niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 6



(Perspektywa Klaudii)

Ja nie wiem jak my wytrzymujemy w Londynie z tą pogodą. Jak wyjeżdżałam padało a w Polsce 30 stopni krótkie spodenki okulary i jazda a jest dopiero 1 kwietnia.  Dokładnie rok temu  Michał zginął. Waśnie kierowałam się  na cmentarz. Przed bramą kupiłam goździki i znicz. Gdy byłam kilka metrów od grobu mojego braciszka zobaczyłam, że przednim stoi jakaś wysoka blondynka jednak twarzy nie widziałam. Gdy byłam od niej może dwa metry odwróciła się w moim stronę a mnie wmurowało.

-Ala?!-spytałam

-Przepraszam już mnie tu nie ma-powiedziała i spuściła głowę i chciała odejść ale złapałam ją za rękę co było skutkiem ponownego odwrócenia sie do mnie i zwyczajnie w świecie ją przytuliłam a ona się rozpłakała

-On nie żyje przez zemnie gdybym mu wtedy nie kazała przyjechać to on by żył-zaczęła szlochać w moje ramie.

-Ciii to nie twoja wina prędzej czy później by od nas odszedł-szeptałam do niej przy czym głaskałam też jej plecy. Po jakimś czasie się już uspokoiła

-Mamo mamo patrz co mam-usłyszałam głos jakiegoś dziecka i po chwili przy nas znalazł się mały chłopczyk.

-Mateusz  nie przeszkadzaj jak rozmawiam-zabroniła mu. Nie wieże ona ma dziecko. Michał tak chciał mieć syna

-Mamo a kim jest ta Pani?-pytał dalej

-Siostrą twojego taty czyli to twoja ciocia-odparła spokojnie a mnie wmurowało po raz drugi. Czyli Mateusz to syn Michała !!!

-Miło mi Panią poznać-mówiąc to wyciągnął do mnie swoją rączkę

-Nie żadna pani tylko ciocia Klaudia-odparłam entuzjastycznie,ale w głębi duszy miałam ochotę się rozpłakać.

-Dobra Mateusz idziemy do domu-poinformowała młodego Ala

-Mogę jechać z wami i zająć się młodym a po za tym mamy do pogadania Ala-powiedziałam patrząc na nią

-No nie wiem-odparła nie parząc na mnie

-Mamo proszę-zaczął błagać Mateuszek. Matko on był tak podobny do Michała.

-Ok ale nie długo.-Skierowaliśmy się do mieszkania Ali. Jak się okazało była to najuboższa ulica Wrocławia. Nie wieżę ja żyję w luksusach a syn mojego braciszka klepie biedę. To się musi zmienić i to szybko. Mieszkanie miało tylko dwa pokoje kuchnie i łazienkę można było to nazwać czymś w stylu kawalerki. Spędziłam z nimi jakieś 3 godziny po czym Alicja ogłosiła, że musi jechać do pracy.  Zaczęłam ją błagać żeby pozwoliła mi zabrać małego do dziadków. W sumie ja też ich muszę odwiedzić bo pierwsze co zrobiłam po przylocie to odwiedziny grobu Michała. Zgodziła się po jakimś czasie moich błagań.

-Dobrze idź się spakuj tylko szybko bo ja muszę iść do pracy-poinformowała młodego Ala

-Gdzie pracujesz?-spytałam

-Nie ważne-rzuciła przez zaciśnięte zęby

-No powiedz  gdzie czuję się za was odpowiedzialna jako siostra Michała proszę-zaczęłam nalegać

-Nie-odpowiedziała dosyć gniewnie

-Czasami nawet najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa-drążyłam temat dalej

-Jestem tancerką-odparła cicho

-Ooo tak jak ja i dziewczyny.I co w tym złego?-zapytałam

-Nie taką tancerką. Tańczę w burdelu u Rafała -dodała po chwili a mnie zatkało.Stałam nie wiedząc co ze sobą zrobić.

-Chyba nie u tego Rafała o którym myślę !!! Powiedz że nie?-błagałam-Zwolnij się znajdziemy ci inną pracę.-zaczęłam gorączkowo paplać.

Byłam załamana to co przez niego musiałyśmy przejść to było piekło. O mało nie straciłam przyjaciółki przez tego gnoja. Muszę jej pomóc za wszelką cenę a ta jest cholernie wysoka. Na szali waży sie życie mojej kochanej Carolain.Ale muszę spróbować.

-Nie mogę. Powiedział że tylko jedna osoba mogła by zadecydować o moim zwolnieniu ale najpierw musi z nim pogadać.

-Tą osobą jest Karolcia-powiedziałam załamana

-Przykro mi teraz wiesz że nie mogę sie zwolnić-odrapała. Nigdy sobie nie daruje tego że Car mogłoby się coś stać. Nie przeżyłabym tego. Ale z drugiej strony odpowiedzialność za mojego bratanka ciąży mi na sercu.Kurwa jestem między młotem a kowadłem. Klaudia co ty masz zrobić ???!

(Perspektywa Car)

Obudził nie dźwięk SMS'a otworzyłam go

Od: Duśka :*



Wybrałam jej numer i zadzwoniłam:

*Rozmowa tel*

JA:Klaudia jest środek nocy a ty mi tu zdjęcie dziecka wysyłasz o co ci chodzi ?-zapytałam lekko zdenerwowana

KL:To syn Michała!

JA:Że co on m syna?!?!?!?

