 16pm byli u nas w domu.Pożegnałam się z Kate i Bobem (szef).Wychodząc na dwór uderzyło mnie gorące powietrze ale zaraz ostudził mnie chłodny wiaterek.Właśnie wybierałam numer Car gdy usłyszałam dwa głosy:

-Hej śliczna-Nick

-Hej kochanie-Car

Podniosłam oczy do góry.Zobaczyłam Nicka ubranego w dżinsowe szorty i koszulkę z motywem reggae i Car ubraną w szorty i czarna nietoperkę no i oczywiście szpilki.

-Hej wam-cmoknęłam ich w poliki-Co wy tu robicie? Znacie się?

-Tak się składa że obydwoje przyjechaliśmy po ciebie.Mad mi powiedziała o której powinnaś skończyć. Jeśli chodzi o Car to poznaliśmy się 10 minut temu.Carla zaprosił mnie na waszą imprezę dzisiaj.Co ty na to? Nie przeszkadza ci to ?-wytłumaczył wszystko Nick.Spojrzałam na Carolain, miała iskierki rozbawienie w oczach. Ciekawe co znowu wymyśliła?

-No pewnie że nie. Będzie super jeśli przyjdziesz-powiedziałam z entuzjazmem.

-No to ruszamy do salonu Range Rower'ów kochani trzeba kupić Pat jakieś cudeńko-powiedziała Car i ruszyliśmy w drogę.

(perspektywa Harrego)

Nie widziałem dziewczyn ( czytaj Klaudii) cały dzień i czuję się tak dziwnie.Pusto-tak to dobre słowo.Cały dzień krzątanina,umawianie, wywiady zawracanie dupy. Ughhh...mam dosyć. Jestem zmęczony.Nagle usłyszałem dźwięk sms-a.Gorączkowo chwyciłem za telefon.Był od Klaudii.No na reszcie ! Cieszyłem się do wyświetlacza jak pojebany.Chłopcy chyba wiedzieli o co chodzi bo ich michy też się cieszyły.Odczytałem wiadomośc. Nie była skierowana osobiście do mnie lecz do wszystkich. Uuu...smutas trochę co nie.Mamy być na 16 p.m i nie mówić nic Pat! Co ta wariatka znowu wymyśliła ? Odpisałem.

Do Klaudia :**
Oczywiście księżniczko xx

Uśmiechnąłem się na myśl, że się z nią zobaczę  . Spojrzałem na zegarek.15:23 p.m..JEZU NIE ZDĄŻYMY !!!!! Ona mnie zabije.Poderwałem się z krzesła jak oparzony,ku zdziwieniu innych.

-Pewnie mu napisała że mu nie da dupy wieczorem-zarechotał Malik a reszta mu zawtórowała. Mordowałem go wzrokiem ale chyba nie działało gdyż nadal się szczerzył.

-Przepraszam ale coś mi wypadło-rzuciłem do tych drętwych urzędasów

-A ty Malik odczytaj lepiej wiadomości bo będziesz swoją twarz musiał do kupy sklejać pięknisiu-posłałem mu buziaka w powietrzu.Po zajęciu miejsca w samochodzie odczekałem może...dwie sekundy i cała reszta bandy była w środku.Zaśmiałem się w duchu jaki postrach budzi ta mała, wredna,seksowna osóbka.

*10 minut później*

Ogarnąłem się trochę i przebrałem w czyste ciuchy.Zabrałem kluczyki i ruszyłem w drogę.Co mnie obchodzi reszta !! Będę pierwszy. Siedem minut później byłem na miejscu.Ups chyba złamałem kilka przepisów. Styles ogarnij się trochę bo zamiast do łóżka ona zapędzi cię do więzienia.Oj tam.Zaparkowałem przed domem i dziarskim krokiem ruszyłem do środka.Nie pukałem gdyż nigdy tego nie robię.Wszedłem i od razu uderzył mnie cudowny zapach jedzenia.Matko zamieniam się w Horana !! Usłyszałem śmiechy dobiegające z kuchni więc ruszyłem w tamtą stronę.W kuchni rozrabiali Car Klaudia i jakiś facet.Wyglądała cudownie.Mała czarna seksownie opinała jej zgrabne ciało





Z jej twarzy nie schodził ten wspaniały uśmiech na który kocham patrzeć a w oczach miała iskierki radości.Mój anioł.Ale kim jest kurwa ten koleś i dlaczego jest tak blisko Klaudii?!

