niedziela, 6 września 2015

Rozdział 20


** dwa dni później **

*perspektywa Duśki*

Wsiadałyśmy do windy wiedząc ,że nie będzie to przyjemna przejażdżka. Żołądek podchodził mi do gardła , wyglądałam jak pół dupy zza krzaka a czułam się jeszcze gorzej , szczerze Car nie wyglądała lepiej i na pewno nie czuła się lepiej a po Patt nic nie było widać chociaż sporo wypiła. Jak zawsze miałyśmy mocne głowy do balowania tak teraz przegięłyśmy. Miała być niezła impreza a wracamy dwa dni później. Już słyszę te krzyki , przemowy i wybuchy złości. Osunęłam się po ścianie na ziemię marząc o śnie. Gdy zabrzmiał dzwonek oznajmiający nasze piętro próbowałam razem z Car dźwignąć się z podłogi ale dopiero nieoceniona pomoc Wal pozwoliła nam znaleźć się w pionie. Wsuwając klucz do zamka Patt ruchem warg przekazała nam ,że mamy być jak myszy pod miotłą bo byłyśmy przekonane ,że po naszej eskapadzie panowie czatują u nas w apartamencie. Ale już na progu nasz plan legł w gruzach. Potknęłam się o próg a Car poleciała na mnie. Obie ryknęłyśmy śmiechem i nawet umarły by nas usłyszał.

- Gratuluje wam – powiedziała Patt mijając naszą mini kanapkę

- Dzięki – odpowiedziałam ponownie zanosząc się śmiechem

Gdy tak rechotałyśmy w najlepsze spostrzegłam buty , które na bank należały do mojego faceta. Zrzuciłam z siebie Car , która dalej zanosiła się śmiechem i wstałam. Ja też się śmiałam ale wiedziałam ,że fala tsunami nadchodzi. Ale w tamtym momencie miałam to w dupie. Liczyła się dobra zabawa. Rzuciłam torebkę na sofę z takim impetem ,że cała jej zawartość się rozsypała panowie , których było stanowczo za dużo ( przysięgam ,że już nigdy się nie napiję jeśli przez to widzi się podwójnie ) bo aż siedmiu !!!!!!! tylko lustrowali nas wzrokiem. Nie byłam  w stanie analizować czy mamy gości czy nie dlatego wyjęłam z lodówki zimną wodę mineralną i nalałam sobie do szklanki.

- Ja też poproszę – zawołała Car

- I ja – dodała Pat

Nalałam im również wtem odezwał się Liam.

- Co kac męczy ?

Nie zaczynaj ……

- Zamknij się Payne to tylko impreza. Może i się troszke przedłużyła ale nie jest to nigdzie zabronione. My musimy patrzeć i znosić wasze kolacje , wyjścia , gale i klejące się fanki więc dajcie nam spokój. – warknęłam a gdy zauważyłam ,że Lokers i Lou chcą coś powiedzieć dodałam – Nie panowie koniec dyskusji i nie mówcie mi , że wy to co innego. Dziewczęta idziemy się wyspać , no już - zgarnęłam laski i wyszłyśmy z pokoju. Jako , że wynajęłyśmy całe piętro możemy zamknąć się w innym apartamencie i spokojnie wyspać. Także dobranoc.

*perspektywa Louisa *

No to nieźle panienki zaszalały. Znaczy ja nic do tego nie mam. Miały prawo. Znam je i wiem ,że nie zrobiły by nic głupiego. Harry i Payne ostro się zdenerwowali bo nie wiedzieli co się z nimi dzieje. Nie odbierały telefonów ani nie odpowiadały na sms-y. Ja też się wkurzyłem i martwiłem a co jeśli coś by im się stało ? Ani nie wiedzieliśmy gdzie są ,ani nic. To było nieodpowiedzialne ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Tak się składa ,że dołączyli do nas ochroniarze , którzy będą teraz cieniami naszych dam. Środków ostrożności nigdy za dużo ,zwłaszcza jeśli chodzi o takie sztuki. Jako ,że Car jest najbardziej porywcza jednego Tristana White’a



załatwił jej Robert a drugiego Zack’a Morgana załatwiłem ja.



Klaudia w przydziale zgarnęła Max’a Waters’a



A Patt Theo Beneta



-To co panowie wyskoczymy  gdzieś ? – zapytałem chcą się ruszyć z hotelu.

-Możemy iść na basen. Musze się ostudzić – odpowiedział Hazz a reszta przytaknęła.

