środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 2

CZYTASZ=KOMENTUJESZ



(Perspektywa Klaudii)

Obudził mnie zapach świeżej kawy.Ale o jej wypiciu mogłam tylko pomarzyć. Zaczęłam odliczać 5,4,3,2,1....i zero do mojego pokoju wpadła Pat i krzyczała:

-No dalej lenie,zbierać się trzeba robić rzeźbę.

-Pat daj spokój idziemy dzisiaj na trening to sobie nadrobimy-powiedziałam z ogromną niechęcią.

-Nie ma , nie ma wstajemy no już !!!-darła się dalej.

-Dobra już wstaje nie krzycz tak -powiedziałam przewalając wymownie oczami.
Tak więc wstałam wciągnęłam na sobie dresy stanik sportowy i sweterek,powlokłam się na dół i opadałam z hukiem na fotel w salonie.

-Ja nie chcę !!!-zaczęłam jęczeć.

-Duśka no co ty. Zawsze pierwsza pojawiasz się na treningach,ostro trenujesz a teraz jęczysz-zaczęła wyliczać Mad

-Mad nie dobijaj mnie-wyjęczałam-Dobra jak mamy iść to jazda, bo zaraz zapuszczę tu korzenie.Ruszyłam w stronę wyjścia ale za nim doszłam do drzwi zatrzymał mnie Josh.

- Muszę ci coś pokazać-powiedział bardzo spokojnym głosem

-Mi ?!Dobra postaram się biec szybciej niż zwykle -uśmiechnęłam się szeroko i wyszłam.
Pogoda była wspaniała.Świeciło ciepłe słonko i wiał lekki wiaterek.W Londynie rzadko się to zdarza więc trzeba korzystać.

Biegłyśmy tą samą trasą co zawsze.Ja z Car na początku,Pat w środku a Em z Mad na końcu.Zawsze Mad z Em świrowały na końcu ale dzisiaj tak nie było. Biegły osobno a Em cały czas wgapiała się w telefon.To nie w jej stylu,znam swoją siostrę bardzo dobrze.Coś było nie tak.Pytanie tylko co?
Zdjęłam słuchawki i zrównałam się z Car

-Wiesz co się dzieje z Emilii ??

-Nie,ale to dziwne że nic nam nie mówi-powiedziała

-Tak wiem.Pewnie ma jakieś ciacho na boku i nie chce powiedzieć -rzuciłam z wyszczerzem

-Pewnie tak-szturchnęła mnie

-Nie wiem czy mam się martwić czy nie-powiedziałam z rezygnacją w głosie

-Na razie nic nie rób.Zobaczymy co z tego będzie-powiedziała uspokajając mnie

-Dzięki że jesteś-posłałam jej całusa na odległość , włożyłam słuchawki i biegłyśmy dalej.
Uwierzcie mi one są bezlitosne 45 minut biegu i 3 odpoczynku.Masakra.
Gdy wróciłyśmy do domu,wczołgałam się po schodach z trudem poszłam pod prysznic i ubrałam się w to :




Zeszłam na dół gdzie siedziała Em z Joshem.Gdy weszłam do kuchni oboje ucichli.

-Aha.Ok.Nie przeszkadzajcie sobie-podeszłam do Em i dałam jej buziaka w czoło. Podeszłam również do Josha dając mu buziaka w policzek mówiąc:

-Witam mój książę. O czym tak żywo dyskutowaliście?-zapytałam

-A takie tam pierdoły. Nieważne.-powiedziała Em,czerwieniąc się na twarzy. Zabrała swoją filiżankę i wyszła.

-Emilii Kornelio Nowak i tak nie unikniesz tej rozmowy-krzyknęłam za nią

-Fajnie ,że woli porozmawiać z tobą , niż ze mną.Co ten Londyn robi z ludźmi!-powiedziałam niby do Josha niby do siebie.

-Nie bój się,dowiesz się w swoim czasie-rzekł z łobuziarskim uśmiechem.

Może to zabrzmi głupio ale kocham go.Za ten jego uśmiech,lazurowe oczy,włosy w ciągłym nieładzie to seksowne ciało.Kiedyś nawet się spotykaliśmy ale dla dobra mojej przyjaźni z Car,zostaliśmy przyjaciółmi a właściwie rodzeństwem. Podał mi filiżankę latte macchiato.



