(Perspektywa Klaudii)
Ledwo minęły trzy dni od śmierci Mad ale nie mamy czasu aby ją opłakiwać. Co nie znaczy,że nam jej nie brak. Brakuje nam jej przecież to ona zawsze nas rozweselała a teraz co? Teraz jej nie ma. Wiem,że to jak potraktowała Alcie i Mateuszka było chamskie ale to moja przyjaciółka. Najbardziej z nas przeżyli to Louis i Car. Louis dlatego, że w końcu on ją kochał staramy się mu pomóc ale on sobie z tego nic nie robi siedzi razem z Lolem całymi dniami na cmentarzu przy jej grobie. Roni sądzi, że jakby wtedy odebrała to ona by żyła a tak nie żyje przez nią. Nie wiem co mam robić a to tak cholernie boli jaką suką była taką była ale była naszą kochaną śmieszką. Aktualnie siedzimy w naszym domu w składzie Ja, Pat, Gemma, Josh, Emi, Ala, Mateusz, Zayn, Perrie, Harry, Taylor, Liam, Niall i Ed. Zakochańce siedzą w siebie wtuleni a ja z głową na ramieniu Ed a Alcia z Mattim na kolanach. Telewizor był zgaszony nie chcieliśmy go włączać bo tam dalej trąbili o tym co się stało. Tylko my przed tym nie uciekniemy. Złapałam za pilota i włączyłam na jakiś pierwszy lepszy kanał już miałam przełączać gdy usłyszałam:
-W dzisiejszym programie naszymi gośćmi są Louis Tomlinson i Carolain Collins pierwszy raz od śmierci Madison Kot-powiedziała prowadząca popołudniowego programu dla gwiazd. Kamera najechała na Lou i Car. A nam kopary opadły przecież oni nic o tym nie wspomnieli.-A więc tak zadzwoniliście w ostatniej chwili, że się zjawicie. Powiedźcie co was do nas sprowadza?- kontynuowała. Pod głosiłam a każdy siedział i wpatrywał się w telewizor i nie wiedział co się dzieje.
- Jesteśmy tu z jednego głównego powodu-zaczęła Car.
-Wszyscy nam współczują odejścia Mad. Cieszymy się, że nas wspieracie ale...-zaczął dopowiadać Lou.
-Ale nie chcemy rozdrapywać tej rany. Pragniemy aby została ona w naszych sercach jako zawsze uśmiechnięta i prosimy o to fanki-dokończyła Carla.
-Czasu nie cofniemy żyjemy dalej.-dodał Lou.
-A więc chcecie o niej zapomnieć?-spytała podchwytliwie prezenterka.
-Nie ona zawsze będzie z nami w naszych sercach. Tylko chcemy aby po śmierci pamięć o niej została uszanowana aby tematy w prasie się skończyły to była jej prośba i chcemy aby została ona spełniona-sprostował wszystko Tommo.
-Mam nadzieję, że inna prasa uszanuje waszą prośbę. A korzystając z okazji. Louis Mad była twoją dziewczyną co teraz?-co za wścibska menda z tej baby.
-W liście do nas poprosiła abym jej nie opłakiwał tylko ułożył sobie życie. Co nie znaczy,że jej nie kochałem i nie szanowałem. Na miłość mam czas i na pewno jakaś kandydatka się znajdzie-zaśmiał się. Ktoś tu ma kogoś na oku. Znam tą osobę? No ba, że znam.
-Pogawędziła bym z wami dłużej ale czas nas goni. Dziękuje wam za przybycie. Widzimy się jutro do zobaczenia kochani.-zakończyła prezenterka. A ja wyłączyłam Tv.
-A to szuje bez nas poszli na wywiad-oburzyła się Em.
-No debile zabije ich za to-dodała Pat. Nareszcie luźna atmosfera zawitała do domu. Mogliśmy to od razu zrobić.
-Pożałują jak wrócą do domu-kontynuował Ed.
-A ja tam ich wyściskam.-odparłam im na przekór a oni się na mnie dziwnie spojrzeli.-Nie zauważyliście, że po tym jest jak dawniej?-spytałam. Niall wstał i wrzasnął:
-HORAN HUG!-i w tym momencie wszyscy się na niego rzucili trwaliśmy tak w uścisku aż usłyszeliśmy oburzony głos Tomma:
-Paczaj bez nas robią Horan Hug!-zawył do Car a my zachichotaliśmy ale nikt się nie odkleił od Nialla.
-Trudno to nie dostaną pizzy-zaśmiała się Car. Wszyscy na hasło pizza rzucili się na nich. Co było skutkiem powstania ludzkiej kanapki.
-Geniuszu gdzie ta Pizza?-spytała Gemm, która nawiasem mówiąc była na samej górze.
-Nie ma ale zaraz wam ją zamówię-odparła dumnie.
-Tlenu-wydyszał Tommo na którym wszyscy leżeli. Zeszliśmy z Lou i zasiedliśmy na kanapach Car poszła z Niallem zamawiać pizze a my dziękowaliśmy Lou za to, że naprawili atmosferę w domu. Po 15 minutach był już dostawca z jedzeniem mówię wam jakie ciacho.
-A wy laski gdzie za jedzenie . Zapierdalać do studia nie ja sobie wymyśliłam nagrywać piosenkę z Little Mix więc się streszczać bo później nie ma czasu-wszystkie na nią spojrzałyśmy z politowaniem.
-Ale musimy?-skomlała Em z Pati.
-Nie ja to wymyśliłam-dodała zgryźliwie. Wiedziała,że będzie wściekła.
-Ok ok już idziemy.-odparłam. Po 30 minutach byłyśmy wszystkie w studiu.
-To co nagrywamy?-spytała Jess. No właśnie co?
-Cath my Breath albo People like us Klelly Clerkson-powiedziała stanowczo Car na co wszyscy się ucieszyli.-Nie macie zbytnio wyboru. Poznajcie Kevina on będzie nagrywał-tu wskazała na wysokiego bruneta z opalenizną, był umięśniony i miał boskie duże niebieskie oczy. Każda z nas wpatrywała się w niego jak w ósmy cud świata, bóstwo nad bóstwami. Wspomniałam, że każda z nas ma otwartą buzię wygląda to mniej więcej tak *o* . Wiedziałyśmy, że dla Car i Josha pracują niezłe ciacha ale ona o nim wiedziała i go nam nie przedstawiła.
-Zamknijcie te buźki kochane. Kevin przepraszam ale wzięłam cię prosto do paszczy lwa-zaśmiała się Car na co on się do niej uśmiechnął ujawniając dołeczki.
-Nic się nie stało damy radę-odparł z silnym brytyjskim akcentem. Nie no ideał.-Bierzmy się za pracę-dodał i puścił nam przepiękny uśmiech.
-Ok Kevin poznaj Klaudię wolna,Pat zajęta, Em zajęta, Perrie zajęta, Leight-Anna wolna, Jess wolna, Jad zajęta-poznała nas z nimi nie no z tymi statusami to dojebała. Jak przechodziliśmy koło nich żeby wejść do studia każda coś szeptała do Lola i witały się z Kevinem.
-Gdzieś ty go chowała przez tyle?-spytała Perrie Car z wyrzutem.
-A co masz zamiar zostawić Malika dla Kevina?-zaśmiała się. A te tylko o jednym.
-Chciałabyś. -zaśmiała się Edwards.
-Ok dziewczyny tutaj macie tekst podzielony na pary.-poinformował nas Kevin dają każdej po kolei kartkę.
-Dlaczego ja mam śpiewać z tym czymś-narzekała Edwards wskazując na Roni.
-Możesz wyjść tylko, że umowa o nagrania zostanie rozwiązana a wy będziecie bulić kare-zaśmiała się szyderczo Car. Perrie była wściekła no ale cóż takie są prawa dżungli.
