czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 10


(Narrator w 3 os.)

A więc tak drogie Panie i Panowie od wyjazdu Madi minął niecały tydzień. Aktualnie mamy sobotę tak? Tak sobotę w końcu jest minuta po północy wszyscy smacznie śpią bo jak się pewnie domyślacie dziś jest wielki dzień. To właśnie dziś 19 kwietnia 2014 roku o godzinie 16:00 rodziny Styles'ów i Collins'ów spotkają się w kościele a nie w kościele tylko na molo Clevedon w Somerset.


Tam Gemma i Josh powiedzą sobie sakramentalne 'Tak' oj będzie się działo a zresztą z nimi zawsze się dzieje. Pewnie się zastanawiacie co się działo podczas tego tygodnia. No więc tak Klaudia i Harry się do siebie nie odzywają a wręcz unikają co nie jest zbyt dobrym pomysłem bo oboje na tym cierpią ale co ja sam wszech wiedzący narrator mogę zrobić? Na głupotę nic. Podczas wywiadu Liam wparował i oświadczył iż jest on z Patrycją nie obyło się bez komplikacji nazajutrz Spohia groziła Pat nożem wtedy kiedy nikogo w domu nie było. Na szczęście Zayn zapomniał z domu dziewczyn telefonu a jechał z Car na lotnisko po jego rodziców. Sprawę z Shmit załatwił Paul  a jak on to zrobił to chętnie bym wam powiedział ale nie bo nie mogę głupie zasady ale mogę wam tylko tak coś szepnąć, że była dziewczyna Liama wyjechała. Tylko czy jeszcze wróci? Tego nie wiem. Louis namówił Ale na zostanie na zawsze w Londynie na co wszyscy urządzili wielką bibę. Car oddaje jej swój apartament, który jest aktualnie w remoncie. Em z Niallem najprawdopodobniej zaliczyli by swój pierwszy raz gdyby nie to, że cała rodzinka Horana się do domu wpakowała (Greg,Theo,Denis,Maura,Bobi) no ale wybiorę im bardziej dogodną chwilę. Odbyły się też wieczór kawalerski i panieński uwierzcie działo się. Panowie mieli obstawę tak mniej więcej na oko 36 pań. A panie wybrały się do klubu ze striptizem tam to dopiero panowała gorąca atmosfera. Najważniejszą rzeczą na teraz jest to aby uświadomić was iż wszyscy Panowie bez wyjątków znajdują się w willi 1D a panie u dziewczyn. Dobra ja tu wam wszystko opowiadam a w obu domach już panuje harmider otóż Car pojechała na miejsce ślubu a reszta pań robi sobie maseczki pedikiur i manicure i inne takie bzdety zaraz ma przyjechać szereg kosmetyczek i fryzjerek aby wszystkie wyglądały idealnie. U panów natomiast panuje luźna atmosfera otóż grają oni w Fife i każdemu dopisuje humor nawet Harremu, który się wygadał chłopak pomijając jeden ważny szczegół. A oni jako iż wszyscy się polubili to mu doradzili aby..... a zresztą się dowiecie. Co ja wam będę gadał. O godzinie 13 pm. panie i panowie oraz wszyscy goście byli gotowi no może nie wszyscy oprócz naszej kochanej pani świadek. Gemma miała na sobie skromną ale piękną sukienkę (a co mi tam paczajta jaka pikna):



Druhny dorównywały jej urodą tylko, że nie mogą przyćmić wyglądem panny młodej a prezentowały się tak:



Josh natomiast miał garnitur od Armaniego:



Całe 1D wyglądało tak:



wszyscy wyruszyli do wyznaczonego miejsca pogoda dziś jest prześliczna termometry wskazują ponad 25 stopni. Lepszej pogody nie można było sobie wyobrazić. Po przebyciu na miejsce wszyscy zajęli swoje miejsca ale tak by młoda para się nie widziała. Car pracowała  w pocie czoła tak aby wszystko było gotowe. Witała wszystkich gości jakby ktoś nie wiedział kogo to ślub zapewne by pomyślał iż ona to przyszła panna młoda. Tylko on nie ma na razie planów na związek a jak to ona sądzi nie ma odpowiedniego faceta dla niej a jak się jakiś znajdzie to albo zajęty albo gej. Nasza Caro podeszła do chłopaków aby się przywitać pokazać im kto gdzie siedzi bo jako, że chłopacy są drużbami to siedzą po lewej stronie od Josha a dziewczyny po prawej od Gemmy. Josh był pełen obaw bał się, że Gemma powie 'nie' i on zostanie sam. Gemmy myśli były takie same.

-Ok panowie zaraz zaczynamy-zaczęła-Tak więc 1D siedzi tu a po tamtej stronie dziewczyny my Harry stoimy za Gem i Joshułą-dodała

-Ale  na pewno wszystko gotowe?-spytał ją podchwytliwie Louis. Car nie wiedziała o co mu chodzi.

-Tak dopilnowałam wszystkiego. A ty Josh nie bój się i wyluzuj-zaśmiała się. Zayn nachylił się do Roni i szepnął jej na uch,że wygląda seksownie z potarganymi włosami bez makijażu i w dresach plus za dużą koszulka.

-Jezu zapomniałam się przebrać dajcie mi 15 minut i będę gotowa. Chłopacy się zaśmiali a ona ruszyła biegiem przez całe molo w stronę sznura limuzyn wynajętych dla wszystkich gości. Wpadła do jednej z nich złapała za rękę Lou ( stylistka 1D ) i wyciągnęła ją z limuzyny pełnej roześmianych dziewczyn po drodze tłumacząc jej,że musi jej pomóc się ubrać, umalować i uczesać. Po 15 minutach Car wyglądała tak:



Całą ceremonie czas zacząć wszyscy goście na miejscu. Rodzice nowożeńców są już na swoich miejscach. Więc zaczynamy rozbrzmiała piosenka Before You Exit-Soldier w tym momencie na molo wkroczyli Mama Josha Kate, Tato Thomas i Mama Gemm Anna kroczyli dumnie w stronę Josha dwie kamery dokładnie śledziły każdy ich ruch. Szli dumni z głowami uniesionymi wysoko na znak dumy jak ich w tym dniu rozpierała. Doszli koło Josha i życzyli mu powodzenia przywitali się z kapłanem i zajęli swoje miejsce. Następnie na molo wkroczyli parami druhny z drużbami. Na samym początku kroczyli Emili z Niallem potem Liam z Patrycja, następnie Klaudia z Zaynem a na samym końcu Louis z Alą. Po nich wkroczyli roześmiani świadkowie, którzy w drodze na swoje miejsce urządzili sobie małą potańcówkę ku uciesze reszty. Gdy już zajęli swoje miejsce rozbrzmiało Ave Maria w wykonaniu Pat w akompaniamencie Louisa grającego na fortepianie i Nialla na gitarze. Jako,że nie chcieliśmy by ślub był oklepany wykonała to po hiszpańsku. Wszyscy goście wstali a na samym początku molo stanęła uśmiechnięta panna Styles w obstawie swojego ojczyma Robina po lewej stroni i biologicznego ojca Desa po prawej. Piękny głos pany Wasilewskiej dobiegł do bębenków wszystkich zgromadzonych. Powiem wam tak nikt się tego nie spodziewał Car to wszystko ukartowała. Na usta jeszcze Panny Styles wstąpił jeszcze szerszy uśmiech. Po wymianie porozumiewawczych spojrzeń ruszyli w stronę Josha i kapłana ale nie było to żółwie tempo tylko dość żwawy krok gdyż sama panna młoda mówi, że to nudzi gości. Gdy była już o kilka kroków od Josha on wyciągnął do niej rękę Gemma natychmiast ją chwyciła i w tym monecie wyciszonym głosem Patrycja zakończyła.