-Zimne piwko i basen popieram – odparłem

Coś mi się wydaje ,że chłopcy zdążą wyluzować w czasie w którym panie będą odsypiać. Także w siódemkę udaliśmy się nad hotelowy basen. Oczywiście znalazło się kilka fanek z którymi zrobiliśmy sobie zdjęcia i kilka dziewczyn wzdychających w naszą stronę ale my nie byliśmy zainteresowani. Żeby nie było drętwo zrobiliśmy bitwę wodną , mecz piłki wodnej i wyścigi po mokrej posadzce. Mam obity tyłek bo zaliczyłem glebę ale to nic przymilę się do Car to mi rozmasuje. Gdy już byliśmy całkiem spompowani , spieczeni i obolali zwinęliśmy manele i poszliśmy do pokojów. Najpierw swoich po rzeczy gdyż Li postanowił zamieszkać z paniami na górze , no więc ,że istnieje męska solidarność wszyscy postanowiliśmy się tam przenieść. Wjechaliśmy na samą górę i weszliśmy do pokoju. Nie było nikogo. Nagle usłyszeliśmy dziki krzyk i dźwięk tłuczonego szkła. Biegiem ruszyliśmy do pokoju obok i proszę co zastaliśmy.



*perspektywa Car*

Jezu zero prywatności. Wpadli w siódemkę !!! jak do obory i na wejściu drą mordę. Co za ludzie. A to tylko stłuczone dwie szklanki. To nic ,że stłukłyśmy je dla zabawy i brechtałyśmy się jak głupie. To my , u nas to normalne.

- MOŻECIE SIĘ ZAMKNĄĆ Z ŁASKI SWOJEJ ? – ryknęłam jak najgłośniej potrafiłam a miałam z tym lekki problem. Zapadła grobowa cisza.

- Tak lepiej – skomentowałam wracając do jedzenia

- Jeśli mamy rozmawiać to spokojnie i bez krzyków –powiedziała Patt sącząc latte

- Nie przedstawicie nas ? – zapytała zalotnie Duśka patrząc w stronę czterech przystojnych facetów  w szortach.

- Panowie to są te nieodpowiedzialne wariatki o których opowiadaliśmy , a to są wasi ochroniarze – odparł Harry

- Nie przeginaj dobrze – warknęła w odpowiedzi

- Nie przeginam. Nie mogłyście zadzwonić albo wysłać sms-a ,że impreza się przedłuży ? Dlaczego nie wzięłyście nas ze sobą ? To było bardzo nieodpowiedzialne – zalał nas potokiem słów

- Po pierwsze- zaczęłam- Nie musisz się tak spinać , po drugie nie nie mogłyśmy  poza tym nie miałyśmy takiego obowiązku gdyż tak dobrze się bawiłyśmy na przedłużonej imprezie – rzuciłam obojętnie , nudzi mnie ta gadka.

- Nie wzięłyśmy was ze soba bo nie jesteśmy powiązani pępowiną żebyśmy wszędzie razem chodzili – dodała Duśka na co Patt zamknęła dyskusję

- Poza tym jesteśmy pełnoletnie i możemy robić co chcemy i same ocenimy co jest odpowiedzialne a co nie.
Stali tam jak zaklęci gapiąc się na nas. W dupie z nimi. Miało nie być kłótni a wyszło jak zwykle.

- Idę pobiegać , dobrze mi to zrobi – powiedziałam chwytając iPoda – Ogony mogą zostać będę na terenie hotelu – i wyszłam. Zjechałam windą na dół wkładając słuchawki do uszu , głęboko odetchnęłam świeżym powietrzem i ruszyłam przed siebie. Potrzebuję odpocząć czy to tak dużo ?!

*perspektywa Patt*

No ładnie Collins zostawiła nas same z tą hordą. Klaudia spokojnie kończyła pizzę a ja nie wiedziałam co mam robić więc poszłam zrobić nam drinki ( oczywiście mi i Duśce ). Widziałam ,że ochroniarze mieli z nas wszystkich niezły ubaw ale oni chyba jeszcze nie wiedzieli na co stać moje dwie przyjaciółki. Zaczęłam kroić cytrynę gdy Li wszedł do „kuchni” ( aut. Posiłki zostają przywożone do pokoi ale w apartamentach są prowizoryczne kuchnie do przygotowania przekąsek itd. Itp.). Nie zwróciłam na niego uwagi , za to on śledził każdy mój ruch bardzo dokładnie.