-Najpierw nagrywacie parami swoje partie a na koniec razem i radzę się streszczać bo z tego co wiem Lolo ma spotkanie biznesowe-oznajmił nam Kevin. I kolejna niespodzianka Car ma spotkanie a my o nim nie wiemy. Zaczęłyśmy nagrywać na pierwszy ogień poszła Em z Jess potem Pat z Anna następnie ja z Jad i na koniec Panie zawsze ze sobą rywalizujące. Nie obyło się bez głupich docinek typu 'Perrie nie weszłaś prawidłowo' 'Carolain to nie tak to tak' po wielkich perypetiach w końcu zaśpiewałyśmy to razem. Teraz dałyśmy Kevinowi czas aby on to zmontował. A my w tym czasie odpoczywałyśmy. Po niecałych piętnastu minutach było gotowe. Po przesłuchaniu byłyśmy pod wrażeniem, że nam to tak bosko wyszło.
-Brawo Car wiedziałem,że masz talent ale, że aż taki-usłyszałyśmy jakiś męski głos.
-Austin co ty tu robisz? Mieliśmy się spotkać w klubie.-nie no nie wieżę w drzwiach oparty o framugę stoi nie kto inny jak Austin Mahone. Ciekawa jestem czym ona nas jeszcze dzisiaj zaskoczy?
-Cześć Austin-przywitała się z nim Perrie i chciała mu dać buziaka w polika tylko Mahone się odsunął.
-Znamy się?-spytał się i uniósł jedną brew do góry. A Edwards spaliła buraka.
-Yy.. Jestem dziewczyną Zayna Malika-odparła zmieszana. Lolo próbował się nie roześmiać ale jej nie wyszło i jebła śmiechem a my za nią nawet reszta LM.
-Aaa...-zaczął nie przekonany-poczekaj chwilkę muszę wykonać telefon-poinformował ją a my już ryczałyśmy ze śmiechu leżąc na ziemi.
-Hej Zayn słuchaj mam pytanie...Czy ty chodzisz z tą...-nie on dzwoni do Malika teraz to się posikamy ze śmiechu-Jak ty masz na imię?-spytał Perrie zatykając tak tel aby Zayn nie słyszał.
-Perrie-odparła zażenowana.
-Sorki coś mi przerwało. Czy ty chodzisz z nie jaką Perrie?.....A nic stary pogadamy kiedy indziej. Wiesz zawitam w Londynie na pewien czas więc mam nadzieję, że ją lepiej poznam i polubię.-i w tym momencie Car jebła takim śmiechem,że nie no tego się opisać nie da.- Słuchaj muszę kończyć bo mam tu grupę napalonych fanek...No pa pozdrów resztę.-zakończył rozmowę.
-Napalonych fanek?-spytała Car jak już się ogarnęła. Biedna Pezz postanowiła się już nie odzywać.
-Musiałem mu coś powiedzieć co nie żeby mu nie powiedzieć, że będę tu szalał z jego 'dziewczyną' i wami-odparł. Siedzieliśmy jeszcze dwie godziny w studiu razem z Kevinem i Austinem. Z tego co widzę to Pat i Austin się polubili nawet bardzo można powiedzieć, że po dwu godzinnej znajomości się zaprzyjaźnili.
(Perspektywa Patrycji)
Austin jest zajebisty przegadałam z nim dwie godziny wymieniliśmy się numerami i nawet można powiedzieć iż się zaprzyjaźniliśmy. Jutro rano lecę z Li do Birimgam skąd ma nas odebrać tato Li Geoff i pojedziemy do Woleverchampton. Wiem, że znam jego rodziców ale i tak ma cyka. Dobra ja tu rozmyślam a pora spać. Leże z Li w łóżku od jakiejś godziny on sobie smacznie śpi a ja nie mogę. No cóż pora spać ale najpierw idę się napić. Wyślizgnęłam się spod silnej ręki Li i na paluszkach wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni. Weszłam do niej i zapaliłam światło po czym prawie na zawał nie zeszłam przy wyspie kuchennej siedziała Carla i popijała gorącą czekoladę.
-Skarbie czemu nie śpisz?-spytałam z troską.
-Bo nie mogę więc myślę o wszystkim i o niczym. A ty czemu nie śpisz z tym twoim przystojniakiem?-odparła po czym zadała mi podobne pytanie. Nalałam sobie jej gorącej czekolady, której zawsze robi dużo. Siadłam na przeciwko jej i odparłam:
-Nie mogę spać boję się, że mnie nie polubią-powiedziałam na co ona się zaśmiała.
-Znają cię i uwierz Karen i Goeff cię uwielbiają nie mówiąc nic o Ruth i Nicol, które cię uważają za siostrę. Nie ma się czym martwić-odparła a w tym momencie weszła do kuchni Em.
-A ty co?-spytałyśmy razem. Em nalała sobie czekolady i usiadła koło Lolcia.
-Nie mogę spać. Nie chcę jechać do Mulingar-westchnęła.
-Boisz się-stwierdziła Car.
-Jedź oni cię lubią nie rób tego Niall'owi on tak bardzo chce ci pokazać jego rodzinne strony więc nawet na siłę cię wsadzimy do samolotu bez dyskusji-powiedziałam a raczej wyprawiłam kazanie jak matka.
-Wiem ja też kocham tego wariata-zaśmiała się a do kuchni weszły Ala, Klaudia i Gemma.
-Widzę, że nie tylko ja cierpię na bezsenność-powiedziała na wejściu Gemma. Wstałam nalałam im gorącej czekolady Roni po czym dołączyłam się do rozmowy.
-Gemm wracacie z Joshem do New York'u aby dokończyć miesiąc miodowy co nie?-spytałam i upiłam łyk gorącej cieczy.
-Tak jutro zaraz po tym jak wy wylatujecie-odparła.
-Tylko trochę głupio wyszło..-zaczęła Em
-No właśnie bo Ja i Li jedziemy do WoleverChampton, Em z Niallerm do Mulingar, Josh z Gemm do NY, Zayn z Perrie do Bradford, Harry i Taylor do Holmes Chample a Lou do Doncoster. A ty Ala, Klaudia i Mateusz zostajecie-dokończyłam smutna.
-No i co my się tu świetnie będziemy bawić a wy korzystajcie z życia.-odparła nam Duśka. Siedziałyśmy tak w kuchni śmiejąc się i plotkując do czwartej nad ranem. Aż w końcu osądziłyśmy, że już nie zaśniemy Car poszła po laptopa z zamiarem sprawdzenia stron plotkarskich i portali społecznościowych. Właśnie byłyśmy na Twitterze gdy ktoś zaczął się do nas na skypie dobijać jak się okazało Robert.
-Czego chcesz ty tłusty indyku-walnęła Car na wejściu.
-Cześć Roberto-zawołałyśmy stając za Car.
-Siedź cicho schabie. Hej laski-uciszył Lola i przywitał się z nami.
-Nie umiesz o normalnej godzinie do człowieka zadzwonić debilu?-warknęła chodź wszyscy wiedzą, że oni kochają się przezywać i świat bez nich to nie to samo.
-A ty idiotko nie powinnaś spać?-odparł pytanie na pytanie.Oni i te ich kłótnie.
-Wiecie dostałem dzisiaj a raczej wczoraj propozycję nie do odrzucenia...-zaczął ale jak zwykle ktoś mu musiał przerwać, nie muszę mówić kto.
-Będziesz męską dziwką?-spytała z nadzieją.
-Albo nie boskim Alvaro-dodała Duśka i przybiły sobie piątkę.
-Nie ale jakbym był to wy byście były moimi pracownicami wszystkie.-i tu każda zaczęła wrzeszczeć ze sprzeciwem.
-Ok wracając do tej propozycji to mogę zostać komendantem wydziału specjalnego w Londynie.
-Super-ucieszyłyśmy się, znaczy ja Duśka, Em,Al i Gemm.
-Nieeeeeeeeee-wydarła się Caro
-Pierwszą osobą jaką ujebie będzie Car potem Pat i Duśka
-Spadaj. -odparłam co za tupet.