-Yhym yhym nie przeszkadzam-przerwałem lekko wkurzonym głosem

-Harry-krzyknęła Car. Podszedłem do wyspy.Car wyskoczyła  w "małej czerwonej" ( ja i mój talent do wymyślania słów. Harry słowo twórca) i cmoknęła mnie w policzek.




-Hej Tarzanie.To jest Nick Cromwell nasz sąsiad-przedstawiła faceta

-Cześć jestem Nick-wyciągnął rękę w moją stronę

-Cześć Harry Styles-odwzajemniłem uścisk chociaż niechętnie.Zapadła chwila niezręcznej ciszy.W końcu Car uratowała sytuację.

-Choć Nick pomożesz mi w ogrodzie.

-Pewnie prowadź.A ty śliczna nie spal tu kuchni-powiedział do Klaudii. Śliczna ??! Co to w ogóle ma być!!!

-Nie bój się ma dobrą opiekę-rzuciłem patrząc na Duśkę i uśmiechając się szeroko.Gdy opuścili kuchnię, Klaudia spojrzała na mnie trochę...hmmm zmieszana.Podeszła do mnie i pocałowała.Miałem kamienny wyraz twarzy.

-Kim jest dla ciebie Nick ?-zapytałem. Zerknęła na mnie z rozbawieniem.

-Przyjacielem to na razie za dużo powiedziane. Znajomym, sąsiadem.Oj ale widzę że kogoś tu zazdrość zżera-powiedziała nachylając się do piekarnika.

-Mnie ale skąd że znowu.Wydaje ci się-próbowałem się bronic ale miała rację.Wypięła w moja stronę swoje cztery litery a przez moją głowę przemknęło milion myśli."Hazz spokojnie"Podszedłem do niej od tyłu i złapałem za uda.Drgnęła pod moim dotykiem. Uśmiechnąłem się, fajnie że działam tak na kobietę której pragnę w każdym wymiarze."Styles zboczeńcu"-moje sumienie mnie podsumowało.

-Oj Klaudia nie kuś losu, bo przelecę cię tu i teraz na blacie kuchennym-szepnąłem jej do ucha.Nie zrobiło to na niej wrażenia na co się zdziwiłem.

-Oj ten los bardzo łatwo daje się kusić-zachichotała.Gdy już odstawiła blachę z ciastem,odwróciłem ją do siebie przodem.Ona oplotła moje biodra nogami a ręce zarzuciła mi na szyje.Posadziłem ją na blacie kuchennym. Nadal parzyła na mnie z rozbawieniem.Zacząłem wędrówkę ręką po jej udzie.Gdy byłem już dosyć wysoko,ona zatrzymała moją dłoń.

-Ty na serio zrobiłbyś to na blacie w kuchni ?!-zapytała śmiejąc się melodyjnie

-Oczywiście, udowodnić ci?-zapytałem cwanie

-Nie nie wierzę ci na słowo ale wiesz na razie możesz pomarzyć a po za tym preferuję pralki-wyszeptała wprost do moich ust.Teraz to ja się śmiałem.Ona jest nieobliczalna i szalona.

-To co może trójkącik ??-zapytała Car przechodząc obok nas

-Nie Car nie chciałbym się dzielić-rzuciłem

-Pewnie Car z tobą zawsze!-krzyknęła Duśka-Pamiętasz Patryka i Radka-powiedziała po polsku bo nie zrozumiałem.Obydwie miały przedni ubaw.Spojrzałem na nią gniewnie.

-Oj nie złość się seksiaku mój bo złość piękności szkodzi-powiedziała całując mnie i szczerząc się do Carolain.

(perspektywa Liama)

Odczytując sms-a od Klaudii nie wiedziałem o co chodzi.Nagle mnie olśniło.KURWA ONA MA DZISIAJ URODZINY !!!Zacząłem panikować jak baba przed porodem ( nikogo tu nie obrażam).Przecież ja nic dla niej nie mam. Kurwa jebana w dupę mac skleroza.

-Sorrki nam też coś wypadło.Ferajna zbieramy się bo nam Duśka z Car łby pourywają-zarządziłem.Wszyscy rzucili się do wyjścia. Hazza siedział już w samochodzie. Moje myśli gorączkowo krążyły wokół tematu prezentu.Nagle przypomniałem sobie o przyszłym niedoszłym prezencie dla Sophii.Jej już się nie przyda. Dla Patrycji będzie idealny.Tylko gdzie on jest ? Gdzieś w mojej szafie. Po 10 minutach drogi, które trwały wieczność wpadłem do pokoju i zgrzebałem wszystkie ciuchy.Ale burdel....JEST !!!