- Patt dopiero co się pogodziliśmy nie chcę się kłócić – zamruczał tuż koło mojego ucha

- Ja ci nie każę – odparłam udając nie wzruszoną

- No dzięki – nadąsał się

- Liam daj spokój. Okey przyznaję było to trochę nieodpowiedzialne ale jesteśmy dorosłe a wy robicie z igły widły – rzuciłam uparcie broniąc naszej strony.

- Tak wiem wiem. Ale jesteście całym naszym światem i po prostu się martwimy rozumiesz ?

- Tak rozumiem bardzo dobrze ale zrozumcie też nas. Nie możecie przykuć nas do kaloryfera i mieć na wyłączność. Mamy po dwadzieścia jeden lat i chcemy sobie poużywać . – powiedziałam całując go. Czułam się jak matka tłumacząca dziecku ,że coś robi źle.

- Wiem ale …. – zaczął ale położyłam mu palec na ustach.

- Żadnego ale-Nasze usta znów miały połączyć się w pocałunku gdy usłyszeliśmy krzyki.

- Harry nie przesadzaj – krzyczał Louis
Jeśli Louis krzyczy na Hazze to jest niedobrze. Weszliśmy do pokoju.

- Nie przesadzaj ?! Pewnie zabawiały się z jakimiś facetami , najebane w trzy dupy ! Klaudia siedziała na kanapie bardzo spokojna aż za bardzo. O co ten Harry się tak spina ?

- Harry zastanów się co ty wygadujesz – powiedziałam próbując załagodzić sytuacje

- Patt proszę zamknij się bo gdyby Klaudia była taka jak ty to nie było by problemu – warknął
Szczerze zaszokowała mnie jego reakcja.

- Ale stary nie ma problemu . Szukasz dziury w całym – rzucił Lou myśląc ,że to poskutkuje. Mylił się. Co wstąpiło w tego Stylesa ?!

- Klaudia a ty co masz do powiedzenia ? – zapytał Liam patrząc na nią a ona jakby nigdy nic odpowiedziała

- Chciałabym żebyście się przeprowadzili z Patt do apartamentu obok ,tego z lewej , panowie ochroniarze oprócz tego który został mi przydzielony przeprowadzą się do ostatniego apartamentu po prawej stronie , Lou ty i Car wyniesiecie się do apartamentu obok , tego z prawej. A ty wyniesiesz się na dół. – wskazała na Harrego i ruszyła na taras – Aha jeszcze jedno jak ci nie odpowiada mój charakter albo cokolwiek innego to droga wolna – dodała

Wtedy już wiedziałam ,że bardzo ją zabolało to co się stało. Brak zaufania , oskarżenia i jego zachowanie.

- Tak uciekaj , jasne. – odwrócił się teraz do mnie – Jak długo trwał związek Josha i Klaudii ?

- Dlaczego w ogóle o to pytasz ? Prawie półtora roku

- Bo mam wrażenie ,że nadal się ku sobie mają a ja nie dam skrzywdzić mojej siostry – warknął

Wszyscy spojrzeli na niego jak na debila.

- Harry jak śmiesz , nie popełniaj tego samego błędu co ja. Nie oskarżaj kogoś jak nie wiesz jak wygląda sytuacja. Przecież Josh wziął ślub z Gemmą i mają dzieci. Chyba by tego nie zrobił gdyby jej nie kochał. Wiesz od początku ,że są w bliskich stosunkach ale są dla siebie jak rodzeństwo.

- Tak tak oczywiście. I ta jej przyjaźń z Nickiem Jonasem. Mam dość. – wyszedł trzaskając drzwiami.

Wygoniłam panów  zabrałam drinki , dwie butelki whisky i poszłam za Klaudią na taras. Trzeba się pocieszyć.

*perspektywa Harrego*

Opadłem całym ciężarem na łóżko , uspokajając nerwy. Wiem przesadziłem jak zwykle ale ja ….ja nie mogłem się opanować.

