czwartek, 25 grudnia 2014

Rozdział 14


(Narrator 3.os.)

Poziom ekscytacji na Estadionie El Campin w Bogocie rośnie z każdą chwilą. Dosłownie przed chwilą ze sceny zbiegły dziewczyny z 5SOS. Teraz wszyscy czekają na główny występ. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Oczywiście bez tradycyjnego opóźnienia nie mogło się odbyć. Wszyscy zgromadzeni na stadionie wyklaskują jeden rytm. Wrzawa wzrasta gdy na scenie pojawia się ekipa 1D. W składzie perkusista Josh, który już stał się przyjacielem Caro, Dan gitara prowadząca, Sandy bas i Jon klawisz. Do nich dołączyły dziewczyny. Car podbiegła do Josha, Pat do Dan'a, Em do Jon'a,a Duśka do Sandy'ego. Gdy oni stali już na swoich miejscach na ogromnych ekranach za nimi pojawił się filmik otwierający trasę WWAT. Wszyscy nadal klaskali rytmicznie a dziewczyny się dołączyły. Ich stres miną zaraz po przetańczeniu dwóch piosenek z Sosami. Teraz są naładowane pozytywną energia. Gdy filmik dobiegł końca rozbrzmiały pierwsze takty Midnight Memories  wraz z nimi na scenę wbiegli chłopacy. Wydawałoby się,że poziom ekscytacji na stadionie sięga już zenitu ale nie to dopiero początek. Dziewczyny tańczyły do pierwszej piosenki i do wielu innych ale co ja się będę koncert się dopiero znaczą a zapowiada się nie zapomniana noc. Liam staną na środku sceny i wrzasnął

-WITAMY NA TRASIE WHERE WE ARE TOUR!- na co fanki odpowiedziały mu piskiem. Niall biegał po scenie z gitara. Bawili się jak dzieci. Nastepną piosenka jaką wykonali była Little Blac Dress. Podczas, której jest rif na gitarze wykonany głównie przez Horana. Podczas tego rifu Em stanęła na Niallem do siebie plecami. I robili różne głupie miny. Następnie mamy Kiss you. Tu to się działo Harry krzyczał,że chce pocałować fanke na co Duśka mu odparła,że jest pierwsza w kolejce i dostała buziaka w polika po czym Pan Styles szepnął jej coś na ucho. Ale i tak wszyscy wiedzieli o co chodzi. Zayn chciał buziaka od Cari ale ona pokiwała przecząco głową. Wiec Pan Malik ze spószczoną głowa sie odwrócił wtedy Caro wskoczyła mu na plecy i dała soczystego buziaka w polika. Natomiast Pali i Emill wymienili się sliną jak to mają w zwyczaju pary na co reszta oprócz fanek,które zrobiły Aww zrobiła blee nie przy ludziach. Kolejnym utworem było Why Dom't We Go There. Potem Rock me podczas którego Car dobrala się do konsoli DJ i zrobila remix piosenki a Malik jej pomógł i padło hasło Dj Malik and Dj Collins dają czadu. Podczas Live While we're young dziewczyny zniknęły a zreszta nie tylko one bo reszta ekipy tez podkład został puszczony. Nagle na scene wpadli Duśka,Pat,Em,Car,Josh,Dan,Sandy,Jon,Luke,Claum,Asthon,Michel uzbrojeni w pistolety na wodę różne gumowe akcesoria do basenu i zaczęła się zabawa. Wszyscy sie ganiali oblewali woda nawet fanki, z pod sceny były mokre a gdy jedna oblała Zayna ten się na nią popatrzył i zszedł ze sceny a po chwili na nia wrócił z wiadrem wody,które wylądowało na biednej dziewczynie. Klaudia błagała o litość chłopaków bjedaczka nie była mokra a oblac ją chcieli wszyscy oprócz dziewczyn,które znalazły się pomiędzy scena a fankami z szlaufami?!?! Nie wiem jak skąd ale to one. Car, Pati i Em stały gotowe do oblania chłopaków natomiast za chłopakami stanęli Paul,Adam,Carolain(ona ubiera chlopaków), Lou(stylistka) i Preston(ochroniarz). Byli uzbrojeni w dość DUŻE pistolety na wodę. Gdy fanki próbowały ostrzedz chłopaków nie mądry Harrold im przerwał.

-Cisza! Jak cie nie oblejemy to co będziemy z tego mieli?-spytał za wszystkich. A Lou rzucił Duśce mikrofon. I nasza kochana panna Nowak ogarnęła co się święci.