Mam nadzieję, że jej się spodoba.A oprócz tego jest jeszcze coś ale to niespodzianka od całego zespołu.Wyciągnąłem telefon i napisałem do Klaudii

Do Klaudia:
Możesz urządzić taką romantyczną atmosferę(aranżację) w ogrodzie ?

Mam plan żeby dzisiaj poprosić Patrycję aby została moją dziewczyną. Z Sophią to ustawka więc niech się Modest męczy co z tym dalej.Ja chcę Patrycję i tyle. Przyszedł sms.

Od Klaudia:
Pewnie.A powiesz mi co kombinujesz ? Ploseee (oczy kota że Shreka) xx

Zaśmiałem się. Ufam jej więc jej powiem bo mi żyć nie da.

Do Klaudia:
Mam zamiar poprosić aby została moją dziewczyną.

Od Klaudia:
Awww...romantyku ;p Okey czekamy na ciebie.TYLKO SZYBKO.

Do Klaudia:
Się robi szefowo ! ;)

Wskoczyłem pod prysznic.Wyszedłem ubrałem koszulę marynarkę,porwałem kluczyki i popędziłem do samochodu.Jechałem jak pirat, ale nie interesowało mnie to w tej chwili.Zaparkowałem obok samochodu Hazzy. Wszedłem do domu już spokojnie. Wszyscy byli w salonie tzn. Car,Klaudia,Em,Mad,Harry i jakiś facet.

-Hej wam-powiedziałem i przywitałem dziewczyny buziakiem w policzek.

-Hejka Payno-przywitały mnie

-Cześć jestem Liam Payne-podałem rękę nieznajomemu

-Cześć Nick Cromwell,sąsiad dziewczyn-odwzajemnił uścisk

Klaudia wstała i zaprowadziła mnie do ogrodu.

-Może być ?-zapytała

Zatkało mnie na chwilę.

-Jest cudownie-wyszeptałem

-To się bardzo cieszę.Będzie z tobą szczęśliwa i to bardzo-powiedziała patrząc na mnie

-Dziękuje ci.Jesteś super przyjaciółka.-powiedziałem i w przypływie emocji ją przytuliłem.

Wróciliśmy do salonu.W między czasie przybyła reszta. Niall i Lou zajmowali się swoimi kobietami. Zayn i Car gadali sobie beztrosko Bóg jeden wie o czym. Chyba wszyscy byli po kilu głębszych bo ciągle się chichrali.Tylko Harry i Nick siedzieli w ciszy od czasu do czasu mierząc się wzrokiem. Ups chyba będzie rywalizacja. Im bliżej do 18 pm tym bardziej się denerwowałem. Czekałem na sms-a od Eda. Nagle go dostałem.

Od Ed  :):
Podjeżdżamy pod dom.

Do Ed :):
Zawiąż jej oczy.

-Są prawie pod domem.Schowajcie się. Najpierw ja potem wy. Tylko cicho mi tam zrozumiano!-powiedziałem poddenerwowany.

-Powodzenia Liam -powiedzieli chórem i zniknęli na górze

Wszystko będzie dobrze Li kochasz ją to do dzieła !

(Perspektywa Mad)

Właśnie siedziałam z Em w ogrodzie i czekałyśmy na naszych facetów bo się spóźniają co jest dziwne bo Hazza już jest.

-A wy co tu jak te dewotki siedzicie zaraz coś wam puszczę to się rozweselicie -Car jest dzisiaj naładowana pozytywną energią. Podeszła razem z Nickiem do konsoli Dj i puścili muzykę Nick objął ja w pasie i oparł głowę na jej ramieniu. Dobrze ze nie ma tu Malik bo by dopiero było.

-Dobra ja idę do naszych gołąbeczków a wy się zajmijcie naszym sąsiadem tylko pamiętajcie wy macie facetów-powiedziała entuzjastycznie  i weszła do domu.

-KOCHANIE GDZIE JESTEŚ-wydarł się Lou.

-W ogrodzie skarbie-odkrzyknęłam i po chwili zobaczyłam uśmiechniętą mordkę mojego chłopaka podszedł do mnie i przywitał się buziakiem tak samo Niall i Em oni sa taka słodka parą.