-Dzięki-uśmiechnęłam się-Miałeś mi coś pokazać?

-Oj Duśka ty się nigdy nie zmienisz-powiedział i podał mi laptopa-Masz czytaj
Wzięłam od niego laptopa i zaczęłam czytać


"Pech czy niezdrstwo Taylor Swift"



"Polka kłóci się z Harrym Stylesem;Co z tego wyniknie?"



"Co Taylor Swift teraz zrobi ?Ile zapłaci za fryzjera, żeby  usunąć szejki z włosów?"


-Nie ma ani słowa o tym ,że zrobiłam to specjalnie !!!!-powiedziałam zdziwiona
Tak naprawdę byłam z siebie bardzo dumna.Spisałam się.

-A czyli jednak ? Ty wrednoto-powiedział z wyszczerzem.

-Ja tak bardzo jej nienawidzę,że aż mnie w dupie kłuje jak ją widzę. No i nie wytrzymałam.A wiesz jak jestem.Nie mogłam przepuścić takiej okazji.Tak jak powiedziała Carolain " tyle szmat na świecie a podłogi dalej brudne"-wyrzuciłam to z siebie z wielka przyjemnością

-Wiesz wydaje mi się ,że to jeszcze nie koniec waszej znajomości-rzucił z przekonaniem

-Tak ja wiem i dlatego jeszcze ten palant Styles. Za kogo ten dupek się uważa- w sumie nie mówiłam już do Josha a raczej do siebie.

W tym momencie do kuchni wpadła Car i Pat.

-Czytałaś te artykuły. Jesteś w gazetach !- zaszczebiotała Pat

-Klaudia jest w gazetach,Klaudia jest w gazetach- latały po salonie i darły pyska

-Gdzie jest Mad ?-zapytał Josh- Mam dla niej kawę, która stygnie.

-Zaraz przyjdzie-powiedziała Pati.

(Perspektywa Emilii)

-Słuchajcie dzwonił do mnie Tom ,kolega i zaprasza nas dzisiaj na imprezę. Co wy na to?- zapytała.                                                            
- Impreza zawsze !!- krzyknęła Pat -ale chodźmy już !!!!        

-Jest jeszcze jeden aspekt tej imprezy musimy wziąć ze sobą rzeczy na trening ,bo jest tuż po nim -powiedziała Em.

-Ok to my idziemy się ubrać na imprezę i wziąć rzeczy na trening.-powiedziała Carolain

Jak zawsze dziewczyny wyglądały świetnie.

Pat miała na sobie to:


Car to:



Klaudia to:



Mad to:



No i ja to:



( Perspektywa Patrycji ) 

Tak zapowiadał się cudowny dzień. Dzisiaj miałyśmy iść na pierwsze zajęcia z  tego co najbardziej kochamy ,czyli taniec. Nie mogłam się doczekać. Siedziałam jak na szpilkach.        

-Możemy wyjść wcześniej ? I gdzie jest Emilii -zapytałam lekko podenerwowana.        

-Spokojnie Patrycja-powiedziała Madii-Zdążymy.        

-A gdzie jest Emilii nie wie nikt, pewnie oprócz Josha-spojrzałam na niego wymownie.

-Co?? A co ty masz z tym wspólnego?-zapytała lekko wstrząśnięta Carolain.                  

-Nic dowiecie się w swoim czasie- rzekł z tym swoim przekonaniem w głosie.                      

- Dobra o nic więcej nie pytam-dorzuciła Car.    

-Em musimy iść-darła się Patrycja z holu.                    

-Tak już schodzę-usłyszałyśmy z góry.

 Chwilę później zbiegła Em.                                      

Wszystkie rzuciłyśmy się dzikim pędem na górę.Gdy stanęłam przed moją szafą zwątpiłam.

Wybrałam swój strój na trening  i zeszłam na dół.



( perspektywa Mad ) 
                                               
Był tak śliczny dzień,że stwierdziłyśmy iż przejdziemy się na nogach. Nic z tego nie wyszło bo Pat nie mogła wytrzymać i prawie biegła. Tak to zupełnie w jej stylu. Dotarłyśmy na miejsce. Budynek był ogromny, a napis na nim brzmiał " Street Dance Academy London". Pomyślałam nareszcie. Weszłyśmy do środka, recepcjonistka już na nas czekała. Poszłyśmy się przebrać.                                                          

Car uwielbia ćwiczyć w tym :

                  
Klaudia w tym :


                     
Em w tym:  


                          
a ja w tym :                          



W sumie wszystkie wyglądałyśmy bosko. Nasze płaskie brzuchy ślicznie wyglądały super na tle tych wszystkich lasek.Gdy weszłyśmy na salę wszyscy ucichli.              