-Oki kończę bo Aneta mnie szuka-i dopiero w tym momencie się przyjrzałyśmy gdzie on jest a mianowicie w schowku pod schodami. Debil.
-ANETA W SCHOWKU POD SCHODAMI-wydarła się Gemma i o dziwo An ją usłyszała bo drzwiczki do schowka się otworzyły a w nich stanęła zaspana Anecia.
-Robercie Adamie Adamsie do sypialni migiem i nie obchodzą mnie twoje tłumaczenia.
-Życzcie mi powodzenia
-Anetko pokaż mu kto rządzi na tym świecie-zaśmiała się Duśka i już nie było Roberta.
-Dobra laski ja idę spać bo w południe mamy samolot.-oznajmiłam dałam każdej buziaka w polika i poszłam do pokoju. Weszłam do pokoju i od razu skierowałam się do łóżka położyłam się koło Li.
-Nareszcie skończyłyście te plotki na dole.- zaśmiał się i dał mi buziaka.
-To przez Roberta. A teraz idziemy spać kochanie-obroniłam się. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza. Obudziliśmy się o 10 a o 13 mamy samolot. Wstałam skierowałam się do łazienki gdzie wzięłam prysznic po czym ubrałam się w to:
Zeszłam na dół gdzie już byli wszyscy rzuciłam krótkie 'Hej' i zabrałam się za jedzenie śniadania zrobionego przez facetów nie no zaszaleli. W domu panował harmider większość latała i szukała wszystkiego a zresztą 1D dzisiaj też przewożą wszystkie swoje rzeczy do ich willi u nas nie zostaje nic. Zaraz mamy jechać na lotnisko a zresztą nie tylko ja z Li bo Emill i Gemma z Joshem też Duśka z Lolkiem nas wiozą a Ala ma pożegnać tu resztę co nie znaczy, że my się z nimi nie pożegnamy to przed wyjazdem . Weszłam do pokoju Car ale tam jej nie było a z łazienki dobiegały odgłosy wody czyli bierze prysznic. W tym momencie do jej pokoju wbiega Harry wpada do łazienki z okrzykiem:
-Caaaaar gdzie są moje bokserki od Louisa?-jedyne co usłyszałam to trzask i:
-WPIERDALAJ Z MOJEJ ŁAZIENKI JAK BIORĘ PRYSZNIC I CHUJ MNIE OBCHODZĄ TWOJE BOKSERKI SPYTAJ SIĘ SWOJEGO TYNKU TO ON CIĘ ROZBIERA NIE JA-wydzierała się na niego.
-Wszędzie debile-westchnęła opadając w samym ręczniku na łóżko obok mnie. Zaśmiałam się.
-Zaraz będę gotowa-powiedziała pobiegła do garderoby by po chwili z niej wyjść w czarnych bardzo obcisłych rurkach przedartych, białej bokserce i czarnych vansach na nogach.
-Oki możemy jechać-oznajmiła. Zeszłyśmy da dół.
-Pora się pożegnać-zagadnęłam. Wszyscy zaczęli się ze sobą żegnać i tak dalej aż w końcu wylądowaliśmy na lotnisku na odprawie. Ostatni raz przytuliłam dziewczyny i skierowaliśmy się na odprawę. Po 30 minutach byliśmy już na miejscu na lotnisku czekał na nas Goeff ojciec Liama. Szłam razem z Li w jego stronę trzymając się za rękę, na co na twarzy Pana Payna wstąpił jeszcze szerszy uśmiech.
-Nie bój się oni cię uwielbiają.-usłyszałam tuż przy swoim uchu głos Liasia. Na co posłałam mu wdzięczny uśmiech.
-Cześć tato-przywitał się z nim i go przytulił.
-Dzień Dobry Panu-powiedziałam nieśmiało. 'Pat gdzie jest ta dziewczyna, która straszy Eda, że nie usiądzie na dupie przez tydzień jak ci coś zrobi?' kpiła ze mnie moja podświadomość.
-Jaki Pan Patrycjo?-zapytał. A ja spojrzałam na niego niezrozumiale.-Mów mi Goeff albo po prostu Tato w końcu mój syn nie widzi po za tobą Świata więc kiedyś będziesz Panią Payne-zaśmiał się. Wierzcie mi ale ten wielki kamień z serca mi spadł uff. W sumie nie wiem czego ja się tak boję?
-Dziękuje to dla mnie wiele znaczy-odparłam i go przytuliłam.
-Dobra a teraz jedziemy do domu i opowiadaj kochana jak ci minęła podróż. Liam weź bagaże.- Li miał odpocząć a został wykorzystany. Wyszliśmy i skierowaliśmy się do auta Goeffa jak się okazało do srebrnego Range Rover'a. Zostało mi przydzielone miejsce z przodu koło kierowcy a biedny Li z tyłu. Przez całą drogę tato mojego chłopaka opowiadał jak to mu się podobało na ślubie i, że współczuje nam tego co przeszliśmy z Mad. Liam nie był zadowolony w końcu to jego tato a ja sobie z nim gawędzę nie dopuszczając go do słowa. Zajechaliśmy pod dom Państwa Payne. Wysiedliśmy zaczęłam iść w stronę drzwi. Stop nie kochana wracaj Liam. Wróciłam się. Stanęłam koło auta Liam był w trakcie wyciągania bagaży. Nawet na mnie nie spojrzał:
-Przepraszam-powiedziałam z miną zbitego pieska.
-Za co?-prychnął. Wiedziałam.
-Za to,że na lotnisku i w samochodzie cię zignorowałam.-odparłam. Nic sobie z tego nie zrobił zaczął iść w stronę drzwi.-Kochanieeee..-przeciągnęłam ostatnią literkę. Bingo stanął. Odwrócił się do mnie przodem podszedł do mnie i zwyczajnie w świecie pocałował. Brakowało mi tego a zresztą ja mogłabym to robić zawsze.
-Nie gniewam się cieszę się, że cię tak lubią.-oznajmił mi.-Droczyłem się z tobą-zaśmiał się. Walnęłam go w ramię.-Auł to bolało.
-Miało-wystawiłam mu język.
Coś czuje, że zapamiętam ten czas spędzony tutaj na długo.
( Perspektywa Em)
Po godzinnym locie i wygłupach z Niallem wylądowaliśmy. Na lotnisku czekał na nas Greg bo to u niego się zatrzymamy. W ogóle on z Niallem coś knują tylko nie wiem co zapewne się dowiem tylko później. Na miejscu przywitała nas Maura z Denis i Theo. Jak ja kocham tego małego szkraba ma takie piękne duże niebieskie oczy rodem z Horanów i śliczne blond włoski po mamusi. Zdecydowanie Denis jest boską mamą, po za tym można z nią porozmawiać jak z dziewczynami. Za to ją kocham. Właśnie szykujemy obiad a chłopaki czytać Niall, Greg, Bob i Theo są w ogrodzie jak na Wiosnę panuje piękna pogoda.
-Jesteście śliczną parą z Niallem-z rozmyśleń wyrwał mnie głos Maury.
-No jak się na was patrzy to widać bijącą od was miłość-dodała Denis. Nie powiem taki komplement z ust mamy i bratowej Nialla dodał mi skrzydeł.
-Dziękuje. Może mi nie uwierzycie ale jak wpadłam w tedy na Nialla i zobaczyłam te jego piękne oczy i uśmiech postanowiłam sobie, że na tym jednym spotkaniu się nie skończy.-odparłam.
-I dobrze bo teraz mam najwspanialszą dziewczynę na świecie. -oznajmił Niall stając za mną objął mnie w pasie i pocałował w polika. Poczułam przypływ ciepła na policzkach a motyle w brzuchu się obudziły. Zawsze tak mam jak Nialer jest blisko.