Poznałyśmy chłopków z Nickiem po chwili w drzwiach na taras stanęła Car z ogromnym bananem na twarzy.

-No moi kochania dostałyśmy z Duśką cynk od pewnego przystojniaka który ma zamiar tu dzisiaj miłość wyznawać. Więc zbierać dupy chcemy mieć tu romantyczna atmosferę-poinformowała nas a my już wszyscy wiemy o kogo chodzi. No nareszcie Li wziął się do roboty. Po  około 30 min ogród był gotowy oczywiście Car nie kiwnęła palcem żeby pomóc bo była zajęta przygotowywaniem kurczaka z Zaynem ta przygotowywaniu raczej niewinnych igraszkach bo co chwilę z kuchni dobiegał chichot Car no i czasami Zayna. Nikt nie wnikał co oni tam robią. Właśnie do domu przyszedł Li więc my skierowaliśmy się do sypialni Car z tej wychodził balkon na ogród. Wszyscy stanęliśmy tak żeby nas nie widzieli po za naszymi kucharzami no i naszej prawie  owej pary tylko oni się do tego nie przyznają a może problem jest w tym że Hazzuś nie zerwał z Taylor. Dobra tam koniec rozmyślań teraz trzeba sprawdzić jak tam nasze gołąbeczki tylko  nie te na łóżku tylko te na tarasie .

( perspektywa Pat)

O Boziuu jaki Ed ma burdel w papierach ! Maskara.Ale ja sobie z tym poradzę. Po skończonej pracy chciałam się przejść ale Ed mi dupę truł, że ,mnie odwiezie.Zgodziłam się żeby się odczepił.Jechaliśmy rozmawiając o wszystkim.Gdy dojechaliśmy pod dom Ed kazał mi sobie zawiązać oczy.

-No chyba cię pojebało.Nic nie będę wiązać-powiedziałam

-Błagam cię Pati.Tak ślicznie cię proszę-jęczał.Ale po co on chciał żebym zawiązała oczy ? Co on kombinuje ?

-Dobra zrobię to ale jak coś kombinujesz to cię udupię pamiętaj-ostrzegłam go

-Tak jest pani menadżer-uśmiechnął się cwaniacko.Zawiązał mi oczy i poprowadził do domu.Weszliśmy.Było cicho.Stanowczo za cicho.

-Nie podoba mi się to-powiedziałam.Czułam ,że znowu wyszliśmy na dwór. "Ogród" pomyślałam.Ale po co on mnie prowadzi do ogrodu?? Poczułam,że Ed puścił moją rękę.Było już ciemno, więc bałam się że się wypierdzielę. Zerwałam opaskę z oczu. Moim oczom ukazał się cudowny widok. Na wodzie basenu pływały płatki róż (kurwa a ja dzisiaj Malikowi kazałam basen posprzątać),wszystko było ustrojone lampkami i świeczkami (to nie są nasze lampki choinkowe ??),były lampiony,róże, stolik a na nim szampan. Ja to jednak jestem super. Dobrze że kazałam skosić trawnik Zaynowi bo teraz trwała by akcja "Ugasić Busz w ogrodzie". Ale co jest grane ?

-Cześć moja piękności-usłyszałam za sobą głos Liama. Odwróciłam się. Stał na werandzie z wielkim bukietem różowych róż.

-Cześć przystojniaku-odpowiedziałam

-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin-powiedział po czym mnie namiętnie pocałował. Moje oczy w tym momencie miały wielkość dwa razy po pięć złotych.Kompletnie zapomniałam o swoich urodzinach! Zaczęłam się śmiać sama z siebie.

-Co się tak bawi ?-zapytał Li dziwnie mi się przypatrując

-Wiesz mam sklerozę i zapomniałam o swoich urodzinach-odparłam

-Ale ja nie zapomniałem.To dla ciebie-powiedział i podał mi prostokątne, czerwone pudełko.Otworzyłam je.Była tam bransoletka.

-Jezu!Liam! jaka śliczna-zapiszczałam-nie musiałeś na pewno była strasznie droga-dodałam

-Cena nie gra roli jeśli jesteś zadowolona-powiedział

-Zadowolona ?? Jestem wniebowzięta !!-wrzasnęłam i rzuciłam mu się na szyję.Staliśmy tak przytuleni do siebie.Nie chciałam żeby ta chwila minęła.Nagle Li odsunął mnie od siebie.