KL:Cicho bo wszystkich pobudzisz Jesteś mi potrzebna w Polsce. Tylko informuje misja może się zakończyć niepowodzeniem-powiedziała łamliwym głosem. Coś czuję że tu chodzi o
mnie ale na razie się nie będę przejmować

JA:Ok sprawdzę kiedy mam samolot i już do ciebie lecę-odparłam i się rozłączyłam. Przeraził mnie trochę jej ton i ta cała misja.

*Koniec rozmowy*

Samolot miałam o 2:30 am szaleństwo szybko się spakowałam poszłam do łazienki i się ubrałam w to:



Nie wiem dlaczego wybrałam ten strój ale prezentowałam się całkiem nieźle . Zeszłam do kuchni gdzie napisałam na kartce list do dziewczyn i Josha który jutro jedzie do Gemmy no ale cóż

Poleciałam do polski do Duśki wrócę razem z nią. Pamiętajcie że was KOCHAM :*** Car 

Usiadłam przy wyspie i myślałam nad tym co się może stać w Polsce sądząc po tym jak Klaudia do tego podchodzi jest to coś ważnego a jak to ja mam kocham uszczęśliwiać innych nie ważnie jakim kosztem. To nie będzie miły wypad do Polski

*Rozmowa telefoniczna*

Ja:Jak bardzo mnie lubisz?

Zayn: Bardzo a co?

Ups chyba go obudziłam

Ja: Przyjedź do mnie proszę musisz mnie gdzieś zawieść

Zayn: Będę za 15 minut

*koniec rozmowy*

Jak powiedział tak zrobił po 15 minutach stał pod naszą willa

-Hej-powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.

-Hej-odparł  zaspany

-Ja poprowadzę i ci po drodze wszystko wyjaśnię dlaczego cię obudziłam

-Ok i dzięki, że będziesz prowadziła bo strasznie mnie nie wszystko boli

Wyglądał uroczo szare desy i biała bluzka z krótkim rękawkiem i te roztrzepane włosy. Ruszyliśmy w kierunku lotniska.

-Wyciągałam cię z łóżka bo lecę do Polski do Klaudii

-Jak to lecisz do Polski?!

-Normalnie Klaudia potrzebuje mojej pomocy wiesz babskie sprawy i takie tam- odparłam spokojnie 'Nie byłabym taka spokojna' moje sumienie postanowiło się odezwać.

-Będzie mi ciebie brakować wiesz?-moje rozmyślenia przerwał Zayn

-Mi was też-  nie wiem dlaczego ale czuję, że już ich nigdy nie zobaczę. Zajechaliśmy na lotnisko gdzie skierowałam się z Malikiem do odprawy

-Czas się rozstać. Powiedz chłopakom że będę tęsknić i trzymaj się-powiedziałam i się do niego przytuliłam

-To tylko tydzień Car jak wrócisz zabiorę cię na kawę i ciastko-zaśmiał się. 'Obym tylko wróciła. Dlaczego nie mogę ci powiedzieć "Bo sama nie wiesz o co chodzi a ja ci mówię o nic dobrego"

-No to do zobaczenia Zayn i powiedz Harremu że jest parszywą świnią

-Do zobaczenia Car fakt zachował się jak ostatni dupek ale oni do siebie pasują pogadaj z Duśką na ten temat. Widzimy się za tydzień piękna-ostatni raz się do niego przytuliłam i ruszyłam na odprawę.

Stał na hali odlotów dopóki mój samolot nie wzbił się w powietrze.

*godzinę później*

Lot minął mi dość szybko jeszcze zanim wystartowałam Malik napisał SMS'a żebym po przylocie dała znać więc szybki SMS do Zayna i jadę do domu.  Zamówiłam taksówkę i ruszyłam na stare śmieci. Weszłam do naszej posiadłości jak najciszej potrafiłam. Otwarłam dom kluczami zapasowymi i szybciutko poszłam do swojej sypialni. Nawet sie nie rozbierałam byłam tak zmęczona nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza.

-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa Ciociu ciociu Karolina przyjechała-Mój błogi sen przerwał mały zrzędliwy głosik Olivi

-Spadaj skrzacie z mojego pokoju już!-wydarłam się na nią

-Córciu Karoliny nie ma jest w Londynie u tego twojego całe One direction-usłyszałam głos ciotki Anety siostry mojej mamy

-Oszczędź sobie ciociu już wstaje-wstałam z łóżka co było błędem bo do mojej sypialni wpadli wszyscy i się na mnie uwalili. A co  to jakiś zlot rodzinny czy co be zemnie i Josha no foch

-Córciu dlaczego wróciłaś?!-Mama

-Trzeba było zadzwonić a  nie-Tato

-Ten dom to nie hotel-Kuzyn Jacek

-Jaki Zayn jest w łóżku-dziewczyna Jacka Agata

-Masz dla mnie autografy-Olivia

-STOP! Po kolei. Bo muszę coś załatwić. Nie zadzwoniłam bo nie chciałam was budzić. Mój dom więc spadaj Jacuś. Agata nie przy dzieciach i po za tym to nie wiem ma dziewczynę. Nie nie mam dla ciebie autografów.-odparłam na wszystkie pytania

 -Nie lubię cię i reszta 1D pewnie też-zaczęła histeryzować Olivia. No to się zaczyna. Cały dzień spędziłam z rodzinką bo to co miałam zrobić wieczorem mogło się źle  skończyć.

-Weź coś zrób ona nic od rana nie je przez ciebie-zaczęła Agata

-No nie wiem nawciskaj jej kitu że oni do niej przyjadą żeby tylko coś zjadła-kontynuował Robert mąż Agaty zawsze go lubiłam

-Ok ok zaraz coś wymyśle-odparłam

*Rozmowa telefoniczna*

Pat:Co jest skarbie już się stęskniłaś?