-A wiec moi kochani Panowie-Mówiąc to zaczęła iść w ich stronę-Zrobię...-stanęła przed nimi-OGNIA MAJA BYĆ CALI MOKRZY-wrzasnęła i się zaczęło. Sprytna Duska zeskoczyła ze sceny do dziewczyn. Po kilku minutowym oblewaniu chłopaków byli calutcy mokrzy i wyglądali uroczo.

-Wyglądacie jak mokre kury-zaśmiała sie Em wchodząc z dziewczynami.

-Emi przyznać trzeba,ze wyglądają seksownie-dodała Pat.

-A czy ja tam wiem-car stanęła i przekrzywiła głowę na bok patrząc sie na chłopaków.

-No dupy nie urywa-dodała Duśka.

-Ja nie wiem co oni w nich widza. Przecież to zwykli nastolatkowie, troszku erotomani, ale nadal zwykli nastolatkowie.-nadal mówiła Car. A chłopacy nie wiedzieli do czego one dążną.

-Troszkę?!?!-oburzyła sie Pat.

-Im jest potrzebny seksuolog a nie.-sprostowała Emili. Na co Klaudi zaświeciły się oczka.

-Na szczęście chłopcy mają swoje dziewczyny,które BARDZO kochają i zrobią dla nich wszystko tak jak one dla nich.-oznajmiła Klaudia. A chłopakom zrobiło sie troszkę źle?! Dziwne no ale cóż.

-Ta chyba w doszukiwaniu sie limitu na ich karcie bez limitu-dopowiedziała Emi po polsku. A, ze na widowni było kilka polek lub kilka set to sie zaczęli śmiać.

-Dobra my tu nie na plotki jesteśmy tylko koncert więc. Do roboty. Bogota jesteście gotowi na kolejna dawkę muzyki?!-ostatnie zdanie Pat wykrzyczała i koncert toczył sie już swoim planem. Czyli Hazza jadł banany. Zayn odpisywał na sms'y i Panie i Panowie nie Car tylko temu tlenionemu czemuś. Li i Niall przez większość czasu śpiewali dla swoich dziewczyn i je przytulali. A Duśka z Car leżały na scenie wychodzącej w fanki i się relaksowały. Później dziewczyny zeszły bo były zmęczone a chłopcy bisowali razem z 5SOS. A dziewczyny były w garderobie aktualnie robiły striotiz dla ubogich.

(Perspektywa Klaudi)

Byłam wyczerpana koncert trwał prawie trzy godziny a my od rana ćwiczyłyśmy od rana. Masakra padam jutro mamy przerwę i lecimy do Limy. Leżałam na podłodze w krótkich spodenkach i staniku sportowym, Caro leżała rozwalona na wielkim, skórzanym fotelu a Em i Pat dopadły się do sofy.Wszystkie ledwo oddychałyśmy.

-Czuje jak uchodzi ze mnie życie-powiedziała Em

-Nie tylko z Ciebie zaraz umrę- zawtórowała Car
Nagle rozległ się huk otwieranych drzwi i do środka wpadło 13 spoconych facetów. Mówię wam ohyda !

-Robimy kanapkę-krzyknął Claum

-Kurwa ani się warz!!!-wrzasnęłam podrywając się z podłogi na równe nogi

-Dobra przecież żartowałem- zaśmiał się głupkowato i udał w stronę łazienki

-No raz Panowie wszyscy maszerują grzecznie pod prysznic ba wszyscy się tu zaraz podusimy ze smrodu- zarządziła Lou (stylistka) łapiąc się za nos w geście odrazy

-Jest aż tak źle ??-zapytał Niall

-Oj tam swojskie zapaszki jeszcze nikomu nie zaszkodziły-powiedział Li siadając a krześle

-Źle ?? Kochanie jest megazajebiściewyjebaniewkosmos źle -podsumowała Horana Em

-Liamie Jamesie Payne w tej chwili masz iść się wykąpać albo inaczej sobie pogadamy-powiedziała Pat podniesionym głosem. W garderobie zapadła grobowa cisza. Li spuścił wzrok akcie zażenowania i poszedł się myć.

-Macie 15 minut i ruszmy dalej więc jazda moi drodzy-krzyknął Paul
Nie trzeba nam było dwa razy powtarzać, biegiem popędziłyśmy wziąć prysznic.Gdy już wszyscy byli gotowi z części garderób wybiegliśmy na zaplecze El Campin i wpadliśmy jak burza do TourBusów. No to ruszamy do Limy znowu dać czadu.W podróży dopiero mogłam zdać sobie sprawę jakie to były emocje i jak było zajebiście.
Po koncercie wszyscy pojechaliśmy do hotelu a tam co czekała na nas niespodzianka. W holu stały te dwa tynki i...O KURWA CO ONA TU ROBI?!