-Oj dość tych czułości młody dajesz do ogrodu.-zaśmiał się Greg wchodząc do kuchni po butelkę wody. Niall się ode mnie odkleił i poszedł z bratem. Obiad i popołudnie minęło w miłej atmosferze.
-Skarbie zabieram cię gdzieś wieczorem a w sumie bądź gotowa na 17:00 pm.-oznajmił mi blondasek.
-Gdzie mnie zabierasz?-spytałam.
-Niespodzianka-odparł. Nie no... Dobra dam radę będę twarda.
Poszłam się szykować nie wiedziałam co kombinuje Niall więc ubrałam miętową sukienkę do tego białe conversy i miętową bejsbolówkę od Car. Zeszłam na dół gdzie czekał na mnie już mój chłopak.
-Gotowa?-spytał.
-Tak.-odparłam podekscytowana. Ta noc będzie niezapomniana. Wsiedliśmy do auta Grega i skierowaliśmy się w nieznanym mi kierunku. Wjechaliśmy do jakiegoś lasku. Jechaliśmy przez niego aż dojechaliśmy do domku wzniesionego na wzgórzu. Tylko tyle zdołałam zobaczyć bo Niall założył mi na oczy opaskę.
-Nie bój się będę cię trzymał.-usłyszałam przy swoim uchu. Zaczęliśmy się przemieszczać. Po chwili opaska z moich oczu została zsunięta. To co zobaczyłam było piękne. Staliśmy na wzgórzu za nami był domek a przednimi rozciągała się panorama Mulingar przy świetle zachodzącego słońca. Po naszej prawej stronie był rozłożony koc a na nim rózne poduszki do okoła świeczki płatki róż i na kocu koszyk ze smakołykami. Odwróciłam się do Nialla przodem i wpiłam się w jego usta. Uśmiechnął się przez pocałunek.
-Podoba się?-spytał. On się pyta czy się podoba?.
-Kochanie jak sobie pomyślę ile dziewczyn chciałoby być teraz na moim miejscu to aż mnie głowa zaczyna boleć. Dlatego cieszę się, że to właśnie dla mnie sprawiłeś sobie tyle kłopotu.-odparłam.
-Popatrz-wskazał na panoramę Mulingar. Stanął za mną i objął w pasie. Z ostatnimi promieniami słońca w całym Mulingar rozbłysnęły latarnie uliczne wyglądało to niesamowicie. Później siedzieliśmy na końcu jedliśmy truskawki w czekoladzie popijając je szampanem. Niall opowiadał mi o swoim dzieciństwie dowiedziałam się, że ten domek należy do jego dziadka. Więc jak zechcę to możemy zostać tu na noc a nie musimy. Dał mi do zrozumie ie, że to jet tylko i wyłącznie moja decyzja.
-Skarbie chodź do środka zrobiło się ciemno i zimno. Zapalimy w kominku i tam dokończymy rozmowę.-powiedział Niall . Zgasiliśmy świeczki i skierowaliśmy się domku. Był to typowy domek letniskowy z drewna tylko trochę większy. Blondasek zapalił w kominku. Ciepłe promienie ogrzały i oświetliły cały salon. Niall usiadł koło mnie na sofie.
-Wiesz, że jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie?-bardziej stwierdził niż zapytał. Spuściłam głowę wiem, że on to mój chłopak ale po mimo to nadal mnie onieśmiela. Czasmi zazdroszczę Lolkowi pewności siebie. Niall wziął mój podbródek w dwa palce i go uniósł tak abym się na niego patrzyła.
-Nie chowaj tych rumieńców. Kocham jak się rumienisz.-oznajmił mi i mnie pocałował. Pocałunki stawały się coraz bardzie zachłanne pełne pożądania. Niall zwinnie posadził mnie na swoich kolanach tak, że siedziałam na nim okrakiem .Jego ręce zjechały na moje pośladki a ja swoje wplotłam w jego włosy bawiąc się nimi i lekko ciągnąc za nie. Niall zaczął majstrować przy zamku do sukienki na co mu pozwoliłam gdy zostałam w samej bieliźnie nie byłam mu dłużna ściągnęłam z niego jego białą koszulkę po czym pokazał mi się jego tors, nad którym pracują razem z chłopakami u nas na siłowni w domu. Niall ścisnął mnie za pośladki co było skutkiem tego, że mocniej go oplotłam nogami w okół bioder ale o to mu chodziło bo wstał i zaczął się kierować najprawdopodobniej do sypialni. Położył mnie delikatnie na pościeli tak jakbym była jakąś porcelanową lalką a sam zawisł na demną. Złączył nasze usta ponownie w pocałunku przesiąkniętym pożądaniem. Oderwał się ode mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.
-Chce żeby to była twoja decyzja.-powiedział i musnął moje usta.
-Niall ja tego chcę tylko...no...bo...ja...jestem dziewicą-jąkałam się ale w końcu to powiedziałam. Odwróciłam głowę tak aby się na niego nie patrzeć nie chce widzieć jego miny. Moja twarz ponownie została skierowana na niego.
-Kochanie ja nie chcę uprawiać z tobą seksu ja chcę się z tobą kochać. Jeżeli będzie cię bolało to powiedz a przestane.-oznajmił mi. Każda kobieta czeka na takie wyznanie od swojego faceta a ja mam to przy pierwszym razie nie no jestem szczęściara.
-Rozumiem i za to cię kocham-odparłam i go pocałowałam. Całowaliśmy się zachłannie nie mając zamiaru przerwać. Zaczęłam odpinać spodnie Nialla po czym je z niego zsunęłam. A on zajął się moim stanikiem, który po chwili wylądował gdzieś w głębi pokoju. Niall spojrzał mi w oczy a później na piersi i się uśmiechnął zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyj. Odchyliłam ją tak aby miał lepszy dostęp. Poczułam na mojej imtywności prężącego kolegę Horana. Wsadziłam jeden palec za gumkę bokserek i je naciągnęłam tak żeby po chwili nimi strzelić. Niall na mnie spojrzał i się zaśmiał. Jak się mieszka z Car pod jednym dachem to się wie co nie co. Niall zsunął moje koronkowe majtki na co ja mu odpowiedziałam tym samym.
-Powiedz kiedy mam przestać dobrze?-spytał. Na potwierdzenie pokiwałam głową. Niall ponownie połączył nasze usta w pocałunku i wszedł we mnie poczułam przeszywający mnie ból. Z moich oczu popłynęły łzy. Niall delikatnie muskając moje usta zaczął powolne ruchy we mnie. Z każdym pchnięciem ból przeradzał się w przyjemność. Niall przyspieszył ruchy i znowu ten cholerny ból wbiłam paznokcie w jego plecy a z mojego gardła wydostał się jęku bólu nie rozkoszy. Niall spojrzał na mnie smutny.
-Przepraszam skarbie nie chciałem już kończę-zaczął jazgotać jak popierdolony.
-Kochanie wszystko okej. Tylko zróbmy to stopniowo-odparłam pocierając jego policzek kciukiem.
-Dobrze ale jakby co mów-uprzedził. Jak to powiedziała Car( bo tylko ona się odważyła ze mną o tym gadać nie licząc taty, który coś tam pierdolił o pszczółkach i kwiatuszkach) pierwszy raz jest bolesny a później to sama rozkosz, więc ja chcę tego zasmakować. Niall zaczął powoli i za każdym razem gdy chciał przyśpieszyć tępo patrzył się pytająco na mnie. Ruchy stały się coraz bardzie stanowcze czułam zbierające się ciepło w dolnych partiach i już po chwili poczułam rozpływające się przyjemne ciepło w moim podbrzuszu. Niall wykonał jeszcze kilka pchnięć po czym opadł obok mnie i zciągnął zużytą gumkę ze swojego przyrodzenia i wyrzucił ją gdzieś.
-Kocham cię-powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
-Ja ciebie też nawet nie wiesz jak bardzo-odparłam układając głowę na jego torsie. Ten wypad w rodzinne strony Nialla będzie niezapomniany. Niall okrył nas kołdrą. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza.