-Ocho będziemy teraz w centrum uwagi - powiedziała Car pół szeptem.

-Matko wiecie jak bardzo tego nie lubię- zaczęła jęczeć Em.                                                

-Weź nie jęcz siostra. Ja tam to lubię.- powiedziała Klaudia z uśmiechem na twarzy czochrając Em po włosach. Kochałam kiedy to robiła. One były takie zgodne i podobne do siebie ale zawsze zaprzeczały. Takie drugie super rodzeństwo tuż po Car i Joshu. Dobra koniec użalania się nad sobą czas na trening. Tak więc zaczęłyśmy tańczyć. Kurde oni w ogóle nic nie umieli ! A zabawa zaczęła się dopiero kiedy na salę weszły trzy tynkary Taylor Swift, Perrie Edwards i Sophia Smith. Oj będzie wesoło. One się pozabijają. Na pewno Klaudia z Taylor. Nie musiałam długo czekać.

- Możesz się nie rozpychać krowo u siebie nie jesteś ! - darła się Taylor.                      

- Zamknij się bo pożałujesz. Tak się składa, że mój tato ma tu kontakty więc lepiej uważaj -powiedziała Klaudia ale za bardzo spokojnie. Zaraz się zacznie.                                    

-Nie strasz mnie swoim ojcem , pewnie jest tak samo niezdarny jak ty - zaśmiała się a reszta szmat jej przytaknęła.    

-Co powiedziałaś?! - wrzasnęła Duśka i w tym samym momencie rzuciła się na Taylor z pięściami. Trzeba będzie interweniować.            

-Odszczekaj to suko jedna!! - wrzeszczała okładając Swift po czym popadnie.                    

- Klaudia przestań ! Będziesz miała kłopoty - próbowała przemówić Klaudii do rozsądku Emilii.                                            
- Em nie wtrącaj się ! - rzuciła przez zaciśnięte zęby. Wtedy do studia wpadł Josh.                    

-Klaudia wystarczy- mówiąc to, objął ją w talii i odciągnął na korytarz.                                            

- Co ty wyprawiasz ?? - wrzasnął  Josh nieźle wkurzony.                                  

-A co ty tu w ogóle robisz? I po co się wtrącasz ?? Nie jesteś moim ojcem ! - darła się do niego.

-Tak ale nawet jeśli mi nie uwierzysz zależy mi na tobie i nie chcę żebyś miała kłopoty - powiedział to już łagodnym tonem, jej też już przeszło.

- Chyba macie iść na imprezę ? Idźcie się przebrać i pilnujcie jej- wskazał na Klaudię obrócił się i wyszedł.Poszłyśmy do szatni, atmosfera była napięta.                                        

- Muszę się napić i to porządnie - powiedziała Klaudia

-No to idziemy- Car wzięła za rękę Klaudię i poprowadziła do wyjścia. Mam wrażenie że to nie koniec wrażeń na dziś i nie myliłam się !

( perspektywa Em )  
                                           
Kurwa ale ta moja siostra jest uparta. Nic nie da sobie wytłumaczyć. Z jednej strony umie walczyć o swoje tak jak każda z nas i to działa, ale z drugiej strony kiedyś wpakuje się w niezłe bagno. Ale jestem za nią. Idąc na tą imprezę rozmyślałam o tym co robi Niall. Ciekawe czy uważa mnie za idiotkę ? Nie ,może nie.Ale przypał był. Nie chcę na razie nic nikomu mówić, żeby nie zapeszyć. Pożyjemy zobaczymy.                

-Dobra jesteśmy-powiedziałam,stając przed wielką wypasioną willą.

                   


-No to pukamy- powiedziała Klaudia, podążając w stronę drzwi. Zapukała, to co stało się potem to złośliwość losu. Drzwi otworzył jej Harry Styles.                  

-Ja pierdole, czy wydarzy się dziś jeszcze coś okropnego- wykrzyczała Dusia, robiąc przy tym swoją ulubioną minę.  