-O JA PIERDOLE CHYBA MAM ZWIDY ALBO NAĆPAŁAM SIĘ NA TYM KONCERCIE DUŚKA WYJEB MI WRYJ JAK SIĘ MYLĘ I TO SA TE TRZY SZMATY!!!-wrzasnęła Cari na wejściu po polsku.

-Co ona tu robi?-spytała Patt przez zaciśnięte zęby. No w sumie to chyba nikt nie wie nawet chłopaki są zdziwieni.
Tynki się odwrócił i z okrzykiem 'Skarbek''myszko'Liaś' ruszyły na nich i było mizanie fuuu aż mi nie dobrze.

-Komu jeszcze sie patrzeć na ten świat che to lepiej niech sie zmyje bo za skutki uboczne oglądania tego czegos nie odpowiada.-powiedziałam i ruszyłam do windy a wszyscy za mną oprócz Patti, która nadal stała u boku Li.

-Paul powiesz nam co one tu robią?-spytałam Emii. Ta to ciekawska jest. Paul kilka razy otwierał buzie aby coś powiedzieć ale zaraz ją zamykał.

-Mają prawo.-odparł i wypruł z windy jak przeciąg. Nie miałam zamiaru tego komentować więc od razu poszłam do swojego pokoju. Musiałam wziąć prysznic po koncercie i sie przebrać. Po jakiś 30 minutach byłam już czysta. Położyłam się na łóżku kiedy dostałam wiadomość.

Od: Cari
Idziemy nad basen?

Od Cari:
Chce się pochwalić figurą albo powyrywać facetów.

Do Cari
No pewnie, gdzie się widzimy?

Wstałam i podeszłam do walizki po strój.

Od Cari.
Ja już jestem nad basenem więc rusz te swoje zacne cztery do mnie. ^^

Zaśmiałam sie ta to potrafi poprawić humor człowiekowi. Wskoczyłam szybko w czarne bikini wzięłam ręcznik,mleczko do opalania,telefon i ruszyłam nad basen do mojej kochanej brunetki. Miałam na sobie bikini i koszulkę Hazzy,która tak bosko pachnie jego perfumami. Gdy wyszłam nad basen pierwsze co mi się rzuciło w oczy to nie to,że jest piękna pogoda tylko to iż Caro leżała na leżaku a nad nią stało Union J. Ta to ma powodzenie. Ruszyłam w ich stronę.

 -No piękna zdradź nam swoje imię?-dręczył Cari JJ. Stanęłam na chwile i zaczęłam sie im przyglądać.

-Błagam powinniście wiedzieć kim jestem chyba,że nie czytacie gazet itd.-zaśmiała się.

-A ja wiem kim jesteś.-wrzasnął zadowolony Josh.-Jesteś Carolain Rose Collins masz swoje studio muzyczne razem ze swoim bratem Josh'em ha moje imię. Jesteś jedna z tancerek One Direction i 5 Seconds Of Summer. Po prostu kobieta ideał masz kilka tatuaży,palisz i kochasz szybka jazdę. -wow zabłysnął inteligencja a Car nie wiedziała co powiedzieć.

-Będziesz nasza różyczką-oznajmił jej Jaymi.

-Stop! To jest nasza różyczka więc spadać- wrzasną Claum. Teraz to sie zacznie. -A ta druga piękność to nasza gwiazdka.-i tu wskazał na mnie.

-Dziewczyny mogą decydować za siebie.- wtrącił sie dotychczas milczący George.

-Caro skarbie my już jesteśmy zajęte prawda?-mówiłam podchodząc do Car.

-Tak tak kochanie. Mój facet przy was to Bóg seksu najlepszy z najlepszych a wy..-zaczęła machać palcem przed ich twarzami.

-A wy jesteście nie z naszej ligi po prostu gustujemy w czymś innym. Lolo spadamy. -złapałam ja za rękę i pociągnęłam w stronę hotelu. Zabrała po drodze swoje rzeczy i dobiegła do mnie a chłopacy mieli miny jakby im ktoś zdechłą rybą w mordę przywalił.

Poszłyśmy z Caro do mojego pokoju po drodze mijając Malika,Payne,Styles,Shmit,Edwards,Swift no i nasza kochana Pati,która jako jedyna miała zajebista figurę. Posłałyśmy jej miny pełne współczucia i weszłyśmy do mojego apartamentu po czym jebłyśmy śmiechem.

-Wi...wi..- Lolo próbowało sie wysłowić. Zaczęłam kiwać głowa na tak bo wiedziałam o co jej chodzi.

 -Patt i chłopacy przy nich to czekoladki a Zayn to już w ogóle- mówiłam wdrapując się na łóżku.