( Perspektywa Car)
Dobra tamci pojechali więc akcja 'PRZEPROWADZA' czas zacząć. Nie przeprowadzamy się do Polski znowu tylko do innego domu razem z dziewczynami osądziłyśmy, że ten dom zostawimy nowożeńcom. Trzy wozy do przeprowadzek zapakowały torby, kartony i inne takie duperele do ciężarówek i ruszyły w miejsce naszego nowego domu. Razem z Alą, Klaudią i Mateuszkiem ruszyliśmy do naszego nowego domu. Każda z nas jechała innym autem bo tak to jest jak każda ma inne a ja mam ich ponad stan. Po piętnastu minutach jazdy zajechałam na podjazd pokaźnej willi robiła wrażenie:
Zaraz po mnie na podjazd wjechały dziewczyny a za nimi ekipa do przeprowadzek. Weszłyśmy do środka. Pierwsze co nam się ukazało to duży hol w barwach czarno-białych połączony z dużym salonem:
Później przeszłyśmy do kuchni:
Gdy dziewczyny zwiedzały ogród i resztę parteru ja podpisywałam papiery związane z kupnem posiadłości. Willa ma 9 pokoi i 10 łazienek,kuchnie salon, piwniczkę,pralnię,sale kinową i siłownię. Nie wliczając ogromnego ogrodu w którym jest ogromny basen.
-Car idziemy zwiedzać górę idziesz?-spytała Duśka.
-Tak idę.-odparłam i skierowaliśmy się do góry. Pierwsze co skierowałam się do swojego pokoju.
Wyglądał tak:
Później poszłam do pokoju Duśki a wyglądał tak:
Potem pokój Pat:
Na końcu pokój Em:
Do północy razem z Klaudią i Alcią rozpakowywałyśmy wszystko nawet rzeczy dziewczyn na szczęście wszystko jest już gotowe. Dziewczyny opadły na moje łózko a ja się zaśmiałam.
-Patrzcie co znalazłam-powiedziałam a one jak na komendę usiadły i spojrzały na mnie pytająco. Podałam im zdjęcie z mojej 20,na którym jestem ja i Patt Spojrzały na to zdjęcie i się uśmiechnęły.
-Twoje dwudzieste urodziny. Zajebiste.-zaśmiała się Duśka.
-Powiększyłam to zdjęcie i pomyślałam, że może ono zawisnąć w salonie-zagadnęłam.
-To dobry pomysł ale to jutro a teraz idziemy spać-oznajmiła zmęczona Al.
-Tak spać bo jutro was zabieram gdzieś na kilka dni.-powiedziałam tajemniczo a one wzruszyły ramionami. Dały mi buziaka w polika i poszły do swoich pokoi. Ala spała w gościnnym. Poszłam do łazienki wzięłam prysznic. Ubrałam bieliznę i za dużą koszulkę Zayna w sumie nie wiem skąd ja ją mam ale co tam i tak mu jej nie oddam. Położyłam się w swoim nowym łózko i spostrzegłam, że nie zasłoniłam okien. W tym momencie wychwalam tego kto wymyślił sterowanie głosowe.
-Rolety w dół-powiedziałam a one się zasunęły. Nie mogłam zasnąć więc wzięłam laptopa i włączyłam portale społecznościowe. Pierwsze weszłam na Facebooka na szczęście nikt o nim nie wie po za najbliższymi więc miałam na nim spokój. Odpisałam na wiadomości, odpowiedziałam na zaczepki i polajkowałam zdjęcia. Następnie weszłam na Twittera i co ja tam widzę Malik nie śpi? Skąd to wiem a to dla tego, że robi twitcam'a. Oni nie mają tego zabronionego? Mniejsza postanowiłam się dołączyć ale to zaraz najpierw sprawdzę z kim on go robi. Wchodzę i widzę uśmiechniętą mordkę Mulata i Saffy. No to się dołączam. Jako, że Zayn z góry przyjął moje zaproszenie to już byłam współtwórcą.
-Hej Car nie śpisz-zaszczebiotała Saffa. Ups to chyba ona.
-Hej mała jeszcze nie. A ty to co? Zayn powinieneś dbać o siostrę i ona powinna już dawno spać a nie.-zaśmiałam się. Dopiero teraz Zayn zauważył mnie. Do tej pory on się uśmiechał a teraz ma takiego ogromnego banana na ryju, że masakra.
-Hej Roni-przywitał się.
-Oki co tam ciekawego dziewczyny podoba się?-spytałam fanek i zaraz dostałam multum pytań. Nawet od Olivi?
-Oli skarbie jak chcesz o coś zapytać to możesz do nas zadzwonić na skype albo na telefon masz nasze numery-odpowiedziałam.
-Olivia Olivia-zaśmiał się Malik.
-Właśnie Carolain kiedy Olivia przyjedzie?-spytała Saffa. No tak bardzo się polubiły na ślubie.
-Wiesz skarbie zapewne już nie długo i zaraz jak przyjedzie to ją do ciebie wiozę.-odparłam na co Saffa się ucieszyła.
-Ok moje drogie Panie czas spać życzę wam jednokierunkowych.-oznajmił Malik i zakończył twitcama. Ej ja sobie chciałam z nimi pogadać. Już miałam wyłączać laptopa kiedy ktoś zaczął się do mnie na skype dobijać. Jak się po chwili okazało Zayn.
-Jeszcze raz hej śliczna Saffa chce z tobą pogadać a zresztą nie tylko ona bo Doniya i Waliyha też-oznajmił mi na wejściu.
-Zayn dopuść do głosu starszą od siebie a nie peplasz i peplasz spadaj na dół ratować mamę od tego twojego upiora.-ochrzaniła go Doniya. I zwaliła Zayna z łóżka a same tam zasiadły.
-Po pierwsze Perrie to moja dziewczyna więc ją szanujcie-tłumaczył im Zayn.
-Po pierwsze my tu chcemy rozmawiać z Carolain więc z łaski swojej opuść ten pokój i daj rozmawiać starszym-rozkazała Doni. Zayn mamrocząc coś pod nosem wyszedł z pokoju. Przez okrągłe dwie godziny gadałam z dziewczynami aż do pokoju weszła Perrie i oznajmiła w dosadny sposób aby wypierdalały bo ona chce spać. Idiotka. Okazało się, że poszłam spać o godzinie 3 nad ranem. Obudziłam się po 12. Od razu skierowałam się do łazienki wzięłam prysznic po czym ubrałam się w to:
Zeszłam na dól do kuchni gdzie zastałam dziewczyny i Mateuszka. Z tego co zauważyłam byłyśmy ubrane podobnie. Klaudia miała na sobie to :
A Ala tak:
Zaraz po śniadaniu spakowane ruszyłyśmy w tylko mi znanym na dziś kierunku.
___________________________________________________
Hej hej kochane. Szybko się uwinęłam z rozdziałem bo dopadła mnie wena :D
Mamy nadzieję, że się podoba?
Scena +18 została napisana przeze mnie osobiście więc jeżeli coś jest nie tak lub komuś się nie podoba to nie mój problem :p
Kolejne rozdziały będzie pisać Duśka a ja biorę sobie urlop. A nasz biedna Renia zawsze w pracy :D
BARDZO ALE TO BARDZO PROSIMY O SKOMENTOWANIE DLA WAS TO CHWILA A DLA NAS WIELKA RADOŚĆ. MOŻE BYĆ NAWET COŚ BANALNEGO TYPU PODOBA MI SIĘ I KONIEC.
Do następnego razu miśki. :**
-Wiecie dostałem dzisiaj a raczej wczoraj propozycję nie do odrzucenia...-zaczął ale jak zwykle ktoś mu musiał przerwać, nie muszę mówić kto.
-Będziesz męską dziwką?-spytała z nadzieją.
-Albo nie boskim Alvaro-dodała Duśka i przybiły sobie piątkę.