Ja: Mam prośbę weź laptopa i wejdź na Skypa

Pat: Po co ?

Ja: Olivia ma focha,że jej autografów nie przywiozłam

Pat: Ok. czyli mam zwołać całe 1D tak ?

Ja:tak niech sobie z nią pogadają

*Koniec rozmowy*

Wzięłam Laptopa i skierowałam się do swojego pokoju w którym była młoda

-Idź sobie zdrajczyni-skąd ona wiedziała, że to ja??

-Nie chcesz z nami gadać Oli-spytały dziewczyny chórem

-NIE!-krzyknęła

-Z nami też?!-spytało się całe One Direction. Jako że młoda ma już 10 lat i dużo podróżuje zna perfect angielski

-Aaaaaaaaaaaaaaa lolo jesteś najukochańsza kocham cię-zaczęła się drzeć i rzuciła mi się na szyje.

-Ej nie uduś mi jej-zaśmiał się Zayn

-Ona jest moja więc spadaj-odparła mu

-A już myślałem, że jesteś taką słodką małą dziewczynką a tu taka druga Car-zaśmiał się Harry

-Dobra to wy sobie gadajcie a ja spadam-rzekłam-A  i pamiętajcie kocham was dziewczyny no i was tez przygłupy pa

Olivia gadała z chłopakami a ja poszłam się szykować wzięłam prysznic pomalowałam się ułożyłam włosy i założyłam tą sukienkę:


Według wskazówek Klaudii i naszej poprzedniej rozmowy mogę nie wrócić cała z tej wyprawy albo wcale nie wrócę. Wyszykowana  wsiadłam do mojego auta i ruszyłam na spotkanie z Lwem. Gdy już byłam na miejscu wysłałam do bliskich i przyjaciół, że bardzo ich kocham. Wyciągnęłam pistolet i ruszyłam do paszczy Lwa.


(Perspektywa Klaudii)

Moi rodzice są zachwyceni Mateuszem. Rozpieszczają go i obiecują cuda nie widy masakra. Car prosiła mnie i Ale żebyśmy się nie wtrącały ale jak ja mam się nie wtrącać jak ona może już z tego nie wrócić. Wiem pojadę się z nią pożegnać. Co ja gadam życzyć powodzenia. Wybiegłam z domu jak oparzona rzucając krótkie 'zaraz wracam' i skierowałam się do domu Collins'ów wbiegłam bez pukania ale oni byli przyzwyczajeni do takich akcji wbiegłam po schodach i wręcz wpadłam do jej pokoju i co ja tam widzę Olivię, która właśnie skończyła coś robić na laptopie Karoli

-Gdzie Karolina?!-naskoczyłam na nią

-Nie wiem i nie złość się tak bo Harry cię nie zechce-odparła dumnie.
Jak mnie ten mały skrzat wkurza -Podobno a coś ważnego do załatwienia-dodała po chwili.

Czyli już za późno pojechała. Wstałam i ruszyłam  do domu albo nie muszę się przejść. Na dole próbowali mnie zatrzymać ale nie mogłam im spojrzeć w oczy wiedząc gdzie
wysłałam ich córkę. Skierowałam się do pobliskiego parku gdzie usiadłam na ławce po chwili poczułam, że mój telefon wibruje

*Rozmowa telefoniczna *

Zayn: Co ma znaczyć ta wiadomość od Car że bardzo nas kocha, kochała i będzie kochać- w tym momencie uświadomiłam sobie, że mogę stracić ważną osobę w moim życiu. Już nie wytrzymałam i dałam upust emocjom. Łzy leciały po moich policzkach strumieniami

Zayn: Do jasnej cholery Klaudia gadaj o co chodziło?!-wydarł się do słuchawki

Ja: Bo..bo..ja ja ściągnęłam do Polski po to żeby uratowała dziewczynę Michała. Tylko  ona może już nie wrócić

Zayn: Jak to nie wrócić??

Ja: Bo Rafał chce żeby Car się mu oddala i pewnie po tym jej coś zrobi Zayn ja naprawdę nie chciałam

Zayn: NIE CHCIAŁAŚ DZIEWCZYNO PRZYSIĘGAM JAK JEJ SIĘ COŚ STANIE TO TEGO POŻAŁUJESZ

*Koniec Rozmowy*

Wspaniale.Teraz to płakałam na maksa.Na szczęśliwą miłość nie mogę liczyć, Malik mnie znienawidził i mogę stracić Car. Jestem beznadziejna.Nie potrafię zadbać o ludzi których kocham. Nie mogę ich narażać.Rafał jest zdolny do wszystkiego.On możne nawet przyjechać do Anglii i zrobić im krzywdę.Wyciągnęłam ponownie telefon z kieszeni,i wybrałam połączenie do Harrego.Mam to w dupie raz się żyje.

*rozmowa telefoniczna*

H Halo ??

J:Harry....-zaczęłam płakać rzewnymi łzami nie mogąc wydusić z siebie ani słowa

H :Klaudia co się stało ?! Coś ci jest?-zapytał z troską w głosie, ale ja nadal płakałam

H: Klaudia do cholery !!! lecę do Polski-krzyknął

J:Nie nie Harry nic mi nie jest...ale zrobiłam coś strasznego-załkałam

H: Chodzi o Car tak? Zayn wspominał-powiedział spokojnie

J:Tak chodzi o nią. Jeśli jej się coś stanie to sobie nie wybaczę rozumiesz nie przeżyję tego-powiedziałam na nowo zaczynając płakać

H: Csii spokojnie kochanie uspokój się. Na pewno nic jej nie będzie - powiedział spokojnym głosem. Słysząc jego głos zaczęłam się uspokajać.