-Weź mi nie przypominaj..-biedny Lolek aż sie ze śmiechu popłakał. Moje biedactwo.

-A ich figury..-zaczęłam,ale Car mi przerwała.

-No przepraszam ale wojownicy sumo mają lepsze figury od Shmit i Edwards, bo Swift ma nawet nawet ale nie ma atutów.-Car przeszła sie po pokoju pokazując swoje zajebiście długie nogi, wypinając dumnie piersi do przodu.

-Skarbie nie na darmo się mówi,ze polki to najpiękniejsze kobiety na świecie.-upomniałam ją.

-Przecież wiem. No ale z Patt to one szans nie maja w końcu to Miss dolnego śląska.- no tak Panna Wasilewska to Miss.

-A my to wice Miss-oburzyłam się.

-No tak-car poszła na balkon.-Chcesz zobaczyć dwa wieloryby w basenie?-zachichotałam i wyszłam do niej. Perrie i Sophia chlapały sie w basenie a Car prawie wypadła z balkonu ta to ma ubaw a ja mi współczuje takiej figury. Fuu.

-SHE LOOKS SO PERFECT-wrzeszczał Luke wskazując na Emi i Patt flirtujących z ratownikami.

-Ejj dlaczego ja tych ciasteczek tam nie widziałam?!-spytałam oburzona Car.

-Nie wiem jak ty ale ja idę sie topić-wrzasnęła zadowolona i pobiegła nad basen a ja zaraz za nią.

(Perspektywa Patt)

Ten ratownik jest nawet nawet. Pewnie się zastanawiacie co ja wyprawiam otóż jak mój facet może flirtować z ta warą obciągarą to ja mogę z ratownikiem. Niby to coś teraz bawi się w wieloryba z Peroldem w basenie no ale błagam on nie odrywa od niej wzroku. Nagle usłyszeliśmy plusk wody. Odwróciłyśmy się z Emi w tamtą stronę a tam co? Caro udaje,że się topi no ale Tom musiał lecieć ją ratować.Tylko ubiegł go Zayn. Oj biedaczek jeszcze nie wie, że ma przejebane.

-Kurwa Malik ten seksiak miał mnie uratować a nie ty.-wrzeszczała Caro.Malik nie wiedział co jest grane biedaczek.

-Ohh jak mi nie dobrze!- wszyscy usłyszeliśmy zdramatyzowany głos Duśki. Okey teraz na serio nie wiem co jest grane. Duśka chciała "zemdleć" do wody ale Haroldzik ją złapał.

-KURWA MAĆ CO ZA CHOLERA MI PRZERYWA?!-darła się. Podsumowując wulkan Carolain i Klaudia właśnie wybuchły.

-Carolain Rose Collins nikt nas tu nie rozumie-zaszlochała sztucznie Klaudia.

-Wracamy do pokoju i potniemy sie plasteliną-dramatyzowała dalej Cari.

-A jak już się skończycie ciąć zapraszam na lotnisko bo lecimy do Limy.-poinformowałam je. Wkurwiona Duśka i Roni wróciły do hotelu a my dalej z tymi plastikami na hotelowym basenie. Rąbnęłam się na leżak koło Li a Emi koło Niallerka a w sumie to leżeli na jednym zakochańce.

-Patti..-oł pan Payne sobie o mnie przypomniał.

-Yhym?- ledwo mruknęłam a Liam już leżał na mnie.

-Kocham cię-szepnął i mnie pocałował przeciągle. Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam pocałunek.

-Ja ciebie też-powiedziałam między pocałunkami.

- Zostawmy ich samych.-oparł swoje czoło o moje. Uśmiechnęłam się.

- To sie rusz skarbie a nie. - Liam wstał, podał mi rękę, którą chwyciłam i ruszyliśmy do hotelu. Wpadliśmy do windy o dziwo była pusta. Liam przycisnął mnie do jednej z jej ścian.

-Coś Pan chce Panie Payne?-spytałam przygryzając wargę. Li przejechał nosem po mojej szyj na co automatycznie ją odchyliłam.

-Tak ciebie.-zamruczał mi do ucha i przygryzł jego płatek. Przeszły mnie przyjemne dreszcze. Usłyszeliśmy dźwięk oznajmujący otwieranie windy. Jak Liam się odwrócił usłyszeliśmy wrzask Klaudii:

-PADNIJ!-w naszą stronę leciała piłka do bejsbolu. Szybko z Li padliśmy na ziemię.

-Pojebało was?!-wydarł się Payne jak sie pozbieraliśmy i wyszliśmy z windy.

-Dan mówiłam ci nie tak mocno- Car próbowała zrzucić winę na Dana a biedaczek nie był niczemu winny.