-Nie ale jakbym był to wy byście były moimi pracownicami wszystkie.-i tu każda zaczęła wrzeszczeć ze sprzeciwem.
-Ok wracając do tej propozycji to mogę zostać komendantem wydziału specjalnego w Londynie.
-Super-ucieszyłyśmy się, znaczy ja Duśka, Em,Al i Gemm.
-Nieeeeeeeeee-wydarła się Caro
-Pierwszą osobą jaką ujebie będzie Car potem Pat i Duśka
-Spadaj. -odparłam co za tupet.
-Oki kończę bo Aneta mnie szuka-i dopiero w tym momencie się przyjrzałyśmy gdzie on jest a mianowicie w schowku pod schodami. Debil.
-ANETA W SCHOWKU POD SCHODAMI-wydarła się Gemma i o dziwo An ją usłyszała bo drzwiczki do schowka się otworzyły a w nich stanęła zaspana Anecia.
-Robercie Adamie Adamsie do sypialni migiem i nie obchodzą mnie twoje tłumaczenia.
-Życzcie mi powodzenia
-Anetko pokaż mu kto rządzi na tym świecie-zaśmiała się Duśka i już nie było Roberta.
-Dobra laski ja idę spać bo w południe mamy samolot.-oznajmiłam dałam każdej buziaka w polika i poszłam do pokoju. Weszłam do pokoju i od razu skierowałam się do łóżka położyłam się koło Li.
-Nareszcie skończyłyście te plotki na dole.- zaśmiał się i dał mi buziaka.
-To przez Roberta. A teraz idziemy spać kochanie-obroniłam się. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza. Obudziliśmy się o 10 a o 13 mamy samolot. Wstałam skierowałam się do łazienki gdzie wzięłam prysznic po czym ubrałam się w to:
Zeszłam na dół gdzie już byli wszyscy rzuciłam krótkie 'Hej' i zabrałam się za jedzenie śniadania zrobionego przez facetów nie no zaszaleli. W domu panował harmider większość latała i szukała wszystkiego a zresztą 1D dzisiaj też przewożą wszystkie swoje rzeczy do ich willi u nas nie zostaje nic. Zaraz mamy jechać na lotnisko a zresztą nie tylko ja z Li bo Emill i Gemma z Joshem też Duśka z Lolkiem nas wiozą a Ala ma pożegnać tu resztę co nie znaczy, że my się z nimi nie pożegnamy to przed wyjazdem . Weszłam do pokoju Car ale tam jej nie było a z łazienki dobiegały odgłosy wody czyli bierze prysznic. W tym momencie do jej pokoju wbiega Harry wpada do łazienki z okrzykiem:
-Caaaaar gdzie są moje bokserki od Louisa?-jedyne co usłyszałam to trzask i:
-WPIERDALAJ Z MOJEJ ŁAZIENKI JAK BIORĘ PRYSZNIC I CHUJ MNIE OBCHODZĄ TWOJE BOKSERKI SPYTAJ SIĘ SWOJEGO TYNKU TO ON CIĘ ROZBIERA NIE JA-wydzierała się na niego.
-Wszędzie debile-westchnęła opadając w samym ręczniku na łóżko obok mnie. Zaśmiałam się.
-Zaraz będę gotowa-powiedziała pobiegła do garderoby by po chwili z niej wyjść w czarnych bardzo obcisłych rurkach przedartych, białej bokserce i czarnych vansach na nogach.
-Oki możemy jechać-oznajmiła. Zeszłyśmy da dół.
-Pora się pożegnać-zagadnęłam. Wszyscy zaczęli się ze sobą żegnać i tak dalej aż w końcu wylądowaliśmy na lotnisku na odprawie. Ostatni raz przytuliłam dziewczyny i skierowaliśmy się na odprawę. Po 30 minutach byliśmy już na miejscu na lotnisku czekał na nas Goeff ojciec Liama. Szłam razem z Li w jego stronę trzymając się za rękę, na co na twarzy Pana Payna wstąpił jeszcze szerszy uśmiech.
-Nie bój się oni cię uwielbiają.-usłyszałam tuż przy swoim uchu głos Liasia. Na co posłałam mu wdzięczny uśmiech.
-Cześć tato-przywitał się z nim i go przytulił.
-Dzień Dobry Panu-powiedziałam nieśmiało. 'Pat gdzie jest ta dziewczyna, która straszy Eda, że nie usiądzie na dupie przez tydzień jak ci coś zrobi?' kpiła ze mnie moja podświadomość.
-Jaki Pan Patrycjo?-zapytał. A ja spojrzałam na niego niezrozumiale.-Mów mi Goeff albo po prostu Tato w końcu mój syn nie widzi po za tobą Świata więc kiedyś będziesz Panią Payne-zaśmiał się. Wierzcie mi ale ten wielki kamień z serca mi spadł uff. W sumie nie wiem czego ja się tak boję?
-Dziękuje to dla mnie wiele znaczy-odparłam i go przytuliłam.
-Dobra a teraz jedziemy do domu i opowiadaj kochana jak ci minęła podróż. Liam weź bagaże.- Li miał odpocząć a został wykorzystany. Wyszliśmy i skierowaliśmy się do auta Goeffa jak się okazało do srebrnego Range Rover'a. Zostało mi przydzielone miejsce z przodu koło kierowcy a biedny Li z tyłu. Przez całą drogę tato mojego chłopaka opowiadał jak to mu się podobało na ślubie i, że współczuje nam tego co przeszliśmy z Mad. Liam nie był zadowolony w końcu to jego tato a ja sobie z nim gawędzę nie dopuszczając go do słowa. Zajechaliśmy pod dom Państwa Payne. Wysiedliśmy zaczęłam iść w stronę drzwi. Stop nie kochana wracaj Liam. Wróciłam się. Stanęłam koło auta Liam był w trakcie wyciągania bagaży. Nawet na mnie nie spojrzał:
-Przepraszam-powiedziałam z miną zbitego pieska.
-Za co?-prychnął. Wiedziałam.
-Za to,że na lotnisku i w samochodzie cię zignorowałam.-odparłam. Nic sobie z tego nie zrobił zaczął iść w stronę drzwi.-Kochanieeee..-przeciągnęłam ostatnią literkę. Bingo stanął. Odwrócił się do mnie przodem podszedł do mnie i zwyczajnie w świecie pocałował. Brakowało mi tego a zresztą ja mogłabym to robić zawsze.
-Nie gniewam się cieszę się, że cię tak lubią.-oznajmił mi.-Droczyłem się z tobą-zaśmiał się. Walnęłam go w ramię.-Auł to bolało.
-Miało-wystawiłam mu język.
Coś czuje, że zapamiętam ten czas spędzony tutaj na długo.
( Perspektywa Em)
Po godzinnym locie i wygłupach z Niallem wylądowaliśmy. Na lotnisku czekał na nas Greg bo to u niego się zatrzymamy. W ogóle on z Niallem coś knują tylko nie wiem co zapewne się dowiem tylko później. Na miejscu przywitała nas Maura z Denis i Theo. Jak ja kocham tego małego szkraba ma takie piękne duże niebieskie oczy rodem z Horanów i śliczne blond włoski po mamusi. Zdecydowanie Denis jest boską mamą, po za tym można z nią porozmawiać jak z dziewczynami. Za to ją kocham. Właśnie szykujemy obiad a chłopaki czytać Niall, Greg, Bob i Theo są w ogrodzie jak na Wiosnę panuje piękna pogoda.
-Jesteście śliczną parą z Niallem-z rozmyśleń wyrwał mnie głos Maury.
-No jak się na was patrzy to widać bijącą od was miłość-dodała Denis. Nie powiem taki komplement z ust mamy i bratowej Nialla dodał mi skrzydeł.
-Dziękuje. Może mi nie uwierzycie ale jak wpadłam w tedy na Nialla i zobaczyłam te jego piękne oczy i uśmiech postanowiłam sobie, że na tym jednym spotkaniu się nie skończy.-odparłam.