H: Dalej jesteś na mnie zła? Uwierz mi do niczego między nami nie doszło- powiedział

J: Nie tłumacz mi się to twoje życie. Robisz co chcesz-powiedziałam

H: Klaudia zrozum ja chcę byś była częścią mojego życia.Ja nie kocham Taylor a Ty...jesteś dla mnie bardzo ważna-wyrzucił jednym tchem

H: Harry proszę cię przestań.Ja nie potrafię zadbać o ludzi których kocham. Michał ginął przeze mnie, teraz Car jest w niebezpieczeństwie. Poza tym zaszkodzę twojej karierze.Najlepiej jakbyś o mnie zapomniał- powiedziałam do słuchawki

H: Ale ja nie potrafię !!! Nie obwiniaj się za śmierć Michała to nie była twoja wina zrozum- powiedział

J:Nie nie nie...nie mam już na to wszystko siły.Poddaje się- wyjęczałam

H: Nie wolno ci tak mówić !Odpocznij jak wrócisz to pogadamy...o nas dobrze?- zapytał z nadzieją w głosie

J:No...dobrze niech będzie- podpowiedziałam

H: To do zobaczenia skarbie

J: Do zobaczenia Harry

*koniec rozmowy*

Siedziałam na ławce jeszcze chwilę, rozmyślając.Ruszyłam pośpiesznie do domu.Nie zostawię tak tego.

(Perspektywa Pat)

Siedziałam w wili 1D bo przecież nie zostawię naszych gołąbeczków bez obstawy hello.

-Bez scen erotycznych mi tu wy erotomany- ostrzegłam ich wszystkich. Ja tu zbzikuje no 'Zamów sobie striptizera albo wykorzystaj sama wiesz kogo' zasugerowało moje sumienie ono jak czasami wpadnie na jakiś pomysł to boki zrywać 'A co ja na niewyżytą seksualnie wyglądam?-spytałam ' Troszkę w najgorszym przypadku puść sobie jakiegoś pornosa to może się filmem zajmą albo nie wiem to ty coś wymyśl ja mam cię tylko pouczać co jest moralne a nie ' no super gadam ze swoim sumieniem coś mi bije na głowę ale to pewnie przez nich.Zmory nieczyste. Pat ogarnij sie spoliczkowałam się mentalnie i od razu lepiej.

-LECĘ DO POLSKI-wydarł się Malik zbiegając ze schodów

-Ta a ja tu przelecę każdego po kolei jeszcze jakieś życzenia?-spytałam z sarkazmem

-On nigdy nie żartuje-powiedział Niall

-Ja też-odparłam i po chwili się skapnęłam co ja nie dawno powiedziałam. Ups

-ZAYN LECĘ Z TOBĄ-wydarłam się za nim i pobiegłam do wyjścia

-NIGDZIE NIE LECICIE PAT ZATRZYMAJ GO-krzyknął Payne .No tatuś się odezwał

-Dobra jadę po niego-odparłam i ruszyłam na lotnisko.Panicz zrobił się strasznie zrzędliwy po tym jak Sophia przyszła. A niech spada. Po pięciu minutach jazdy,wyzywania przypadkowych kierowców i przejeździe na czerwonym byłam na lotnisku. Wpadałam na hale odlotów i w ostatniej chwili rzuciłam się na nogi Malika, który stał już przy odprawie. Powaliłam go po czym usiadłam na nim okrakiem

-DEBILU PO chuj(tu ciszej bo dzieci się patrzą) TAM LECISZ- wydarłam się na niego

-Bo Car jest w niebezpieczeństwie-odkrzyknął mi

-Debilu ona ma za sobą całą policję we Wrocławiu jej nikt nie dotknie nawet jacyś pieprzeni gangsterzy więc wyluzuj-dodałam już spokojnie

-Nie wieżę ci-powiedział i mnie zrzucił z siebie

Dobra byłam spokojna do czasu. Zerwałam się na równe nogi. Pożałujesz tego Malik nie zadziera się z Patrycją Agatą Wasilewską. Podbiegłam do niego powaliłam go i zaczęłam go policzkować wydzierając w jego kierunku przeróżne przekleństwa w każdym języku jaki znam. A na koniec pozbawiłam go przytomności. Spokojnie nie pobiłam go po prostu Dziadek Car nauczył nas jak szybko się pozbyć nachalnych osób ucisk w jednym miejscu i traci przytomność a w sumie to zasypia na jakieś 15 min

-Co tu się dzieje-o ochrona się znalazła

-Nic kolega zasłabł ale nic mu nie jest zaniesie pan go do mojego auta-mówiąc to posłałam mu zalotny uśmiech.

Facet a raczej chłopak miał może 26 lat wziął Malika jak marionetkę i zaczął się kierować do wyjścia z lotniska.

-Które to twoje auto-spytał

-Ten-i tu wskazałam na Mustanga Josha, który nawiasem mówiąc na bąknął że mi go odda

-Mógłbyś go do bagażnika wsadzić-spytałam a on na mnie jak na idiotkę spojrzał- Wiesz w ramach zemsty, że nazwał mnie grubą-odparłam dla wyjaśnienia. Tak jak powiedziałam tak zrobił. Cośczuje, że Malik będzie miał kilka siniaków ale to Car już mu wynagrodzi. Postałam jeszcze chwilę z Marcelem (ochroniarzem)pogadaliśmy po czym on musiał wracać do pracy. 'Tylko gadaliście a nie flirtowaliście?'