-Pat musimy porozmawiać-powiedział. Moje serce zamarło na moment.

-Kochanie oddychaj !- wyrwał mnie z transu jego głos

-Tak tak już okey.O czym chcesz rozmawiać ?-zapytałam

-O nas-powiedział niepewnie

-Więc słucham-odparłam i wlepiłam w niego wzrok.Stał jeszcze chwilę nie wiedząc chyba co powiedzieć w końcu podjął rozmowę.

-Pat ja ...muszę ci.....kurde no ja i Sophia to ustawka. Modest to wymyślił dla dobra zespołu. Harry i Zayn mają tak samo....FUCK wygadałem się przysięgnij że nie powiesz ani Car ani Klaudii. To na razie nie może się wydać. Wracając do nas nic mnie nie łączy z Sophią oprócz poczynań Modestu, nie chce się dalej męczyć.Mam dosyć. Zakochałem się w tobie jak tylko cię ujrzałem.Wszystko jest u ciebie cudowne. Uśmiech skromność ale też waleczność. Pytanie czy ty byś chciała takiego faceta jak ja?-wyrzucił z siebie te słowa z prędkością karabinu maszynowego.Ja patrzyłam na niego zdezorientowana. Jego słowa powoli do mnie docierały i w miarę tego robiło mi się coraz bardziej gorąco.

-Musze się napić-powiedziałam i nalałam sobie szampana do kieliszka.Jednym tchem wypiłam całą zawartość.Od razu lepiej.

-Liam ja też cię pokochałam od razu.Ale czasami mam problemy z okazywaniem uczuć i nie chcę się do nich przyznawać za to bardzo dobrze je maskuje.Nie bój się nie powiem im nic.Niech trochę się pomęczą.Ty też jesteś cały cudowny. Skromny zabawny ale czasami szalony. Jak się uśmiechasz to tak słodko marszczysz nosek.....ale wiesz ja mam przykre wspomnienia w poprzednich związków. Strasznie się zawiodłam na poprzednich facetach ...więc-powiedziałam a on wyglądał jakby dostał łopata w łeb.

-Z tym zawodem chodzi o Kamila ???-rozniósł się wrzask Karolci a ja się zaśmiałam w sumie on to przeszłość a ja nie oglądam się wstecz tylko kroczę dumnie do przodu

-Rozumiem okey do niczego cię nie zmuszam -wyjąkał

-Ale na tobie na pewno się nie zawiodę i jeśli chcesz oczywiście zostanę twoją dziewczyną-dokończyłam wypowiedź którą mi przerwał.Wlepił we mnie wzrok, mrugał jak opętany i oddychał strasznie szybko...czy wszystko z nim ok ?

-Liam nic ci nie jest ??-zapytałam lekko zdenerwowana.On dalej nic nie mówił.Nagle poderwał się jak oparzony

-Jebnij go łopatą-tym razem Duśka z Car te to się potrafią zgrać

-Czy nic mi nie jest? Ty sie pytasz czy nic mi nie jest ? Kobieta mojego życia zgodziła się być moją dziewczyna a ty się pytasz czy nic mi nie jest ? Zaraz chyba zawału dostanę ze szczęścia-zaczął skakać i wrzeszczeć jak pojebany.Podbiegł do mnie chwycił w talii i zaczął kręcić w kółko.Gdy postawił mnie na ziemi złączył nasze usta w najlepszym pocałunku jaki kiedykolwiek miałam i widziałam.Nagle usłyszałam huk i śpiew.

-Sto lat sto lat niech żyje żyje nam..sto lat sto lat niech żyje żyje nam jeszcze raz jeszcze raz nie żyje żyje nam niech żyje nam. A kto Pati!-zaśpiewała reszta ferajny. Potem były życzenia i tort.Najlepszy wieczór w moim życiu! I to nie tylko dlatego że Liam jest moim chłopakiem ale też dlatego że mam wspaniałe przyjaciółki (Tak dały mi Range rovera w prezencie aaaaaaaaaaaa):



(Perspektywa Car)

No teraz zostaje mi tylko zeswatać Duśkę z Loczkiem i będzie git. Wszystkie nasze zakochane pary siedziały wtulone w siebie i szeptały sobie czułe słówka do ucha Zayn siedział z Perrie a Ed i Nick koło mnie więc nie miałam co narzekać na towarzystwo. Mimo to było zbyt cicho a to nie wróży nic dobrego. Obawiam się że to jest cisza przed burzą.