-I dobrze bo teraz mam najwspanialszą dziewczynę na świecie. -oznajmił Niall stając za mną objął mnie w pasie i pocałował w polika. Poczułam przypływ ciepła na policzkach a motyle w brzuchu się obudziły. Zawsze tak mam jak Nialer jest blisko.
-Oj dość tych czułości młody dajesz do ogrodu.-zaśmiał się Greg wchodząc do kuchni po butelkę wody. Niall się ode mnie odkleił i poszedł z bratem. Obiad i popołudnie minęło w miłej atmosferze.
-Skarbie zabieram cię gdzieś wieczorem a w sumie bądź gotowa na 17:00 pm.-oznajmił mi blondasek.
-Gdzie mnie zabierasz?-spytałam.
-Niespodzianka-odparł. Nie no... Dobra dam radę będę twarda.
Poszłam się szykować nie wiedziałam co kombinuje Niall więc ubrałam miętową sukienkę do tego białe conversy i miętową bejsbolówkę od Car. Zeszłam na dół gdzie czekał na mnie już mój chłopak.
-Gotowa?-spytał.
-Tak.-odparłam podekscytowana. Ta noc będzie niezapomniana. Wsiedliśmy do auta Grega i skierowaliśmy się w nieznanym mi kierunku. Wjechaliśmy do jakiegoś lasku. Jechaliśmy przez niego aż dojechaliśmy do domku wzniesionego na wzgórzu. Tylko tyle zdołałam zobaczyć bo Niall założył mi na oczy opaskę.
-Nie bój się będę cię trzymał.-usłyszałam przy swoim uchu. Zaczęliśmy się przemieszczać. Po chwili opaska z moich oczu została zsunięta. To co zobaczyłam było piękne. Staliśmy na wzgórzu za nami był domek a przednimi rozciągała się panorama Mulingar przy świetle zachodzącego słońca. Po naszej prawej stronie był rozłożony koc a na nim rózne poduszki do okoła świeczki płatki róż i na kocu koszyk ze smakołykami. Odwróciłam się do Nialla przodem i wpiłam się w jego usta. Uśmiechnął się przez pocałunek.
-Podoba się?-spytał. On się pyta czy się podoba?.
-Kochanie jak sobie pomyślę ile dziewczyn chciałoby być teraz na moim miejscu to aż mnie głowa zaczyna boleć. Dlatego cieszę się, że to właśnie dla mnie sprawiłeś sobie tyle kłopotu.-odparłam.
-Popatrz-wskazał na panoramę Mulingar. Stanął za mną i objął w pasie. Z ostatnimi promieniami słońca w całym Mulingar rozbłysnęły latarnie uliczne wyglądało to niesamowicie. Później siedzieliśmy na końcu jedliśmy truskawki w czekoladzie popijając je szampanem. Niall opowiadał mi o swoim dzieciństwie dowiedziałam się, że ten domek należy do jego dziadka. Więc jak zechcę to możemy zostać tu na noc a nie musimy. Dał mi do zrozumie ie, że to jet tylko i wyłącznie moja decyzja.
-Skarbie chodź do środka zrobiło się ciemno i zimno. Zapalimy w kominku i tam dokończymy rozmowę.-powiedział Niall . Zgasiliśmy świeczki i skierowaliśmy się domku. Był to typowy domek letniskowy z drewna tylko trochę większy. Blondasek zapalił w kominku. Ciepłe promienie ogrzały i oświetliły cały salon. Niall usiadł koło mnie na sofie.
-Wiesz, że jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie?-bardziej stwierdził niż zapytał. Spuściłam głowę wiem, że on to mój chłopak ale po mimo to nadal mnie onieśmiela. Czasmi zazdroszczę Lolkowi pewności siebie. Niall wziął mój podbródek w dwa palce i go uniósł tak abym się na niego patrzyła.
-Nie chowaj tych rumieńców. Kocham jak się rumienisz.-oznajmił mi i mnie pocałował. Pocałunki stawały się coraz bardzie zachłanne pełne pożądania. Niall zwinnie posadził mnie na swoich kolanach tak, że siedziałam na nim okrakiem .Jego ręce zjechały na moje pośladki a ja swoje wplotłam w jego włosy bawiąc się nimi i lekko ciągnąc za nie. Niall zaczął majstrować przy zamku do sukienki na co mu pozwoliłam gdy zostałam w samej bieliźnie nie byłam mu dłużna ściągnęłam z niego jego białą koszulkę po czym pokazał mi się jego tors, nad którym pracują razem z chłopakami u nas na siłowni w domu. Niall ścisnął mnie za pośladki co było skutkiem tego, że mocniej go oplotłam nogami w okół bioder ale o to mu chodziło bo wstał i zaczął się kierować najprawdopodobniej do sypialni. Położył mnie delikatnie na pościeli tak jakbym była jakąś porcelanową lalką a sam zawisł na demną. Złączył nasze usta ponownie w pocałunku przesiąkniętym pożądaniem. Oderwał się ode mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.
-Chce żeby to była twoja decyzja.-powiedział i musnął moje usta.
-Niall ja tego chcę tylko...no...bo...ja...jestem dziewicą-jąkałam się ale w końcu to powiedziałam. Odwróciłam głowę tak aby się na niego nie patrzeć nie chce widzieć jego miny. Moja twarz ponownie została skierowana na niego.
-Kochanie ja nie chcę uprawiać z tobą seksu ja chcę się z tobą kochać. Jeżeli będzie cię bolało to powiedz a przestane.-oznajmił mi. Każda kobieta czeka na takie wyznanie od swojego faceta a ja mam to przy pierwszym razie nie no jestem szczęściara.
-Rozumiem i za to cię kocham-odparłam i go pocałowałam. Całowaliśmy się zachłannie nie mając zamiaru przerwać. Zaczęłam odpinać spodnie Nialla po czym je z niego zsunęłam. A on zajął się moim stanikiem, który po chwili wylądował gdzieś w głębi pokoju. Niall spojrzał mi w oczy a później na piersi i się uśmiechnął zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyj. Odchyliłam ją tak aby miał lepszy dostęp. Poczułam na mojej imtywności prężącego kolegę Horana. Wsadziłam jeden palec za gumkę bokserek i je naciągnęłam tak żeby po chwili nimi strzelić. Niall na mnie spojrzał i się zaśmiał. Jak się mieszka z Car pod jednym dachem to się wie co nie co. Niall zsunął moje koronkowe majtki na co ja mu odpowiedziałam tym samym.
-Powiedz kiedy mam przestać dobrze?-spytał. Na potwierdzenie pokiwałam głową. Niall ponownie połączył nasze usta w pocałunku i wszedł we mnie poczułam przeszywający mnie ból. Z moich oczu popłynęły łzy. Niall delikatnie muskając moje usta zaczął powolne ruchy we mnie. Z każdym pchnięciem ból przeradzał się w przyjemność. Niall przyspieszył ruchy i znowu ten cholerny ból wbiłam paznokcie w jego plecy a z mojego gardła wydostał się jęku bólu nie rozkoszy. Niall spojrzał na mnie smutny.
-Przepraszam skarbie nie chciałem już kończę-zaczął jazgotać jak popierdolony.
-Kochanie wszystko okej. Tylko zróbmy to stopniowo-odparłam pocierając jego policzek kciukiem.
-Dobrze ale jakby co mów-uprzedził. Jak to powiedziała Car( bo tylko ona się odważyła ze mną o tym gadać nie licząc taty, który coś tam pierdolił o pszczółkach i kwiatuszkach) pierwszy raz jest bolesny a później to sama rozkosz, więc ja chcę tego zasmakować. Niall zaczął powoli i za każdym razem gdy chciał przyśpieszyć tępo patrzył się pytająco na mnie. Ruchy stały się coraz bardzie stanowcze czułam zbierające się ciepło w dolnych partiach i już po chwili poczułam rozpływające się przyjemne ciepło w moim podbrzuszu. Niall wykonał jeszcze kilka pchnięć po czym opadł obok mnie i zciągnął zużytą gumkę ze swojego przyrodzenia i wyrzucił ją gdzieś.