-Witam wszystkich zebranych na tej uroczystości zaślubin Josha i Gemmy-zaczął kapłan-A więc przechodząc do rzeczy aby było szybciej bo jestem głodny i mam do porozmawiania z pewną damą-dodał a wszyscy się śmiali z tego jedzenia.

-A ja znowu co niby zrobiłam?-spytała oburzona Car.

-Ty droga panno bijesz niewinnych-odparł jej kapłan.

-Robertowi zawsze się należy-zaśmiała się.

-Nie chodzi o Roberta tylko Harrego -i tym ksiądz zbił z tropu Collins.

-Już ja powiem po ślubie co on zrobił to będzie ksiądz inaczej śpiewał-odparła ostro-A teraz do rzeczy-dodała.

-Dobra dobra. A więc kto oddaje Gemme?-i tu wszyscy wstrzymali powietrze. No bo kto ma odpowiedzieć Des czy Robin.?

-My-zaśmiali się razem no nie powiem kopary wszystkim opadły nawet księdzu. Kolejną rzeczą, która was zastanawia jest pewnie to jak Zayn jest na ślubie katolickim a zresztą nie tylko on bo jego rodzice i siostry też. A więc było im powiedziane, że nie muszą iść jeżeli nie chcą ale oni powiedzieli, że są jedną wielką rodziną więc będą w tym dniu z nimi pomimo wszystko.

-A więc z tego co się oriętuje bo Car mi w biegu wytłumaczyła ułożyliście sobie przysięgę ślubną tak więc Josh zaczynaj-każdego rozpierała duma.

-Kochana żono uroczyście przysięgam na świadków biorąc gości,że kochać cię będę mocno i dochowam wierności. Nigdy złego słowa nie powiem o teściowej-tu wszyscy się zaśmiali-Za bardzo lubię twoją mamę. Przyrzekam uroczyście, że nigdy się nie skuszę na wędrówki po barach i na inną nie spojrzę. Chętnie będę jadł śniadanka w łóżku, i w wielkiej podzięce całował po brzuszku. Wszystkie kobietki na stronę do końca życia będę kochał tylko żonę. A gdybym słowa nie dotrzymał, sprowokował twoje łzy niech mnie ukaże teść.-zakończył patrząc się w jej oczy.

-Dostaniesz wpi.... po pysku od wszystkich-dodał Harry a wszyscy się zaśmiali nawet Gemma.

-Teraz ty Gemmo-poinformował ją kapłan. Gemma wzięła głęboki oddech i zaczęła:

-Uroczyście przysięgam tobie,że nie zawiodę cię nigdy. Troskliwą opieką cię otoczę, i na skacowaną główkę gąbką czoło zmoczę. Po balandze z kumplami nie będę cię spowiadać, ani do łóżka śniadanko podawać.Ponad to przysięgam tyle dzieci ci urodzić ile w pocie czoła jesteś w stanie mi zrobić-nie no dojebałaś Gemma każdy zwijał się ze śmiechu.-A jeżeli nie byłbyś szczęśliwy i uznał mnie za błąd niech mnie ukaże teściowa a w jej ręku wałek-teraz to już Robert z Louisem płakali ze śmiechu.

-Dłużej się nie dało?-zaśmiał się ksiądz.-Na znak waszej miłości i wierności nałóżcie sobie obrączki.-Harry stanął z pięknymi zdobionymi obrączkami z białego złota koło Kapłana,który je pobłogosławił



-Josh przyjmij tą obrączkę jako znak mojej miłości i wierności-mówiła wsuwając obrączkę na jego palec patrząc się mu prosto w oczy reszta robiła zdjęcia lub po prostu się na to patrzyli.

-Gemmo przyjmij tą obrączkę jako znak mojej miłości i wierności-wsunął na jej palec obrączkę po czym obdarzyli się wspaniałym uśmiechem.

-Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować swoją żonę-oznajmił ksiądz. Gemma z Joshem zaczęli się całować a wszyscy zaczęli bić brawo mamy nowożeńców płakały ze szczęścia. Państwo Collins odwrócili się do zgromadzonych po czym zaczął lecieć marsz Mendelsona goście wyruszyli pierwsi aby zejść na koniec molo aby następnie obsypać młodą parę ryżem a dziewczyny coś kombinowały tylko nie wiem co i mam na nie focha żeby mi nie powiedzieć. Jako ciekawostkę mogę wam powiedzieć, że wyszedł wczoraj teledysk do piosenki chłopaków You and I, z którego dziewczyny mają ubaw bo jak pojechała z Harrym wybierać na miejsce ślubu to prowadzał się dokładnie tak samo jak w teledysku tylko wtedy śpiewali Rock Me. Nagle wszyscy na początku stanęli jak wryci gdy z głośników, które są rozmieszczone na całym molo zaczęło lecieć You and I a dziewczyny zaczęły iść grupą w stronę gość wspomniałem, że to one śpiewały. Gdy Car skończyła śpiewać swoją solówkę podbiegł do niej Robert i tak ją popchnął, że wylądowała po za molo w wodzie do uszu wszystkich dobiegł tylko plusk a później:

-ROBERT TY JEBANA CIPO NIECH JA TYLKO WYJDĘ TO CI TAK WPIERDOLĘ, ŻE SIĘ NIE POZBIERASZ I NA DUPIE PRZEZ MIESIĄC NIE USIĄDZIESZ. NIE WYCHOWANA KUPA GNOJU Z CIEBIE-jak skończyła się wydzierać spojrzała w górę na molo gdzie stali już wszyscy.

-Tak to jest jak się bierzesz za nie swoją piosenkę-wrzasnął do niej Zayn. I w tym momencie wydawało by się, że przegiął ale oliwa jeszcze została dolana do ognia.

-Przestań tam jazgotać ty mokra foko-zawołała Edwards. Tak jest na ślubie tak jak Taylor w końcu to dziewczyny tych niedorobieńców którzy rzekomo je kochają.

-POŻAŁUJESZ- wydarła się Roni i zaczęła płynąć w stronę brzegu tylko wkurwiała ją kiecka to ją ściągnęła a, że zanurkowała i nikt jej nie widział to ci z molo byli gotowi skakać i jej szukać nawet Robert. Carolain wkroczyła na molo w samej bieliźnie bez butów ruszyła w stronę wszystkich zobaczyli ją Mateusz i Olivia pokazała im żeby byli cicho. Car jak na paluszkach podeszła do wszystkich przepchnęła się do przodu pokazując wszystkim żeby byli cicho popchnęła Roberta który przeleciał przez barierkę i wylądował z pluskiem w wodzie. Zaczęła iść z miną zawodowego mordercy w stronę Malika i Edwards.

-Nawet o tym nie myśl. Wiesz ile ta sukienka kosztowała?-panikowała Edwards. Car rzuciła się za nią pędem ale biedna Perrie się potknęła i zaliczyła glebę

-Nie zadzieraj ze mną.-warknęła do niej. Ojciec Roni nałożył na jej ramiona marynarkę na co ona posłała mu wdzięczne spojrzenie. Jak już wyłowili Roberta można było ruszyć do pałacu gdzie miała się odbyć zabawa. Po zajechaniu na miejsce wszyscy goście na czele z młodą parą ruszyli do pięknej sali balowej. :



Wszyscy zajęli swoje miejsca, po uroczystym obiedzie nadszedł czas na pierwszy taniec pary młodej. Zatańczyli oni tradycyjny walc wiedeński. Zayn zaczął się zastanawiać gdzie zniknęły dziewczyny a nie zresztą tylko on bo reszta gości też. Czas na dzisiejszej imprezie umilać będzie wszystkim Dj wynajęty przez Zayna. Gdy młoda para skończyła taniec zebrała oklaski a na środek parkietu wpadły wszystkie druhny ze świadkową w dresach?! Co one kombinują?! Taka była myśl wszystkich zgromadzonych.