-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO PAT.-usłyszałam radosny krzyk mojego brata któremu zaraz mina zrzedła ale to nie było najgorsze koło niego stała Gemma tak Gemma Styles narzeczona mojego braciszka to właśnie z nią się hajta za niecałe dwa tygodnie dziwne że dopiero teraz chcemy o tym mówić dziewczyną ale najzwyczajniej w świecie się bałam a z Harrym znam się od półtora roku i nie chcę się chwalić ale znam jego najskrytsze marzenia ale też mam kilka ciekawych fotek od Anny (mamy Gem i Hazzy) tak żeby go upokorzyć

-Co wy tu do kurwy nędzy robicie?-wydarłam się równo z Lokersem

-No właśnie oni mieli się w inny sposób dowiedzieć o tym że wy się niedługo hajtacie dobrze że jeszcze nie wiedzą o tym że ja i Car wiemy i znamy się od prawie dwóch lat-zabije się kiedyś ale najpierw zajebie Hazze

-To nas wkopałeś geniuszu -odparłam mu a on tylko takie małe nie winne 'Ups' z kim ja żyje

-CO TO MA ZNACZYĆ CZY KTOŚ NAM TO DO JASNEJ CHOLERY WYTŁUMACZY-zaczęła wrzeszczeć Klaudia.

-Kochanie spokojnie zaraz ci wszystko wytłumaczę-zaczęłam

-Nie kochaniuj mi tu teraz-warknęła.To nie będzie łatwa rozmowa

-No to jakieś półtora roku temu razem z rodzicami przyjechałam do Londynu. Pamiętacie jak wam powiedziałam że jedziemy do niego na spotkanie rodzinne?-spytałam a one kiwnęły głową że rozumieją-No więc wtedy jechaliśmy poznać dziewczynę Josha a za jakieś dwa miesiące Gemma została narzeczoną mojego braciszka. Później poznałam Harrego no i się za kumplowaliśmy z początku nie było tak kolorowo bo on myślał że ja będę chciała poznać resztę zespołu ale po poważnej rozmowie Hazzuś przekonał się że nie chcę poznać chłopaków. A dlaczego wam nie powiedzieliśmy wszystkim zwyczajnie w świecie z tchórzyliśmy. Dlaczego mówimy wam to tak późno w sumie to nie wiem wybaczcie-opowiedziałam

-Nie to są jakieś żarty znamy się od dzieciństwa a ty mnie przez tyle okłamywałaś. Nienawidzę cię za to rozumiesz jak mogłaś-w oczach Klaudii mogłam odczytać  smutek żal

-Przepraszam skarbie nawet nie wiesz ile razy chciałam ci to powiedzieć-zaczęłam się znowu tłumaczyć

-Nie jesteś egoistką myślałaś tylko o sobie-kontynuowała

-Dziewczyny spokojnie-zaczął Josh

-Nie nie chcę cię znać nie jesteś już moją przyjaciółką- wykrzyczała mi prosto w twarz a łzy spływały już po jej policzkach i w sumie nie tylko jej bo ja i dziewczyny też płakałyśmy. Po tych słowach wbiegła do domu a po chwili było słychać trzaśnięcie drzwiami .

-Ja naprawdę przepraszam nie chciałam-powiedziałam ściszonym głosem.

-Nie zrobiłaś to z premedytacją. To nie sprawiedliwe wobec nas-odparła Pat i jak Duśka skierowała się do domu to boli że one mi nie chcą uwierzyć.

-Mad Em błagam ja chciałam dobrze-one tylko pokiwały przecząco głową i weszły do domu. Nie nie mogę a raczej nie wieżę zjebałam wszystko. Obróciłam się na pięcie i po prostu wyszłam z ogrodu a później z domu słyszałam jeszcze za sobą krzyki ale miałam to gdzieś teraz zostało mi jedno...........

2 komentarze:

  1. wow, ale się porobiło... ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. o kurwaaa !!! nie wieżę zakończyłaś na takim momencie ? serio musisz mnie nie lubić , boże boże boże , Zayn za nią pójdzie ? co ona zamierza zrobić ? jprdl , ja tu zażądam kolejny rozdział JUTRO rozumiemy się ?Nowwww , boże ja cię porywam do siebie , mieszkasz teraz u mnie <3 nie oddam cię nikomu

    OdpowiedzUsuń