-Kocham cię-powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
-Ja ciebie też nawet nie wiesz jak bardzo-odparłam układając głowę na jego torsie. Ten wypad w rodzinne strony Nialla będzie niezapomniany. Niall okrył nas kołdrą. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza.
( Perspektywa Car)
Dobra tamci pojechali więc akcja 'PRZEPROWADZA' czas zacząć. Nie przeprowadzamy się do Polski znowu tylko do innego domu razem z dziewczynami osądziłyśmy, że ten dom zostawimy nowożeńcom. Trzy wozy do przeprowadzek zapakowały torby, kartony i inne takie duperele do ciężarówek i ruszyły w miejsce naszego nowego domu. Razem z Alą, Klaudią i Mateuszkiem ruszyliśmy do naszego nowego domu. Każda z nas jechała innym autem bo tak to jest jak każda ma inne a ja mam ich ponad stan. Po piętnastu minutach jazdy zajechałam na podjazd pokaźnej willi robiła wrażenie:
Zaraz po mnie na podjazd wjechały dziewczyny a za nimi ekipa do przeprowadzek. Weszłyśmy do środka. Pierwsze co nam się ukazało to duży hol w barwach czarno-białych połączony z dużym salonem:
Później przeszłyśmy do kuchni:
Gdy dziewczyny zwiedzały ogród i resztę parteru ja podpisywałam papiery związane z kupnem posiadłości. Willa ma 9 pokoi i 10 łazienek,kuchnie salon, piwniczkę,pralnię,sale kinową i siłownię. Nie wliczając ogromnego ogrodu w którym jest ogromny basen.
-Car idziemy zwiedzać górę idziesz?-spytała Duśka.
-Tak idę.-odparłam i skierowaliśmy się do góry. Pierwsze co skierowałam się do swojego pokoju.
Wyglądał tak:
Później poszłam do pokoju Duśki a wyglądał tak:
Potem pokój Pat:
Na końcu pokój Em:
Do północy razem z Klaudią i Alcią rozpakowywałyśmy wszystko nawet rzeczy dziewczyn na szczęście wszystko jest już gotowe. Dziewczyny opadły na moje łózko a ja się zaśmiałam.
-Patrzcie co znalazłam-powiedziałam a one jak na komendę usiadły i spojrzały na mnie pytająco. Podałam im zdjęcie z mojej 20,na którym jestem ja i Patt Spojrzały na to zdjęcie i się uśmiechnęły.
-Powiększyłam to zdjęcie i pomyślałam, że może ono zawisnąć w salonie-zagadnęłam.
-To dobry pomysł ale to jutro a teraz idziemy spać-oznajmiła zmęczona Al.
-Tak spać bo jutro was zabieram gdzieś na kilka dni.-powiedziałam tajemniczo a one wzruszyły ramionami. Dały mi buziaka w polika i poszły do swoich pokoi. Ala spała w gościnnym. Poszłam do łazienki wzięłam prysznic. Ubrałam bieliznę i za dużą koszulkę Zayna w sumie nie wiem skąd ja ją mam ale co tam i tak mu jej nie oddam. Położyłam się w swoim nowym łózko i spostrzegłam, że nie zasłoniłam okien. W tym momencie wychwalam tego kto wymyślił sterowanie głosowe.
-Rolety w dół-powiedziałam a one się zasunęły. Nie mogłam zasnąć więc wzięłam laptopa i włączyłam portale społecznościowe. Pierwsze weszłam na Facebooka na szczęście nikt o nim nie wie po za najbliższymi więc miałam na nim spokój. Odpisałam na wiadomości, odpowiedziałam na zaczepki i polajkowałam zdjęcia. Następnie weszłam na Twittera i co ja tam widzę Malik nie śpi? Skąd to wiem a to dla tego, że robi twitcam'a. Oni nie mają tego zabronionego? Mniejsza postanowiłam się dołączyć ale to zaraz najpierw sprawdzę z kim on go robi. Wchodzę i widzę uśmiechniętą mordkę Mulata i Saffy. No to się dołączam. Jako, że Zayn z góry przyjął moje zaproszenie to już byłam współtwórcą.
-Hej Car nie śpisz-zaszczebiotała Saffa. Ups to chyba ona.
-Hej mała jeszcze nie. A ty to co? Zayn powinieneś dbać o siostrę i ona powinna już dawno spać a nie.-zaśmiałam się. Dopiero teraz Zayn zauważył mnie. Do tej pory on się uśmiechał a teraz ma takiego ogromnego banana na ryju, że masakra.
-Hej Roni-przywitał się.
-Oki co tam ciekawego dziewczyny podoba się?-spytałam fanek i zaraz dostałam multum pytań. Nawet od Olivi?
-Oli skarbie jak chcesz o coś zapytać to możesz do nas zadzwonić na skype albo na telefon masz nasze numery-odpowiedziałam.
-Olivia Olivia-zaśmiał się Malik.
-Właśnie Carolain kiedy Olivia przyjedzie?-spytała Saffa. No tak bardzo się polubiły na ślubie.
-Wiesz skarbie zapewne już nie długo i zaraz jak przyjedzie to ją do ciebie wiozę.-odparłam na co Saffa się ucieszyła.
-Ok moje drogie Panie czas spać życzę wam jednokierunkowych.-oznajmił Malik i zakończył twitcama. Ej ja sobie chciałam z nimi pogadać. Już miałam wyłączać laptopa kiedy ktoś zaczął się do mnie na skype dobijać. Jak się po chwili okazało Zayn.
-Jeszcze raz hej śliczna Saffa chce z tobą pogadać a zresztą nie tylko ona bo Doniya i Waliyha też-oznajmił mi na wejściu.
-Zayn dopuść do głosu starszą od siebie a nie peplasz i peplasz spadaj na dół ratować mamę od tego twojego upiora.-ochrzaniła go Doniya. I zwaliła Zayna z łóżka a same tam zasiadły.
-Po pierwsze Perrie to moja dziewczyna więc ją szanujcie-tłumaczył im Zayn.
-Po pierwsze my tu chcemy rozmawiać z Carolain więc z łaski swojej opuść ten pokój i daj rozmawiać starszym-rozkazała Doni. Zayn mamrocząc coś pod nosem wyszedł z pokoju. Przez okrągłe dwie godziny gadałam z dziewczynami aż do pokoju weszła Perrie i oznajmiła w dosadny sposób aby wypierdalały bo ona chce spać. Idiotka. Okazało się, że poszłam spać o godzinie 3 nad ranem. Obudziłam się po 12. Od razu skierowałam się do łazienki wzięłam prysznic po czym ubrałam się w to:
Zeszłam na dól do kuchni gdzie zastałam dziewczyny i Mateuszka. Z tego co zauważyłam byłyśmy ubrane podobnie. Klaudia miała na sobie to :
A Ala tak:
Zaraz po śniadaniu spakowane ruszyłyśmy w tylko mi znanym na dziś kierunku.
___________________________________________________
Hej hej kochane. Szybko się uwinęłam z rozdziałem bo dopadła mnie wena :D
Mamy nadzieję, że się podoba?
Scena +18 została napisana przeze mnie osobiście więc jeżeli coś jest nie tak lub komuś się nie podoba to nie mój problem :p
Kolejne rozdziały będzie pisać Duśka a ja biorę sobie urlop. A nasz biedna Renia zawsze w pracy :D
BARDZO ALE TO BARDZO PROSIMY O SKOMENTOWANIE DLA WAS TO CHWILA A DLA NAS WIELKA RADOŚĆ. MOŻE BYĆ NAWET COŚ BANALNEGO TYPU PODOBA MI SIĘ I KONIEC.
Do następnego razu miśki. :**