- No więc tak drodzy państwo wykonamy teraz taniec dla pary młodej-poinformowała wszystkich Emilii.

-A do pomocy zagarnęłyśmy naszą kochaną Alicje-dodała Patrycja.
-Tak my tu gadu gadu a pewnie chcecie zobaczyć co wymyśliłyśmy-zaśmiała się Klaudia. A goście odpowiedzieli jej zgodnie tak.

-Oj błagam zabierzcie tą do dupy nie podobną tanią podróbę Kena z parkietu-zawołał Robert z myślą o Car.

-Ciebie nawet do roli dzwonnika z Noterdam by nie wzięli bo byś dzieci wystraszył-odgryzła się Roni.

-Carolain Rosalio Collins i Robercie Adamie Adamsie albo w tej chwili się uspokoicie albo jedziecie do domu-Zagroziła im Pani Collins a wszyscy się zaśmiali z tej sytuacji.

-Nie mów do nas wszystkimi imionami to żenujące-odparła zirytowana Car.

-Tu się zgodzę z Kenem-odparł tak samo Roberto.

-Ja powiedziałam,że na dzwonnika z Noterdam by cię nie przyjęli? Ty byś się nawet na jeźdźca bez głowy nie nadał-dodała zgryźliwie. Robert już otwierał usta aby coś powiedzieć ale Thomas im przerwał ( ojciec Car i Josha)

-Nie łatwiej iść na solo po kościele?-spytał. I w tym momencie w oczach Roni i Roberta zawitała żądza zabicia drugiej osoby.

-Jesteś trupem-krzyknęli i zaczęli biec w swoją stronę by po chwili już prowadzić wojnę. Do Thomasa dopiero po chwili dotarło co on zaproponował. Najpierw na odsiecz ruszyli Thomas i Zayn ale oberwali następnie reszta 1D i klapa.

-Ja pójdę księdza nie ruszą-zaproponował kapłan ( ten sam,który udzielał ślubu zna on młodą parę). Wszedł po między dwa ognie i skończył z podbitym okiem. Nikt nie wiedział jak to zakończyć no po za małym uroczym brunetem. Matt podszedł do nich z tą taką trąbką jaką się zabiera na mecze i zatrąbił im prosto do uszu. Na co stanęli na dęba i wrzasnęli razem:

-Pojebało cię?!

- Nareszcie przestali-zaśmiał się młody. I w tym momencie nasze rozrabiaki spojrzeli na resztę i byli zdziwieni, że jest tyle poszkodowanych.

-To on

-To ona-wrzasnęli razem wskazując na siebie.
-Car skarbie tańcz z dziewczynami a ja już nauczę kultury Roberta-oświadczyła wściekła Pani Collins. Dziewczyny zaczęły tańczyć a wyglądało to tak:



W tym samy czasie Robert został opierdolony za jego niewłaściwe zachowanie. Tak to już jest iż Car załatwi wszystko swoim urokiem. Po tym zdarzeniu nie było już żadnych wydarzeń każdy się dobrze bawił. Para młoda o 22 pokroiła tort idealnie pasującego do nich:



Następnie impreza trwała dalej robiono mnóstwo zdjęć wszystko było nagrywane. Emill, Pali,Zerrie,Haylor i Loula (Ala i Lou) nie schodzili z parkietu a Klaudia z Carolain tańczyły z każdym dosłownie z każdym facetem obecnym na weselu nawet ochroną i kateringiem. Równo o północy nowożeńcy pojechali na lotnisko skąd polecieli do NY na swój miesiąc miodowy. A reszta gości wróciła do zabawy nie świadoma tego co się dzieje z ich byłą przyjaciółką, która wróciła do Londynu po tym co się dowiedziała w Polsce.


(Perspektywa Pat)

Dzisiaj każdy wstał późno w sumie co się dziwić jak wróciliśmy do domu o czwartej nad ranem. Jest godzina 16:28 siedzimy wszyscy w salonie w naszej willi ( dziewczyny, 1D, Ala i Mateusz) ,wszyscy skacowani i z obolałymi nogami. Ciszę panującą w salonie przerwał dzwoniący telefon Car spojrzała na niego i odrzuciła połączenie co wszystkich zdziwiło.