-Panno Collins doigrałaś się...-zaczął Jon. O ciekawie się zaczyna.

-Spotka cie za to kara..-dodał Sandy. Okey będzie ciekawie.

-Brać ją!-wydarł się Li. Car zaczęła biec do swojego i Josha pokoju ale Joshua ją przechwycił.

-Kurwa postaw mnie!-wydzierała się. Waląc Josha po tyłku. Wspomniałam, że jest przerzucona przez jego ramię?

-Uspokój się.-klepnął ją w tyłek.

-To co z nią zrobicie?-zagadnęła Duśka.

-Nawet ty przeciwko mnie?!-ol Duśka grabi sobie.

-Myślę, że Caro musi ochłonąć..-zaczął Paul.

-A więc myszko idziemy pod prysznic.-poinformował ja Josh.

-Oo, prysznic z toba okey-Car cos knuje to słychać. Josh wszedł z nią do pokoju a my wszyscy za nimi czyli. Ja, Klaudia, Liam, Lou (stylistka), Dan, Jon, Sandy, Paul i Preston. Josh zabrał ją do łazienki oj będzie źle......

(Perspektywa Emii)

Nie rozumiem po co one przyjechały. Po co one nam tu? Masakra. Poczułam silne ramiona obejmujące mnie. Mimowolnie się uśmiechnęłam.

-Skarbie jest środek nocy a ty nie śpisz jutro mamy koncert.-ups obudziłam Niallera. Może i powinnam się wyspać kiedy nie mogę bo czuje, że coś się stanie.

-Zaraz-wtuliłam sie bardziej w niego. Oparł głowę na moim ramieniu.

-Co jest myszko?-dlaczego on zawsze wie kiedy jest coś źle.

S: Bo to twój chłopak i cię kocha debilko.

No tak nie ma to jak własne sumienie cię zbeszta. Odwróciłam sie do Niallera i po prostu wpiłam się w jego usta. Potrzebuje tych pocałunków tylko one mnie uspokajają. Horan przyciągnął mnie bliżej siebie delikatnie całując. Ugh kocham jak to robi bo wtedy jak to mówi Duśka stado motyli lata mi w brzuchu.

-Co ty na relaksującą kąpiel?-uśmiechnęłam się. Złapałam go za rękę i pociągłam do łazienki. Niall włączył wodę a ja wlałam do niej olejki. Po całej łazience rozniósł się zapach vanilii. Po chwili ta ogromna wanna była pełna. Rozebraliśmy się z Niallem i weszliśmy do wanny. Usiadłam pomiędzy jego nogami i oparłam się o jego tors.

-Jak miło.- szepną mi do ucha.

-Kocham cię Nialler- odwróciłam głowę do niego.

-Ja ciebie równie mocno księżniczko-odszeptał i musnął moje usta. Odwróciłam się do niego pogłębiając pocałunek. Ja przy nim staje sie stanowczo za bardzo śmiała. To coś nie tak przy czym dziewczyny się śmieją, że to bardzo dobrze. Ta nawet bardzo od Caro i Duśki dostałam ciekawa książkę wedle nich do przeczytania. Może kojarzycie "Kamasutra" a od Patt i Alci dostałam poradnik o antykoncepcji. Niall nie miał lepszych prezentów. Bo od Louiego i Hazzy dostał kuferek z jakimiś seksualnymi akcesoriami, a od Li i Zayn'a dostał zapas prezerwatyw na rok różnego rodzaju. Mamy pojebanych znajomy no ale cóż. Później była kłótnia między Ulizanym pizdusiem, marchewką a Duśką i Lolkiem bo one Niallerowi taki sam kupiły. Żyje po prostu z debilami. Wtuliłam się mocno w Nialla a on gładził delikatnie moje plecy. Jego dotyk uspokaja....

-Księżniczko wstawaj idziemy na śniadanie-Niall drażnił mój nos piórkiem. Co ja robię w łóżku?

-Niall.....-to jest naprawdę dziwne.

-Zasnęłaś w wannie więc cie tu przyniosłem i wykorzystałem- zaśmiał się.

-Ach tak.. wykorzystałeś mnie?-przytaknął mi. Uśmiechnęłam sie i cmoknęłam go w usta.-Wstajemy bo ci wszystko zjedzą- zaśmiałam się, wstałam i poszłam się ubrać. Po jakiś 20 minutach byłam gotowa. Wyszliśmy z Niallem z pokoju trzymając sie za rękę i skierowaliśmy się do restauracji hotelowej. Byli tam wszyscy. Podeszliśmy do stolika.