-A co ty tu robisz ? Kto cię zaprosił w ogóle ?!-  darł japę ulizany pizduś.                              

- Weź się nie drzyj. Zaprosił nas Tom, więc wypieprzaj- mówiąc to próbowała wejść do środka. Kabaret naprawdę, chyba nie tylko ja sikałam po nogach.                                  

- Ty nigdzie nie wejdziesz. To nie miejsce dla ciebie- powiedział wymawiając każde słowo dobitnie. Widziałam w tym momencie jak Klaudia cała zesztywniała a on jeszcze dolał oliwy do ognia.

-Wy możecie wejść, a ty zostajesz- powiedział cynicznie. Dobra Car musiała wkroczyć do akcji.              

-Zamknij się bo będziesz musiał zbierać ząbki z podłogi i obijemy ci tą śliczną  gębusię lepiej zawołaj....... - Nialla- wcięłam jej się w pół słowa

-Co ??- krzyknęły chórem. Wzrok mojej siostry i Pat mówił wszystko,one już wiedziały.

-No jazda, czy sama mam to zrobić-pospieszyłam go stanowczym tonem. W tym samym momencie w drzwiach stanął Nialler. Był boski. Dżinsy, opinająca ramiona koszulka i te oczy. Sam sex. Dobra wracamy do rzeczywistości.

-Hej- powiedziałam nieśmiało

-Hej- uśmiechnął się

-Dlaczego nie wchodzicie ?

-Bo masz pojebanego kolegę-odpowiedziała bez ogródek Car

-Taka sama jak przyjaciółeczka- zaczął Harry

-Zajebie palanta za wyzywanie moich przyjaciółek jeszcze jeszcze jedno słowo za dużo to pożałuje-powiedziała Mad ale po polsku

-Coś mówiłaś?-zapytał  Styles

-Wiesz wyznawałam ci miłość-odwarknęła mu sarkastycznie

-Dobra ja chcę mieć to już za sobą-burknęła Mad i zaczęłyśmy wchodzić do środka pierwsza Ja następnie Pat, Madii, Car i drzwi się zamknęły a nie przepraszam Harry je zamknął. Ten wieczór przejdzie do historii jako data śmierci Styles'a. Obrócił się do nas z tryumfalnym uśmieszkiem:

-1,2,3....-zaczęła odliczać Car a gdy skończyła drzwi się otworzyły z hukiem co było skutkiem tego, że Harry został popchnięty i zaczął biec w naszą stronę my się rozstąpiłyśmy no ale oczywiście to się nie mogło tak skończyć więc Car podstawiłam mu haka. Hazza zatrzymał się dopiero na Louisie, który wychodził z kuchni:

-Kochanie ja wiem, że chciałbyś ale mówię ci stanowcze nie. Dopóki nie zerwiesz z tym jakby to określić-zaczął Lou

-Plastikiem-dokończyły za niego dziewczyny

-Ooo kogo ja tu widzę.-powiedział Tomlinson i spojrzał się w naszą stronę-Zayn!! Przegrałeś jesteś mi winien 100 funtów-wydarł się a cały dom

-Psychiatryk chciałabym poinformować..-Car dopadła telefon i nawet nie chcę wiedzieć co on tam chciał zgłosić. Więc jej go zabrałam

-Chodźcie poznacie wszystkich na 100% się polubicie-zaczął Nialler prowadząc nas do salonu. Gdzie siedziała już reszta One Direction z dziewczynami.

(Perspektywa Carolain)

Po wejściu do salonu przejechałam wzrokiem po towarzystwie i jebłam śmiechem razem dziewczynami. Tylko Em trzymała fason co było dziwne.:

-Hahahahahahahah... lustra w domu nie masz?-zaczęłam

-Fryzjer był ślepy?-Klaudia

-Farby ci się pomyliły?-Patrycja

-Czy zrobiłaś to specjalnie żebyśmy się pośmiały-zakończyła Mad

-A wy co się tak wystroiłyście. Wszyscy z chłopaków zajęci i marne szanse żeby nas zostawili dla takiego czegoś jak wy. -powiedziała różowo włosa(Perrie)

-Pytał się ciebie ktoś o zdanie?-odwarknęła Dusia. Ta to dzisiaj ma nerwy nadszarpnięte.