-Czemu nie odebrałaś?-spytałam szeptem bo tylko na to mnie było stać i nie tylko mnie bo nawet Liam wczoraj zabalował.

-To nikt ważny może poczekać-odparła i dalej oparła swoją głowę o ramię Louisa tak jak Ala. Nie minęło kilka minut a telefon Lola znowu zadzwonił tylko tym razem odebrała.

-Tak to ja.... Jak to?....Gdzie?.....Kiedy?....Tak zaraz się tam zjawię.-z każdą chwilą jak rozmawiała przez telefon głos się jej łamał a z oczu leciały łzy. Co się do jasnej cholory dzieje?!

-Lolo kochanie co jest?-spytałam gdy skończyła gadać.

-Nie mam teraz czasu jak wrócę to wam wszystko wyjaśnię-odparła szybko.

-Ale to nie ma nic wspólnego z Gemma i Joshem?-spytał zaniepokojony Harry.

-Nie jak wrócę to się wszystkiego dowiecie-odparła i już jej nie było.

Nikt z nas nie miał zamiary się odzywać przeczuwałam, że jak Locio wróci to dowiemy się czegoś co nie powinno się stać.

(Perspektywa Car)

Po tym telefonie wsiadłam w auto i nie interesowało mnie ile przepisów złamałam ja tam muszę być, muszę być przy niej. Zajechałam pod Hotel wskazany przez policję. Tłum ludzi stał w kółku policja próbowałam ich rozgonić lampy świateł policyjnych i ambulansu migotały. Nie słyszałam nic nie interesowało mnie, że ja tam nie mogę być, wejść. Przebiłam się przez barykadę z policji to co tam zobaczyłam.... Nie mogłam w to uwierzyć ona tam leżała w kałuży krwi taka bezbronna. Padłam na kolana przy niej wzięłam jej głowę w ramiona i zaczęłam krzyczeć panicznie żeby do jasnej cholery ktoś jej pomógł. Zamiast tego poczułam na swoim ramieniu czyjąś rękę spojrzałam na tego osobnika był to lekarz z karetki pogotowia, który pokiwał przecząco głową na znak, że nie ma dla niej ratunku. To nie może być prawda. Była jak była pokłóciłyśmy się ostatnio ale żeby sobie odebrać życie?

-Magda nie rób nam tego słyszysz! To nie może się tak skończyć nie tak-wydzierałam się potrząsając jej bezwładnym ciałem. By po chwili zostać od niej odciągnięta. Zaniosłam się jeszcze większym płaczem. Zostałam zaprowadzona do karetki gdzie dali mi coś na uspokojenie abym potem poszła na rozmowę z funkcjonariuszami policji.

-Została pani poinformowana dlatego, że była pani jako ostatnią osobą w wybieranych numerach. Panna Kot odebrała sobie życie skacząc z dachu hotelu zdarzenie z ziemią nastąpiło o godzinie 16:31 a co się wiąże z tym także i zgon.  Czy jest pani bliską osobą zmarłej?-opowiedział mi policjant i spytał.

-Tak jestem jej przyjaciółką-odparłam nie miałam siły na nic chciałam tylko, żeby mnie ktoś przytulił.

-Panna Kot zostawiła list pożegnalny skierowany do najbliższych przyjaciół więc wedle życzenia otrzymuje go pani-powiedział i podał mi list od Madii.