-Ach zamknij się. Mogę robić co chcę-wydarłam się na cale auto. Boże do czego to doszło. Wkroczyłam dumna do salonu w którym była reszta

-Gdzie mój kumpel ?-o pan szanowny Payne się odezwał. Po tym jak go pocałowałam unika mnie palant

-W bagażniku-odparłam i opadłam na kolana Claum'a

-Pojebało cię jak coś mu się stało zapłacisz za to zobaczysz-wrzeszczała  Edwards i pobiegła po ukochanego a za nią reszta oprócz dziewczyn i Hood 'a któremu siedziałam na kolanach

-Co mu zrobiłaś Wal-spytał Claum

-Nic takiego obudzi się za jakieś 5 minut-odparłam spokojnie

-DLACZEGO ON JEST NIEPRZYTOMNY ?!-no i się zaczęło

-Payne zamknij się w końcu albo inaczej cię uciszę-na co usłyszałam 'uuu' za plecami-Obudzi się za 5 minut i nie będzie nic pamiętał z ostatniej godziny i tak ma zostać zrozumiano macie mu powiedzieć, że się w głowę uderzył i stracił chwilowo przytomność. A teraz sorry ale jestem głodna Niall chodź zrobimy kolacje


(perspektywa Harrego)

Po rozmowie z Klaudią byłem z jednej strony szczęśliwy a z drugiej przybity że mnie mogę być przy niej. Tak już wiem.To jest ta jedyna.Nie kocham Taylor , szczerze chyba nigdy nie kochałem.Z Klaudią jest inaczej.To jeszcze nie jest szaleńcza miłość ale tak zakochałem się.I nie mam zamiaru tak łatwo odpuścić.Chociaż jest ostra (co bardzo mi się podoba oczywiście) to jest też bardzo wrażliwa i delikatna.Zszedłem na dół.W salonie na kanapie leżał nieprzytomny Malik a nad nim pastwiła się Edwards . Wszyscy byli w salonie oprócz Pat, której potrzebowałem.

-Gdzie jest Patrycja?-zapytałem ferajny

-Nie interesuje cię to co jest z twoim przyjacielem ?-zapytała zdziwiona Taylor

-Nie o niego się nie boję. Nic mu nie będzie.To gdzie jest Pat pytam po raz drugi ?-warknąłem

-W kuchni-odburknął Payne mordując mnie wzrokiem.O co mu chodzi ?

Poszedłem do kuchni. Blondas siedział przy wyspie i wyżerał składniki na sałatkę a Pat lała go po łapach i się uśmiechała. Tak uśmiechała a nie śmiała.Sytuacja była na prawdę poważna.

-Pat powiedz mi jak one się wplątały w gangsterskie porachunki ?Chcę wiedzieć wszystko-powiedziałem stanowczo.Przybrała smutny wyraz twarzy.

-Dobrze-powiedziała.

*godzinę później*

Matko ile te dziewczyny przeszły.Jestem pod wrażeniem.Ja na ich miejscu dawno bym się załamał.Zaczęło się od talentu Michała do wyścigów i zakładów a skończyło na pistoletach,narkotykach i burdelach.Nawet Em nie było to obce.Michał zaczął pracować dla jednego gangstera nie wiedząc o tym to co wydarzyło się później było jak domino. Problemy,zastraszania, groźby.Wtedy dołączyła Klaudia.Też miała dar do ścigania i zakładów a do tego była piękna.Również zaczęła pracować dla tego gangstera.Reszta to była kwestia czasu.Jestem wstrząśnięty. już wiem dlaczego zachowują się tak a nie inaczej.Nie dziwie im się. Dobrze że za 4 dni wracają bo chyba bym nie wytrzymał więcej.


(perspektywa Klaudii)

Boże Karolina nie daje znaku  już trzeci dzień.Mam ochotę żyły sobie wypruć.A jeśli ten gnój coś jej zrobił ?Przez te trzy dni bezczynnego siedzenia zdążyłam do szaleństwa pokochać tego małego skrzata Mateusza.To wypisz wymaluj, kropla w krople mój braciszek.Moi rodzice są
nim zachwyceni ja również.Obiecali że zajmą się i Alą i małym jak najlepiej potrafią.Ale też podczas tych trzech dni poszłam do Roberta i opowiedziałam mu wszystko jak było. Nie był wkurzony ale nie kazał mówić ani cioci Kate ani wujkowi Thomasowi.Opracowaliśmy akcję jej odbicia i dorwania tego skurwiela. Weszłam do domu i popędziłam do swojego pokoju.Wyrzuciłam z szafy wszystkie rzeczy z mojej szafy aby dostać się do skrytki o której nikt nie wie oprócz Car.Wyciągnęłam z niej czarne, ciężkie zawiniątko. Był to pistolet.Wyciągnęłam też mundur który dostałam od Roberta przy pierwszej akcji.To nie będzie łatwe.




Tak gotowa pojechałam do Roberta.