-Hej- powiedzieliśmy razem z uśmiechem na ustach. Odpowiedzieli nam wszyscy chórem oprócz Caro, która od wczoraj milczy jak grób. Po zimnej kąpieli i wiadrze farby na głowie siedzi cicho. I nikt do niej nie dotrze każdy próbuje ja skłonić do mówienia ale ona nic. Nawet czekoladka próbowała. Jak on nie pomógł to jest źle. Wszyscy jedli to co sobie zamówili. Razem z Niallem zamówiliśmy coś sobie. Wszyscy prowadzili luźną rozmowę, od czasu do czasu pytając o coś Lola ale ona nic nie odpowiadała a jej twarz wyrażała zero emocji. Wstała od stołu i ruszyła do wyjścia z restauracji.

-No Carolcia nie chcieliśmy przepraszamy- Josh juz po raz etny przeprasza ja na co ona mu odparła z uśmiechem środkowym palcem. Josh tak przegiął, że spał z Paulem. Bo Carolain wypierdoliła go z pokoju.

-Okey musimy z nią pogadać-zaczęłam bo tak być nie może.

-Myślisz, że nie próbowaliśmy?-zapytała sarkastycznie Klaudia. Nagle ktoś dostał sms. Wszyscy złapali za telefony i sprawdzili czy to nie do nich. Ups to do mnie.

Od: Caro.
Nie wysilaj sie Em. Mają za swoje. ^^

-Kto napisał?-Jezu co za ciekawscy ludzie.

-Operator-odparłam im a oni wrócili do jedzenia i swoich rozmów.

Do: Caro.
Oni żałują kochanie odpuść im.

Od:Caro.
Nie ma tak łatwo.

No trudno. Po śniadaniu pojechaliśmy do Limy na stadion i próby. Car nadal milczała. Masakra co się z nią dzieje. Po próbie zeszłyśmy do garderoby a tam czekały na nas babeczki. Yey!

-BABECZKI!!!!!!!!- wydarła się Caro.

-CARI!!!!!-wrzasnęłyśmy razem.

-No dobra do was się będę odzywać ale do tych tanich fiutów nie-zabrała sie za jedzenie babeczek a ja z nią.

-Nie chcecie?-spytałam mojej siostrzyczki i Patti.

-Nie dziękujemy myszko. Wiesz dbamy o linie a wy musicie nabrać troszkę kilogramów- zaśmiały się. No trudno nie wiedzą co tracą. Skończyłam jeść po jakość czterech babeczkach..

S: Czterech? Kogo ty próbujesz oszukać? Zostało cztery babeczki a wy z Caro zjedliście ich z osiem na głowę.

No tak kogo ja oszukuje. Za 15 minut mamy wchodzić na scenę przebrałyśmy się w standardowe stroje czyli krótkie spodenki i bokserki.

( Perspektywa Caro)

Szalejemy na koncercie już od dobrych dwóch godzin. Wprawdzie troszkę mi nie dobrze i mogłam nie jeść tych babeczek. Każdy biega, skacze po prostu szalejemy. Teraz wychodzimy na scenę z 1D. To dobiero będzie. Kolejne dwie godziny tańczenia z wygłupami.

Koncert dobiega końca a z Emii coś sie zaczyna. Po chwili zemdlała ale na szczęście wpadła prosto w ramiona Niallera. Widownia wstrzymała oddech. Niall zniósł Emm ze sceny a tam zaraz lekarze sie nią zajęli. Stałam na platformie i miałam widoki na wszystko no nawet fajnie. Tak troszkę świat mi wiruje ale fajnie....

(Perspektywa Louisa)

Niall był za sceną z Emilli a my próbowaliśmy dalej kontynuować koncert. Stanąłem pod platforma na której stała Caro i po chwili wylądowała w moich ramionach nieprzytomna. No to mamy kolejną do kolekcji. Zaniosłem ją za scenę.

-Wiadomo co z Em?- Carolain była właśnie badana.

-Nie wiem musimy czekać.-odparł zdenerwowany Nialler.

-Zabieramy je do szpitala.-oznajmił lekarz do mikrofalówki.-Poinformujcie zespół reanimacyjny i OIOM, że mamy dwie pacjentki w stanie krytycznym.-kontynuował.

-Co w stanie krytycznym?! O co tu chodzi?-Niall był w szoku i nie tylko on tak samo jak ekipa i Paul też. A ja w nie mniejszym. Dziewczyny zostały zabrane do szpitala Niall jest załamany Paul informuje o ich stanie rodziny, Klaudi płacze w ramie Harrego, Patt w Liama. Niall nie może usiedzieć na miejscu. Pomimo tego, że siedzimy już wszyscy pod OIOM'em. A te trzy tynki nic ich miny nie wyrażają nic. Tylko oczy taką jakby satysfakcję. Koło nas właśnie przebiegali kolejni lekarze i pielęgniarki. Złapałem jedną za rękę.