Moi drodzy!
Jak to czytacie to pewnie nie ma mnie już na tym świecie. Pewnie się zastanawiacie dlaczego to zrobiłam? Nie martwcie się teraz jest mi tu dobrze jestem w lepszym świecie będę nad wami czuwać. A wracając do rzeczy to nie wasza wina na to złożyło się kilka czynników pierwszy taki, że się z wami pokłóciłam straciłam najlepszego faceta na świecie jakim był Louis i z nim przyjaciół. Jak wróciłam dowiedziałam się, że moi rodzice którzy byli idealnym małżeństwem się rozwodzą a ja miałam być ich pionkiem w grze. Wiem,że to co zrobiłam nie załatwia wszystkich sprawa ale co ja miałam zrobić? Parzcież byście mi nie wybaczyły a jak już miałybyście to zrobić to po bardzo długim czasie a teraz ma spokój. Tu nie ma kłócących się rodziców, tu nie muszę cierpieć na samotność. Chcę tylko kilu rzeczy aby Louis ułożył sobie życie z inna dziewczyną i jakby to miała być Ala to macie moje poparcie, abyście mi wybaczyły i tego abym została pochowana w miejscu, które zawsze kochałam w Londynie. Tylko o to proszę mam nadzieję,że to nie jest zbyt wiele. Będę was stąd pilnować abyście nie zrobili żadnych głupstw. Pamiętajcie,że pomimo tego wszystkiego kocham was kochałam i będę kochać.
Wasza Madi :**

Przeczytałam ten list i nie mogłam w to uwierzyć. Na miejscu podpisałam jakiś papier, że zidentyfikowałam ciało i byłam wolna. Na miejscu zadrżenia były już paparazzi. Zasypali mnie milionami pytań co się stało? Kto to tam zmarł? Dlaczego ja tu jestem? Nie miałam zamiaru im odpowiadać. Wróciłam do domu weszłam do salonu gdzie jak się okazało byli już wszyscy nawet rodzice.

-Co się stało?!-spytali spanikowani. Nie miałam siły im tego opowiadać podałam Liam'owi list Mad a sama osunęłam się po ścianie i znowu zalewałam się łzami. Liam przeczytał list na głos nikt nie mógł w to uwierzyć. Poczułam szarpnięcie i zostałam podniesiona do pionu przez Louisa.

-Car nie rób sobie takich kurwa żartów to nie jest zabawne-wrzeszczał na mnie ale to było zrozumiałe w końcu on ją kochał a miłość nie znika z dnia na dzień.

-Lou chciałabym. Zgon nastąpił o 16:31 a o 16:28 dzwoniła do mnie jak się okazało po wiadomości na mojej poczcie głosowej po to by nam powiedzieć, że nas kocha.-odparłam a on nie chciał uwierzyć w moje słowa. Po chwili wszystko do niego dotarło to już koniec jej nie ma.

*Dwa dni później*

(Perspektywa Klaudii)

Jesteśmy właśnie po pogrzebie Mad jej rodzice doszli do wniosku, że ich jedyna córka nie żyje przez nich. Do nas jeszcze nie doszło to co się stało spełniłyśmy wszystkie jej prośby. Fanki po obwieszczeni złej nowiny zawaliły nas kondolencjami. Pogrzeb odbył się tak jak chciała w Londynie. Pogoda była fatalna lało od dwóch dni jak to media określiły niebo płacze razem z nami. Pomimo tego jak potraktowała Ale jaką suką była, była naszą przyjaciółką i tak zostanie na zawsze. Zapamiętamy ją jako wiecznie uśmiechniętą i pozytywnie nastawioną do życia. Każdy z nas stara się ją zrozumieć wierzymy, że z czasem to się stanie. A teraz żyjmy dalej i nie rozdrapujmy świeżych ran. Po pogrzebie każdy się rozjechał a my wróciliśmy do domu po czym każdy poszedł do swojego pokoju aby odpocząć.
_______________________________________________

No to kochani mamy rozdział. 
Co wy na to? Nie spodziewaliście się tego ?
Rozdział dedykujemy Natalii :* naszej kochanej siostrzyce  

1 komentarz:

  1. nie spodziewałam się śmierci Mad ;/ świetny rozdział, czekam na kolejny
    : *

    +Mam nadzieję, że Zayn i Car w końcu będą razem :)

    OdpowiedzUsuń