Przez to teraz będziesz miał nie lada problem , bezmózgu ! Zbeształo mnie sumienie. Oj tak i to wielki. Nic mnie nie usprawiedliwia ale jak wpadnę w furie to najpierw gadam jak popieprzony a później myślę i cholernie żałuje. Oczywiście Josh kocha Gem i by jej nie zdradził ale tonący brzytwy się chwyta więc palnąłem co mi ślina na język przyniosła. Co do jej przyjaźni z Nickiem to też był tylko „pretekst” bo wiem ,że nic między nimi nie ma. Dlaczego jeszcze nie wymyślili czegoś co by cofało czas ?! Byłoby o wiele łatwiej. Podniosłem się aby nalać sobie whisky gdy z kieszeni wypadło mi małe czerwone pudełeczko. Usiadłem i wpatrywałem się w nie ze złością na samego siebie. Wtedy do pokoju wpadła Car . O kurwa !
Uważnie mi się przyglądała kipiąc złością lecz gdy zobaczyła pudełeczko wściekła się jeszcze bardziej.

- Możesz mi powiedzieć co ty odpierdalasz ? – wrzasnęła . Niech krzyczy chyba właśnie tego potrzebuje. Wziąłem szklankę i usiadłem z powrotem.

- Ja cie kurwa totalnie nie rozumiem ? – łaziła po pokoju wyrzucając ręce w górę  -Kochasz ją ? – zapytała , przystając . Kiwnąłem potakująco głową .

- To po chuj wszczynasz te kłótnie ? Czy ona kiedykolwiek próbowała flirtować albo podrywać kogoś na poważnie ?? Nie bo wiesz co ci powiem imbecylu ona cię kocha. Na co dzień wasz związek wygląda cudownie ale jak  wpadniesz w tą swoją furię to się odechciewa żyć. Jak ona cię po tym nie zostawi to weź sobie to do serca bo zachowujesz się jak gnój. Dojrzewasz czy co ? I nieźle dojebałeś ,że jakby była taka jak Patt to by nie było problemu. Jest jedyna wyjątkowa i mogłaby mieć każdego a wybrała właśnie ciebie , tylko nie wiem dlaczego. I odpierdol się od Josha bo on jest wierny i fakt ,że Duśka jest jego byłą nic tu nie zmienia. Wiesz jesteś jebnięty ,żeby o taką błahostkę zrobić taką drakę. Jeszcze jeden taki numer a przysięgam ,że cie zabije albo żebyś jeszcze bardziej cierpiał ,  to ja będą ją namawiać żeby cię zostawiła może wtedy zrozumiesz co tracisz. Bo Liam chyba aż za dobrze zrozumiał.

Miała rację. We wszystkim miała stuprocentową rację. Dałem ciała jak zwykle. Może faktycznie , ktoś inny da jej więcej szczęścia.

- Racja. Ona na mnie nie zasługuje , jeszcze dzisiaj się wyniosę.

- Nie kurwa ty chyba czegoś nie rozumiesz ! Musiałbyś ją zabić żeby przestała cię kochać. Znam ją nie od dziś i wiem co nie co. Więc weź się w garść. Próbuj nad sobą panować i jej zaufaj. Uwierz mi nie zrobi nic głupiego. Także zostajesz z nami i krok po kroku odbudujesz to co zjebałeś ! Czy to jasne ?  Ale pamiętaj nie pozwolę jej skrzywdzić po raz kolejny. Musisz walczyć o to co kochasz , oczywiście jeśli kochasz .

- Tak kocham i to bardzo – odparłem , rzuciłem pudełeczko na łóżko i westchnąłem.

- W sumie dobrze , że się nie oświadczyłeś

- Co masz na myśli ? – zapytałem lekko zaniepokojony

- Nie nic strasznego ale oświadczyny teraz lub w najbliższym czasie to nie jest dobry pomysł. Dajcie sobie czas , rozwijajcie związek i wgl a na oświadczyny , ślub i dzieci przyjdzie czas.

- Masz rację naprawię to co zepsułem. Dziękuje – powiedziałem , przytulając ją. Ona odwzajemniła uścisk ale sprzedała mi też kilka ciosów. Bardzo dobrze należy mi się.

*perspektywa Liama*

Dziewczyny siedziały na tarasie już od półtorej godziny ,my z Lou na drugim , a ochroniarze na trzecim tarasie. Nie piły , nie płakały tylko rozmawiały. Szczerze, zaniepokoiło mnie to bo może Klaudia już nie kocha Harrego a Styles jej. Nie chciałem dopuścić do siebie takiej myśli ale co bym poradził gdyby naprawdę tak było. Nic. Car nie było też już dłuższy czas. Wpadła po bieganiu aby wziąć prysznic ale zamiast kąpieli miała nie miłe relacje. Jak już usłyszała całą historię wypadła rozwścieczona i gdzieś pobiegła. Nie było trudno zgadnąć ,że Styles zbierze niezłą zjebkę ale nikt nawet nie próbował jej powstrzymać. Należy mu się. Postanowiliśmy pójść do dziewczyn i zobaczyć jak wygląda sytuacja. W pokoju siedział Max , czuwający nad bezpieczeństwem Duśki i grał w Fife .