-Wiem, że się martwicie ale musisz mnie puścić my tam walczymy o ich życie.-rzekła i wyrwała się z mojego uścisku.

-CO TAM SIĘ DO CHOLERY DZIEJE?-wrzasnąłem.

-Louis też chcemy to wiedzieć-przytuliły mnie zapłakane dziewczyny. Gdy ja się o nie boje.

S: Louis czas pomyśleć kogo ty chcesz co? Ale czy Carolain?

No właśnie kogo ja chce? Ala jest fajna ale ja do niej nic nie czuje. Wiem, że mogę ją tym ranić. Matti jest słodkim chłopakiem synkiem mamy ale co mi z tego jak moje serce nie bije szybciej przy niej tylko przy tej uroczej brunetce o pięknych piwnych oczach. Jestem idiotą bo spotykałem się z Madi myślałem, że to miłość ale się myliłem to było zauroczenie. Nic po za tym. Wiem zasługuje na miano skurwiela, ale rozmowa z mama mi coś uświadomiła. Lepiej, że sobie to uświadomiłem i wiem kogo kocham niż oszukuje sam siebie, że kocham kogoś innego. Ala jest miła, mądra ale to nie to mogę się jedynie z nią przyjaźnić. Tylko osobę, którą kocham nigdy ze mną nie będzie. Ona kocha Zayna.

Nawet nie spostrzegłem, że dziewczyny przysypiają na ramionach chłopaków a ja nadal stoję jak ten kołek i nie wiem co robić dalej. Idę zapalić. Wyszedłem ze szpitala. I poszedłem usiąść na murek niedaleko szpitala. Odpaliłem papierosa i się zaciągnąłem. Mój umysł zaczął się oczyszczać po woli a mięśnie sie rozluźniły.

-Która?-usłyszałem głos Hazzy za sobą.-otworzyłem oczy.

-O co ci chodzi bro?-nie wiedziałem... chciałem nie wiedzieć o co mu chodzi.

-No która z tych pan zawładnęła twoim sercem i umysłem LouLouś?-usiadł koło mnie.- I nie mów, mi że żadna bo mnie nie oszukasz za dobrze cię znam. Wiem też, że to z Madi to zauroczenie..-on naprawdę wie o mnie wszystko.

S: Idioto mówiłeś mu, że kochasz inna.

Strzeliłem sobie mentalnie w policzek. No tak pamiętam. I dziękuję mu za to, że mam takiego przyjaciela. Nie naciska bo wie iż na pewno kiedyś mu powiem. Wszystko.

-Dlaczego życie jest tak popierdolone?- Harry wie nie odzywał czyli czeka aż się wygadam.- Kocham ją ale nie mogę z nią być. Ona kocha Zayna a nie mnie ja jestem dla niej nikim. Jak nie daje znaku życie to umieram ze strachu o nią. Gdy teraz sie do nas nie odzywała nie wiedziałem co zrobić żeby usłyszeć jej głos nic. Jestem bezsilny. A teraz co nie wiem co się z nią dzieje mój świat się wali. I nigdy nie będzie pełny. A co do Ali jest fajna i ja lubię nic więcej nic. Co ze mną jest nie tak Harry co?-byłem zdenerwowany i jednocześnie zdeterminowany.

-Nic Louis jesteś wspaniałym gościem i zasługujesz na szczęście z Cari- powiedziała Ala? Wstałem jak oparzony i zobaczyłem Ale i Roberta.

-Masz szczęście, że ta dama tu koło mnie też nic do ciebie nie czuje a ja wiem więcej o Caro niż wam sie wydaje. A na wasze nie zadane pytanie jesteśmy wszyscy znaczy ja Al, Aneta, Olivia, Matti. Dzieci z Aneta są w szpitalu.-dokończył Robert a ja miałem ochotę sie zabić za to, że oni to słyszeli.

-Nie wiem do czego zmierzacie..-zaczął Harry.

-Carolain to moja chrześnica wiem o niej wszystko. Nawet to kiedy....-zaczął Robert i się zaciął.

-Nie chcemy wiedzieć.-zaśmiała się Ala.- Postaram się wypytać Zayna o nią.

-Tak wiec Louis jak masz po swojej stronie Roberta Adama Admasa to jest dobrze- oznajmił Harry.

-Dziękuje za wszystko.-odparłem. Byłem im wdzięczny za wszystko naprawdę. Wiedziałem, że jeżeli mam po swojej stronie Roberta to jest dobrze.

-Gdzie Josh i Gemm?-spytał Harry. No właśnie zniknęli gdzieś.