-Dobra poznajcie Emilii i ...-i tu się zaciął biedny Niall

-Madii, Carolain, Patrycję i Klaudię moją siostrę -dokończyła za niego Em

-Zayn wypłacaj-powiedział chłopak w paskach. A my co prostytutki, że trzeba nam płacić? Ja zaraz zwariuję w tym domu.

-A za co niby-spytał z niedowierzaniem Mulat wnioskuje, że to nie jaki Zayn no przyznać trzeba ale ten to ładny nawet.

-No przyprowadził ją czyli już mam 50 funtów a mówiłem, że przyprowadzi jeszcze koleżanki więc drugie 50 funtów-powiedział Lou z dumą. No nie wierzę zakładają się o nas.

-Dobra masz geniuszu o reszcie pogadamy później-na ostatnie słowa spojrzał się na mnie a ja długo nie myśląc wypaliłam:

-Jak twoja laska jest tak kiepska w łóżku to ja nic nie poradzę mogę ci jedynie dać jakiś namiar do burdelu czekoladko-powiedziałam i puściłam mu oczko na co on się uśmiechnął.

-Koniec tego może my się przedstawimy-przerwał nam chłopak w koszuli w kratę koło którego siedziała Sophia ale to dobrze bo twarz naszej różowowłosej wyglądała jeszcze gorzej niż jej włosy. Co było trudne do osiągnięcia przez tą tonę tapety.

-No to tak ja jestem Liam to jest Niall-wskazał na blondaska uroczo uśmiechającego się i  ukradkiem spoglądającego na Em-To Louis nasz śmieszek-wskazał na chłopaka w bluzce w paski-Harry-tego to już znamy za dobrze- A ten to Zayn-wskazał na czekoladkę tak to będzie jego przezwisko. Podoba mi się-Ta na kolanach u Zayna to.. -

-Znamy się-powiedziała od niechcenia wielce wielmożna Panna Smith

-To świetnie mamy nadzieję, że się zaprzyjaźnicie- na słowa Li wszystkie nawet te tynkary ryłyśmy śmiechem.-Aha czyli jednak nie. No cóż trudno się mówi zawsze można spróbować-dokończył

-Usiądźcie-powiedział nagle Niall wow wybudził się z transu. Wszyscy usiedli nie mogłam sobie podarować miejsca koło Perrie i Zayna więc władowałam się koło nich. Po zajęciu miejsc zapadła niezręczna cisza:

-Ale grobowa cisza-palnęła Mad po polsku a my zachichotałyśmy Em widoczne przetłumaczyła Niallowi co powiedziała bo po chwili śmiał się z nami.

-Może obejrzymy jakiś film? Co wy na to?-zapytał Horan

-Taak-odpowiedzieli wszyscy chórem

-No to ja wybieram i nie chcę słyszeć sprzeciwów -widzę, że moja czekoladka to typ Bad Boy'a coraz bardziej mi się podoba. Jak się okazało wybrał Obecność normalnie kocham ten horror to będzie dobre widzieć te lalunie przerażone. W między czasie Liam i Niall przynieśli przekąski. Zayn po włożeniu płyty wrócił na miejsce no nie za bardzo na poprzednie bo usiadł pomiędzy mną a Edwards. Na co na mojej twarzy zagościł szatański uśmiech. Film się zaczął a już na początku tamte prawie nie sikał ze strachu.

-Pop-corn się skończył macie jeszcze-przerwała wrzask tych dziewoj Mad

-Tak tak w kuchni zrobisz sobie. W górnej szawce po prawej-poinformował ją Li. Ja natomiast postanowiłam wcielić swój plan w życie. Nachyliłam się ad uchem Mulata i szepnęłam mu:

-Mogę położyć głowę na twoje ramię, żeby mi było lepiej oglądać-na co on tylko się uśmiechnął a ja to uznałam za pozwolenie. Głowę miałam już dobrze ułożoną i już przysypiałam gdy po całym domu rozniósł się huk a po chwili w drzwiach stanęła Mad z....

_______________________________________________________________

No i mamy drugi pisałyśmy go wszystkie razem więc bądźcie z nas dumni.
Jak macie jakieś pytanie do nas albo do bohaterów to zapraszamy na aska.
http://ask.fm/marzycielki69

1 komentarz:

  1. omg ale zakończyłaś , kocham cie a to dlatego że tak traktujesz tą 3 pezz soph i tay owww kocha cię

    OdpowiedzUsuń