(Perspektywa Car)

No chyba się przeliczyłam Rafał nie jest taki głupi. Jednak jest głupi jak można nazwać burdel " W LASIE U RAFAŁA". Przez te trzy dni próbował się do mnie dobrać chyba z pięć razy ale zawsze ktoś mu przerwał. Tylko że dzisiaj już tak nie będzie zabronił komukolwiek wchodzić do jego gabinetu na szczęście miałam przy sobie swój pistolet, bo ta jego nędzna ochrona się go nie dopatrzyła biedaki. Siedziałam na skraju biurka w gabinecie Rafała i czekałam aż przyjdzie i weźmie przepustkę do wolności Ali. Aktualnie musiał wyjść bo jakiś facet stawiał opór czy co tam. W jego gabinecie znajdowało się lustro weneckie z widokiem na cały klub. Myślałam nad tym, że rozczaruje swoich bliskich bo obiecałam im pełno  rzeczy a nie dotrzymam obietnicy. Nie pójdę z Zaynem na kawę i ciastko z kremem, tato nie poprowadzi mnie do ołtarza, nie będę świadkową Gemmy, nie zabiorę Oliwii do Chłopaków. Po prostu dałam ciała na całej linii. Będę za nimi tęsknić za dziewczynami i naszymi wygłupami. Za Klaudią moją wariatką z dzieciństwa, za Pat moją kochaną druga mamusią tylko taką która potrafi zaszaleć, za Em moja kochana młodsza siostrzyczka bo tak ja traktuje z dziewczynami i za Mad nasza szalona dziewczynka w ciele dorosłej kobiety. Będzie mi też brakowało 1D. Liama który zawsze nas ogarniał i wiedział co robić,Louisa i tych jego wiecznych żartów oraz jego pierdolonej perfekcyjności, naszego głodomorka, któremu nigdy bym niczego nie odmówiła po prostu oczom Horana się nie odmawia, Hazzy i tych jego podchodów do Duśki oraz dołeczków no i Zayna nie mogę uwierzyć, że już nie zobaczę tych czekoladowych tęczówek, uśmiechu, że już nie poczuje smaku jego ust. A najbardziej ubolewam nad tym iż nigdy nie poczochram ich włosów. Kocham im burzyć fryzurę. Będę tęsknic nawet za tynkarami. Jak ja przeżyję bez tyrania ich. Mam nadzieję, że dadzą sobie radę beze mnie. Drzwi do gabinetu się otworzyły a ja wiedziałam, że to Rafał.Otarłam łzy żeby nie widział, że płakałam.

-No kochanie teraz się odstresujemy-powiedział tym swoim ohydnym głosem.

Podszedł do mnie i objął w taili. Zero. Nic nie poczułam po za odrazą. Jedyny sposób żeby to przetrwać było wyobrazić sobie że zamiast Rafała jest tu osoba na której mi zależy. Tylko nie to nawet nie wyjdzie. Zaczął mnie całować po szyi a w moich oczach zbierały się łzy. Nie mam na co liczyć jak tylko na cud.

-Odwal się od niej!!!-usłyszałam wrzask Klaudii?!

-Ooo kolejna do kolekcji-odwrócił się do niej.  Stała ubrana w mundur antyterrorystyczny taki jaki mam od Roberta. Czyli on też tu jest ?!

Obróciłam się szybko do lustra i co ja tam widzę odsiecz przyszła. Miała włosy związane w koński ogon,super figurę w tym mundurze i kamienną twarz.No Hazz szczęściarzu! Gdyby nie to że wolę chłopców to...Nie no żartuję."Też sobie kurwa czas na żarciki znalazła"-ah tak moje sumienie.Wiem  że ona ani trochę się nie boi i zrobiłaby dla mnie wszystko.Kocham ją !

-Myślisz, że coś mi zrobisz mylisz się skarbie prędzej ja cię wykończę a później skończę z twoja przyjaciółką- w tym momenci celował już do Duśki

-Spadaj frajerze jesteś nic nie wartym chujem-odparła i to był błąd bo pociągnął za spust. Ja zamknęłam oczy nie tylko nie Klaudia. Czekaj padły dwa strzały w tym samym czasie. Otwarłam oczy i się przeraziłam pod moimi nogami leżał postrzelony Rafał a nie daleko niego nieprzytomna Klaudia i mój kochany Robert. Podbiegłam do Duśki dobrze że miała
kamizelkę kuloodporną bo jakby nie ona nie chcę myśleć co by się stało.

-Kochanie wracaj do żywych-potrząsnęłam nią lekko a ona zaczęła się przebudzać

-Nie można lżej kamizelka kuloodporna a boli że ja jebię-warknęła

-Też cię kocham-powiedziałam i ją mocno przytuliłam.

-Następnym razem od razu mi macie mówić Panny bo mama się denerwuje-o no tak Robert

-Dzięki jesteś kochany-wstałam i go przytuliłam

-Witam państwa i przepraszam, że przerywam ale w ramach podziękowań dla Pani za pomoc w z chwytaniu  przestępcy ten klub należy teraz do Pani Collins- powiedział Komendant główny.

W ostatni dzień podarowałyśmy z Klaudią , Ali dom moich dziadków a raczej willę i mój nowy klub z którego będę brała tylko 25% dochodów a reszta dla Ali. Dziś znowu wracamy do Londynu nareszcie pójdę na swoja kawę i ciacho no może jedno ciacho idzie ze mną no ale cóż. Klaudie po powrocie czeka poważna rozmowa z Harrym. Mam nadzieję, że sobie wszystko wyjaśnią. Nie wracałyśmy same do Londynu zabrałyśmy z Polski psa Klaudii Demona:


Nikt nie raczył nas z lotniska odebrać nie no bo po co. Zamówiłyśmy taksówkę. Wypościłyśmy Demona z klatki. Taksówkarz nie był zadowolony z tego, że pies jedzie z nami ale mówi się trudno i żyje się dalej. Wpadłam do willi 1D

-Tęskniliście?!?!?!-wydarłam się na wejściu a zamiast odpowiedzi usłyszałam kłótnię Pat i Li

-Przestań z siebie robić taką diwę !-wydarła się Pat ciekawa jestem o co poszło

-Ja jestem diwą to ty udajesz, że między nami nic nie ma paniusiu-Liam

-Ty masz dziewczynę wiec spadaj co już sobie kolegi pocałować nie mogę?!-Pat.