- Jak tam dziewczęta ? – zapytałem siadając na kolanach Patt.

- Dobrze. Liaś masz może ochotę na zakupy , co ? Bo Patt nie chce się iść – zapytała. W sumie nie głupi pomysł.

- Pewnie chodźmy. Patt idziesz z nami i koniec – powiedziałem dając jej buziaka. Dziewczyny poszły się ubrać kiedy wróciła Car.

- Co się dzieje ? – zapytała

- Idziemy na zakupy , wybierzesz się z nami ? – zapytałem

- No ba . Nie przepuszczę takiej okazji – powiedziała i też poszła się ubrać.
Car ubrała się tak:



Duśka tak:



A moja księżniczka tak:




Chwilę później byliśmy już w drodze na dół. Gdy wysiedliśmy z windy napotkaliśmy Harrego. Według mnie była to niezręczna sytuacja ale Klaudia załatwiła to znakomicie.

- Idziesz z nami ? – zapytała Harrego ,na co wszyscy stanęli jak wryci włącznie ze Stylesem.

- Taak – zająkał a Duśka złapała go za rekę i ruszyła do drzwi.

To jednak złota dziewczyna z małymi uchyłkami. Także ruszyliśmy podbić galerie w Dubaju ! Dziewczyny oglądały każdy ciuch z osobna, przymierzały buty , sukienki i inne ciuchy . Nakupowały kosmetyków i pierdół , ciuchów i buty ale kto im zabroni. Jeśli są szczęśliwe to bardzo proszę. Panie poznały trochę bliżej swoich ochroniarzy i zapowiada się naprawdę super ekipa. Podzieliliśmy się na grupki ja , Patt i Theo poszliśmy w stronę jubilera bo chcę kupić jakąś błyskotkę dla mojej ukochanej



Car , Lou , Zack i Tristan poszli na gokarty i kręgle



a Duśka , Hazz i Max poszli na lody i strzelnicę.



Jak nam tego brakowało. Wspólnie spędzonego czasu. Razem  i w dobrej atmosferze .

(Perspektywa Louisa)

Byliśmy właśnie na kręglach z Car i jej ochroniarzami co mnie irytowało bo ja chce z nią pobyć sam wiec jakoś ich spławiłem i kazałem wracać do hotelu.

-Bo Bear gdzie ochrona?- mrukneła Cariś stając przede mna. Ugh jak ja nie lubię jak ktoś tak na mnie mówi ale jej wybacze wszystko. Złapałem ją za rękę i przyciagnąłem do siebie okręcając tak abym mógł ja przytulić od tyłu.

-Poszli do hotelu a my zostaliśmy sami coś pani nie pasuje panno Collins?- wyszeptałem jej do ucha na co ona cicho sie zaśmiała.

-Co Pan knuje Panie Tomlinson?- zaśmiałam się.

- Cóż będziesz już ze mną mieszkać więc będę cię rozpieszczał mimo iż nie jesteś moją dziewczyną ale możesz być żoną- całkiem przypadkowo wskazałem na kapłana który był na kręglach.Carolain parsknęła śmiechem.

- Louis to że zamieszkamy razem nic nie znaczy.- chichrała się ze mnie.

- Osz ty małpo- zacząłem ją łaskotać na co ona się głośno śmiała zwracając tym uwagę innych na nas.

- Skończ!!!- wrzasnęła a ja zakryłem jej usta dłonią.

- Cicho- przerzuciłem ja sobie przez ramie i ruszyłem do kafejki w której mieliśmy sie wszyscy spotkać.

-Louis dostaniesz za to- śmiała sie a ja klepnąłem ją w tyłek odstawiając ją na ziemie przy stoliku gdzie byli nasi bliscy.

-A wam co?- śmiała sie Duśka.

- Nie lubię cię już - Car wytkneła mi język siadając kolo Patti i Li.

- I tak wiemy że mnie kochasz- cmoknałem jej policzek.

-To co jutro wracamy?- uniosłem brew a wszyscy mi przytaknęli. No to będzie troszkę zabawy jak to ostatnia noc oj będzie...