-W hotelu Gemma się źle czuła.-odparła mi Ala i uśmiechnęła się uroczo. Jest naprawdę wspaniała osobą, piękna kobietą ale nie dla mnie. Nie ma na to najmniejszych szans.

-Dobra my tu gadu gadu a mi ta idiotka tam zchodzi z tego świata najpierw muszę jej powiedzieć co mi na sercu leży czy tam na wątrobie.- mówił Robert idąc w stronę szpital. Ruszyłem za nim a Harry i Alcia też.

-Gdzie leży ta idiotka?!-wrzasnął na wejściu a pielęgniarki próbowały go uciszyć. Adams ruszył w stronę OIOM'u.-Wszyscy do hotelu odpocząć widzimy sie jutro!-warknął każdy stanął na baczność. Duśka już chciała coś powiedzieć ale Robert jej przerwał- Macie trzy sekundy na opuszczenie szpitala w przeciwnym razie pożałujecie i to cholernie.-Oł Robert jest wściekły. Wszyscy się zerwali do biegu oprócz mnie. Odwrócił się do mnie.- 1....

-Robert..-liczyłem na to, że będę mógł zostać.

-2... jak powiem 3 to już więcej nie zobaczysz Caro-zanim dokończył mnie już nie było. Kij wie do czego on jest zdolny.

(Perspektywa Roberta)

-Gdzie tu kurwa jest jakiś lekarz?!-okey może zachowuje się za ostro ale z nimi tak trzeba.

-Proszę o spokój-o jakiś fagas się mną zainteresował. I wygląda na lekarza.-Jest Pan z rodziny Panny Collins lub Panny Nowak?

-Nie jestem księżniczka z bajki.-odparłem mu po polsku. Co za konował.-Tak jestem bardzo BLISKA rodzina.- co za debil już go nie lubię.

-A więc obie Panny są w bardzo poważnym stanie ich organizmy się wyniszczają. Jedyne co może my zrobić to leczyć je objawowo. Zostały wprowadzone w stan śpiączki farmakologicznej. Panna Collins była reanimowana przez ponad 30 minut na szczęście udało nam się ją odratować. A co do Panny Nowak to czy ma ona partnera?- z każdym jego zdaniem się łamałem niech mi jeszcze powie, że Em była w ciąży i poroniła to uduszę kogoś i padnie na te tynkary bo mi na nerwy działają. Kiwnąłem do niego twierdząco głowa.- Jest w ciąży na szczęście nie poroniła ale jak się nie dowiemy co im jest to będzie źle. Proszę powiadomić ich rodziców aby przyjechali i się....pożegnali.-powiedział i sobie poszedł.

Popierdoliło go te dwie nigdzie mi się z tego świata nie wybierają nie ma takiej opcji o co to nie. Wpadłem na OIOM za pozwoleniem jednego z lekarzy. Dziewczyny były podłączone pod respiratory ich twarze blade niewinne nawet Cari, która nie jest aniołkiem tylko moim małym diabełkiem. Usiadłem pomiędzy ich łóżkami i złapałem Caro i Emilli za ręce.

-Drogie Panny czy wam się to podoba czy nie macie mi tu wrócić do świata żywych. Ty Em bo masz dla kogo masz Nialla, Klaudie, wspaniałych przyjaciół, mnie i resztę bandy czyli naszą rodzinkę w chuj wielką. Do tego masz jeszcze dzidziusia więc walcz.-zcisnąłem jej dłoń.- A ty Carolain Rose Collins masz tu do mnie wrócić! Słyszysz bez ciebie nie ma nas nie ma naszej paczki jak syracimy was obie to nasza wielka rodzina i przyjaźń dziewczyn się rozwali. Kogo ja będę wyzywał? Z kim będę jeździł po chłopakach jak nie z tobą i Duśką. Wracajcie potrzebujemy was..-Robercie Adamie Adamsie nie płacz jesteś twardy nie płacz...

-Jeśli nie nakłonię niebios to poruszę piekło, ale wy do nas wrócicie....



7 komentarzy:

  1. NIE, NIE, NIE
    TAK SIĘ BAWIĆ NIE BĘDZIEMY, ONE MAJĄ ŻYĆ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Spokojnie kochana wszystko się wyjaśni :) Dziękujemy za komentarz ;*** / Klaudia <3333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co <3 a kiedy kolejny rozdział? ;)

      Usuń
    2. Postaram sie napisać rozdział do sylwestra ale to na 95% ;D

      Usuń
  3. To zależy od Klaudi ona go pisze 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny tak jak poprzednie. Bardzo mi sie podobają trzymające w napięciu zakończenia i aż sie prosi, żeby czytać dalej to ff. Oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo ;* to bardzo miłe i motywujące !!!

      Usuń