Czyli grubo ciekawa jestem kiedy się skapną

-Masz gorsze humorki niż baba w ciąży. Wiesz co ci powiem?!

-No dajesz zaskocz mnie??

-Sophia jest 100 razy lepsza od ciebie-uuuu przegiął

-To dobrze widocznie jest ślepą idiotką bo się zakochała w zadufanym w sobie egoiście. A teraz wychodzę bo zajmuje miejsce twojego wspaniałego ego

-Dobra

-Dobra-i chciała wyjść tylko Duśka zostawiła na podwórku Demona który się na nią rzucił i zaczął lizać a Li poszedł do pokoju i trzasnął drzwiami

-Demon złaź ze mnie ty paskudo-wydarła się

-Chodź Demonku ona nie chciała-zabrałam Demona z Pat

(perspektywa Liama)

Nosz kurwa jasna!! Jak ta dziewczyna mnie denerwuje.Co ona sobie w ogóle wyobraża co ?! Jestem bardzo spokojnym człowiekiem ale mam granice cierpliwości, którą ona przekroczyła.Ale fakt z tą Sophią to przegiąłem.Powinienem ją przeprosić co nie ...A tak w ogóle to czy przypadkiem w przedpokoju nie stały Car i Klaudia ? Nie chyba mi się wydawało.

-Carolain !!!!!!!!!-wydarł się Zayn

Yhym czyli jednak nie muszę iść do okulisty. Wyszedłem na przedpokój.Stał tam Zayn tulący do siebie Car i Duśka przytulająca Em.Zaraz zbiegł Niall,Lou,Mad a Harry nie bo się kąpie.

-Nic ci nie jest ?-pytał gorączkowo Zayn oglądając Car z każdej strony

-Nie nic mi nie jest miło że się martwisz-odpowiedziała

Spojrzał morderczym wzrokiem na Klaudię.

-A ty masz szczęście że nic jej nie jest bo gorzko byś tego pożałowała-powiedział chłodno

-Zayn!!-wydarła się Car-Jak możesz?!Gdyby nie ona to by mnie tu nie było.Uratowała mi życie!!

-Ale je też naraziła!!-kontynuował zimnym tonem

Car podeszła do Klaudii i zadarła jej bluzkę do góry odsłaniając ogromnego siniaka na żebrach.Uuuu musiało bardzo boleć.

-Widzisz!! To jest siniak po kuli.A wszystko jest ok bo miała kamizelkę.Ten gnój do niej strzelił.Więc zejdź z niej z łaski swojej dobrze-warknęła i poszła do kuchni. Zayn popatrzył na Klaudię już innym wzrokiem

-Yyyy...ja-próbował coś wyjąkać

-Daruj sobie i tak wiem co o mnie sądzisz i że teraz mnie nienawidzisz.Spoko rozumiem.Na twoim miejscu zrobiłabym to samo-powiedziała

-To nie tak-próbował się nieudolnie tłumaczyć

-Nieważne.Może z czasem nasze relacje się poprawią.Gdzie Harry?-zapytała

-Na górze.Bierze prysznic-odpowiedział Horan

-Dzięki- powiedziała czochrając go o włosach

Dobra teraz ja wkraczam do akcji

-Pat chciałem cię przeprosić-powiedziałem w jej kierunku.Przez chwilę nawet nie drgnęła ale po chwili spojrzała na mnie rozbawiona.

-Że co proszę ?! Możesz powtórzyć bo chyba nie dosłyszałam?-spytała z uśmiechem. Ja też mimo wolnie się uśmiechnąłem.

-Chciałem cię przprosić. Jestem cholernie zazdrosny o Clauma-powiedziałem odważnie
Stanęła jak sparaliżowana.Nagle zaczęła iść w moim kierunku. Rzuciła mi się na szyję i wyszeptała do ucha

-Nie musisz być zazdrosny ja i tak wolę ciebie

( perspektywa Klaudii)

Weszłam po schodach na góre.Wiem,że Zayn nie ma do mnie pozytywnego nastawienia ale mam nadzieję,że jako przyszły facet Car zmieni o mnie zdanie. Tak będą razem tak jak Liam i Pat. Idealnie do siebie pasują. Właśnie trzeba pomyśleć o prezencie dla naszego kochania.To już 21 latek.Kurde jak to zleciało.Niedawno jeszcze bawiłyśmy się w piaskownicy a teraz myślimy jak potoczy się nasza przyszłość.Czas płynie nieubłaganie.Myślałam o tym co powiedział Harry przez telefon,że nie kocha Taylor itd. Chciałam,żeby tak było. Chciałam tego  bardzo.Weszłam do jego pokoju jak najciszej mogłam.Był jeszcze w łazience.W sumie nigdy nie przyjrzałam się temu pokojowi.Miał ciemne ściany,duże ( małżeńskie jak sądze) łóżko dwie ogromne szafy,dwa fotele,stolik i okna a za nimi taras.Widok z okna wychodził na ogród.Usłyszałam dźwięk naciskanej klamki.Harry wyszedł z łazienki z ręcznikiem na głowie.Nie zauważył mnie.Miał na sobie tylko dresy.Krople wody spływały po jego nagich ramionach.Automatycznie przygryzłam wargę.Stałam i napawałam się tym widokiem.Na fotelu obok mnie zauważyłam koszulkę."Pewnie będzie chciał ją założyć" pomyślałam.Harry nadal mnie nie widział.Drobna postura jednak czasami się przydaje, zlewanie się z tłem to bezcenna umiejętność.Chwyciłam za koszulkę i oparłam o framugę okna.

-Yhym yhym tego szukasz ?-zapytałam wymachując koszulką w powietrzu

Obrócił się w moją stronę i odrzucił ręcznik.Matko czy on musi być tak idealny,seksowny i pociągający ?! Weź się tu kobieto skup.

-Klaudia!-krzyknął i podszedł w moją stronę.Rzuciłam koszulką i wskoczyłam mu w objęcia.Był taki ciepły.jeździłam dłońmi po jego nagich plecach delektując się tym uczuciem.On również błądził swoimi dłońmi po moim ciele.Gdy dojechał do moich żeber i siniaka cicho jęknęłam.

-Co ci jest?-zapytał odsuwając mnie od siebie

-Nic takiego-powiedziałam chcąc usiąść na łóżku ale mi nie pozwolił.Chwycił mnie za nadgarstek a drugą ręką odsłonił moje żebra.

-Matko co ci się stało ?! Tylko powiedz prawdę.Strasznie się martwię-powiedział wlepiając we mnie te swoje cholernie zielone oczy.Awww to takie słodkie.

-Postrzelili mnie ale miałam kamizelkę i został tylko siniak-powiedziałam zgodnie z prawdą.Nie będę go okłamywać.        

-Strzelali do ciebie?! - wydarł sie - Za każdym następnym razem gdy będziesz jechać gdzielkolwiek na dłużej jadę z tobą i bez dyskusji-powiedział ojcowskim tonem            

 -Tak jest tatusiu-zachichotałam. Zrobiło mi sie ciepło na serduchu gdy to powiedział. Czyli on jednak nie żartuje.

-Harry...-zaczęłam.        

-Nie kochanie pozwól, że ja zacznę-przerwał mi- Wiem,znam twoje wszystkie obawy i zastrzeżenia. Wiem, że obawiasz sie fanek i innych znanych ludzi. Ale nie masz czego. Nie obchodzi mnie to co ludzie powiedzą i czy cie zaakceptują. Wystarczy że dla mnie bedziesz wszystkim.-mówił to cały czas na mnie patrząc. Podszedł do mnie i ujął moją twarz w swoje ciepłe dłonie. Poczułam sie tak bezpiecznie-Nie nie kocham Taylor. NIE KOCHAM JEJ. Ale na potrzeby zespołu będę musiał dalej ciągnąć tą szopkę. Obiecuję do niczego między nami nie dojdzie. Ja wolę ciebie. Wiedziałem,że jesteś wyjątkowa już odkąd darłaś sie do mnie w MSC i na castingu na nasze tancerki. Strasznie podoba mi sie to , że nie traktujesz mnie jak wszyscy , czyli rozpieszczonej gwiazdki i do tego cholernego flirciarza. Podobasz mi sie cała, wszystko dosłownie wszystko u ciebie jest cudowne. I jeszcze do tego tańczysz i śpiewasz. Czego chcieć więcej? Tylko pytanie czy ty chcesz tego samego co ja ? - dalej na mnie patrzył. W jego oczach szalały iskierki nadzieji i podniecenia.

Nastała chwila ciszy.

-Okey rozumiem nie mam na co liczyć. Nie dziwie ci się, po tym co zrobiłem. Jestem totalnym dupkiem i palantem-wpadł w słowotok zabirając swoje ręce. Zrobiło mi sie chłodno.

-Oj zamknij sie - powiedziałam i złączyłam nasze usta w pocałunku.

To było nie do opisania. Wplotłam ręce w jego bujne włosy a on wpakował swoje ręce pod moją bluzkę. Nie miałam nic przeciwko. On nie kłamał. Nie kochał tej suki. On wolał mnie !!! Poczułam ciepło w całym ciele i ogromną radość. Trochę sie z nim podroczę. Oderwałam sie od niego i oparłam czołem o jego czoło. Dyszał ciężko.

-A dlaczego , tak po prostu nie mógłbyś o mnie zapomnieć?- zapytałam patrząc na jego reakcję.

 - Po tym co ze mną wyczyniasz?! Nie wypuszczę cię z rąk a poza tym cholernie
mi na tobie zależy nie rozumiesz ?- zapytał.    

-Rozumiem-odparłam.

- Będziesz ze mną szczęśliwa przysięgam Klaudia.  
- No nie wiem, to nie takie proste Hazz.  

- Moje uczucia do ciebie są proste, bądź ze mną. Kocham cię- powiedział to szeptem a ja sie rozpływałam.
Wierzyłam mu na 100%. A dlaczego? Nie wiem. Kobieca intuicja.

- Mógłbym zrobić dla ciebie wszystko. Zaprzeczyłam ruchem głowy.

- Nie trzeba wszystko-powiedziałam

-Tylko co?- zapytał.

- Tylko mnie kochaj- szepnęłam wprost w jego usta.
_________________________________________________________

No i o to mamy rozdział 6 :))
I jak wam się podoba???? PROSIMY O KOMENTARZ

A o to jak wygląda:

             Michał (brat Klaudii i Em) :

                                          Ala:



No i na koniec nasz mała Olivia:



5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo !!! To miłe że komuś sie podoba. Klaudia. @DziekanKlaudia jak coś to to mój TT :)

      Usuń
  2. Z każdym kolejnym rozdziałem opowiadanie zaskakuje coraz bardziej ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej tu Ewelina :) O WOW.Co się dzieje ?! Z każdym rozdziałem jest coraz bardziej się rozkręca.Bosko :** Nie moge się doczekac nexta.Buziaczkii <3

    OdpowiedzUsuń